13-05-2014, 15:44
![[Obrazek: 1119909953.jpg]](http://www.gry-online.pl/galeria/gry13/1119909953.jpg)
Ależ mnie zaszczyt w dupę kopnął. Chyba jako jedna z pierwszych osób w naszym kraju, napiszę opinię o konsolowej wersji Bad Boys: Miami Takedown. Wiele o tym tytule na necie znaleźć się nie da. Gra została wydana w 2004 roku na PC, Xboxa, PlayStation 2 i GameCube’a, przeszła jednak bez większego echa – co nie powinno dziwić nikogo, kto miał z tym tytułem styczność.
No dobra – mamy więc do czynienia z grą nawiązującą do kapitalnego filmu o dwóch gliniarzach z Miami, w którym główną rolę odegrał zajebisty duet Lawrence i Smith. Nie nawiązuje ona do filmowej fabuły i ciągnie jakiś tam własny oklepany wątek walki z narkotykowym kartelem, ale nie warto przywiązywać do tego większej uwagi. Jak można się domyślić, gra ogranicza się do przechodzenia planszy z punktu A do B i eksterminacji kolejnych zastępów wrogów, choć co jakiś czas pojawiają się małe urozmaicenia czy pojedynki z bossami. Zastanawiacie się być może, dlaczego w to gram? Ano dlatego, że lubię filmowych Bad Boysów, a akcja gry rozgrywa się w Miami którego klimat uwielbiam. Nic więcej raczej nie przemawia za tą produkcją. Gra składa się z kilku rozdziałów które są podzielone na etapy. Programiści z góry narzucili nam którą z postaci będziemy w danym momencie sterować, zmieniają się one pomiędzy misjami. Dla gracza nie ma to większego znaczenia, bohaterowie zachowują się tak samo i nie mają specjalnych umiejętności. Obaj potrafią wyważyć drzwi (to jedyna metoda ich otwierania) i prowadzić ostrzał zza osłon. Tych jest pełno w każdym miejscu, są umiejscowione za każdym fotelem, kwiatkiem czy telewizorem a oznaczone są kółeczkiem. System ten nie działa niestety najlepiej, ponieważ policjanci nie umieją wychylić rąk w celu oddawania strzałów, za każdym razem muszą się podnosić. W momencie wymiany ognia zza osłony, kamera przechodzi w tryb pierwszoosobowy i akcja obserwowana jest z oczu kierowanej postaci – ekran stoi w miejscu a my nakierowujemy celownik na, co nie jest szczególnie wygodne. Broni mamy kilka rodzajów – zwykły gnat, UZI, shotgun, AK-47 itd. Dostępne są też granaty, a chronić nas będzie kamizelka kuloodporna. Sztuczna inteligencja przeciwników nie prezentuje najlepszego poziomu oponenci znają zasadę „w kupie siła’’ i jest to ich ulubiony przepis na przeprowadzenie ataku. Nie celują najlepiej, czasem potrafią zawiesić się w miejscu zamiast strzelać (bug), latają po pomieszczeniach jakby z rozwolnieniem, zastanawiając się z którego miejsca najlepiej oddać strzały. No cóż, mówiąc krótko walka nie jest niestety zbyt emocjonująca i jest żywcem skopiowana z innych, niskobudżetowych gier akcji z widokiem TPP (jeśli grałeś w jedną, grałeś we wszystkie). Grafika z pewnością nie jest mocną stroną tej produkcji, modele postaci są słabe, otoczenie (choć interaktywne) wygląda bardzo sztucznie - nie ma tu w zasadzie o czym mówić Na uwagę zasługuje jednak jeden bajer ze strzelaniem w ściany w ciemnych pomieszczeniach – po każdej kuli widzimy nowy snop światła wpadający do środka. Przerywniki filmowe są okropnie zrealizowane i zasługują na złotą malinę w swojej kategorii. Widok pędzącego, driftującego, łamiącego wszelkie zasady fizyki pojazdu na jednej z nich wywołuje zażenowanie. Oprawa audio niespecjalnie się wyróżnia. Nie słyszałem jeszcze charakterystycznego „Bad boys,bad boys, Whatcha gonna do? Whatcha gonna do when they come for you?''. Podobnie zresztą jest z oryginalnymi, filmowymi głosami bohaterów – zostały zamienione, ale nikt chyba nie spodziewał się, że będzie inaczej…
![[Obrazek: bad-boys-ii-20040514063607210_640w.jpg]](https://2.bp.blogspot.com/-f8N316iJ2e8/UPkjiNiTWaI/AAAAAAAAA2U/aQzVbAJRVlg/s640/bad-boys-ii-20040514063607210_640w.jpg)
Szału oczywiście nie ma, ale standardowo jak to każdy crap – da się przejść. Tym bardziej, że moja druga połowa przygotowuje się do obrony i mam trochę czasu. Ostateczny werdykt wydam, gdy ukończę grę. Ktoś z forumowiczów grał i zechciałby podzielić się opinią?