27-10-2012, 12:20
W końcu zabrałem się za trzecią część serii Onimusha. Początek uderza świetnie wykonanym intro, na którym codzienne życie Paryżan zostaje delikatnie mówiąc nieco urozmaicone. Wataha potworków niepodobnych do niczego zaczyna z zimną krwią mordować i plądrować miasto. Pomoc przyjdzie aż z przeszłości, skąd też potworki przyszły. Ta przeszłość to dokładnie XVI wieczna Japonia. I tak oto poznajemy nasze 2 miejsca działania w Onimusha: Demon Siege między którymi będziemy się przełączać. W Japonii sterujemy (przynajmniej na początku) Jacques'em (w tej roli sam Jean Reno), a towarzyszy nam miejscowy Samanosuke. 500 lat później, w Paryżu to Samanosuke jest naszą główną postacią wraz z którą podąża narzeczona Jacquesa - Michelle.
Swoją przygodę z serią Onimusha zacząłem od ostatnio wydanej Onimusha: Dawn of Dreams, która to bodaj jest najbardziej dopieszczoną częścią i z tego powodu widzę już drobne niedoskonałości w Demon Siege. Na razie to kamera, którą nie można już dowolnie obracać jest moim głównym prześladowcą. Reszta jest bardzo podobna - uzbrojeni w samurajskie miecze przecinamy napotkane potwory na wszystkie możliwe sposoby. Dopiero zacząłem, więc wachlarz cięć nie jest zbytnio rozbudowany, ale już na tym etapie wywijanie mieczem sprawia mi nieziemską frajdę. Za zgładzenie przeciwnika dostajemy specjalne kolorowe orby, którymi możemy dopakować swoje bronie czy zbroję.
Rozgrywka dalej to chodzenie z miejsca na miejsce, szukanie odpowiednich elementów potrzebnych do tego, żeby iść dalej. Co jakiś czas pojawiają się też różnego rodzaju łamigłówki.
Na koniec wspomniane intra:
Swoją przygodę z serią Onimusha zacząłem od ostatnio wydanej Onimusha: Dawn of Dreams, która to bodaj jest najbardziej dopieszczoną częścią i z tego powodu widzę już drobne niedoskonałości w Demon Siege. Na razie to kamera, którą nie można już dowolnie obracać jest moim głównym prześladowcą. Reszta jest bardzo podobna - uzbrojeni w samurajskie miecze przecinamy napotkane potwory na wszystkie możliwe sposoby. Dopiero zacząłem, więc wachlarz cięć nie jest zbytnio rozbudowany, ale już na tym etapie wywijanie mieczem sprawia mi nieziemską frajdę. Za zgładzenie przeciwnika dostajemy specjalne kolorowe orby, którymi możemy dopakować swoje bronie czy zbroję.
Rozgrywka dalej to chodzenie z miejsca na miejsce, szukanie odpowiednich elementów potrzebnych do tego, żeby iść dalej. Co jakiś czas pojawiają się też różnego rodzaju łamigłówki.
Na koniec wspomniane intra: