W takim wypadku na forum szykuje się swoista kumulacja, która mam nadzieję sprawi wysyp nowych postów tak, jak to było w przypadku chociażby "
Tomb Raider: Anniversary". Jednocześnie mamy do czynienia ze zbiegiem okoliczności, bowiem akurat dzisiaj chciałem założyć wątek odnośnie "
Fahrenheita", ale ubiegł mnie Piotros.
Gra od dłuższego czasu przewijała się w moich planach odnośnie zakupów kolejnych pozycji, dlatego też w końcu zdecydowałem się po nią sięgnąć. W głównej mierze tytuł ten intrygował mnie ze względu na osobę Davida Cage'a, człowieka odpowiedzialnego zarówno za przytoczony tytuł, jak i "
Heavy Rain". Chciałem też spróbować czegoś nowego i kupić jakąś nietypową, ambitną grę. Miałem jednak pewne obawy... bałem się, że może nie przypaść mi do gustu (vide "
Metal Gear Solid 3: Snake Eater"). Na całe szczęście było odwrotnie, a gra wciągnęła mnie po uszy i urzekła specyficznym klimatem, który można przyrównać do takich filmów, jak "
Siedem" czy "
Milczenie owiec". Naprawdę ciężko jest opisać słowami to uczucie, które towarzyszyło mi w trakcie ogrywania tej gry (szczególnie w początkowych fragmentach rozgrywki). Niejednokrotnie przeżywałem emocje podobne do tych, jakie przeżywali bohaterowie widoczni na ekranie. Wiąże się to przede wszystkim z oprawą audiowizualną, a zwłaszcza z animacją bohaterów (mimika twarzy) i muzyką, która w połączeniu z wieloma filtrami obrazu nadaje wspomnianego klimatu.
Tytuł zrealizowano w konwencji interaktywnego filmu, który pod względem gatunkowym można zaliczyć do thrillerów. Filmowość można zaobserwować w pracy kamery, co widoczne jest w zmieniających się jej ujęciach. Niestety powoduje to, że czasami łatwo jest stracić orientację i pogubić się w sterowaniu (czasem zdarzyło się, że zaszedłem na ścianę sterowanym bohaterem). Sterowanie należy jednak do plusów tej gry, bowiem wspomniana w nawiasie sytuacja jest skutkiem pracy kamery. Najważniejsze w tej grze są gałki analogowe, ponieważ odpowiadają one za wiele ważnych czynności w grze. Wykorzystamy je w trakcie licznych sekwencji Quick Time Event, do interakcji z otoczeniem i wybieraniem kwestii dialogowych (prawa gałka) oraz sterowania postacią (lewa gałka). W przypadku wchodzenia w interakcję ze światem gry sprawuje się to kapitalnie - podchodzimy do jakiegoś przedmiotu, osoby, czy innego elementu i wybieramy odpowiedni kierunek. Sprawia to wrażenie rzeczywistego uczestnictwa w wydarzeniach na ekranie.
Sekwencje QTE są na tyle ważnym aspektem gry, że należy się im oddzielny akapit. Opierają się one na szybkich reakcjach ze strony graczy tj. wybieranie odpowiedniego kierunku, gdy zapali się "światełko". Na ekranie widoczne są dwa kółka symbolizujące dwie gałki analogowe, które z kolei podzielono na cztery kolory odpowiadające konkretnym stronom. Zadaniem gracza jest wyczekiwanie na podświetlenie się konkretnego koloru, gdyż w tą właśnie stronę należy skierować gałkę analogową. Wadą tych sekwencji jest to, iż skupiają zbyt dużą uwagę i nie pozwalają na obserwowanie rozgrywanych na ekranie scen. Również ich długość może stanowić wyzwanie, bowiem ciągle trzeba wpatrywać się w te dwa kółeczka. Wbrew pozorom mogą one czasami sprawić trudność i zmuszą nas do ponownego ich rozpoczęcia, aczkolwiek nie spowodują, że zaczniemy rzucać mięsem. Grunt to uważne spoglądanie na kolory lub (gdy nam się nie powiedzie) zapamiętywanie, w którą stronę należy skierować gałkę. Ułatwieniem jest fakt, iż mamy przydzielone swoiste życia, limit błędów (ot gdy wybierzemy zły kierunek to gra mimo wszystko toczy się dalej i nie przegrywamy). W trakcie QTE skorzystamy także z przycisków R1 i L1. Zwykle pojawiają się one w scenach, w których kontrolowany bohater poddany jest wysiłkowi fizycznemu (biegnie, siłuje się) i polegają na jak najszybszym ich wciskaniu. Wyjątkiem są etapy, w których na ekranie pojawia się wskaźnik z suwakiem, który należy utrzymać po środku (np. trzeba utrzymać równowagę w trakcie wspinaczki).
W ogromnym skrócie można uznać, iż rozgrywka dzieli się na dwie sfery. Pierwszą jest eksploracja lokacji, w której się znajdujemy i wchodzenie w interakcję z otoczeniem, a drugą wspomniane sekwencje QTE. Jako że opisałem już drugą stronę rozgrywki skupię się teraz na opisie tej pierwszej. Znajdujemy się w jakimś pomieszczeniu i wykonujemy szereg czynności. Niektóre z nich są bardzo typowe dla życia codziennego - leżenie na łóżku, oglądanie telewizji, jedzenie, picie, mycie się itp. Zapewne pomyślicie sobie (mówię o osobach, które nie grały w tą grę i czytają ten tekst), że nie są one istotne i można je pominąć. Nic bardziej mylnego. Z pozoru nieistotne czynności są tak naprawdę ważne dla przebiegu fabuły i popchnięciu historii do przodu. Spełnianie potrzeb fizjologicznych wpływa na kondycję psychiczną kontrolowanych postaci. Wspomniana przeze mnie kondycja psychiczna jest bardzo ważnym elementem tej gry. Należy kontrolować wartość wskaźnika określającego kondycję psychiczną bohatera, nie możemy dopuścić by osiągnęła minimum - wtedy dojdzie do tego, że bohater załamie się, czego przejawem będzie zakończenie gry (musimy wczytać wcześniejszy save). To właśnie te czynności polepszają kondycję psychiczną, która jest bardzo ważnym czynnikiem. A to dlatego, że każdy wybór moralny, każdy zwrot fabularny może spowodować, że dojdzie do spadku tej wartości. Najczęściej dochodzi do tego w trakcie rozmów. Prowadzenie rozmów opiera się na wybieraniu kwestii dialogowych - nie trzeba być orłem w posługiwaniu się językiem angielskim, aczkolwiek wymagana jest średnia jego znajomość. Kwestie wybieramy za pomocą prawej gałki analogowej, podobnie jak wchodzenie w interakcję. Pojawiają się na górze ekranu słówka, które musimy wybrać zanim ubiegnie czas (nie wiem co się wtedy stanie, ponieważ nigdy do tego nie dopuściłem, ale domyślam się, że gra wybrałaby to za nas).
Niezwykle istotną częścią "
Fahrenheita" jest fabuła, którą charakteryzuje wysoki poziom. Nie mogę niestety powiedzieć, że równy - historia traci swój impet w połowie (aż przypomniał mi się film "
Full Metal Jacket"). Końcowe etapy nie są aż tak wciągające, nie oferują aż tak dużych emocji i nie są tak mistrzowskie, jak te z początku gry. Ogólnie rzecz biorąc twórcy pod koniec historii poszli na skróty. Ja jednak zacznę od początku.

Historia w omawianym tytule rozgrywa się w Nowym Jorku, którego mieszkańców niepokoi fala brutalnych i tajemniczych zarazem morderstw. Z nieznanych powodów zwykli i niewchodzący w konflikt z prawem obywatele zabijają obcych sobie ludzi. Za każdym razem przebieg zbrodni jest taki sam, co zaczyna budzić podejrzenia, iż w sprawę zaangażowane są siły nadprzyrodzone... Kolejną osobą, która dała omamić się tym siłom jest Lucas Kane, nad którym przejmiemy kontrolę na początku rozgrywki. Naszym zadaniem, gdy wcielimy się w rolę tego mężczyzny, jest poznanie prawdy odnośnie tego, co wydarzyło się w jego umyśle i dlaczego dokonał tego zabójstwa. Nie jest to takie łatwe, bowiem na karku mamy policję, którą musimy teraz unikać. Tropem Kane'a podążać będzie duet policjantów - pani inspektor Carla Valenti oraz jej partner Tyler Miles, w których rolę również się wcielimy. Dzięki temu zabiegowi będziemy poznawać historię z dwóch perspektyw (ściganego i ścigających). Po zakończeniu danego etapu będziemy mogli wybrać, którą postacią chcemy kierować.
Reasumując. "
Fahrenheit" to gra rewelacyjna powodująca solidny zastrzyk emocji u osoby grającej. Posiada wciągającą historię pełną zwrotów akcji i niespodziewanych scen. Potrafi wzruszyć i przestraszyć, głównie za sprawą swojego psychodelicznego i ponurego klimatu (grałem tylko wtedy gdy na dworze było ciemno żeby w 100% poczuć atmosferę tej gry). Na niekorzyść pozycji wpływa naciągana końcówka oraz krótki czas rozgrywki (sam zdecydowałem się na dawkowanie tej gry - o krótkości gry wspomniał Kratos). Gra mimo swojej rewelacyjności nie jest dla każdego - jeżeli nie skupiasz się na fabule i klimacie w grach, pomijasz cutscenki to na pewno nie spodoba Ci się ta pozycja.