Recenzja Metal Gear Solid

[Makaveli]

Dzięki za odpowiedź.

[RafalKa]

Jak jesteś zainteresowany MGS4 daj znać na privie na powinniśmy się dogadać

[Sandinista]

Jeżeli tak to obstawiam ciebie, Sandiego albo Krasza ;D

Panie złoty, rubinowy, mnie w to nie mieszaj Jakoś tak w MGS nie lubiłem bawić się w te klocki, bo jakoś mnie to nie kręciło. Raz spróbowałem na Ojropen Ekstreme i dałem sobie spokój.

[Kraszu]

Mnie też w to nie mieszaj panie władzo. Aby zdobyć te wysokie rangi w którejkolwiek części MGS, trzeba te gry znać na pamięć i mieć perfekcyjnie rozpracowane taktyki na bossów. Lubię tą serię, bo jest na swój sposób wyjątkowa. W szczególności aspekt fabularny i kreacje postaci zasługują na najwyższe słowa uznania. Daleko mi jednak do najlepszych. Metale ogrywam na poziomie normal, ewentualnie hard. Ekstremy to już nie dla mnie. RafalKa wyrasta nam na największego hardcorowca w ogrywaniu gier z tej serii (chociaż neku prawdopodobnie też jest mocny w te klocki).

Zresztą ja już chyba wspominałem o swoim sadystycznym zboczeniu - w skradankach promowane jest omijanie przeciwników, a ja wolę ich eliminować. Kulka w łepek w ciemnym kącie i mam spokój. Gorzej jak kumple go znajdą (MGS2, MGS3), ale nigdy nie martwiłem się na zapas. W związku z tym o randzie Big Bossa mogę zapomnieć. Tak samo grałem w Splinter Cell i też z tego powodu miewałem kłopoty.