Retro Recenzja - Panic Restaurant - NES
#1
[Obrazek: 587505_59517_front.jpg]

Enigmatyczny kawałek kartki naklejony na kartridżu mówił: „Kucharz”. Prędzej po zawartości spodziewałbym się Gordona Ramseya z niedosmażonym kurczakiem w dłoni aniżeli tego, co zobaczyłem po włączeniu konsoli.

Remont kuchni, lepsze dania


Początek lat 90-tych to wyciskanie ostatnich soków z pierwszej konsoli stacjonarnej Nintendo. Dosyć szybko zrozumiano, że ten sprzęt stać na coś więcej, niż składającego się z kilku pikseli hydraulika, dlatego też pojawiały się nowe pomysły na lepszą grafikę, mimo że zaraz miało wyjść Super Nintendo. Pozycje były jeszcze bardziej dopracowane, zarówno graficznie jak i pod względem poziomu grywalności, co widać przede wszystkim w kontynuacjach serii, mających jeszcze początek w latach 80-tych. Jednym z skutków tego typu działań było Panic Restaurant, wydana w 1992 roku przez Taito platformówka, opowiadająca o małym incydencie, który zaistniał w restauracji głównego bohatera.



Nieproszony klient


Incydent, bo jak inaczej można nazwać sytuację, w której szef kuchni zostaje napadnięty przez innego szefa? Ohdove, po tym jak główny bohater otrząsnął się po trafieniu dynią, oświadczył kulturalnie, że przejmuje restaurację naszego kuchmistrza. Ten postanawia lokal odzyskać, ale nie będzie to zadanie łatwe, gdyż ta kreatura (Czy normalny człowiek ma fioletową skórę?) już porozstawiała po całej restauracji różne pułapki oraz, choć nie wiadomo do dzisiaj jak to zrobiła, ożywiła wszelkie produkty i rozkazała im go atakować. Dlatego też widok biegającej marchewki i szaszłyka w powietrzu nikogo tutaj nie dziwi.

Obiad na wynos

Aby pokonać Ohdove’a, trzeba będzie się przedostać przez całą restaurację podzieloną na sześć pomieszczeń. Przed każdym poziomem ukaże się przed nami coś na wzór ulotki reklamowej rywala, na której znajduje się także mapa lokalu, pokazująca ile jeszcze nam brakuje do pojedynku z fioletowym. Mapka nie jest jednak do końca prawdziwa, ponieważ oprócz zwiedzania takich miejsc jak kuchnia czy chłodnia, przyjdzie nam też hasać po polance. Każdy poziom zawiera adekwatny do siebie zestaw wrogów, przykładowo, będąc w kuchni zaatakują nas tostery i smażone jajka, a przeszkodami staną się palniki. Nie można też zapomnieć o wszędobylskich kolcach, które tylko czekają, aż przypadkiem nie uda nam się doskoczyć do następnej platformy. Po przejściu każdej lokacji czeka na nas boss, będący co poziom coraz trudniejszym zadaniem. Zmierzymy się z ogromnym hamburgerem, patelnią pełną papryczek chilli czy też sporych rozmiarów gałką lodów. Każdy z przeciwników ma pewne zdolności, które za pierwszym razem mogą zaskoczyć grającego i spowodować utratę życia bądź dwóch. Zapytacie pewnie, jak mały kucharz może sobie radzić z większymi od siebie? Otóż, w trakcie całej wyprawy będziemy się napotykać na różnego rodzaju bonusy. Mogą to być bronie, zwiększenie ilości serduszek lub same serduszka. W ten sposób po wrogach będziemy skakać na widelcu, rzucać w nich talerzami bądź uderzać patelnią lub łyżką, która ma większy zasięg. Ciekawym bonusem jest także rondel, który sprawia, że kucharz w trakcie chodu przez chwilę kręci się w kółko, rozwalając wszystko co się napatoczy. Warto nadmienić, że wystarczy tylko jedno zranienie, by stracić aktualnie posiadany przyrząd na rzecz niezniszczalnej patelni. Po uderzeniu przyrządem kuchennym jakiegoś natrętnego produktu, zawsze wypadnie moneta. Te z kolei idzie wykorzystać po ukończeniu każdego etapu, wydając je na jednorękiego bandytę. Możemy w nim wygrać dodatkowe życia oraz serduszka w postaci lizaków i cukierków, poświęcając pięć monet na pełne losowanie (1 moneta-1 linia). Oczywiście w przypadku śmierci w połowie poziomu tracimy wszystkie zdobyte do tej pory pieniążki.

Mały deser?


Atrakcją dodatkową w grze są minigry, które zostały ukryte w każdym poziomie w wejściu na górę drabinką. Nie trzeba być specjalnie spostrzegawczym by je zauważyć, ale warto się nimi zainteresować, gdyż stanowią formę miłej odskoczni od głównego trybu rozgrywki. Szkoda jednak, że zostały przygotowane tylko dwie, ponieważ są bardzo dobrze wykonane i w każdej z nich można by spędzić co najmniej pół godziny na kręceniu coraz to lepszych wyników. Polegają one na łapaniu zrzucanych przez ptaki jajek do patelni oraz chwytaniu wyskakujących z wody ryb. W obydwóch przypadkach należy uważać na bomby, których przypadkowe złapanie zakończy i tak już krótką rozgrywkę. Osobiście byłbym za tym, żeby na każdy poziom przypadała inna gra, lecz widocznie coś musiało twórców ograniczać lub też po prostu mieli lenia. A szkoda.

Twardy orzech do zgryzienia


Największą wadą Panic Restaurant jest krótkość. Średnio ukończenie jednego etapu to kwestia kilku minut i nie pomaga tutaj nawet świetnie zrealizowana walka finałowa. Kwintesencja gry tkwi jednak w mozolnym uczeniu się na pamięć kolejnych poziomów, gdyż ukończenie jej za pierwszym razem jest wyzwaniem trudnym. Szaszłyki atakujące nas w momencie wspinania się po drabinie czy strzelające słomkami kubki, których pociski trzeba odbijać patelnią to tylko nieliczne z zagrożeń czyhających na kucharza. Pomimo że rozgrywka co rusz daje nam kolejne bonusy, jedna pomyłka może wystarczyć, by utracić zdobyte do tej pory monety i wyjść z poziomu wyłącznie ze stratą kilku żyć. Sporo czasu też poświęciłem na rozpracowanie każdego z bossów, ponieważ posiadając dwa serduszka w początkowej fazie gry, ciężko było nauczyć się wszystkich ruchów przeciwnika i często ginąłem, co kończyło się czasami utratą wszystkich żyć. Oczywiście mamy do dyspozycji kilka kontynuacji, ale powtarzanie lokacji od początku któryś raz z kolei, może być dla kogoś po prostu męczące. Gdy tylko jednak nabierzemy wprawy w praniu tyłków patelnią, Panic Restaurant wynagradza nas licznymi bonusami w jednorękim bandycie oraz satysfakcją, jaka wynika z odzyskania restauracji przez naszego kuchmistrza.

Estetyka na talerzu


Oprawa A/V to istny majstersztyk, jeśli mówimy o możliwościach pierwszej konsoli stacjonarnej Nintendo. Każdy z zaprojektowanych przez Taito poziomów jest unikatowy, zarówno od strony graficznej, jak i tej dźwiękowej. Rysowane tła charakteryzują się bogactwem kolorów, a postacie, zarówno głównego bohatera, jak i przeciwników, zostały wykonane bardzo szczegółowo, czego dowodem może być chociażby bujający się wąs naszego kuchmistrza. Na słowa pochwały zasługują także tematy muzyczne, które zostały przygotowane na potrzeby gry. Każdy z nich wpada w ucho dostatecznie szybko, żeby później nie wychodzić z głowy. Wisienką na torcie jest moim zdaniem melodia z poziomu finałowego, chętnie bym uścisnął dłoń osobom odpowiedzialnym za jej stworzenie. O reszcie dźwięków w grze nie ma co dyskutować, ponieważ spełniają swoje zadanie dobrze.

Zjadłbym coś jeszcze


Jedliście kiedyś może w pięciogwiazdkowej restauracji? Płaci się mnóstwo pieniędzy, dania wyglądają i smakują zazwyczaj niesamowicie, ale po wyjściu z lokalu można stwierdzić, że zjadłoby się jeszcze hamburgera. Podobnie jest w przypadku Panic Restaurant. Gra została przygotowana od strony technicznej naprawdę bardzo solidnie. Mimo że wygląda prawie tak, jakby była tworzona na czwartą generację konsol, nie stanowi żadnego problemu dla podzespołów NES-a. Mało ambitna, choć zabawna fabuła zmusza gracza do łamania palców narzucanymi przez rozgrywkę trudnościami, które przy pierwszych kilku podejściach mogą dać nam w kość. Problem tkwi jednak w tym, że dla wprawionych dłoni ukończenie gry to sprawa najwyżej czterdziestu minut, a gdy to już się uda, powrót do niej może nie być tak przyjemny, jak pierwsze podejście.


(Screeny zostaną dodane później, chwilowy brak dobrego źródła.)
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#2
Lubię czytać recenzje wiekowych produkcji, choć i tak wiem, że prawdopodobnie nigdy nie zagram w żadną z nich. Lekturę takiego tekstu traktuję jako edukacyjno-ciekawostkową podróż w czasie, która daje mi pogląd na to, jak kiedyś tworzono gry. Uważam, że retro recenzje są równie potrzebne, co opisywanie gier niedawno wydanych.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#3
swietna gra, warto poswiecic dla niej troche czasu zwlaszcza jesli ktos lubi platformery bo, rzeczywiscie dla mniej wprawionych graczy moze okazac sie duzym wyzwaniem i tak jak napisal Yoho, powtarzanie w kolko tego samego etapu moze zniechecic, tak bylo w moim przypadku, jednak nie dalem za wygrana i w koncu przechodzilem gre z palcem w d. ciekawa recenzja, wiele mi sie przypomnialo (szkoda ze od razu nie dales grafik, no trudno) i gdybym tylko mial pada pod pc to uruchomilbym gre na jakims EMU

(25-12-2013, 19:01)Yohokaru napisał(a): (Screeny zostaną dodane później, chwilowy brak dobrego źródła.)

w grafice google sa calkiem ciekawe screeny, moze cos wybierzesz, przydalyby sie
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRjufhUbmuizyf3Nbees_n...lQoFN9RYkw][Obrazek: ZqKvyOY.png][Obrazek: UserbarRE.gif]
Odpowiedz
#4
Kurde! Grałem w to! Kompletnie zapomniałem o tym tytule. Z każdym przeczytanym wersem wspomnienia powracały. Jak jeszcze zalukałem na screeny, to jestem na 100% pewien, że Panic Restaurant, to ta gra z przeszłości.

Produkcja jak najbardziej godna uwagi. Jedna z lepszych platformówek na NES'a. Zagrywałem się w to aż miło. Ciekawa, wciągająca gierka z zabawnymi patentami. Pamiętam lodowego bossa, pamiętam jajka, pamiętam jak wymiatałem długą łyżką. Co tam ostrza chaosu... Łyżka i do przodu! Podświadomie pamiętam również, że ta gra pozytywnie wyróżniała się oprawą audio. Dla fanów zapomnianych retrogier jest to pozycja obowiązkowa.

Dzięki Yoho. Big Grin Aż mam ochotę ściągnąć ROM'a i odpalić emu.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Recenzja No More Heroes Kratos 4 7827 18-11-2014, 16:57
Ostatni post: Kratos
  [recenzja] Donkey Kong Country [SNES] Kraszu 4 7505 03-11-2014, 14:55
Ostatni post: Vicious
  [NES][Recenzja] Goal 3 ashin 4 7916 06-01-2014, 19:51
Ostatni post: 1903
  [Neo Geo][Recenzja] Seria Metal Slug ashin 1 5252 22-08-2013, 08:00
Ostatni post: piotros
  [NES][Recenzja] Ice! Ice! Hockey Challenge ashin 0 5130 21-08-2013, 21:27
Ostatni post: ashin
  Retro Recenzja - Kick Master na NES Yohokaru 2 5890 21-08-2013, 19:24
Ostatni post: Kratos
  [recenzja]Tales of phantasia[SNES] ashin 0 4845 13-03-2012, 11:20
Ostatni post: ashin

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości