Bad Boys: Miami Takedown - opinie.
#1
[Obrazek: 1119909953.jpg]

Ależ mnie zaszczyt w dupę kopnął. Chyba jako jedna z pierwszych osób w naszym kraju, napiszę opinię o konsolowej wersji Bad Boys: Miami Takedown. Wiele o tym tytule na necie znaleźć się nie da. Gra została wydana w 2004 roku na PC, Xboxa, PlayStation 2 i GameCube’a, przeszła jednak bez większego echa – co nie powinno dziwić nikogo, kto miał z tym tytułem styczność.

No dobra – mamy więc do czynienia z grą nawiązującą do kapitalnego filmu o dwóch gliniarzach z Miami, w którym główną rolę odegrał zajebisty duet Lawrence i Smith. Nie nawiązuje ona do filmowej fabuły i ciągnie jakiś tam własny oklepany wątek walki z narkotykowym kartelem, ale nie warto przywiązywać do tego większej uwagi. Jak można się domyślić, gra ogranicza się do przechodzenia planszy z punktu A do B i eksterminacji kolejnych zastępów wrogów, choć co jakiś czas pojawiają się małe urozmaicenia czy pojedynki z bossami. Zastanawiacie się być może, dlaczego w to gram? Ano dlatego, że lubię filmowych Bad Boysów, a akcja gry rozgrywa się w Miami którego klimat uwielbiam. Nic więcej raczej nie przemawia za tą produkcją. Gra składa się z kilku rozdziałów które są podzielone na etapy. Programiści z góry narzucili nam którą z postaci będziemy w danym momencie sterować, zmieniają się one pomiędzy misjami. Dla gracza nie ma to większego znaczenia, bohaterowie zachowują się tak samo i nie mają specjalnych umiejętności. Obaj potrafią wyważyć drzwi (to jedyna metoda ich otwierania) i prowadzić ostrzał zza osłon. Tych jest pełno w każdym miejscu, są umiejscowione za każdym fotelem, kwiatkiem czy telewizorem a oznaczone są kółeczkiem. System ten nie działa niestety najlepiej, ponieważ policjanci nie umieją wychylić rąk w celu oddawania strzałów, za każdym razem muszą się podnosić. W momencie wymiany ognia zza osłony, kamera przechodzi w tryb pierwszoosobowy i akcja obserwowana jest z oczu kierowanej postaci – ekran stoi w miejscu a my nakierowujemy celownik na, co nie jest szczególnie wygodne. Broni mamy kilka rodzajów – zwykły gnat, UZI, shotgun, AK-47 itd. Dostępne są też granaty, a chronić nas będzie kamizelka kuloodporna. Sztuczna inteligencja przeciwników nie prezentuje najlepszego poziomu oponenci znają zasadę „w kupie siła’’ i jest to ich ulubiony przepis na przeprowadzenie ataku. Nie celują najlepiej, czasem potrafią zawiesić się w miejscu zamiast strzelać (bug), latają po pomieszczeniach jakby z rozwolnieniem, zastanawiając się z którego miejsca najlepiej oddać strzały. No cóż, mówiąc krótko walka nie jest niestety zbyt emocjonująca i jest żywcem skopiowana z innych, niskobudżetowych gier akcji z widokiem TPP (jeśli grałeś w jedną, grałeś we wszystkie). Grafika z pewnością nie jest mocną stroną tej produkcji, modele postaci są słabe, otoczenie (choć interaktywne) wygląda bardzo sztucznie - nie ma tu w zasadzie o czym mówić Na uwagę zasługuje jednak jeden bajer ze strzelaniem w ściany w ciemnych pomieszczeniach – po każdej kuli widzimy nowy snop światła wpadający do środka. Przerywniki filmowe są okropnie zrealizowane i zasługują na złotą malinę w swojej kategorii. Widok pędzącego, driftującego, łamiącego wszelkie zasady fizyki pojazdu na jednej z nich wywołuje zażenowanie. Oprawa audio niespecjalnie się wyróżnia. Nie słyszałem jeszcze charakterystycznego „Bad boys,bad boys, Whatcha gonna do? Whatcha gonna do when they come for you?''. Podobnie zresztą jest z oryginalnymi, filmowymi głosami bohaterów – zostały zamienione, ale nikt chyba nie spodziewał się, że będzie inaczej…

[Obrazek: bad-boys-ii-20040514063607210_640w.jpg]

Szału oczywiście nie ma, ale standardowo jak to każdy crap – da się przejść. Tym bardziej, że moja druga połowa przygotowuje się do obrony i mam trochę czasu. Ostateczny werdykt wydam, gdy ukończę grę. Ktoś z forumowiczów grał i zechciałby podzielić się opinią?
Odpowiedz
#2
Grać okazji nie miałem, ale słyszałem, ze gra ta jest na prawdę słaba. Jeżeli szukasz na prawdę mocnych wrażeń, zagraj w grę na podstawie kultowego serialu Miami Vice o zaskakującym tytule... Miami Vice. Jak to zazwyczaj bywa, egranizacje popularnych i lubianych produkcji są beznadziejne. Top 10 craplist w akcji.
[Obrazek: senna1.png][Obrazek: Makaveli0160.png] [Obrazek: senna%202.png]
Odpowiedz
#3
Uwielbiam Miami Vice, po grę z pewnością sięgnę. I to zaraz po Bad Boys Smile Widziałem przed chwilą kawałek gameplayu i rzeczywiście - wygląda to odrażająco. Dzięki za cynk.

---------------------------------------------
Aktualizacja: 14.05.2014, 15:45.


No i dobra. Udało mi się ukończyć Bad Boys: Miami Takedown. Gra niestety nie podała mi żadnych statystyk, ale podejrzewam, że pękła w jakieś 4-5 godzin. Co sądzę o egranizacji Bad Boys? To zmarnowany potencjał. Gra w niektórych momentach odkrywa wczesne zalążki ''Army of Two’’. Gdyby dopracowano system osłon, dodano możliwość wydawania rozkazów partnerowi, zorganizowano więcej akcji w których Mike i Marcus muszą sobie nawzajem pomagać, z pewnością zostałaby przyjęta przez graczy inaczej. Aż prosi się tutaj o większą możliwość współpracy między gliniarzami! Misje w których jako snajper musimy osłaniać kolegę czy finałowe starcie w którym to Marcus zwraca na siebie uwagę bossa a Mike go zdejmuje – bajer, chciałbym więcej takich akcji! Dlaczego nie dodano możliwości wydawania rozkazów czy znanego właśnie z ''Army of Two’’ systemu Aggro, polegającego na odwróceniu uwagi przeciwników? Panowie z Blitz Games nie wykazali się niestety pomysłowością i poszli po najmniejszej linii oporu…

Hmm. Grałem te niecałe pięć godzin i nie powiem, żebym się nudził przez ten czas. Lokacje są zróżnicowane i nie powtarzają się, w każdej misji odwiedzamy inne miejsce w Miami. Walczymy zarówno we wnętrzach budynków jak i na zewnątrz. No właśnie, walczymy... Niestety, nasi przeciwnicy są słabym aspektem tej gry. Wolałbym walczyć z żołnierzami kartelu narkotykowego, czarnuchami z tatuażami, gośćmi w białych garniturach pośród których biegałby z UZI James Crockett, Jon Roberts, Tommy Vercetti, Antonio Montana i reszta śmietanki z Miami. Niestety, programiści rzucili nam dosłownie kilka modeli zwykłych frajerów, którzy walą do nas bez końca drzwiami i oknami. Czasami jest to denerwujące – przeciwnicy są porozstawiani w masowych ilościach za każdym rogiem i gdy uruchomimy skrypt, do pomieszczenia ładuje się pięć razy z rzędu po sześciu chłopa. Strach nogą ruszyć, bo wiadomo, że za chwilę do pokoju wbiegnie maraton…

Gra nie sili się na poważną gangsterkę, wszystko jest tutaj zrobione z odrobiną jajcarstwa, co zdecydowanie uprzyjemnia obcowanie z tym tytułem. Niektóre akcje wzięte są z kosmosu - ostrzeliwanie (1vs1) z AK-47 uzbrojonego w karabiny maszynowe helikoptera, czy bossowie z arsenałem po same zęby – to tylko wierzchołek góry lodowej. Filmowego, luzackiego klimatu dodają też zabawne gagi które rzucają do siebie w trakcie rozgrywki Mike z Marcusem. Nie żałuję, że zabrałem się za ten tytuł. Gra nie jest długa, nie zdąży więc znużyć gracza swoją prostotą. Ja bawiłem się przy niej całkiem nieźle, choć z pewnością nikomu bym jej nie polecił. Żałuję jednak potencjału który gdzieś tam w tej produkcji drzemał, ale nie został wykorzystany.
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Silent Hill 3 - Opinie Mr.Q 27 12460 21-11-2022, 13:40
Ostatni post: carenzop
  Darkwatch - opinie Kratos 9 6616 11-02-2020, 09:59
Ostatni post: Kraszu
  Opinie o ''XIII'' - czyli objawienie w sobotnią noc... Mr.Q 15 9150 14-03-2019, 10:27
Ostatni post: Kraszu
  Gran Turismo 3 - wasze opinie Antek2008 30 20984 24-01-2018, 20:51
Ostatni post: Draco
  Seria WRC - opinie Draco 8 8266 20-01-2018, 16:04
Ostatni post: Yohokaru
  Grand Theft Auto: Vice City, Vice City Stories... - Opinie Mr.Q 53 29050 24-09-2015, 09:21
Ostatni post: tomas1395
  POP:The Sands of Time-wasze opinie Kraszu 19 11521 17-06-2015, 18:18
Ostatni post: Spaidi
  Need for Speed: Most Wanted - opinie Mr.Q 5 3505 05-06-2015, 18:38
Ostatni post: miauryc

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości