Darkwatch - opinie
#1
Darkwatch to FPS usytuowany w drugiej połowie XIX wieku na Dzikim Zachodzie. Tyle, że to nie do końca taki Dziki Zachód jaki znamy z westernów, a z wampirami i innymi potworzyskami. Grę cechuje dosyć mroczna stylistyka. Kierujemy poczynaniami wampira (nie, nie tego ze "Zmierzchu") i co ciekawe pozostawiono nam wybór - co jakiś czas napotkamy na sytuację, kiedy będziemy musieli wybrać między dobrem a złem. W zależności od tego, jakie rozwiązanie wybierzemy zostaniemy wyposażeni w specjalną moc. W jednej z misji trzeba było zastrzelić Bogu ducha winnych, całkowicie nieuzbrojonych cywilów. Czyli gra dosyć odważna.

Broni nie ma dużo, ale wszystko, co najpotrzebniejsze jest. Są pistoleciki czy coś w rodzaju rewolweru, karabin, snajperka, shotgun, kusza czy nawet wyrzutnia rakiet (co ona akurat robi w połowie XIX wieku to nie mam pojęcia - chyba wynalazek wampirów). Rewolwery i to nieważne czy na jedną czy na dwie ręce lepiej od razu porzucić i tak też zazwyczaj robię, choć naboi do nich jest oczywiście najwięcej. Największą moc mają shotgun i karabinek i to te 2 bronie uważam za optymalny zestaw w Darkwatch (można nosić tylko 2 bronie naraz). Ciekawym wynalazkiem jest kusza, której strzały po kilku sekundach rozrywają ciało pechowca, jeżeli zostały dobrze wymierzone. Zresztą trzeba być w miarę czujnym, żeby taki pechowiec nie zdążył dobiec do nas z tą strzałą, bo może się to niezbyt ciekawie dla nas skończyć. W samej grze jest sporo ładunków wybuchowych, beczułek oznaczonych TNT i innych lasek dynamitu. Są też granaty i to by było na tyle - żadnych udziwnionych broni, stare dobre spluwy.

Przeciwnicy niezależnie od tego czy to kościotrupy z tasakami czy sierpami w paliczkach, zbzikowani indiańce czy wampiry niemal natychmiast po zauważeniu nas rzucają się na naszą osobę. Z tego też względu dosyć często używam tzw. melee ataków, czyli staroszkolne poczęstowanie gościa kolbą. Jest to niezwykle przydatna umiejętność, która gwarantuje szybką i pewną śmierć oponenta. Czasami przeciwnika trzeba machnąć aż 3 razy - za pierwszym razem urywa mu pierwszą rękę, za drugim ręką, a za trzecim główkę ;) Zresztą odstrzeliwanie różnych części ciała jest w grze na porządku dziennym i mimo, że czasami potrafi poirytować (bo jeżeli odstrzelimy jedną rękę to wciąż jest druga, w której jest np. tasak) to trzeba przyznać, że prezentuje się bardzo ciekawie. Headshoty, jak zawsze, tak i w Darkwatch są często naszym zbawieniem. Dość powiedzieć, że czasami potrafią zaoszczędzić kilkanaście naboi (z rewolweru) i na pewno sporo nerwów. Polecam je szczególnie w przypadku wrednych babek w wielkich sukniach, które mimo, że potrafią lewitować i strzelać do nas z wiązki jakiejś czarnej magii to często przybliżają się chyba właśnie tylko po to, żeby dostać z shotguna.

O trudności gry się nie wypowiadam, bo są od początku aż 4 do wybrania i uważam, że to świetny pomysł. Dla każdego coś miłego. Czasami zdarzy się level, że pędzimy na koniu i musimy wybić innych, którzy także przy nas jadą. Raz zdarzył mi się też poziom, gdzie kierujemy pojazdem z działem i to akurat mnie trochu wkurzyło, bo o ile jak jedziemy i strzelamy prosto sprawdza się wyśmienicie to jak trzeba cofnąć i atakuje nas akurat horda nieprzyjaciół to już tak różowo nie jest - idzie się pogubić. Jest też jakaś tam fabuła, ale wrzucona jest tak raczej z obowiązku.

Grał ktoś czy zamierza? Ja gry jeszcze nie skończyłem, ale podoba mi się - ciekawy FPS z lekkim i przyjemnym sterowaniem oraz niepowtarzalnym klimatem.


You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#2
Klimat fajny, fajnie się zapowiada, tylko dlaczego to FPS? ;/
Nie przyzwyczaiłem się do grania w tego typu gry na padzie i chyba nigdy się nie przyzwyczaję. Nawet w Yakuzie proste sekwencje z serowaniem na padzie podczas ostrzału mi przeszkadzały i nie radziłem sobie z nimi w specjalnie filmowy sposób. Szkda

Odpowiedz
#3
Też raczej nie przepadam za FPS-ami (Medalami, Call of Dutami itp.), ale akurat do części potrafię się przekonać i świetnie się przy nich bawić. Tak było przy TimeSplitters: Future Perfect i tak jest przy Darkwatch. Obie gry oferują nieco mniej poważne podejście do tematu i mają bardzo lekkie sterowanie (można je sobie elegancko wyregulować pod siebie). Taka niezobowiązująca rozrywka - strzelasz na hurra i byle do przodu. Czasami warto się za czymś skryć, ale to nie okopy II wojny, że musimy uważać na siebie na każdym kroku. W Darkwatch bardzo często są też rozmieszczone checkpointy czy autosavy, a 4 poziomy trudności sprawiają, że gra jest jeszcze bardziej przystępna dla każdego. W Yakuzie te celowniczki to akurat była tragedia.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#4
Podczas oglądania drugiego filmiku umieszczonego przez Kratosa dostrzegłem pewną dolegliwość AI. Nie jest to coś, co szczególnie wpływa na gameplay, lecz można to na upartego podpiąć pod błąd (niekoniecznie techniczny; powiedziałbym, że merytoryczny). Mianowicie zauważyłem, że we fragmencie, w którym gracz miał obok siebie dwóch pomocników, wszelkiej maści monstra za wszelką cenę chcą pokonać gracza, nie przejmując się przy tym ostrzałem jego sojuszników. Widziałem jak kilkakrotnie przeciwnicy przebiegali bardzo blisko koło pomagierów gracza i nie pokwapili się ich zaatakować, tylko lecieli "na pałę" w stronę gracza. Oczywiście jest to tylko moje czepialstwo i poza tą dolegliwością gierka wydaje się być dla mnie przystępna. Poczytam coś w sieci o niej i być może skuszę się na jej zakup.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#5
I skończyłem po kilku sesyjkach. W sumie nie pamiętam jaka gra mnie tak wciągnęła ostatnio, żeby grać nieprzerwanie przez bite 3 godziny, a może i więcej. Z ciekawości zajrzałem do statystyk i ponoć przejście gry zajęło mi 315 minut, czyli nieco ponad 5 godzin. Nie wiem jak oni to liczyli, ale te 10 godzin to myślę, że natrzepałem w grze. Też mi się nie wydaje, żebym powtarzał tyle razy jakieś poziomy, raczej cały czas do przodu szedłem. No przy ostatnim bossie trochę się zasapałem, aż w końcu go wymęczyłem. Ogólnie miałem problem z doborem poziomu trudności (zazwyczaj są 3 to bez zastanowienia biorę środkowy) i chyba za łatwy sobie wybrałem.

I przy okazji muszę wspomnieć o jednej rzeczy, która napsuła mi sporo krwi w tej grze. Poziomy to głównie jakieś miasteczka na pustyni, jaskinie czy ze dwa razy pociąg. W każdej z lokacji jest masa rzeczy, które potrafią uprzykrzyć życie. Jakieś kamienie, krzesła, schody, karawany, drzewa i inne duperelki - to wszystko sprawia, że łatwo się zaklinować. Akurat w Darkwatch sporo razy musiałem się wycofywać i idąc tyłem - np. uciekając przed grupką nieumarłych bardzo łatwo można natknąć się na coś, co nie pozwala dalej się cofać i zgon murowany.

Paul co do tego, że przeciwnicy atakują nas, a nie naszych kompanów to nie jest to coś, co przeszkadza w rozgrywce. Z tymi kompanami jest w Darkwatch tak, jak niemal w każdej grze - więcej przeszkadzają niż pomagają. Zresztą nie zauważyłem nawet, żebym ja był bardziej napastowany niż oni. Większość misji jednak przechodzimy w pojedynkę, bez iluzorycznego wrażenia, że ktoś nam pomaga. Przeciwnicy, których jest kilka rodzajów są niezwykle sprytni. Jedni są ruchliwi i nie pozwalają się złapać, inni stoją w miejscu, ale mają zabójczą skuteczność i szybko potrafią nas dopaść, a nieumarli rzucają się na nas z tasakami i nawet nie wiadomo kiedy giniesz - już przy dwóch biegnących naraz jest gorąco jak są blisko.

Gra pozwala na ponowne przejście wybranego poziomu na czas i na wybranym poziomie i się zastanawiam czy nie zacząć jeszcze raz. Świetne celowanie i bardzo dynamiczna rozgrywka gwarantują sporo frajdy. W grze nie ma chwili wytchnienia, a przeciwnicy jak atakują to nie pojedynczo, a całymi chmarami i instynktownie trzeba ich ściągać jednego po drugim (chociaż w pierwszej kolejności najlepiej gości z zabójczą skutecznością ze strzelbami, którzy się zawsze czają gdzieś na dachach). Dodatkowego smaczku w grze dodaje motyw z "Dobry, zły i brzydki", który słyszymy po niemal każdej udanej misji.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#6
(09-12-2012, 17:32)Kratos napisał(a): [...]Z ciekawości zajrzałem do statystyk i ponoć przejście gry zajęło mi 315 minut, czyli nieco ponad 5 godzin. Nie wiem jak oni to liczyli, ale te 10 godzin to myślę, że natrzepałem w grze. Też mi się nie wydaje, żebym powtarzał tyle razy jakieś poziomy, raczej cały czas do przodu szedłem.[...]

Prawdopodobnie z każdym wczytaniem gry licznik cofał się do poprzedniej wartości, dlatego też widniała w statystykach taka wartość. Mam nadzieję, że moje przeczucia okażą się prawdą, bowiem 5 godzin to niezwykle krótki czas na ukończenie jakiejkolwiek gry - nawet strzelaniny z perspektywy pierwszej osoby.

Jeżeli rzeczywiście przez większość czasu poruszamy się w grze bez towarzystwa sojuszników, to w zasadzie "błąd", na który zwróciłem uwagę nie istnieje. Tym samym moje słowa ze wcześniejszego należy uznać za zwykłe czepialstwo i można nie zwracać na nie uwagi.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#7
Z tym, że można taki błąd uzasadnić fabularnie jak nie patrzeć jesteśmy wampirami i walczymy z jakimiś bezmózgimi sługami. Dajesz im rozkaz i dążą do wykonania swojego zadania czyt. wykończenia Ciebie ;]
Nie wiem, może się skusze na te gra jak Kratos tak zachwala.

Odpowiedz
#8
Znakomity, ciekawy trailer. Z pewnością zachęca do gry. Zamieszczony gameplay niestety już mi tak nie podszedł. Mam tu na myśli przede wszystkim zaciekłe ataki oponentów, którzy na każdym niemal kroku prują w stronę gracza. Czy w grze są momenty, w których da się postrzelać trochę bardziej taktycznie? W sensie nie na taką konkretną pałę, a zza rogu, zza krzaczka?

Bardzo podoba mi się za to charakter lokacji. To taka gra w starym, dobry stylu. Celowanie wydaje się być wygodne. Odniosłem wrażenie, że rozgrywka ma charakter liniowy co również mi nie przeszkadza. Największa zaleta to jednak soudtrack. Tytuł ten już ma u mnie dużego plusa za klimat, który budowany jest głównie właśnie za sprawą oprawy audio.

Po „Primalu” to druga szerzej nieznana gra, którą mnie zaciekawiłeś.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#9
Na większość akcji idziesz bez zbędnego myślenia, ale jak już przeciwnik czy przeciwnicy cię dostrzegą to nie ma zmiłuj. Napierają bez opamiętania i trzeba się wycofywać szukając jakiejś kryjówki. Jeżeli na horyzoncie pojawi się gdzieś typ zakapturzonego przeciwnika a'la Altair z Assassin's Creed to czym prędzej trzeba zejść mu z pola widzenia i gdzieś się przyczaić. Niemal każdy potężny strzał tego gościa nas trafia, a to, że zazwyczaj pojawiają się oni gdzieś parami i wysoko na balkonach czy dachach wcale nie pomaga. Ogólnie design każdego z kilku typów naszych wrogów jest niezwykle oryginalny i nie sposób ich pomylić. Kościotrupy z beczułką trotylu na ramieniu, którzy na nas biegną to już szczyt wszystkiego ;D W czasie wędrówki też napotkamy na przykład na wiszących na pętelce na drzewach pechowców (4 x "na"). To wszystko jeszcze bardziej potęguje klimat. Fabuła w grze to kicha, ale raczej nikt nie będzie zwracał na to aż tak wielkiej uwagi.

Dosyć dziwny jest w Darkwatch system zdrowia, bo mamy aż 2 paski - najpierw schodzi tarcza, a potem drugi pasek - życia. Tarcza się odnawia samoistnie, kiedy jesteśmy w zaciemnionym miejscu, ale kiedy wyjdziemy na słoneczko automatycznie znika. W rzeczywistości nie zostało to aż tak dobrze wykorzystane, bo w zasadzie tylko w jednej misji mamy do czynienia ze słoneczkiem i trzeba szukać cienia. Pasek zdrowia odnawiany jest przez czerwone orby, które wylatują z przeciwników i jest to dosyć rozsądnie wyważone. Mi gra przypadła do gustu szczególnie ze względu na niemal perfekcyjne celowanie (ustawiamy od 1-10, ja ustawiłem na 1, czyli to "najcięższe"), z którym powinien poradzić sobie dosłownie każdy.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#10
Grę któregoś pięknego dnia wypaliłem sobie na FMCB (oryginały nie są wcale łatwo dostępne) i tak sobie leżakowała w szufladzie. Pamiętałem doskonale, że w pierwszej chwili nie pasował mi ten szalony gameplay.

Dałem jednak grze szansę i .... jest MEEEEEEGA. Świetny, dynamiczny FPS, w zasadzie to gameplay uznaję za wręcz PC'towy. W jaki sposób Kratos grał na ustawieniu szybkości celownika 1/10 to nie mam pojęcia... Ja gram na domyślnej 5/10 i jest spoko. Nie grałem co prawda w Doom (2016) ale wnioskując z oglądanych gameplay'ów Darkwatch kojarzy mi się dynamiką rozgrywki właśnie z tym nowy Doom'em - naprawdę szalone tempo, gdzie cofanie się z jednoczesnym strzelaniem jest na porządku dziennym. To taki miodny Dance Macabre. Jest MOC. PS2 po raz kolejny pokazało, że warto mieć tę konsolę.

Tytuł naprawdę warty polecenia. Ma swój klimat, ciekawy design przeciwników jak i świata przedstawionego, fajne scenki przerywnikowe. A gameplay po prostu miażdży i nie daję chwili wytchnienia.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Silent Hill 3 - Opinie Mr.Q 27 12460 21-11-2022, 13:40
Ostatni post: carenzop
  Opinie o ''XIII'' - czyli objawienie w sobotnią noc... Mr.Q 15 9150 14-03-2019, 10:27
Ostatni post: Kraszu
  Gran Turismo 3 - wasze opinie Antek2008 30 20984 24-01-2018, 20:51
Ostatni post: Draco
  Seria WRC - opinie Draco 8 8266 20-01-2018, 16:04
Ostatni post: Yohokaru
  Grand Theft Auto: Vice City, Vice City Stories... - Opinie Mr.Q 53 29050 24-09-2015, 09:21
Ostatni post: tomas1395
  POP:The Sands of Time-wasze opinie Kraszu 19 11521 17-06-2015, 18:18
Ostatni post: Spaidi
  Need for Speed: Most Wanted - opinie Mr.Q 5 3505 05-06-2015, 18:38
Ostatni post: miauryc
  Baldur's Gate Dark Alliance-opinie Cwieku 4 3029 12-05-2015, 21:12
Ostatni post: Cwieku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości