Przyzwano mnie małpy magicznej pieczęci blaskiem, więc i ja dodam coś od siebie.
Również podzielam stanowisko kolegów @Krasza i @Paula, że znaczna większość trofeów przypisanych do biblioteki gier PlayStation trofeami trudnymi do zdobycia nie jest. Dyskomfort towarzyszący zdobywaniu tychże wynika w dużej mierze z czasochłonności.
Są natomiast trofea prawdziwie trudne, i o nich właśnie skreślę tutaj zdań kilka, jako że Kraszu już zdążył zapowiedzieć, że kilka takowych na swoim koncie posiadam:
Poza wielką piątką z serii Souls (za dwa tygodnie będzie to już niepełna wielka szóstka, ale Sekiro: Shadows Die Twice zostanie zaliczone niebawem!), która po prostu wymaga oswojenia się z serią i jej poziomem trudności i cierpliwego farmienia przedmiotów, jest jeszcze kilka platyn, które do łatwych zdecydowanie nie należą.
Metal Gear Solid 4 - paradoksalnie jedna z pierwszych moich platyn oraz jedna z najtrudniejszych, a także ta, która przyniosła mi najwięcej frajdy. Osiem przejść, jedno przejście na poziomie trudności Big Boss Extreme z następującymi wymogami:
Wymagało to sporo zdrowia. Przejście w czasie poniżej pięciu godzin gry, w której same przerywniki filmowe trwają przeszło osiem godzin to nie lada wyzwanie. Zdobycie emblematu BIG BOSS (którym gracz nagrodzony zostaje po wypełnieniu powyższych wymogów) to bodaj pierwszy przypadek, gdzie gra bezpośrednio nagradza gracza za speedrun. Litry potu, szmat czasu spędzony na planowaniu jak najszybszego i bezszelestnego przejścia kolejnych pomieszczeń i setki stronic zapisanych ciężkimi przekleństwami. Ale ostatecznie udało się.
Gran Turismo 5 - co prawda platynowego trofeum w tej grze nie uzyskałem (licznik stanął na 97 procentach), to w dalszym ciągu najrzadszym posiadanym przeze mnie trofeum jest niesławny Złoty Standard. Tylko jeden procent graczy uzyskał to trofeum. Warunkiem jego zdobycia jest uzyskanie złotego pucharu we wszystkich możliwych zawodach i testach licencyjnych w grze. Jest to, co się okazuje, bardzo karkołomnym zadaniem. Dla mnie na szczęście nie było z uwagi na fakt, że od lat namiętnie bawię się we wszelkiego rodzaju symulacje wyścigowe i uzyskanie tego trofeum nie było dla mnie wyzwaniem. Jest to natomiast, co warto podkreślić, ostatnie prawdziwe Gran Turismo z bardzo wyśrubowanymi wymaganiami w testach licencyjnych. Wyzłocenie wszystkich licencji, jak to zwykło się mawiać w naszych kręgach, w Gran Turismo 5 stanowiło jeszcze całkiem twardy orzech do zgryzienia. Gran Turismo 6 niestety znacznie spłyciło poziom trudności tego elementu i uzyskanie złota w każdym teście było dla mnie kwestią jednego przejazdu instalacyjnego i drugiego prawdziwego, pomiarowego. Znak casualowych czasów...
Grand Theft Auto V - ta gra to mieszanka i czasochłonności, i bezczelnego grindu, i też piekielnie wysokiego poziomu trudności. Wbicie platyny w grze, w której istnieje bardzo rozbudowany tryb online, to nie lada wyzwanie. O ile zaliczenie części singleplayer to (poza trofeum Solid Gold, Baby!, który wymaga zdobycia złotych medali w 70 dowolnych misjach, co potrafiło doprowadzić czasami do białej gorączki) nie sprawiało wielkich problemów, tak tryb online to już inna bajka. Bardzo trudne platynowe medale, które trzeba zdobyć (trofeum Decorated, trofeum Numero Uno, warunkiem zdobycia którego jest zwycięstwo w każdej aktywności w grze, w której można wziąć udział z żywym przeciwnikiem (tylko 3% graczy jest w posiadaniu tegoż dzbana!) - krew, pot i łzy. Ale udało się. Około 200 godzin zajęło mi splatynowanie tego tytułu i nie żałuję ani godziny, którą spędziłem przy tym zadaniu.
O Soulsach skreśliłem samodzielne wpisy w czasie uzyskania platyn w tych grach - zapraszam do poczytania na forum!
Również podzielam stanowisko kolegów @Krasza i @Paula, że znaczna większość trofeów przypisanych do biblioteki gier PlayStation trofeami trudnymi do zdobycia nie jest. Dyskomfort towarzyszący zdobywaniu tychże wynika w dużej mierze z czasochłonności.
Są natomiast trofea prawdziwie trudne, i o nich właśnie skreślę tutaj zdań kilka, jako że Kraszu już zdążył zapowiedzieć, że kilka takowych na swoim koncie posiadam:
Poza wielką piątką z serii Souls (za dwa tygodnie będzie to już niepełna wielka szóstka, ale Sekiro: Shadows Die Twice zostanie zaliczone niebawem!), która po prostu wymaga oswojenia się z serią i jej poziomem trudności i cierpliwego farmienia przedmiotów, jest jeszcze kilka platyn, które do łatwych zdecydowanie nie należą.
Metal Gear Solid 4 - paradoksalnie jedna z pierwszych moich platyn oraz jedna z najtrudniejszych, a także ta, która przyniosła mi najwięcej frajdy. Osiem przejść, jedno przejście na poziomie trudności Big Boss Extreme z następującymi wymogami:
Cytat:-Complete the game in less than 5 hours
-Use no continues
-Use no health items e.g. rations, regain, etc.
-Kill no enemies (Gekkos, Dwarf Gekkos and Sliders do not count as kills. You can kill bosses including Vamp but not the Beauties)
-No alert phases (cautions are allowed)
-No special items (stealth, bandana)
-Complete the game on The Boss Extreme
Wymagało to sporo zdrowia. Przejście w czasie poniżej pięciu godzin gry, w której same przerywniki filmowe trwają przeszło osiem godzin to nie lada wyzwanie. Zdobycie emblematu BIG BOSS (którym gracz nagrodzony zostaje po wypełnieniu powyższych wymogów) to bodaj pierwszy przypadek, gdzie gra bezpośrednio nagradza gracza za speedrun. Litry potu, szmat czasu spędzony na planowaniu jak najszybszego i bezszelestnego przejścia kolejnych pomieszczeń i setki stronic zapisanych ciężkimi przekleństwami. Ale ostatecznie udało się.
Gran Turismo 5 - co prawda platynowego trofeum w tej grze nie uzyskałem (licznik stanął na 97 procentach), to w dalszym ciągu najrzadszym posiadanym przeze mnie trofeum jest niesławny Złoty Standard. Tylko jeden procent graczy uzyskał to trofeum. Warunkiem jego zdobycia jest uzyskanie złotego pucharu we wszystkich możliwych zawodach i testach licencyjnych w grze. Jest to, co się okazuje, bardzo karkołomnym zadaniem. Dla mnie na szczęście nie było z uwagi na fakt, że od lat namiętnie bawię się we wszelkiego rodzaju symulacje wyścigowe i uzyskanie tego trofeum nie było dla mnie wyzwaniem. Jest to natomiast, co warto podkreślić, ostatnie prawdziwe Gran Turismo z bardzo wyśrubowanymi wymaganiami w testach licencyjnych. Wyzłocenie wszystkich licencji, jak to zwykło się mawiać w naszych kręgach, w Gran Turismo 5 stanowiło jeszcze całkiem twardy orzech do zgryzienia. Gran Turismo 6 niestety znacznie spłyciło poziom trudności tego elementu i uzyskanie złota w każdym teście było dla mnie kwestią jednego przejazdu instalacyjnego i drugiego prawdziwego, pomiarowego. Znak casualowych czasów...
Grand Theft Auto V - ta gra to mieszanka i czasochłonności, i bezczelnego grindu, i też piekielnie wysokiego poziomu trudności. Wbicie platyny w grze, w której istnieje bardzo rozbudowany tryb online, to nie lada wyzwanie. O ile zaliczenie części singleplayer to (poza trofeum Solid Gold, Baby!, który wymaga zdobycia złotych medali w 70 dowolnych misjach, co potrafiło doprowadzić czasami do białej gorączki) nie sprawiało wielkich problemów, tak tryb online to już inna bajka. Bardzo trudne platynowe medale, które trzeba zdobyć (trofeum Decorated, trofeum Numero Uno, warunkiem zdobycia którego jest zwycięstwo w każdej aktywności w grze, w której można wziąć udział z żywym przeciwnikiem (tylko 3% graczy jest w posiadaniu tegoż dzbana!) - krew, pot i łzy. Ale udało się. Około 200 godzin zajęło mi splatynowanie tego tytułu i nie żałuję ani godziny, którą spędziłem przy tym zadaniu.
O Soulsach skreśliłem samodzielne wpisy w czasie uzyskania platyn w tych grach - zapraszam do poczytania na forum!