Fahrenheit - opinie
#11
Hmmm, powyższą reckę czytałem już jakiś czas temu. Uznałem wówczas, że gra nie jest dla mnie. Dzisiaj jednak przeglądałem wątek „Oceń grę PS2”… Oprócz Kratosa, neku i Krysa kolejny zasłużony user naszego forum (drakon) ocenił tytuł bardzo wysoko. W zasadzie to wystawił maksymalną ocenę. A drakon z tego co zauważyłem potrafi pojechać po całości i z reguły nie zachwyca się wszystkim.

Generalnie lubię czynny udział w rozgrywce, a ta gra z tego co przeczytałem ma charakter głównie fabularny. Po przeczytaniu kilku bardzo pozytywnych opinii teraz ciężko mi przejść obojętnie wobec Fahrenheit’a. Czy grę spokojnie można łyknąć bez konkretnej znajomości j.angielskiego? Asem niestety w tej kwestii nie jestem (tłukiem pospolitym również nie). Czy zatem przeciętna wiedza w tej kwestii wystarczy, aby w połączeniu ze wspomnianymi wyżej filmikami zrozumieć fabułę?


[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#12
Myślę, że spokojnie zrozumiesz. Ja też asem nie byłem wtedy ani nie jestem teraz, a zdecydowaną większość zrozumiałem. Grunt to zrozumieć wybory, które musisz dokonywać po drodze, a te nie są zbytnio skomplikowane. Dłużej zapewne będziesz się zastanawiać nie nad sensem słów, a nad tym, którą opcję wybrać. Zwłaszcza, że na wszystko masz określony czas.

Gra cudo, ale za tę końcówkę twórcy powinni dostać tęgi łomot.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#13
Co prawda jest już osobny wątek, ale jest on związany bardziej z recenzją niż samymi rozmowami o grze, to postanowiłem założyć stosowny wątek tutaj... Wink

3 wieczory temu postanowiłem, po skończonym XCOM'ie, zagłębić się w jakąś nietypową grę na PS2. Akurat ostatnio chyba Paul kupił Fahrenheit'a i postawiłem na nią... Smile

Na początek ciekawym rozwiązaniem jest swoisty tutorial, który całe szczęście przeszedłem, bo bym sobie chyba nie poradził ze sterowaniem... Jest ono faktycznie "dziwne" i odstające od typowych. Najdziwniejsze są sekwencje QTE, które w przeciwieństwie do GoW realizuje się drążkami analogowymi! Ma to swoje wady i zalety. Na początku na pewno trudno się do tego rozwiązania przyzwyczaić, ale zaczyna mi to wychodzić coraz lepiej... Smile

Wracając do gry, to mam za sobą jakieś 30% gry i muszę przyznać, że faktycznie gra ma coś w sobie. Poruszamy się 3 postaciami prawie na raz, ale muszę przyznać, że to rozwiązanie nie jest takie złe... Smile Był ostatnio osobny wątek o graniu więcej niż jednym bohaterem i jest to jedna z tych gier, gdzie jest ich więcej, ale wbrew pozorom jest to ciekawie rozwiązane i mi to nie przeszkadza.

Ciekaw jestem co będzie dalej, ale wczoraj czytając opis w Oficjalnym Magazynie PlayStation 2, chyba popsułem sobie zakończenie... ;(
[Obrazek: 9458.png][Obrazek: piotros_org.png]
3DS FC: 2724-0392-0522
Odpowiedz
#14
piotros napisał(a):Na początku na pewno trudno się do tego rozwiązania przyzwyczaić, ale zaczyna mi to wychodzić coraz lepiej.

Przy końcu to dopiero będzie miazga, kiedy nie możemy w spokoju śledzić co się dzieje na ekranie, a jedynie wypatrujemy QTE. No ale przy końcu to akurat wszystko się sypie. Zakończenie niekoniecznie mogłeś sobie popsuć, bo są aż 3 bodajże. Swoją drogą to napisali w gazecie aż taki spoiler?

Ja też miałem wczoraj zacząć kolejny raz grę, ale może dzisiaj mi się uda wieczorkiem, bo inaczej sobie nie wyobrażam. Dla mnie to gra z TOP 5 czy nawet TOP 3 na PS2. Tamten wątek może połączę z tym, bo na recenzję ten tekst mi słabo wygląda, ale pisałem go 5 lat temu także musicie wybaczyć ;D Być może napiszę nową recenzję jak starczy mi samozaparcia.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#15
W takim wypadku na forum szykuje się swoista kumulacja, która mam nadzieję sprawi wysyp nowych postów tak, jak to było w przypadku chociażby "Tomb Raider: Anniversary". Jednocześnie mamy do czynienia ze zbiegiem okoliczności, bowiem akurat dzisiaj chciałem założyć wątek odnośnie "Fahrenheita", ale ubiegł mnie Piotros.

Gra od dłuższego czasu przewijała się w moich planach odnośnie zakupów kolejnych pozycji, dlatego też w końcu zdecydowałem się po nią sięgnąć. W głównej mierze tytuł ten intrygował mnie ze względu na osobę Davida Cage'a, człowieka odpowiedzialnego zarówno za przytoczony tytuł, jak i "Heavy Rain". Chciałem też spróbować czegoś nowego i kupić jakąś nietypową, ambitną grę. Miałem jednak pewne obawy... bałem się, że może nie przypaść mi do gustu (vide "Metal Gear Solid 3: Snake Eater"). Na całe szczęście było odwrotnie, a gra wciągnęła mnie po uszy i urzekła specyficznym klimatem, który można przyrównać do takich filmów, jak "Siedem" czy "Milczenie owiec". Naprawdę ciężko jest opisać słowami to uczucie, które towarzyszyło mi w trakcie ogrywania tej gry (szczególnie w początkowych fragmentach rozgrywki). Niejednokrotnie przeżywałem emocje podobne do tych, jakie przeżywali bohaterowie widoczni na ekranie. Wiąże się to przede wszystkim z oprawą audiowizualną, a zwłaszcza z animacją bohaterów (mimika twarzy) i muzyką, która w połączeniu z wieloma filtrami obrazu nadaje wspomnianego klimatu.

Tytuł zrealizowano w konwencji interaktywnego filmu, który pod względem gatunkowym można zaliczyć do thrillerów. Filmowość można zaobserwować w pracy kamery, co widoczne jest w zmieniających się jej ujęciach. Niestety powoduje to, że czasami łatwo jest stracić orientację i pogubić się w sterowaniu (czasem zdarzyło się, że zaszedłem na ścianę sterowanym bohaterem). Sterowanie należy jednak do plusów tej gry, bowiem wspomniana w nawiasie sytuacja jest skutkiem pracy kamery. Najważniejsze w tej grze są gałki analogowe, ponieważ odpowiadają one za wiele ważnych czynności w grze. Wykorzystamy je w trakcie licznych sekwencji Quick Time Event, do interakcji z otoczeniem i wybieraniem kwestii dialogowych (prawa gałka) oraz sterowania postacią (lewa gałka). W przypadku wchodzenia w interakcję ze światem gry sprawuje się to kapitalnie - podchodzimy do jakiegoś przedmiotu, osoby, czy innego elementu i wybieramy odpowiedni kierunek. Sprawia to wrażenie rzeczywistego uczestnictwa w wydarzeniach na ekranie.

Sekwencje QTE są na tyle ważnym aspektem gry, że należy się im oddzielny akapit. Opierają się one na szybkich reakcjach ze strony graczy tj. wybieranie odpowiedniego kierunku, gdy zapali się "światełko". Na ekranie widoczne są dwa kółka symbolizujące dwie gałki analogowe, które z kolei podzielono na cztery kolory odpowiadające konkretnym stronom. Zadaniem gracza jest wyczekiwanie na podświetlenie się konkretnego koloru, gdyż w tą właśnie stronę należy skierować gałkę analogową. Wadą tych sekwencji jest to, iż skupiają zbyt dużą uwagę i nie pozwalają na obserwowanie rozgrywanych na ekranie scen. Również ich długość może stanowić wyzwanie, bowiem ciągle trzeba wpatrywać się w te dwa kółeczka. Wbrew pozorom mogą one czasami sprawić trudność i zmuszą nas do ponownego ich rozpoczęcia, aczkolwiek nie spowodują, że zaczniemy rzucać mięsem. Grunt to uważne spoglądanie na kolory lub (gdy nam się nie powiedzie) zapamiętywanie, w którą stronę należy skierować gałkę. Ułatwieniem jest fakt, iż mamy przydzielone swoiste życia, limit błędów (ot gdy wybierzemy zły kierunek to gra mimo wszystko toczy się dalej i nie przegrywamy). W trakcie QTE skorzystamy także z przycisków R1 i L1. Zwykle pojawiają się one w scenach, w których kontrolowany bohater poddany jest wysiłkowi fizycznemu (biegnie, siłuje się) i polegają na jak najszybszym ich wciskaniu. Wyjątkiem są etapy, w których na ekranie pojawia się wskaźnik z suwakiem, który należy utrzymać po środku (np. trzeba utrzymać równowagę w trakcie wspinaczki).

W ogromnym skrócie można uznać, iż rozgrywka dzieli się na dwie sfery. Pierwszą jest eksploracja lokacji, w której się znajdujemy i wchodzenie w interakcję z otoczeniem, a drugą wspomniane sekwencje QTE. Jako że opisałem już drugą stronę rozgrywki skupię się teraz na opisie tej pierwszej. Znajdujemy się w jakimś pomieszczeniu i wykonujemy szereg czynności. Niektóre z nich są bardzo typowe dla życia codziennego - leżenie na łóżku, oglądanie telewizji, jedzenie, picie, mycie się itp. Zapewne pomyślicie sobie (mówię o osobach, które nie grały w tą grę i czytają ten tekst), że nie są one istotne i można je pominąć. Nic bardziej mylnego. Z pozoru nieistotne czynności są tak naprawdę ważne dla przebiegu fabuły i popchnięciu historii do przodu. Spełnianie potrzeb fizjologicznych wpływa na kondycję psychiczną kontrolowanych postaci. Wspomniana przeze mnie kondycja psychiczna jest bardzo ważnym elementem tej gry. Należy kontrolować wartość wskaźnika określającego kondycję psychiczną bohatera, nie możemy dopuścić by osiągnęła minimum - wtedy dojdzie do tego, że bohater załamie się, czego przejawem będzie zakończenie gry (musimy wczytać wcześniejszy save). To właśnie te czynności polepszają kondycję psychiczną, która jest bardzo ważnym czynnikiem. A to dlatego, że każdy wybór moralny, każdy zwrot fabularny może spowodować, że dojdzie do spadku tej wartości. Najczęściej dochodzi do tego w trakcie rozmów. Prowadzenie rozmów opiera się na wybieraniu kwestii dialogowych - nie trzeba być orłem w posługiwaniu się językiem angielskim, aczkolwiek wymagana jest średnia jego znajomość. Kwestie wybieramy za pomocą prawej gałki analogowej, podobnie jak wchodzenie w interakcję. Pojawiają się na górze ekranu słówka, które musimy wybrać zanim ubiegnie czas (nie wiem co się wtedy stanie, ponieważ nigdy do tego nie dopuściłem, ale domyślam się, że gra wybrałaby to za nas).

Niezwykle istotną częścią "Fahrenheita" jest fabuła, którą charakteryzuje wysoki poziom. Nie mogę niestety powiedzieć, że równy - historia traci swój impet w połowie (aż przypomniał mi się film "Full Metal Jacket"). Końcowe etapy nie są aż tak wciągające, nie oferują aż tak dużych emocji i nie są tak mistrzowskie, jak te z początku gry. Ogólnie rzecz biorąc twórcy pod koniec historii poszli na skróty. Ja jednak zacznę od początku. Wink Historia w omawianym tytule rozgrywa się w Nowym Jorku, którego mieszkańców niepokoi fala brutalnych i tajemniczych zarazem morderstw. Z nieznanych powodów zwykli i niewchodzący w konflikt z prawem obywatele zabijają obcych sobie ludzi. Za każdym razem przebieg zbrodni jest taki sam, co zaczyna budzić podejrzenia, iż w sprawę zaangażowane są siły nadprzyrodzone... Kolejną osobą, która dała omamić się tym siłom jest Lucas Kane, nad którym przejmiemy kontrolę na początku rozgrywki. Naszym zadaniem, gdy wcielimy się w rolę tego mężczyzny, jest poznanie prawdy odnośnie tego, co wydarzyło się w jego umyśle i dlaczego dokonał tego zabójstwa. Nie jest to takie łatwe, bowiem na karku mamy policję, którą musimy teraz unikać. Tropem Kane'a podążać będzie duet policjantów - pani inspektor Carla Valenti oraz jej partner Tyler Miles, w których rolę również się wcielimy. Dzięki temu zabiegowi będziemy poznawać historię z dwóch perspektyw (ściganego i ścigających). Po zakończeniu danego etapu będziemy mogli wybrać, którą postacią chcemy kierować.

Reasumując. "Fahrenheit" to gra rewelacyjna powodująca solidny zastrzyk emocji u osoby grającej. Posiada wciągającą historię pełną zwrotów akcji i niespodziewanych scen. Potrafi wzruszyć i przestraszyć, głównie za sprawą swojego psychodelicznego i ponurego klimatu (grałem tylko wtedy gdy na dworze było ciemno żeby w 100% poczuć atmosferę tej gry). Na niekorzyść pozycji wpływa naciągana końcówka oraz krótki czas rozgrywki (sam zdecydowałem się na dawkowanie tej gry - o krótkości gry wspomniał Kratos). Gra mimo swojej rewelacyjności nie jest dla każdego - jeżeli nie skupiasz się na fabule i klimacie w grach, pomijasz cutscenki to na pewno nie spodoba Ci się ta pozycja.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#16
PaultheGreat napisał(a):W takim wypadku na forum szykuje się swoista kumulacja, która mam nadzieję sprawi wysyp nowych postów tak, jak to było w przypadku chociażby "Tomb Raider: Anniversary". Jednocześnie mamy do czynienia ze zbiegiem okoliczności, bowiem akurat dzisiaj chciałem założyć wątek odnośnie "Fahrenheita", ale ubiegł mnie Piotros.

No to rzeczywiście będzie kulminacja bo niecały miesiąc temu zaopatrzyłem się w/w tytuł a od kilku dni dumam w co pograć Wink
Odpowiedz
#17
Jestem właśnie po sesji w Medal Of Honor (2010). Jakbym trzymał się opisów z "profesjonalnych" źródeł to myślę, że nigdy nie wziąłbym się do tej gry. Naprawdę było by szkoda. Bo gra mną mocno poruszyła - filmowy klimat i smutne zakończenie.

To samo jest z Fahrenheit - gra ktorą przeszedłem już ładne parę lat temu na pc. Grę napewno nie można nazwać wybitną - czy tak jak to Kratos powiedział - TOP3 czy TOP5 na PS2. Troszkę to na wyrost. Gra jest przełomowa (to nie ulega wątpliwości) lecz jej poziom niestety nie jest równy. Po doskonałym tąpnięciu i trzymania napięcia na początku później (mniej więcej od 3/4 czasu gry) wszystko opada by sam koniec zrobić słabiutki. Szczerze - miałem wrażenie że Cage'owi zabrakło inwencji, czasu, chęci etc. A szkoda. Bo napewno można by zamknąć historię czymś o niebo lepszym albo chociaż nie aż tak szmirowatym.

Grę jednakże i tak zaliczam do tytułów ambitnych, oddziaływujacych na emocje. Spotykamy się z wyborami moralnymi (np. mamy do wyboru czy pomóc topiącej się w przerębli dziewczynie i narazić się na wykrycie przez szukającego nas policjanta czy też odejść i zostawić dziewczynę na śmierć), cudną muzykę autorstwa Balamentiego (twórca muzyki do Miasteczka Twin Peaks), doskonały voice acting, wyśmienitą grę aktorską. Od mniej więcej 2005-2006 roku przemysł gier stał się swoistym wyścigiem, za co dostajemy wypasione graficznie gry ale puste w środku. Mnie aż boli jak widzę takie sławy jak: Blizzard, THQ, Team ICO itp. firmy które tworzyły ambitne gry które padają ze względu na bankructwo. Przerażające jest to, że ludziom wystarczają masówki produkowane przez EA czy ubisoft. Asassins Creed 1 i 2 był mocną powieścią dużo dającą też po emocjach gdy już kolejne dodatki do dwójki czy też durna trójka odpycha od grania bardziej ambitnych graczy. W Heavy Rain niestety nie grałem - ale to ze względu na to że nie mam ps3 (a dla HR czy The Last of us i The Last Guardian tej konsoli nie kupię) - ale nawet patrząc po gameplayach widać że to tytuł bardzo ambitny, taki jak powinien od początku do końca wyglądać Fahrenheit (po prostu równy od początku do końca).

Fahrenheit jest świetny i każdemu go polecam. Nawet moja żona która nie gra, z przejęciem oglądała moje zmagania na ekranie.

Wysyłane z mojego R800i za pomocą Tapatalk 2
Odpowiedz
#18
@Vicious

Z wcześniejszych postów czy to Kratosa, czy Paula, dało się jednak wywnioskować to, co stwierdziłeś i Ty - że Fahrenheit ewidentnie obniża loty pod koniec rozgrywki. Co do tej kwestii jesteście zatem zgodni. Świetnie się złożyło, że kilku graczy na raz odkopało sprawę tej, co by nie mówić, wyróżniającej się gry na PS2.

P.S. Również nie posiadam PS3, ale jako fan serii ubolewałem nad tym, jak pismaki recenzowali "Medal Of Honor (2010)" zaraz po premierze. Wówczas praktycznie każdy oceniał ten tytuł jako niczym nie wyróżniającego się średniaka, a z Twojego postu wynika, że gra może się podobać. Takie stwierdzenie z pewnością cieszy i daje do myślenia fanom strzelanin dostępnych na PS3/PC.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#19
Vicious napisał(a):c. Grę napewno nie można nazwać wybitną - czy tak jak to Kratos powiedział - TOP3 czy TOP5 na PS2. Troszkę to na wyrost.

To już subiektywna sprawa każdego. Nie twierdzę, że gra nie ma wad jak wspomniana końcówka czy sterowanie, ale ja jakoś byłem w stanie może nie przymknąć na to oko, ale zalety przesłoniły mi wady. Trudno powiedzieć, dlaczego akurat tak jest. Czasami byle głupota potrafi mocno obniżyć ocenę grę, a czasami jestem w stanie jej wiele wybaczyć. Po części pewnie ma na to wpływ fakt, że pierwszy raz w Fahrenheita grałem w początkach mojej przygody z PS2 i nie byłem jeszcze wtedy taki zgorzkniały i czepialski ;D Druga sprawa, że uwielbiam ciężkie thrillery, a dla klimatu tej gry jestem w stanie bardzo dużo wybaczyć.

Vicious napisał(a):mamy do wyboru czy pomóc topiącej się w przerębli dziewczynie

To był chłopiec ;p Ale właśnie takie momenty podbijają jeszcze wyżej moją ocenę.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#20
Nie chciałem obrazić ani też wprowadzać zamęt. Jak tak zrobiłem - to przepraszam. Myślę, że właśnie wszyscy mieli to samo jeśli chodzi o końcówkę. To jak z filmami Hitchcocka - mocne wejscie ale końcówka już nie trzyma klimatu. Szkoda.

I może rzeczywiście to był chłopak :-). Musze sobie odświeżyć tą grę.

Wysyłane z mojego R800i za pomocą Tapatalk 2
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Silent Hill 3 - Opinie Mr.Q 27 14092 21-11-2022, 13:40
Ostatni post: carenzop
  Darkwatch - opinie Kratos 9 6902 11-02-2020, 09:59
Ostatni post: Kraszu
  Opinie o ''XIII'' - czyli objawienie w sobotnią noc... Mr.Q 15 9699 14-03-2019, 10:27
Ostatni post: Kraszu
  Gran Turismo 3 - wasze opinie Antek2008 30 21760 24-01-2018, 20:51
Ostatni post: Draco
  Seria WRC - opinie Draco 8 8567 20-01-2018, 16:04
Ostatni post: Yohokaru
  Grand Theft Auto: Vice City, Vice City Stories... - Opinie Mr.Q 53 30067 24-09-2015, 09:21
Ostatni post: tomas1395
  POP:The Sands of Time-wasze opinie Kraszu 19 12036 17-06-2015, 18:18
Ostatni post: Spaidi
  Need for Speed: Most Wanted - opinie Mr.Q 5 3679 05-06-2015, 18:38
Ostatni post: miauryc

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości