Rule of Rose - opinie
#1
Natrafiłem na ów produkcję ostatnio, przemierzając odchłań internetu w poszukiwaniu zapomnianych, niedocenionych perełek na PlayStation 2. O godzinie 23 włożyłem płytę z grą do napędu, podłączyłem konsolę pod wzmacniacz, nalałem szklaneczkę whiskey i zatonąłem w soczystym i chorym klimacie, jaki zaoferowała mi pierwsza godzina rozgrywki w Rule of Rose…

Akcja gry rozgrywa się w roku 1930 w Anglii. Główną bohaterką jest dziewiętnastoletnia Jeniffer, dziewczyna która straciła rodziców w wypadku samochodowym i trafia do postawionego na odludziu sierocińca. Grę charakteryzują świetne zrealizowane, często chore i popaprane utrzymane w ponurej tonacji cutscenki, które są zdecydowanie mocną stroną gry.


Po wyjściu z autobusu zacząłem swoją wędrówkę przez ciemny las, idąc śladami uciekającego dziecka. W końcu natrafiłem na otoczony płotem potężny, groźnie wyglądający budynek. Za jego bramą ujrzałem grupkę małych dzieci w papierowych torbach na głowach, które kijami uderzały w zawinięty worek o nieznanej zawrtości. Chłopiec z autobusu patrzył na mnie wyglądając zza drzwi. Nie trzeba długo na ten obraz patrzyć by zrozumieć, że w sierocińcu dzieje się coś złego… Po wejściu do środka rozpocząłem eksplorację. Oprawa audiowizualna stoi moim zdaniem na wysokim poziomie, budynek wygląda naprawdę niepokojąco a muzyka i dźwięki dochodzące z głośników tylko potwierdzają, że dzieje się tutaj coś dziwnego.
Jak się okazuję, w Sierocińcu władzę sprawuję klub Aristocracy of the Red Crayon (arystokracja czerwonej kredki) w którego skład wchodzi grupa małych dziewczynek, lubiąca zmuszać innych do ich gry. Nie chcąc narazić się jego członkiniom, musimy dostosować się do panujących tu reguł i wypełniać wolę ‘góry’.

[Obrazek: rule-of-rose-red-crayon-aristocrats.jpg]

Gra jest przedstawicielem gatunku survival-horror i stawiać będzie przed nami wyzwania w postaci zagadek czy zmagania się z restrykcjami nałożonymi przez młodsze koleżanki. To co dzieję się za murami sierocińca ociera się o dwa światy. Zmienia się nawet miejsce akcji - z sierocińca przenosimy się na szybujący po niebie sterowiec. Jeniffer eksplorując świat gry ma przy sobie towarzysza - psa Browna który pomaga jej odnaleźć się w ogromie lokacji. Na razie tyle – pierwsza godzina z grą była bardzo dobra i nastawiła mnie do niej bardzo optymistycznie. Niestety – z tak wysokiego pułapu można już tylko spasć, wydaję mi się że poziom gry zaczyna się obniżać. Nie chcę jednak od razu psioczyć, zobaczę co pokażą kolejne minuty rozgrywki…
Odpowiedz
#2
Pomimo, że jakoś nie garnę się do survival horrorów to swego czasu bardzo żywo interesowałem się tym tytułem. Zdobył mnie przede wszystkim bardzo klimatycznym zwiastunem. Niestety zawiesiłem na kołku jakiekolwiek obcowanie z Rule of Rose po przeczytaniu recenzji, która ładnie wypunktowała wszystkie wady tego tytułu. Masa loadingów, wszechobecny backtracking i niedopracowane pojedynki z wrogami. Uznałem, że są to pierdółki, które mnie tylko zirytują i szkoda moich nerwów.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#3
Również swego czasu interesowałem się produkcją. Widziałem ciekawą wideorecenzję na kanale RecenzjeHorrorow, której autor wymienił poważne wady produkcji, które mogą wzbudzać irytacje i skutecznie zabijać całą przyjemność z gry. Jednakże strona fabularna to podobno istny majstersztyk jednak nie dane było mi sprawdzić.
Odpowiedz
#4
Oj naszukałem się gry, bo u nas poszukiwania były na nic - dzięki Rule of Rose otworzyłem się na eBaya, gdzie znalazło się nagle wszystko (nie ma jakieś egzotycznej gry na Allegro? Nie ma problemu, sprawdź eBay Big Grin ).

Niemniej Rule of Rose...nakręciłem się na nią, a rzeczywistość okazała się nieco mniej kolorowa (to samo miałem w przypadku Silent Hill: Shattered Memories, gdzie po obejrzeniu miliona gameplayów i obrazie gry majsterszyku, grając otrzymałem grę tylko dobrą).

Generalnie gra ma fabułę naprawdę ciekawą i dorosłą - przemoc, wykorzystywanie dzieci, znęcanie nad zwięrzętami itd. Walka mi tylko kuleje tutaj i z czasem za dużo maszkar - niemal chyba co pomieszczenie z tego co pamiętam (w dalszej fazie). Choć przyznam, że w niewielu grach mogłem walczyć widelcem ;-) Jestem po prostu zwolennikiem, że horrory powinno się budować klimatem i jeśli już, to walczyć tylko od czasu do czasu.

Fabuła - świetna, naprawdę. Tylko technicznie nieco sprawa kuleje Sad Nie ukończyłem generalnie gry - różnie rozłożone save pointy i dużo walki nieco mnie z czasem zmęczyły. W zasadzie gra to też ciągłe loadingi - korytarz z drzwiami, a każde drzwi to doczytanie kolejnej lokacji. W sumie to samo znamy z Residentów, ale w Rule of Rose można się czasem zagubić i biegamy od drzwi do drzwi.

No i w naszym kraju ciężka do dostania - ja sprowadzałem ją z niemieckiego eBaya. Podobny przypadek miałem z Forbidden Siren 2, ale szybko odbiłem się od tego i sprzedałem za bezcen (zbyt przekombinowane dla mnie).

Polecam ogólnie - ze względu na fabułę. Chętnie zobaczyłbym jakiś remaster (szczególnie na Vitę, gdzie chętnie pograłbym w porty).
Odpowiedz
#5
wsrod kolekcjonerow gier na PSX/PS2 gra jest poszukiwana niczym legenda. Kopie gry chodzily za kupe kasy na allegro itd. Nigdy nie gralem w pozycje ale mam na dysku takowa. Chce dowiedziec sie czemu tak duzo osob sie nia interesuje, jest przeciez tona roznych podobnych survival horrorow.
[Obrazek: spaidi1987.png]
Odpowiedz
#6
@Spaidi
Na zainteresowanie tym tytułem wpływ może mieć szum, jaki niegdyś wywołały media. Rule of Rose zarzucano złe oznakowanie PEGAmi, dużą ilość przemocy, erotyki i mistycznej otoczki. Gra została zakazana w Japonii Australii i Wielkiej Brytanii (o ile dobrze pamiętam, czytałem parę dni temu) a w naszym kraju głos w jej sprawie zabrał 'mister' Roman Giertych.
Odpowiedz
#7
O kurczę - ja swoją kopię dostałem za 6 czy 7 Euro na eBay :-D Nie była w najlepszym stanie, ale wymieniło się DVD-Box, regeneracja i jak nówka :-D

Myślę, że najważniejszym czynnkiem jest fabuła i nieco artystyczny sposób prezentacji gry. Tutaj fabuła nie jest banalna w stylu "pojechałem do Silent Hill bo list od zmarłej żony" czy "zła korporacja prowadzi eksperymenty i mamy zombie".

Tutaj fabuła jest mocna i nie dziwne, że gra była bojkotowana w niektórych krajach. Strachu aż tyle tu może nie ma - porównałbym grę raczej do mocniejszej książki, gdyż wielu wskazuje właśnie na fabułę. Ba - w fabule jest tyle otwartych dróg, że na YouTube widziałem nawet kanał, na którym pewien męski głos prezentuje filmiki z gry i rozkłada dane elementy fabuły, starając się dowiedzieć z niej jak najwięcej.

To tylko gra, wiadomo - ale fabuły dotykającej motywy deprawacji dzieci, przemocy między nimi, budowania kast, znęcania nad zwierzętami czy pedofilii...no...niewiele gier podejmuje.
Odpowiedz
#8
to bardzo delikatne tematy, ktorych deweloperzy boja sie jak ognia, w sumie nie dziwie sie. Popatrzmy na GTA V gdzie scena tortur z Trevorem zrobila tak ogromny szum, bo stala sie mini gierka xD
A juz pedofilia, gwalty itd moze zwalic sobie na glowe ludzi w gajerkach z legitymacjami ;>
[Obrazek: spaidi1987.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Silent Hill 3 - Opinie Mr.Q 27 12460 21-11-2022, 13:40
Ostatni post: carenzop
  Darkwatch - opinie Kratos 9 6616 11-02-2020, 09:59
Ostatni post: Kraszu
  Opinie o ''XIII'' - czyli objawienie w sobotnią noc... Mr.Q 15 9150 14-03-2019, 10:27
Ostatni post: Kraszu
  Gran Turismo 3 - wasze opinie Antek2008 30 20984 24-01-2018, 20:51
Ostatni post: Draco
  Seria WRC - opinie Draco 8 8266 20-01-2018, 16:04
Ostatni post: Yohokaru
  Grand Theft Auto: Vice City, Vice City Stories... - Opinie Mr.Q 53 29050 24-09-2015, 09:21
Ostatni post: tomas1395
  POP:The Sands of Time-wasze opinie Kraszu 19 11521 17-06-2015, 18:18
Ostatni post: Spaidi
  Need for Speed: Most Wanted - opinie Mr.Q 5 3505 05-06-2015, 18:38
Ostatni post: miauryc

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości