Grand Theft Auto III - Opinie, stwierdzenia, przemyślenia...

[Mr.Q]

No więc, zacząłem rozbrajać na części kolejne Grand Theft Auto. Padło tym razem na Trójeczkę, z 2001 roku.
III to chyba jedyna część GTA, której nigdy nie widziałem na żywo. Gdy gra się ukazała, grałem jeszcze na PSXie i miałem raczej szczątkowe pojęcie o tej serii. Potem wyszło Vice City, które jak wiadomo zrobiło furorę i tak jakoś nigdy nie spotkałem się z podstawową wersją GTA III...

No więc zaczynamy. Akcja gry toczy się w Liberty City, a naszym bohaterem jest anonimowy wówczas niemowa. Dlaczego niemowa? Bo jak już zapewne większość z was wie, bohater GTA III, przez całą grę nie wypowiada ani jednego słowa.
Mechanizmy rozgrywki również są zapewne wszystkim znane - próbujemy zrobić karierę w światku przestępczym, pracując dla poszczególnych osób i gangów. Początkowo zadania są banalne. Podwózki, kradzieże, zabójstwa drobnych oszustów. Im bliżej drogi na szczyt, tym misje są ciekawsze i trudniejsze.

Gdy pierwszy raz wsiadłem do samochodu, przeleciałem od razu po stacjach radiowych. Gdy zobaczyłem FLASHBACK FM, od razu poczułem się jak w domu Mamy tutaj zalążek stacji FLASH FM, znanej doskonale z Vice City. Uwielbiam wozić się w sand-boxach po mieście, słuchając przy tym muzyki lat 80. She's on Fire i do przodu
Co ciekawe, jadąc wozem możemy ustawić kamerę z lotu ptaka, czyli podobnie jak w poprzednich częściach GTA. Niestety - w grze nie uświadczymy motocykli...

W oczy od razu rzuca się charakterystyczny dla serii humor. W jednej z misji podłożyłem bombę do samochodu kolesia, który stołował się akurat w restauracji. Obok budynku stoi bilboard, który głosi ''Jedz, póki nie wybuchniesz'' Innym razem, przewożąc zwłoki w samochodzie, otworzył mi się bagażnik, który odsłonił leżącego w nim trupa...


Standardowo zapraszam do dzielenia się opiniami na temat gry...

[Draco]

Moim zdaniem najlepsza część serii GTA. Pojawiając się na rynku zrewolucjonizowała pojęcie otwartej gry. Niesamowicie lubię klimat Liberty City wzorowanym na NYC. Humor jest jak zawsze przedni, misje ciekawe. Oczywiście nie wszyscy lubią tą odsłonę twierdząc że VC było lepsze lub że najciekawszy świat był w San Andreas. To kwestia gustu, mi odpowiadają ponure realia Liberty City.

[ashin]

Niesamowita część. Powalająca wtedy grafika i otwartość świata stawiała na kolana. Na nowo ożywiła ona kwestie brutalności w grach, jednak nie to w niej jest najważniejsze. Nasza postać, naprawdę w nią się wchodziło, cieszyło się wszelkimi osiągnięciami w grze, cieszyła eksploracja świata, jazda samochodem i model jazdy. Zabawa była niesamowita i nie do opisania. Jednak nie uważam tej części za najlepszą. Mi bardziej podpasowało Vice City, jednak dużo to kwestia gustu, obie gry były milowym krokiem dla sandboxów, ustalały wiele standardów. Godziny spędzone w Liberty City nie były stracone.

[Mr.Q]

Im dalej tym lepiej Przesiedziałem nockę z tym tytułem, skończyłem na misji w której odbiłem członka Yakuzy z policyjnego komisariatu. Należało ukraść policyjny wóz, zamontować w nim bombę, wślizgnąć się na komisariat, zburzyć ścianę przy użyciu bomby w samochodzie i uciec policji wraz z naszym Yakuzą Miód. Misje są bardzo ciekawe, chce się grać. Nie spodziewałem się aż tak dobrej zabawy przy tym tytule.
Co mnie trochę irytuję, to często powtarzające się w radio kawałki. W Flashback FM, w kółko leci to samo. Zupełnie jak w Radio ZET.
A, brak mapy też jest karygodny...

Draco, tak, klimat naprawdę jest świetny. Ponury, brudny, przygnębiający. Coś pięknego. Ja uwielbiam jednak klimat Miami lat 80, dlatego najlepiej czuję się jednak w Vice City

Oglądając ekran ładowania gry, ciągle mam wrażenie, że to Niko Bellic:



Edit:

[mattek]

W sumie to gierka ciekawa. Aktualnie przechodzę na telefonie Grafika może nie powalała aż tak, ale ta swoboda i duże miasto powalały na kolana. Nie jest to moja ulubiona część, ponieważ aż tak nie jara mnie ciągła jazda po mieście, aczkolwiek klimat w grze jest bardzo mroczny i tajemniczy. Lepiej czuję się jednak w San Andreas, gdzie mapa jest ogromna. Jazda z jednego miasta do drugiego przez wsie i pustynie - coś pięknego. Tak czy siak - III nie jest słabą grą - jest dobra na swój sposób

[Draco]

To nie Niko, koleś na obrazku jest meksykańcem prawdopodobnie z tego gangu który jeździ czarnymi Mustangami z płomieniami (Diablos?). Jeśli chodzi o mapę to wydaje mi się że była. Nawet nie szukałem ponieważ wystarczała mi mini mapa lub ewentualnie drukowana mapa dołączana do gry.

[mattek]

Minimapy w trójce nie było. Dopiero pojawiła się bodajże w SA.

[paladyn300]

Minimapa byla zawsze od GTA III a mapa w menu dopiero przy GTA VC.

[Zielon]

Tak mapa w menu pojawia się od Vice City. Hmm... Ja osobiście z każdej części wole Vice City. Klimat nie z tej ziemi, cudowny soundtrack, ciekawe misje. Vice City to było moje pierwsze GTA, potem było chyba London i wtedy właśnie była trójeczka ;] Wole Vice za klimat, ale trzeba przyznać, że gdyby nie III to nie byłoby VC... Gierkę jak najbardziej polecam. A bohaterem trójeczki jest bodajże Claude Speed

[mattek]

No tak, miałem na myśli mapę w menu :d