15-08-2013, 08:20
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-08-2013, 08:21 przez PaultheGreat.)
Po wczorajszym wieczornym posiedzeniu ujrzałem napisy końcowe i tym samym w trochę nietypowy sposób "zamknąłem" trylogię traktującą o przygodach Księcia Persji (moje wcześniejsze zmagania to "Warrior Within" i "The Two Thrones"). Napisanie podsumowania postanowiłem zostawić sobie na dzisiaj. Na początek jednak wypadałoby nadmienić, iż tytuł ten jest kontynuacją sagi gier zręcznościowych zapoczątkowanej pod koniec lat 80-tych przez Jordana Mechnera, która cieszyła się dużą popularnością wśród ówczesnych sympatyków wirtualnej rozrywki.
Głównym założeniem rozgrywki, a także swoistą esencją, jest pokonywanie elementów otoczenia i eksploracja świata, który pod względem stylistyki przypomina Bliski Wschód z okresu rozkwitu średniowiecza (charakterystyczna, orientalna zabudowa oraz roślinność). Całość dopełniona jest baśniowym klimatem i muzyką, która dopełnia inspirację kulturą perską. Wracając jednak do koncepcji i mechaniki rozgrywki, chciałbym dodać, iż jest to element, który podobał mi się najbardziej w trakcie ogrywania "The Sands of Time", ale również w przypadku dwóch pozostałych odsłon serii wydanych na PS2. Wykorzystywanie szerokiego wachlarzu ruchów Księcia okraszonego nietuzinkową animacją i rewelacyjną pracą kamery (akcję obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby pot. "zza pleców", aczkolwiek zdarza się, iż kamera przyjmie pozycję bardziej filmową) przekłada się na wysoką dawkę przyjemności, która sypie się z ekranu niczym tytułowe Piaski Czasu. Oczywiście do czasu, aż nie spadniemy w przepaść - w tym momencie z pomocą przychodzą wspomniane Piaski Czasu, a w zasadzie sztylet, w którego posiadanie wszedł Książę na początku gry. Ów sztylet wykorzystywać możemy do cofania czasu np. gdy nie powiedzie się nam w trakcie akrobacji lub gdy zostaniemy pokonani w czasie walki. Ciekawostką jest fakt, iż w przeciwieństwie do pozostałych odsłon serii Książę oprócz zbiorników na piaski czasu posiada dodatkowe miejsca na moce - w "Dwóch Tronach" czy "Duszy Wojownika" zbiorniki były wykorzystywane zarówno do cofania czasu, jak i do innych mocy (w omawianej odsłonie Książę może spowalniać czas, dzięki czemu łatwiej nam będzie ominąć śmiercionośne pułapki oraz umiejętność specjalną stosowaną w czasie walki, która powoduje, iż przeciwnik staje się nieruchomy).
Jeżeli chodzi o system walki, to nie jest on aż tak rozbudowany, jak w przypadku chociażby "Dwóch Tronów", ale nie jest to wada, bowiem walka w tej odsłonie serii stanowi najmniejszy procent ze wszystkich trzech, co nie oznacza, że powoduje ona przyjemności i nie jest grywalna. Walki są rzadkie, ale długie (a przynajmniej takie wrażenie odniosłem ja) - gdy pokonamy jednego przeciwnika pojawia się następny i jeszcze później następny, aż do czasu gdy skończą się wszystkie ich "respawny". Wtedy pojawia się animacja, podczas której Książę ostentacyjnie chowa swoje bronie - nie wiem dlaczego, ale śmieszyła mnie ta animacja.
Jak już wspomniałem, w klimacie omawianej pozycji widać (i słychać) inspirację kulturami Bliskiego Wschodu. Muszę przyznać, że podobały mi się baśniowe klimaty obecne w tej pozycji, aczkolwiek zdarzyły mroczniejsze momenty - etap w zamkowych więzieniach, który pod względem kolorystyki przywiódł na myśl "Warrior Within" - mocna, hardrockowa muzyka na początku tego etapu tylko to podkreśliła. Najbardziej podobały mi się miejscówki, w których powiększaliśmy pasek życia naszego protagonisty - przyjemna, melancholijna melodyjka w tle, niebieska kolorystyka i stąpający po wiszących mostach Książę. Trzeba przyznać, że prezentowała się to niezwykle ciekawie. Baśniowe klimaty uosabia również sam Książę, który jest jeszcze młodym i niedoświadczonym przez cierpienia człowiekiem, co widoczne jest w jego zachowaniu.
Na szczególne uwagę zasługuje fakt, iż Książę nie jest samotny w swoich działaniach, lecz w wielu fragmentach rozgrywki jest wspomagany przez niezwykle uroczą niewiastę o imieniu Farah (była w "Dwóch Tronach", ale nie uczestniczyła w wydarzeniach tak długo, jak w pierwszej części). Dziewczyna, z racji swojej drobnej postury, może przechodzić przez wąskie szczeliny i dziury w ścianach umożliwiając dalszą wędrówkę np. otwierając bramę, która w żaden sposób nie mógłby otworzyć Książę. Jest jednak druga strona medalu - nie posiada takiego wyszkolenia w aspekcie akrobatyki, co przekłada się na to, iż będziemy musieli jej pomagać np. poprzez uruchomienie mechanizmu, który wysunie w jej kierunku kładkę, schody i inne elementy, po których można stąpać. Oprócz tego będziemy musieli ją bronić w trakcie walki, bowiem posiada tylko łuk.
MOŻLIWE SPOILERY!
Obecność dziewczyny u boku Księcia jest uzasadniona fabularnie. Mianowicie jest ona córką Maharadży, którego pokonał perski król Sharaman (łatwo wywnioskować, że jest to ojciec głównego bohatera), dzięki pomocy ze strony zdradzieckiego Wezyra (pomógł Persom w trakcie oblężenia, ale w zamian chciał klepsydry z piaskami czasu). Sharaman postanowił jednak przekazać klepsydrę w prezencie dla Sułtana Asadu. W pałacu Sułtana została otworzona przez Księcia klepsydra z piaskami czasu, który został podpuszczony przez Wezyra - wszyscy zgromadzeni, za wyjątkiem Farah, Księcia i Wezyra, zostają zamienieni w piaskowe potwory chcące zabić wszystko wokół siebie. W tym momencie dzieci dwóch wrogich władców muszą wspólnie walczyć o przetrwanie i stworzyć zgrany duet.
Reasumując. "Prince of Persia: The Sands of Time" jest pozycją wyjątkową, która zapadnie w mojej pamięci na bardzo długo, podobnie jak w przypadku kontynuujących przygody Księcia dwóch odsłon serii. Sądzę, że w przyszłości (na pewno nie w tym roku) podejdę do tej serii jeszcze raz, lecz tym razem chronologicznie.
Głównym założeniem rozgrywki, a także swoistą esencją, jest pokonywanie elementów otoczenia i eksploracja świata, który pod względem stylistyki przypomina Bliski Wschód z okresu rozkwitu średniowiecza (charakterystyczna, orientalna zabudowa oraz roślinność). Całość dopełniona jest baśniowym klimatem i muzyką, która dopełnia inspirację kulturą perską. Wracając jednak do koncepcji i mechaniki rozgrywki, chciałbym dodać, iż jest to element, który podobał mi się najbardziej w trakcie ogrywania "The Sands of Time", ale również w przypadku dwóch pozostałych odsłon serii wydanych na PS2. Wykorzystywanie szerokiego wachlarzu ruchów Księcia okraszonego nietuzinkową animacją i rewelacyjną pracą kamery (akcję obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby pot. "zza pleców", aczkolwiek zdarza się, iż kamera przyjmie pozycję bardziej filmową) przekłada się na wysoką dawkę przyjemności, która sypie się z ekranu niczym tytułowe Piaski Czasu. Oczywiście do czasu, aż nie spadniemy w przepaść - w tym momencie z pomocą przychodzą wspomniane Piaski Czasu, a w zasadzie sztylet, w którego posiadanie wszedł Książę na początku gry. Ów sztylet wykorzystywać możemy do cofania czasu np. gdy nie powiedzie się nam w trakcie akrobacji lub gdy zostaniemy pokonani w czasie walki. Ciekawostką jest fakt, iż w przeciwieństwie do pozostałych odsłon serii Książę oprócz zbiorników na piaski czasu posiada dodatkowe miejsca na moce - w "Dwóch Tronach" czy "Duszy Wojownika" zbiorniki były wykorzystywane zarówno do cofania czasu, jak i do innych mocy (w omawianej odsłonie Książę może spowalniać czas, dzięki czemu łatwiej nam będzie ominąć śmiercionośne pułapki oraz umiejętność specjalną stosowaną w czasie walki, która powoduje, iż przeciwnik staje się nieruchomy).
Jeżeli chodzi o system walki, to nie jest on aż tak rozbudowany, jak w przypadku chociażby "Dwóch Tronów", ale nie jest to wada, bowiem walka w tej odsłonie serii stanowi najmniejszy procent ze wszystkich trzech, co nie oznacza, że powoduje ona przyjemności i nie jest grywalna. Walki są rzadkie, ale długie (a przynajmniej takie wrażenie odniosłem ja) - gdy pokonamy jednego przeciwnika pojawia się następny i jeszcze później następny, aż do czasu gdy skończą się wszystkie ich "respawny". Wtedy pojawia się animacja, podczas której Książę ostentacyjnie chowa swoje bronie - nie wiem dlaczego, ale śmieszyła mnie ta animacja.

Jak już wspomniałem, w klimacie omawianej pozycji widać (i słychać) inspirację kulturami Bliskiego Wschodu. Muszę przyznać, że podobały mi się baśniowe klimaty obecne w tej pozycji, aczkolwiek zdarzyły mroczniejsze momenty - etap w zamkowych więzieniach, który pod względem kolorystyki przywiódł na myśl "Warrior Within" - mocna, hardrockowa muzyka na początku tego etapu tylko to podkreśliła. Najbardziej podobały mi się miejscówki, w których powiększaliśmy pasek życia naszego protagonisty - przyjemna, melancholijna melodyjka w tle, niebieska kolorystyka i stąpający po wiszących mostach Książę. Trzeba przyznać, że prezentowała się to niezwykle ciekawie. Baśniowe klimaty uosabia również sam Książę, który jest jeszcze młodym i niedoświadczonym przez cierpienia człowiekiem, co widoczne jest w jego zachowaniu.
Na szczególne uwagę zasługuje fakt, iż Książę nie jest samotny w swoich działaniach, lecz w wielu fragmentach rozgrywki jest wspomagany przez niezwykle uroczą niewiastę o imieniu Farah (była w "Dwóch Tronach", ale nie uczestniczyła w wydarzeniach tak długo, jak w pierwszej części). Dziewczyna, z racji swojej drobnej postury, może przechodzić przez wąskie szczeliny i dziury w ścianach umożliwiając dalszą wędrówkę np. otwierając bramę, która w żaden sposób nie mógłby otworzyć Książę. Jest jednak druga strona medalu - nie posiada takiego wyszkolenia w aspekcie akrobatyki, co przekłada się na to, iż będziemy musieli jej pomagać np. poprzez uruchomienie mechanizmu, który wysunie w jej kierunku kładkę, schody i inne elementy, po których można stąpać. Oprócz tego będziemy musieli ją bronić w trakcie walki, bowiem posiada tylko łuk.
MOŻLIWE SPOILERY!
Obecność dziewczyny u boku Księcia jest uzasadniona fabularnie. Mianowicie jest ona córką Maharadży, którego pokonał perski król Sharaman (łatwo wywnioskować, że jest to ojciec głównego bohatera), dzięki pomocy ze strony zdradzieckiego Wezyra (pomógł Persom w trakcie oblężenia, ale w zamian chciał klepsydry z piaskami czasu). Sharaman postanowił jednak przekazać klepsydrę w prezencie dla Sułtana Asadu. W pałacu Sułtana została otworzona przez Księcia klepsydra z piaskami czasu, który został podpuszczony przez Wezyra - wszyscy zgromadzeni, za wyjątkiem Farah, Księcia i Wezyra, zostają zamienieni w piaskowe potwory chcące zabić wszystko wokół siebie. W tym momencie dzieci dwóch wrogich władców muszą wspólnie walczyć o przetrwanie i stworzyć zgrany duet.
Reasumując. "Prince of Persia: The Sands of Time" jest pozycją wyjątkową, która zapadnie w mojej pamięci na bardzo długo, podobnie jak w przypadku kontynuujących przygody Księcia dwóch odsłon serii. Sądzę, że w przyszłości (na pewno nie w tym roku) podejdę do tej serii jeszcze raz, lecz tym razem chronologicznie.