Hitman: Blood Money - Opinie
#1
Miałem brać się za Prince of Persia: Dwa Trony, ale w moje łapy wpadła Krwawa Forsa. O ile dobrze pamiętam, jest to moje pierwsze spotkanie z Agentem 47. Kiedyś co prawda obejrzałem film z Łysym w roli głównej, ale nigdy nie miałem okazji pokierować jego losami w grze.

Blood Money to wydana w 2006 roku czwarta część przygód Agenta 47. Trafiamy w sam środek wojny między dwiema parającymi się brudną robotą agencjami. Gdy członkowie organizacji do której przynależymy zaczynają ginąć jeden po drugim, staje się oczywiste, że i nasze życie jest w niebezpieczeństwie...

Po odbyciu treningu zostajemy rzuceni na głęboką wodę. W pierwszej misji musimy zlikwidować 2 wyznaczone cele. I tutaj gra otwiera się przed nami na dobre - sposobów na przejście każdej z misji jest kilka. Możemy zrobić to niczym rambo, rozwalając po drodze wszystkich i wszystko. Jest jednak lepszy sposób - możemy np. zakraść się do pomieszczeń ochrony, gwizdnąć strój śpiącemu pracownikowi, wślizgnąć się do willi, po cichu przedostać się do pokoju w którym przebywa cel i potajemnie go udusić. Następnie należy udać się do innej części lokacji i znaleźć sposób, by unicestwić drugi obiekt zainteresowania. Oczywiście w koło roi się od ochrony oraz pracowników, musimy więc obmyślić, jak odwrócić uwagę przeciwników i po cichu zaatakować cel.

Hitman: Blood Money to tytuł, w którym każdą misję przechodzi się po kilka/kilkanaście razy. Nie ma tutaj apteczek - jeśli przeciwnicy odkryją nas i zabiją, całość powtarzamy od nowa. Bardzo ważnym elementem jest tutaj system aggro. Mam tutaj na myśli wskaźnik który pokazuje, jak bardzo zwracamy na siebię uwagę. Jeśli ukradniemy odpowiedni strój, np. pracownika ochrony, możemy w miarę swobodnie biegać po okolicy. Jeśli jednak mamy na sobie garnitur i wchodzimy tam, gdzie być nas nie powinno, możemy mieć spory problem.

Jeśli podczas wykonywania misji nie użyjemy broni i nie zwrócimy na siebie uwagi wrogów, możemy liczyć na premię pieniężną. Za zarobioną mamonę kupujemy broń i dostępne do niej ulepszenia. Przeciwnicy rozpoznają ślady morderstwa, warto je więc za sobą zacierać. Zwłoki możemy ukryć na kilka sposobów, przykładowo - wrzucić do skrzyni. Zdarza się też, że przeciwnicy miewają wypadki losowe. Często spadają z wysokości czy przelatują przez barierki. Wszystko zależy od naszej wyobraźni...

Hitman: Blood Money jest grą dość trudną. Zanim rzeczywiście zaczniemy rozgrywać kolejne misję, należy przeprowadzić dokładne rozpoznanie terenu. Ukończenie misji na poziomie ''Silent Assassin'' wymaga wprawy, rozpoznania terenu, znajomości ruchów przeciwników a także dużej zręczności. Grę szczerze polecam. Czasem potrafi porządnie zdenerwować, ale wymaga myślenia, spostrzegawczości oraz techniki. Bezmyślne zabijanie wrogów jednego po drugim nie przynosi tutaj rezultatu...

Grę dopiero można powiedzieć zaczynam, toteż zapewne nie wspomniałem jeszcze o wielu smaczkach, które są do odkrycia. Nie mniej jednak zachęcam do wyrażania swoich opinii na temat tego tytułu.

----
Edit: 04.11.2012 - 21:10.
Spoilery.

Gra cały czas zadziwia mnie mnogością pomysłów na przejście poszczególnych misji. Tak naprawdę ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Fenomenalna jest misja Flatline, w której to musimy wślizgnąć się do sanatorium, zabić parę osób oraz wyciągnąć stamtąd agenta. Już samo wejście do budynku można rozegrać na kilka sposobów. Najłatwiej jest gwizdnąć bilet jednemu z gości a następnie samemu przebrać się za wczasowicza. Ta metoda ma jednak jedną wadę - broń musimy zostawić na zewnątrz, gdyż przed wejściem jesteśmy sprawdzani przez funkcjonariusza. Nasze cele do likwidacji okazują się być alkoholikami, na terenie kompleksu trzymają ukryte flaszki. I tak każdą butelkę po kolei możemy zlokalizować śledząc cel, a następnie dolewając do niej trucizny. Możemy też jednak załatwić to w inny sposób. Przykładowo - gdy jeden z przeciwników był na siłowni, postanowiłem mu pomóc. Wiadomo - asekuracja kolegi podstawą bezpieczeństwa na siłce, toteż stanąłem za nim gdy ten akurat wyciskał na ławeczce. Potem wystarczyło tylko przydusić go sztangą.

Każda misja jest wypełniona takimi smaczkami po brzegi. Po ukończeniu kolejnych leveli oglądam filmiki na YT podpatrując, jak zrobili to inni. O połowie możliwych sposobów często nawet nie pomyślałem. W jednej z misji, gdy ja po prostu dotarłem do celu po cichu i unicestwiłem go pistoletem z tłumikiem, inni wykazali się większą pomysłowością - przyprowadzili kolesia do śmieciarki a następnie wrzucili go do środka.

Naprawdę polecam ;)
Edit: Kratos, bądź tak dobry i za 24h połącz posty. Pomimo paru prób, temat nie chce się odświeżyć, dodaję więc jako nowy post.

Dodano: 18.11.2012 3.30 am.

No więc... Jakoś pokłóciłem się z Czarną, nie zasiadałem do niej przez okres tygodnia. Dopiero w piątek wieczorem coś mnie tknęło, że może warto by było zagrać. Powróciłem więc do przaśnych przygód niezmordowanego i zawsze pomysłowego Łysego.

W sobotę zacząłem grać o 23, skończyłem po 3 nad ranem, czyli teraz. Przeszedłem w tym czasie tylko 3 misje, ale micha mi się cieszy od ucha do ucha. W skrócie opiszę przebieg ostatniego zadania które wykonałem.
Panna LeBlanc zamierza wzięć ślub z Buddy'm. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sama zleciła mi zabójstwo 'ukochanego' oraz przyszłego teścia. Dlaczego? Otóż kobieta chce wejść w posiadanie rodzinnych pieniędzy, ale żeby było to możliwe, muszą zostać małżeństwem. Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że z robotą muszę zaczekać do momentu wypowiedzania sakramentalnego 'TAK'. Żeby nie było za łatwo, rodzina ma powiązania mafijne, toteż na ceremonii kulkę zarobić można szybko :)
Najpierw kombinowałem jak zabić księdza, zabrać mu kieckę i zabić młodego podczas uroczystości. Potem stwierdziłem, że będzie lepiej gdy do tortu wstrzyknę truciznę i sprawa załatwi się sama. Niestety, moje starania zawsze zostały wykrywane.
Postanowiłem w piewszej kolejności skupić się na teściu. Spotkałem go na pobliskim cmentarzu, gdy nachylał się nad otwarym grobem. Wziąłem więc szpadel i j*b go w łeb :D Frajdę miałem, ale przez moje dalsze błędy, ostatecznie niewiele z tego wyszło.

Stwierdziłem więc, że zacznę obserwować postacie. Po kilkunastu minutach dowiedziałem się, skąd teść wychodzi na cmentarz. Zacząłem więc misję od początku, zdobyłem zaproszenie na ceremonię. W drzwiach do domu minąłem się z panem młodym, który szedł do ogrodu zabawiać gości. Zakradłem się do zamkniętej części domu, wstrzyknąłem truciznę gangsterowi który patrolował korytarz. Jego zwłoki zawlokłem do kibla. W ukryciu czekałem, aż teść zejdzie po schodach na dół, by udać się na cmentarz. Zaskoczyłem gada od tyłu i również wstrzyknąłem mu trochę towaru.
Przebrałem się w ciuchy członka gangu i polazłem do salonu. Wiedziałem już, że małżonek co jakiś czas idzie do fortepianu by zagrać jakąś melodię. Czekałem więc na niego i gdy wszedł do pokoju, rzuciłem minę pod instrument. Odszedłem na bezpieczną odległość, upewniłem się że pani młodej nie ma w pobliżu... Bam... ;) Ślubu nie będzie...

No właśnie! Ślubu nie będzie :P Z tego wszystkiego zapomniałem, że Buddy'ego miałem ubić dopiero po ceremonii. No nic, jutro będę próbował dalej :D Wyczaiłem już, że do prezentów rozdawanych po imprezie można wrzucić minę. Chyba załatwię to w ten sposób. Ewentualnie sprawie, że żyrandol spadnie na głowę Buddy'ego a starego zjedzą aligatory z pobliskiego bagna. Możliwości jest wiele, a pewnie części się jeszcze nie domyśliłem. W końcu to Hitman...
Odpowiedz
#2
Hitman BM to na pewno dobra i dopracowana gra. Jednak mimo wszystko nie umywa się do legendarnej już 2giej części. Przede wszystkim ze względu na długość. W dwójce bawiliśmy się o wiele dłużej. Gdyby tylko rozwinęli niektóre patenty i przedłużyli grę. Ponadto opierając się na opinii fana serii, który przeszedł wszystkie części i zdobywał rangę silent assasin(ma gameplay'e na YT) ta część jest o wiele prostsza. To ostatnie to nie moje zdanie, bo każda z części stanowi dla mojego porywczego charakteru dużą dawkę emocji.
Wracając już do Agenta 47, to cała seria jest wyjątkowym popisem pasji i miłości do gier. To przedsięwzięcie było bardzo ryzykownym krokiem, to była gra niszowa nie dla każdego, a jednak zdobyła duży sukces. Zobaczymy jak wypadnie nowa część, bo mam pewne obawy. Hitman teraz wkracza w nową generację, czy nie straci uroku? Czy mimo wszystko większość graczy nie użyje drogi na Rambo z czystego lenistwa. No, ale czas pokaże ;]

Odpowiedz
#3
''Good game man, very good game...''

Spoilery.
Dwie ostatnie misje bardzo mi się spodobały. Przedostatnia była może trochę zbyt łatwa, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że rozgrywała się w Białym Bomu. Mimo że atmosfera była napięta niczym plandeka od Żuka, udało mi się ją zaliczyć bez użycia broni palnej oraz zalecanych kamizelek kuloodpornych i neseserów, których podczas gry jakoś nie nabyłem - ''Zróbmy to z odrobiną godności'' Wink
Ostatnia misja była dla mnie sporym zaskoczeniem. Podczas napisów końcowych zostałem wybudzony ze śpiączki na własnym pogrzebie. Moim zadaniem było zabicie wszystkich członków uroczystości. Klimatu dodawała lecąca w tle pieśń ''Ave Maria''. Do tego ten biały garniturek oraz gnaty dobrane pod kolor stroju - miodzio Smile

Zanim wziąłęm się za Krwawą Forsę nie byłem pewny, czym tak naprawdę jest Hitman. Agenta 47 znałem głównie ze screenów oraz filmu, ale o stylu rozgrywki tejże serii wiedziałem tyle co nic. Podejrzewałem że jest to typowa gra akcji, w której kule świstają nad głowami bezustannie a o trupy leżące na podłodze można sobie zęby wybić. Nie żebym ograł w życiu dużo skradanek, właściwie to przypominam sobie tylko Spliner Cell: Conviction na X360, ale Hitman mną pozamiatał. Daję 8+/10. Pewnie będzie chwila przerwy i biorę się za Hitman 2: Silent Assassin.
Odpowiedz
#4
Kto jak kto, ale Pan Q to potrafi zachęcić do gry. Wyjątkowej urody kwiatki zawładnęły moją wyobraźnią:
(19-11-2012, 21:23)Mr.Q napisał(a): Postanowiłem w pierwszej kolejności skupić się na teściu. Spotkałem go na pobliskim cmentarzu, gdy nachylał się nad otwartym grobem. Wziąłem więc szpadel i j*b go w łeb Big Grin Frajdę miałem, ale przez moje dalsze błędy, ostatecznie niewiele z tego wyszło.

(19-11-2012, 21:23)Mr.Q napisał(a): Wyczaiłem już, że do prezentów rozdawanych po imprezie można wrzucić minę. Chyba załatwię to w ten sposób. Ewentualnie sprawie, że żyrandol spadnie na głowę Buddy'ego a starego zjedzą aligatory z pobliskiego bagna.

A tutaj mamy wyszukane, poetyckie niemalże porównanie:
(19-11-2012, 21:23)Mr.Q napisał(a): Przedostatnia była może trochę zbyt łatwa, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że rozgrywała się w Białym Bomu. Mimo że atmosfera była napięta niczym plandeka od Żuka (…)

A zupełnie poważnie, to mocno zachęciłeś mnie do gry. Nie przypuszczałem nawet, że „Hitman” jest tak ciekawą serią, z tak pomysłowymi patentami. Szerokim łukiem obchodziłem wszystko co związane z grami z łysym w roli głównej. Nawet nigdy szczególnie o nich nie czytałem. Miałem jakieś dziwne przekonanie, że to gry nie najwyższych lotów. Takie średnio zaawansowane strzelanki TPP. Z pewnością zainteresuję się serią na poważnie.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#5
Również nie miałem kontaktu z serią o seryjnym zabójcy z kodem kreskowym wytatuowanym na szyi. Podobnie jak u Krasza, zaintrygowała mnie specyficzna swoboda w podejmowaniu działań przez naszego zabójcę i mnogość sposobów na eliminację celu. Co prawda gra odstrasza mnie wygórowanym poziomem trudności, o którym wspomniałeś, ale nie stoi nic na przeszkodzie by w razie potrzeby obniżyć go do minimum (no chyba, że autorzy oddali do dyspozycji jeden jedyny poziom trudności). Bardzo dawno temu, mając jeszcze 10 lat, widziałem na własne oczy gameplay z któregoś Hitmana i jedyne co zapamiętałem, to właśnie wspomniany poziom trudności (sąsiad, u którego przebywałem powtarzał wielokrotnie jeden poziom) oraz możliwość przebierania się przez naszego zabójcę. Prawdę mówiąc seria "Hitman" nie jest jedyną uznaną serią, w którą z jakiegoś powodu nie zagrałem, czy też nie zainteresowałem się nią, ale mam nadzieję, że możliwie jak najszybciej nadrobię zaległości.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Silent Hill 3 - Opinie Mr.Q 27 12460 21-11-2022, 13:40
Ostatni post: carenzop
  Darkwatch - opinie Kratos 9 6616 11-02-2020, 09:59
Ostatni post: Kraszu
  Opinie o ''XIII'' - czyli objawienie w sobotnią noc... Mr.Q 15 9150 14-03-2019, 10:27
Ostatni post: Kraszu
  Gran Turismo 3 - wasze opinie Antek2008 30 20984 24-01-2018, 20:51
Ostatni post: Draco
  Seria WRC - opinie Draco 8 8266 20-01-2018, 16:04
Ostatni post: Yohokaru
  Grand Theft Auto: Vice City, Vice City Stories... - Opinie Mr.Q 53 29050 24-09-2015, 09:21
Ostatni post: tomas1395
  POP:The Sands of Time-wasze opinie Kraszu 19 11521 17-06-2015, 18:18
Ostatni post: Spaidi
  Need for Speed: Most Wanted - opinie Mr.Q 5 3505 05-06-2015, 18:38
Ostatni post: miauryc

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości