Co was wkurza w grach ?

[paulps2]

Kupiłem sobie GTA SA i wkurza mnie mapka w grze, jest bardzo mała i nieczytelna nawet z zoomem. Muszę używać wersji papierowej choć wolałbym żeby ta growa była lepiej wykonana (lepszy zoom).

[Draco]

W GTA SA po wyjściu do menu powinna być duża mapa o ile dobrze pamiętam.

[Yohokaru]

Mnie osobiście irytuje bardzo, gdy gra w którą gram na konsoli ma słaby framerate i widać to bardzo. Gdybym chciał obserwować cięcia w trakcie gry, to zostałbym przy PC, na konsoli się gra po to by móc obserwować pełne 60 klatek na sekundę.

[Kratos]

Ja na całe szczęście nie zauważam tego typu spadków i szczerze się z tego cieszę. Bo gdybym siedział przy grze i miał wyłapywać tego typu niedoróbki to coś by mnie chyba strzeliło.

Do wcześniej wymienionej puli dorzucam brak w niektórych grach "skippowania"/pominięcia/przewinięcia filmików. Niemal zawsze śledzę fabułę filmik po filmiku, ale oglądanie jednego filmiku kilka bądź kilkanaście razy (np. po nieudanej, gdzie nie było możliwości save'a czy checkpoint'a) potrafi zepsuć przyjemność czerpaną z gry.

[Draco]

W grach najczęściej irytują mnie loadingi. W sumie to długość loadingów mi nie przeszkadza o ile są stosunkowo rzadko. Najgorsze są gry w których nawet w menu trzeba czekać za załadowaniem się kolejnego. Gran Turismo 4 jest chyba tego najlepszym przykładem. Żeby kupić samochód i poddać go tuningowi trzeba przeczekać wszystkie ładowania menu, zwłaszcza tych w garażu podczas tuningowania. W tej samej grze problemy są też z robieniem licencji. Jeśli nie uda Ci się zrobić jakiejś próby trzeba przebrnąć przez menu i ponowne ładowanie trasy żeby spróbować jeszcze raz, no chyba, że tuż przed meta gdy już wiemy że i tak nie zmieścimy się w wyznaczonym czasie, klepniemy ponów próbę. Wtedy omija nas całe ładowanie trasy.

[Yohokaru]

W jakichkolwiek wyścigach daję restarta, gdy już wiem, że nie wygram, by ominąć niepotrzebnych strat czasów. W sumie świetne rozwiązanie z tego RESTARTA

[Kratos]

Też czasami korzystam z restarta w wyścigach, ale to nie jest do końca takie pewne. Czasami zdarzają się kraksy, jakieś nieprzewidywalne sytuacje na torze (np. w pierwszych pozycjach) i można łatwo zyskać kilka lokat wyczekując tylko na określony moment. Nie mówię konkretnie o serii Gran Turismo, ale innych grach wyścigowych.

[Mr.Q]

-Loadingi. Na PS2 najbardziej odczułem je w Max Payne 2 - ta gra jest chyba rekordzistką pod względem ilości ekranów ładowania. Szybko zrezygnowałem z grania.
-Odpowiedzialność za życie drugiej postaci. Aktualnie gram w Mafię. Denerwuję mnie, gdy muszę monitorować wskaźnik życia Pauliego. Jeśli on umrze, misja kończy się fiaskiem. A o to nietrudno, gdyż grzbiet pcha się na ślepo... Jednak szczytem wszystkiego był checkpoint, w momencie gdy wskaźnik życia Pauliego wynosił 3/100. Po checkpoincie następowało otworzenie drzwi, za którymi stało 5 przeciwników. Nieźle musiałem się namęczyć, żeby Paulie wyszedł z tego żywy...
O ile się nie mylę, w Resident Evil 4 też mamy do pilnowania niezbyt mądrą bohaterkę ]:-)

[Sandinista]

Ta, niańczenie potrafi być frustrujące szczególnie jeśli AI kompana jest spartolone, jednak sam fakt doglądania podopiecznych, dbania o ich zdrowie, szczególnie jeśli ich śmierć równoznaczna jest z napisem game over również mnie drażni. W RE4 mankament ten może być wyeliminowany podczas kolejnego podejścia za sprawą bonusowego stroju - zbroi dla Ashley. Wówczas nic nie jest w stanie jej zabić. No, cóż, ale kto ogrywa kilkakrotnie dany tytuł

Tak jeszcze z typowo gameplayowych rozwiązań nie lubię, jeśli do wykonania mamy określoną część gry na czas. Pojawienie się licznika, który maleje z każdą kolejną sekundą doprowadza mnie do białej gorączki. Zamiast skupić się na wykonaniu zadania co chwilę spoglądam na topniejący czas, co często kończy się śmiercią z powodu napierających wrogów. Stresujące jak dla mnie rozwiązanie.

[ashin]

Liniowość. Widzę płotek, który przeszedłbym ze złamaną nogą, a ta droga będzie krótsza. Jednak okazuje się, że twórcy pokazali mi środkowy palec i zamiast kilku sekund, biegnę jak baran dziesięć męcząc się niepotrzebnie z przeciwnikami i klnąć pod nosem oglądając wymarzony skrót.