Głodny strzelania wyruszyłem na poszukiwania kolejnego FPSa na PS2. Padło na wydane w 2005 roku Cold Winter.
W grze wcielamy się w Andrew Sterlinga, brytyjskiego agenta pracującego w bliżej mi nieznanej, tajnej organizacji. Naszego bohatera poznajemy gdy oczekuje on na egzekucję - ma zostać skazany za szpiegostwo. Oczywiście szybko uda nam się zbiec i zaczynamy zabawę.
Pierwsze co rzuca się w oczy - przyjemny model zabijania. Dzięki silnikowi napędzającemu grę, możemy oglądać naprawdę ładne sceny śmierci. Gdy wymierzamy przeciwnikowi kulkę prosto w czoło, ten pada na miejscu. Na ścianie przy której stał, widać rozbryzgane fragmenty mózgu i świeżą krew. Wrzucony do pomieszczenia granat przerobi przeciwników na papkę, a po całym pokoju walać się będą kończyny. Przeciwnicy posiadają kilka stref na ciele - strzały w poszczególe miejsca różnią się od siebie obrażeniami, a także animacją reakcji przeciwnika.
Dodatkowo każde zwłoki możemy przeszukać - przeciwnicy noszą przy sobie granaty, klucze, kamizelki i inne przydatne rzeczy.
W trakcie rozgrywki wykonujemy dość typowe dla tego typu gier zadania. Przyjdzie nam udostępniać coś w internecie, detonować, podkładać, montować itd. Generalnie rozgrywka sprowadza się do tarcia naprzód i eksterminacji coraz to kolejnych przeciwników. Czytałem o obecności prostych zagadek, ale jak dotąd na takowe nie natrafiłem...
Grafika prezentuje się nieźle. Lokacje są wykonane ładnie, choć większość z nich wygląda dość podobnie. Modele przeciwników cieszą oko.
Największy zarzut mam do poziomu trudności - zacząłem grać na normalu i po godzinie strzelania, nie udało mi się jeszcze zginąć. Przeciwnicy zadają małe obrażenia, dodatkowo wszędzie znaleźć możemy kuloodporne kamizelki. Gra traci na widowiskowości, skoro zamiast siedząc w ukryciu i trząść portkami przed kolejnymi hordami przeciwników, mogą sobie pozwolić na brawurę i swodobę. Jeśli ktoś z was będzie miał zamiar tytuł wypróbować, niech bez obaw wybierze harda...
Gra nie jest na pewno arcydziełem, to prosta strzelanka w typie 'przejdź od punktu A do B i zabij wszystkich po drodze.' Gra się dość przyjemnie, choć spodziewałem się trochę bardziej gęstego klimatu. Dobra alternatywa, jeśli ukończyliśmy już wszystkie FPSy z czołówki PS2.
Jeśli ktoś grał - piszcie. Chętnie poczytam wasze opinie. Co ciekawe, nie znalazłem żadnej polskiej recenzji tej gry.
Liczba postów: 4402
Liczba wątków: 1670
Dołączył: 11-04-2008
Jestem na fali ostatnio z FPS-ami to i za Cold Winter się wziąłem. Gra klimatem żywo przypominająca trylogię Bourne'a i tym podobne filmy o agentach. Rzeczywiście dosyć dosadnie pokazuje przemoc, a kałuże krwi i rozczłonkowane ciała to norma. Kończyny latają jak głupie, czasami wygląda to dosyć groteskowo. Ciała wrogów przybierają też różne, dosyć dziwne pozy. Jedną taką uwieczniłem na zdjęciu, bo nie mogłem się powstrzymać. Sory za jakość, ale było robione mikserem.
![[Obrazek: img20121210151357.jpg]](http://img715.imageshack.us/img715/4825/img20121210151357.jpg)
Na razie przeszedłem raptem 3 misje i były to dosyć przyjemne misje, ale tak jak Mr.Q wyżej pisał poziom w grze nie jest zbytnio wygórowany. Kamizelek jest cała masa, a zdrowie w każdej (!) chwili możemy sobie podleczyć. Broni i naboi też jak dotąd miałem pod dostatkiem - można je zbierać po przeciwnikach, są pochowane po skrzynkach i kiblach. Celowanie mogłoby być ciut lepsze, bo zoom nie jest tak fajny jak się wydaje. Niemniej jednak na większość przeciwników leciałem bez zastanowienia, bo po prostu niczym nie ryzykowałem. Każde ciało można przeszukać i każde zawiera kamizelkę, która "dopisuje" nam się do paska naszej kamizelki. W zależności od tego jak podziurawiliśmy gościa dostaniemy mniej lub więcej do tego paska. Oczywiście najlepiej trafiać czysto w głowę, ale celownik nam w tym nie pomaga.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!
Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
Przeszedłem pierwszą misję w „Cold Winter”. Niestety jedynie w ramach testów, bo wówczas szukałem jakiegoś przyjemnego szpila spośród kopii, które podrzucił mi kumpel. Wybór padł jednak na coś innego i o tym FPS’ie kompletnie zapomniałem. Niewiele pamiętam poza tym, że nie zginąłem co było dla mnie zaskoczeniem. W przypadku nowego shootera, w którym nie mam wyczutego sterowania i gdzie kompletnie nie przykładam się do gry zgon jest bowiem rzeczą normalną.
W strzelanki grywam regularnie jednak „Cold Winter” musi jeszcze dosyć długo poczekać na swoją kolej. W tym gatunku mam duże zaległości. Szczególnie seria „Call of Duty” intensywnie mnie wzywa od dłuższego czasu.
Nieźle się wkurzyłem  Skończyłem God of War i zacząłem się zastanawiać nad kolejnym szpilem. Przypomniało mi się, że mam jeszcze Cold Winter którego jak dotąd nie ukończyłem. Zasiadłem do gry o godzinie 21 i oddałem się masakrze przeciwników.
10 minut temu miałem chwilową przerwę w dostawie prądu, byłem akurat w trakcie rozgrywki. Po włączeniu konsoli okazało się, że gra nie ma autozapisu i 3h mojego grania poszły na marne.
Kratos, nie wiem czy kontynujesz ten tytuł, ale czy mógłbyś mi skopiować i podrzucić save gdy dotrzesz do jungli? Skończyłem etap w laboratoriach, wysadziłem pompy i odleciałem helikopterem.
Liczba postów: 4402
Liczba wątków: 1670
Dołączył: 11-04-2008
16-12-2012, 00:43
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-12-2012, 00:45 przez Kratos.)
Nie pamiętam ze 100% pewnością, ale wydaje mi się, że dokładnie w tym momencie ostatnio skończyłem, to znaczy doszedłem do miejsca, które wygląda na jakąś dżunglę czy cuś w ten deseń. Jutro albo i dzisiaj jeszcze odpalę i ci prześlę tego sejwa, co mam. W grze można zapisywać grę w dowolnym momencie, ale jakoś dziwnie się to sprawuje, bo gra i tak robi swoje i od ostatniego checkpointa załadowuje stan gry. Nie rozumiem tylko czemu aż 3 h straciłeś? Po każdej misji, które trwają tak w porywach do 1 godzinki, a zazwyczaj są krótsze chyba automatycznie się gra zapisuje, ale nie będę się upierał, bo aż tak na to nie zwracałem uwagi.
Zaraz się za to wezmę, ale nie wiadomo czy mamy grę z tego samego regionu. Ja mam NTSC USA.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!
Też mi się wydawało, że konsola robiła save podczas gry. Niestety, wczytywany zapis odsyła mnie do misji, w której zacząłem dziś rozgrywkę.
Skończyłem w 10:07. Mówimy o tym samym?
Liczba postów: 4402
Liczba wątków: 1670
Dołączył: 11-04-2008
16-12-2012, 01:11
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-12-2012, 01:14 przez Kratos.)
No tak. Ja dokładnie w tym miejscu skończyłem. Masz szczęście, że kilka dni temu się zatrzymałem akurat na początku tej misji, bo miałem już ochotę dzisiaj grę odpalić ;D
W każdym razie masz poniżej spakowanego mojego save'a z tego miejsca i rób sobie co z nim chcesz:
Kod: http://speedy.sh/32FBQ/BASLUS-20845ColdWntr.zip
EDIT: Może dalej korzystasz z tej podrabianej karty i ci takie figle robi.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!
Ładne jajca, o takim zbiegu okoliczności jeszcze nie słyszałem  Załadowałem, działa, skończyłem dokładnie tutaj ;D
Od nowa tych misji by mi się przechodzić nie chciało, a tak mogę kontynuować. Dzięki ci wielkie
-------------------------------------
Edit: 16.12.2012, godzina 10:52
Jako że byliśmy w tym samym momencie gry, zrobiliśmy z Kratosem w nocy mały zakład o to, kto pierwszy ukończy grę. Rywalizację wziąłem sobie za punkt honoru (w końcu ranga gamera zobowiązuje  ) i pomimo ciorania do 4 rano, wstałem o 9 i ukończyłem ten szpil. Muszę przyznać, że Cold Winter to całkiem niezły kawałek kodu. Po raczej słabym i wolno rozkręcającym się początku, gra nabiera tempa. Kolejne lokacje są coraz lepsze i naprawdę chce się w to grać. Nie jest to oczywiście tytuł z górnej półki - zanim zaczniemy rozgrywkę, lepiej nastawić się na fakt, że mamy do czynienia ze średniakiem. Gra niczym szczególnym nas nie zaskoczy, to dość typowy FPS w którym biegniemy przed siebie i rozwalamy kolejne zastępy wrogów. W przerwach między strzelaniem zajmujemy się odnajdowaniem właściwej ścieżki, zbieraniem dokumentów, podkładaniem ładunków wybuchowych, przekładaniem dźwigni czy włączaniem zraszaczy przeciwpożarowych. Dużym plusem jest interakcja z otoczeniem. Możemy zajrzeć praktycznie do każdej szuflady, podnieść każdy przedmiot, przewrócić każdy stół. Nie ma to jednak większego znaczenia - po co nam w rękach gaśnica, skoro nie można nią ugasić pożaru?
Większych błędów technicznych w grze nie zauważyłem. Pod koniec miałem bug związany z nieotworzeniem się drzwi, ale zrestartowałem level i tym razem wszystko poszło jak należy.
Czy polecam? Jeśli jesteście głodni strzelania a najlepsze FPSy macie już za sobą, powinniście się tym tytułem zainteresować. Nie porwie was, ale zapewni kilka przyjemych godzin rozgrywki.
Jeszcze raz dzięki Kratos za save.
Liczba postów: 4402
Liczba wątków: 1670
Dołączył: 11-04-2008
Ja nie byłem tak zawzięty, żeby siedzieć do 4 rano, no bo... bez przesady. Gra aż tak dobra to nie jest i sobie nie zasłużyła ;) To samo sobie pomyślałem na końcu gry, że druga część Cold Winter jest zdecydowanie ciekawsza i na pewno trudniejsza. Zdarzyło mi się nawet zginąć kilka razy. Przeciwnicy z wyrzutniami rakiet, snajperzy bezbłędnie trafiający w każdy wystający kawałek naszego mięsa czy goście z shotgunami (od razu mi się z Blackiem skojarzyło). Dziwię się trochę, że gra została tak bez żadnego większego echa wydana - wszak w grze mordujemy z milion Arabów.
Silnik w grze jest dosyć ciekawy. Co prawda większość możliwości jest jak dla mnie zbędnych (bo co mi z tego, że podniosę drewnianą skrzynkę albo arbuza? Chyba nie będę nimi rzucał we wroga ;D), ale eksplozje wyglądają bardzo ładnie. Wydaje mi się, że celowanie jest nie do końca wymuskane, bo zdarzały mi się sytuacje, że trafiałem czysto w przeciwnika, a ten sobie stoi jak stał. Trzeba też bardzo precyzyjnie rzucić granatem czy wystrzelić pocisk z RPG, żeby powalić wroga. Jeżeli stoi dosłownie 2 kroki dalej niż spadnie granat, a obok nie ma akurat butli z gazem to na 100% przeżyje.
Fabuła w grze mam wrażenie, że była ważnym ogniwem, ale bełkoczący angielski i brak możliwości włączenia napisów nie pozwoliły mi na jej dokładne śledzenie. I gra znowu kończy się wybuchem, przed którym trzeba w określonym czasie uciec. Już 3 czy 4 ukończona przeze mnie gra w ciągu kilku tygodni, która kończy się tym motywem, że podkładamy jakieś ładunki czy wysadzamy laboratorium i musimy w ciągu kilkudziesięciu sekund zwiać z tego przeklętego miejsca nie oglądając się za siebie. W Cold Winter ta ucieczka jest akurat banalna, ale jednak motyw się powtarza.
I jak to Q w grze nie ma zagadek? Przecież raz trzeba było przeciągnąć łóżko, żeby znaleźć sejf, raz śmietnik, żeby podłożyć kamerkę i coś tam chyba jeszcze było ;D Ale ogólnie nie ma się co zastanawiać tylko przemy do przodu bez opamiętania. To parcie mi wyszło trochę bokiem, bo po każdej misji na podstawie kilku statystyk otrzymujemy ocenę (bodajże E-A, gdzie A to ta najwyższa). Moje oceny były w przeważającej części słabe, bo choć zbierałem dokładnie dokumenty czy bronie to o dokładność w celowaniu już nie dbałem. A to zdaje się był najważniejszy czynnik, dzięki któremu dostaliśmy taką, a nie inną notę. Zresztą nie czułem potrzeby precyzyjnego celowania, bo tak jak pisałem - broni, naboi i zdrowia jest pod dostatkiem.
Mi również raz gra spłatała figla, bo w pewnym momencie się zwiesiła i tyle mojego, co przeszedłem. Grafika w grze nie wygląda najlepiej, w szczególności na licznych przerywnikach filmowych. Mimo wszystko Cold Winter to jak dla mnie gra między średnią a dobrą.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!
(16-12-2012, 14:17)Kratos napisał(a): I gra znowu kończy się wybuchem, przed którym trzeba w określonym czasie uciec.
Przeczuwałem to już w połowie gry, gdy skończyłem etap w laboratoriach, ten przed junglą. Tak mi się coś mocno zdawało, że twórcy pójdą na łatwiznę i zorganizują wielką ucieczkę z dużej, walącej się bazy.
(16-12-2012, 14:17)Kratos napisał(a): Moje oceny były w przeważającej części słabe, bo choć zbierałem dokładnie dokumenty czy bronie to o dokładność w celowaniu już nie dbałem.
No moją najwyższą oceną było B, a przeważnie miałem C lub D. Dokumenty też zbierałem, a z celowaniem było różnie. A bawiłeś się w to łączenie przedmiotów z ekwipunku?
|