04-12-2012, 22:45
Ostatnio zasiadłem do konsoli w środku listopada, gdy kończyłem Blood Money. Przez ten okres rozłąki mój apetyt na granie mocno się zaostrzył. Dziś udało mi się zorganizować chwilę wolnego czasu i odpalić konsolę. Jako że kolejne dni zapowiadają się pracowicie i nie będę miał czasu na giercowanie, postanowiłem wrzucić do czytnika coś 'lekkiego'.
Za czasów PSXa bardzo lubiłem gokartowe wyścigi. Moimi faworytami była ekipa Bugsa z Looney Tunes Racing, a także paczka Crasha w CTR. Te tytuły dały mi za dzieciaka sporo radochy, przechodziłem je raz za razem i nigdy nie miałem dość. Sytuacja wygląda gorzej na PS2. Choć gatunek gokartowych wyścigów przeżywał tu odrodzenie, żadna z tych gier nie może się równać z pierwowzorami znanymi z PSX. Grałem już w Looney Tunes: Space Race, Crash Nitro Kart, Cartoon Network Racing - wszystkie okazały się badziewiami. Na horyzoncie widzę jeszcze sporo krapów pokroju Flintstones: Bedrock Racing, ale dziś wybór padł na Shreka i jego bandę.
Tak... Wziąłem się dziś za Shrek Smash n' Crash Racing. Pierwszym elementem który rzucił mi się w oczy były wzięte z księżyca pomysły na postacie, a raczej ich dyliżanse. Shrek jedzie na jakimś zielonym glonie, Fiona kawałku karety. Pojawiła się też postać, której jakoś nie mogę dopasować do filmów - mianowicie jajko które prowadzi skorupę. Nie oglądałem nowszych części Shreka, ale z jajkiem spotykam się tutaj po raz pierwszy. Na szczęście reszta bohaterów ma się lepiej. Osioł dosiadł Smoczycy, Ciastek lukrowego konia, 3 Świnki - latającego dywanu.
Postaci do wyboru łącznie mamy 12, podobnie jak leveli na których rozgrywać będą się wyścigi. Niestety, trasy również wykonany zostały nierówno. Niektóre są dość ciekawe i zwariowane, inne nudne i robione na siłę. Odwiedzimy kilka lokacji znanych z filmów - mamy tutaj fabrykę Wróżki Chrzestnej, ulice Zasiedmiogórogrodu, kryjówkę Smoczycy czy bagno Shreka.
Gra powiela utarte schematy, niczym nie zaskakuje. Cały czas pędzimy przed siebie zbierając pytajniki w których ukryte są bronie, wjeżdzamy na 'dopalacze', unikamy przeszkód na trasie. Niestety, to co powinno budować klimat, leży na całej linii. Mam tutaj na myśli muzykę, która dosłownie usypia. Nie jest dynamiczna ani zwariowana, nie zachęca do walki. Motywy muzyczne użyte w grze są bezpłciowe i totalnie mi nie pasowały. Nie wiem czym sugerowali się twórcy - to chyba logiczne, że oprawa dźwiękowa w takim tytule powinna porywać? Dialogi postaci to kpina, bohaterowie non-stop powtarzają zapętlone zdania. Po kilku okrążeniach mamy ich serdecznie dość.
Podobnie rzecz ma się ze sterowaniem które jest słabe, a co gorsza, nie da się go zmienić. Za gaz i prowadzenie pojazdu odpowiada lewy analog. Wolałbym trzymać jako gaz X bądź R2, a analogiem sterować prawo-lewo. Niestety, nie jest to możliwe. Kolejnym minusem jest brak mini-mapy na ekranie.
Dużo lepiej jest z grafiką. Ta potrafi cieszyć oko. Niektóre trasy są naprawdę ładne, kolorowe, szczegółowe. Owszem, zdarzają się słabsze momenty, ale nie przysłaniają one ogólnego wrażenia jakie wywołuje oprawa graficzna.
Główny tryb czyli Tournament, udało mi się ukończyć w niecałe 2h. Na koniec odblokowałem tryb lustra i mogę sobie pojeździć po trasach w ich lustrzanym odbiciu, czyli od tyłu. Super sprawa
Gry raczej nie polecam. Dziś zacząłem, dziś ukończyłem, dziś zapomnę...
Za czasów PSXa bardzo lubiłem gokartowe wyścigi. Moimi faworytami była ekipa Bugsa z Looney Tunes Racing, a także paczka Crasha w CTR. Te tytuły dały mi za dzieciaka sporo radochy, przechodziłem je raz za razem i nigdy nie miałem dość. Sytuacja wygląda gorzej na PS2. Choć gatunek gokartowych wyścigów przeżywał tu odrodzenie, żadna z tych gier nie może się równać z pierwowzorami znanymi z PSX. Grałem już w Looney Tunes: Space Race, Crash Nitro Kart, Cartoon Network Racing - wszystkie okazały się badziewiami. Na horyzoncie widzę jeszcze sporo krapów pokroju Flintstones: Bedrock Racing, ale dziś wybór padł na Shreka i jego bandę.
Tak... Wziąłem się dziś za Shrek Smash n' Crash Racing. Pierwszym elementem który rzucił mi się w oczy były wzięte z księżyca pomysły na postacie, a raczej ich dyliżanse. Shrek jedzie na jakimś zielonym glonie, Fiona kawałku karety. Pojawiła się też postać, której jakoś nie mogę dopasować do filmów - mianowicie jajko które prowadzi skorupę. Nie oglądałem nowszych części Shreka, ale z jajkiem spotykam się tutaj po raz pierwszy. Na szczęście reszta bohaterów ma się lepiej. Osioł dosiadł Smoczycy, Ciastek lukrowego konia, 3 Świnki - latającego dywanu.
Postaci do wyboru łącznie mamy 12, podobnie jak leveli na których rozgrywać będą się wyścigi. Niestety, trasy również wykonany zostały nierówno. Niektóre są dość ciekawe i zwariowane, inne nudne i robione na siłę. Odwiedzimy kilka lokacji znanych z filmów - mamy tutaj fabrykę Wróżki Chrzestnej, ulice Zasiedmiogórogrodu, kryjówkę Smoczycy czy bagno Shreka.
Gra powiela utarte schematy, niczym nie zaskakuje. Cały czas pędzimy przed siebie zbierając pytajniki w których ukryte są bronie, wjeżdzamy na 'dopalacze', unikamy przeszkód na trasie. Niestety, to co powinno budować klimat, leży na całej linii. Mam tutaj na myśli muzykę, która dosłownie usypia. Nie jest dynamiczna ani zwariowana, nie zachęca do walki. Motywy muzyczne użyte w grze są bezpłciowe i totalnie mi nie pasowały. Nie wiem czym sugerowali się twórcy - to chyba logiczne, że oprawa dźwiękowa w takim tytule powinna porywać? Dialogi postaci to kpina, bohaterowie non-stop powtarzają zapętlone zdania. Po kilku okrążeniach mamy ich serdecznie dość.
Podobnie rzecz ma się ze sterowaniem które jest słabe, a co gorsza, nie da się go zmienić. Za gaz i prowadzenie pojazdu odpowiada lewy analog. Wolałbym trzymać jako gaz X bądź R2, a analogiem sterować prawo-lewo. Niestety, nie jest to możliwe. Kolejnym minusem jest brak mini-mapy na ekranie.
Dużo lepiej jest z grafiką. Ta potrafi cieszyć oko. Niektóre trasy są naprawdę ładne, kolorowe, szczegółowe. Owszem, zdarzają się słabsze momenty, ale nie przysłaniają one ogólnego wrażenia jakie wywołuje oprawa graficzna.
Główny tryb czyli Tournament, udało mi się ukończyć w niecałe 2h. Na koniec odblokowałem tryb lustra i mogę sobie pojeździć po trasach w ich lustrzanym odbiciu, czyli od tyłu. Super sprawa
