[Recenzja]Ape Escape
#1
Recenzja gry Ape Escape

Czasy Playstation 1 to czasy mroczne, pełne różnych technologii, z reguły niewykorzystanych w ówczesnych czasach. Wielu wizjonerów zapoczątkowało pewne trendy, niestety nie zostały one przyjęte gorąco, tudzież nie były wykorzystywane. Taki los spotkał np. Dualshocka, który w rzadko której grze był wykorzystywany w pełni. Stanowił bardziej ciekawostkę, aniżeli standard, a większość graczy w dalszym ciągu wykorzystywało ‘krzyżak’, jako domyślne sterowanie w grach. Problem również stanowiło to iż Dualshock był dodatkowym akcesorium do PS One, aniżeli standardowy kontroler. Jak pamiętamy pierwszy standardowy pad, nie posiadał gałek analogowych i wibracji. Nic dziwnego, że twórcy starając się trafić do jak najszerszego grona odbiorców decydowali się na ‘krzyżak’ jako standardowy rodzaj sterowania, a analog pozostawał alternatywą, niestety nieco zaniedbaną. Tak więc pierwsze moje zetknięcie z Ape Escape, było niezłym szokiem. Nie dość, że gra wymagała ode mnie wykorzystywania analogów, to jeszcze chciała, żebym korzystał z dwóch na raz. Demo, które oddano w moje ręce stało się więc źródłem niezwykłej ekscytacji, oraz zabawą na długie godziny. Takie to były czasy, że katowało się ledwie półgodzinny wycinek gier, przez długie tygodnie, a czasami dema wręcz były dużo krótsze(chociaż pewnie niejedno demo było dłuższe od dzisiejszych gier…).

Gra została wydana w 2001 roku, jak wspominałem poznałem ją za pośrednictwem dema i zrobiło ono na mnie bardzo duże wrażenie. Jednakowoż możliwość ukończenia gry dla mnie pojawiła się dopiero wiele lat później. Fabuła była bardzo prosta, wręcz infantylna, jednak to nie wokół niej kręciła się cała gra. Opowieść dotyczyła Spectera, niegdysiejszej atrakcji pewnego parku rozrywki. Wspomniana biała małpa wpadła w posiadanie hełmu rozwijającego inteligencję, stworzonego przez doktora Ozela. Oczywiście wraz z wzrostem inteligencji, wzrosły ambicje Spectera. Wyprodukowane masowo hełmy zwiększające inteligencje ofiarował innym małpą i postanowił zdobyć świat! Z pomocą przychodzi nasz protagonista Spike, który postanawia pomóc dr. Ozelowi i wyłapać rozsiane w czasoprzestrzeni małpy, które mają zmienić bieg wydarzeń i zmienić miejsce małp, na szczyt! Jak widać nie jest to ambitna historia, jednak wystarczyła by połączyć ze sobą poszczególne plansze w jedną całość.

Gra wyglądała w okresie premiery bardzo ładnie. Była bardzo kolorowa, stylizowane na anime postacie i świat nie zestarzał się aż tak bardzo. Pomimo kanciastej budowy modeli, gra nie odrzuca i w dalszym ciągu potrafi bawić. Poziomy są bardzo zróżnicowane, ze względu na motyw podróżowania w czasie, twórcy mieli bardzo duże pole do popisu i muszę powiedzieć, że naprawdę się postarali. Większość lokacji jest jednak dość małych, często podzielonych na kilka lokacji po których możemy się swobodnie poruszać. Modele, jednak wykonano z dużą starannością. Co prawda rodzajów małp nie uświadczymy tutaj zbyt wielu, to przeciwnicy w większości są przypisani do danego rodzaju lokacji i wszystko komponuje się bardzo ładnie. Poszczególne animacje są pełne detali, oczywiście detali na które pozwalała ówczesna generacja konsol.
Nie gorzej prezentuje się udźwiękowienie gry. Postacie wydają z siebie różne dźwięki, w tle przygrywa wesoła melodia. Nie jest to może majstersztyk, jednak uprzyjemnia rozgrywkę, która bądź co bądź nie jest bardzo dynamiczna. Oba wspomniane elementy łączą się w całość i tworzą bardzo przyjemną oprawę audio-wizualną, która przynajmniej mnie po dziś dzień nie odrzuca.

Sama rozgrywka, to już rewia indywidualnych pomysłów twórców. Na swoje czasy gra była jedyna w swoim rodzaju i po dziś dzień może chwalić się dość nietypowym pomysłem na siebie. Jak wspominałem małpy za pomocą specjalnych hełmów rozwinęły inteligencję i postanowiły zmienić bieg historii. Naszym zadaniem więc będzie złapanie wszystkich małp w siatkę… Z pomocą przyjdą nam różnego rodzaju gadżety pomagające w rozwikłaniu zagadek środowiskowych, oraz miecz świetlny. Wspomniane akcesoria są dość pomysłowe, do naszego arsenału dołączy m.in. śmigiełko pozwalające nam szybować, zdalnie sterowany samochodzik, czy hula hop pozwalające nam na zwiększenie szybkości. Są one źródłem nie tylko fajnej zabawy, ale także gratką dla fanów kończenia produkcji w 100%, ponieważ by złapać wszystkie małpy będziemy musieli wracać z poszczególnymi gadżetami do ukończonych wcześniej lokacji i dostanie się do niedostępnych bez niektórych akcesoriów miejsc.

Niesamowitym plusem produkcji jest to, że nie poświęcimy wiele czasu na jej opanowanie. Odstawienie takich gier jak God of War, czy Batman Arkham Asylum na dłuższy czas pozostawiało luki i nie łatwo było przypomnieć sobie wszystkie możliwości jakie oferowała, tak od razu. Ape Escape jednak nie wymaga od nas karkołomnych i precyzyjnych ewolucji kontrolerem. Opanowanie sterowania wymaga kilka sekund, a wszystkie gadżety mają jasne od razu zastosowanie, które wystarczy wykorzystać w odpowiednim momencie. Gra jest na tyle prosta, że bawić przy niej będą się również milusińscy, przykładem może być mój ośmioletni chrześniak, który szybko opanował podstawy gry. Największym jednak naszym wrogiem jest kamera. Ta nie podąża za postacią i musimy ją centrować za pomocą klawisza. Niestety z powodu wykorzystywania drugiego analoga do kontroli nad akcesoriami nie mamy nim kontroli nad kamerą i to najbardziej irytujący szkopuł istniejący w grze. Szczególnie, że nie rzadko przełączymy się omyłkowo do trybu pierwszoosobowego, który wykorzystujemy do rozglądania się.

Do ponownego odwiedzania map nakłoni nas nie tylko chęć schwytania wszystkich małp, ale także poukrywane specjalne emblematy. Po uzbieraniu konkretnej ilości z nich odblokowujemy jedną z trzech mini gier: wyścigi na nartach, boks oraz prostą grę galaxy podobną. To miły element gry, który wydłuża zabawę z produkcją i zachęca do eksploracji etapów we wszystkich możliwych zakątkach.

Sama produkcja doczekała się kilku kontynuacji. Główna seria liczy sobie trzy części, dodatkowo remake pierwszej odsłony na PSP, a także szereg gier imprezowych. Niestety zostały one wydane głównie w Japonii, co pokazuje, że w Europie produkcja niespecjalnie odniosła kasowy sukces, a szkoda. Dodatkowo warto wspomnieć o kilku spin offach od głównej serii, jest ich pięć w tym m.in. wyścigi gokartów. Spin offy pokazują nieco alternatywną wizję historii w której Specter już zdobył władzę nad światem i sabotuje głównego bohatera.

Podsumowując Ape Escape to bardzo przyjemna gra, przeznaczona nie tylko dla zatwardziałych fanów retro, ale również najmłodszych członków rodziny. Zapewnia zabawę na wiele godzin i pomimo kilku błędów technicznych w dalszym ciągu gra się w nią bardzo przyjemnie. Warto również zauważyć, że to na swój sposób krok milowy na drodze do spopularyzowania dualshocka, który jest wykorzystywany po dziś dzień i niewiele graczy wyobraża sobie granie bez analoga na konsoli. Chociażby z tych powodów, każdy szanujący się fan szaraka powinien ją znać i myślę, że większość z was będzie się przy niej dobrze bawić.


[Obrazek: 44882%5B3%5D.jpg][Obrazek: 36510-Ape_Escape_%5BU%5D-9-thumb.jpg][Obrazek: 36510-Ape_Escape_%5BU%5D-8.jpg]

Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [Recenzja] Alien: Resurrection Mr.Q 10 21809 20-08-2015, 21:02
Ostatni post: Michal_burnout
  [recenzja] Heart of Darkness Kraszu 10 15727 21-01-2015, 08:38
Ostatni post: Kraszu
  [Recenzja] Skullmonkeys. Makaveli 4 9482 16-01-2015, 22:29
Ostatni post: Mr.Q
  [Recenzja] Syphon Filter, czyli MGS dla ubogich. Makaveli 4 9376 14-01-2015, 14:34
Ostatni post: QDI
  [Recenzja] MediEvil 2 Makaveli 4 9756 09-01-2015, 02:44
Ostatni post: Berion
  [Recenzja[Dynasty Warriors ashin 0 5814 28-12-2014, 12:34
Ostatni post: ashin
  [Recenzja]Crusader No Remorse ashin 0 7418 30-10-2014, 14:35
Ostatni post: ashin
  [Recenzja]Rival Schools United by Fate Evolution ashin 7 10421 18-10-2014, 21:02
Ostatni post: ashin

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości