Recenzja Rumble Racing
#1
Recenzja gry Rumble Racing

Pisałem już o grze kilka zdań, ale myślę, że nie zaszkodzi jeszcze napisać jej recenzji. Wydana bowiem w 2001 roku wyłącznie na PS2 wyścigówka to gra zdecydowanie warta świeczki. Jeżeli lubisz klimaty MicroMachines i Burnouta wymieszane z wariacjami, których nie powstydziłaby się seria SSX to Rumble Racing z pewnością zawładnie twoją duszą i ciałem. A nawet, jeżeli nie to warto dać jej szansę.

[Obrazek: 201104070735221158.jpeg]

Tytuł ten należy do przedstawicieli zręcznościowej szkoły jazdy. Idealnie zbalansowany model jazdy pozwala na osiąganie przyzwoitych wyników już w czasie pierwszego naszego wyścigu. Ale jak na ironię – dalej będzie już tylko trudniej. Celem wyścigu jest nie tylko gnanie do przodu, ale przede wszystkim wykorzystywanie elementów otoczenia. Power-upy, skróty, rampy – to środki, bez których osiągnięcie czołowej lokaty nie jest możliwe. I nie mam tu na myśli jakiegoś wyrywkowego korzystania z tych elementów, a łapania każdej okazji, która nam spada z nieba. Nie dasz z siebie wszystkiego, opuścisz jakąś rampę czy skrót – przegrasz albo zajmiesz mało ambitną pozycję. Wysokie AI rywali potrafi bowiem konkretnie przytłoczyć. Zapomnij o czymś takim, jak kultura na drodze. Jeżeli uważasz, że nasi kierowcy są chamscy i nieodpowiedzialni to proponuję zerknąć, co EA przygotowało w Rumble Racing. Przeciwnicy są kumaci, dokładni, świetnie zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje i popełniają wręcz znikomą liczbę błędów. Jeżeli jadą przed nami, przejmują najlepsze kąski w postaci power-upów. Jeżeli za nami to przepychają się i są zaślepieni żądzą zepchnięcia nas z optymalnego toru jazdy. Naśladowanie ich zachowania i agresywna jazda jest jedynym kluczem do wygranej. Kierowcy jeżdżą bardzo dobrze, możliwe, że aż za dobrze. Ne chcę sobie wyobrażać, co musi się dziać na najwyższym poziomie trudności. Fani wyzwań i growej harówy będą wniebowzięci. Ja zresztą też jestem, że przeciwnicy są charakterni i nie jadą bezpłciowo po sznurku.

W grze dostępne są 4 tryby. W trybie stunt jedziemy sami w określonym czasie, a naszym zadaniem jest nabić jak najwięcej punktów poprzez efektowne wyskoki. Duel to 1 okrążenie z 1 przeciwnikiem, a pojedynczy wyścig chyba nie wymaga objaśnienia. Danie główne, czyli mistrzostwa zostawiłem na koniec. To właśnie w tym trybie spędzimy najwięcej czasu i zostawimy tony potu na padzie (bleh…). Ogółem do wygrania 13 mistrzostw rozgrywanych na 15 różnych trasach, a każde z nich to pakiet 3 wyścigów. Warunkiem potrzebnym do odblokowania kolejnych mistrzostw jest wygranie poprzednich. Za trzecie czy nawet drugie miejsce przegrane czasami o włos dostaniemy figę z makiem, czyli nic. Nie licząc wirtualnego pucharu, który potrzebny jest nam tak do szczęścia, jak łysemu grzebień. Korzystny bilans punktowy czy czasowy w przypadku identycznej liczby punktów (co wierzcie mi, że trafia się stosunkowo często) oprócz przepustki do następnej rundy daje nam nowy wóz i nową nieśmiganą trasę. Część samochodów możliwa jest do odblokowania poprzez easter eggi. Każda trasa zawiera po dosłownie 1 malowanym jajku, którego zgarnięcie automatycznie pozwala nam cieszyć się z kolejnego autka w garażu. Zważywszy na fakt, że jajka poukrywane są gdzieś w krzakach czy za budynkami to najlepiej zabrać się za nie na spokojnie, bo w trakcie wyścigu zwyczajnie nie ma na to czasu. Każdy z 4 trybów dostępny jest także w opcji dla dwóch osób, gdzie możemy nie tylko wyścigować się między sobą, ale i połączyć siły w walce z wspólnym wrogiem.

[Obrazek: rumble_racing.jpg]

Niezaprzeczalnego uroku grze dodają przeszkadzajki zwane fachowo power-upami. Wszystkie dostępne od początku i oznaczone na trasie w postaci diamencików. Nie brakuje wśród nich niczego. Są więc puszki z farbą, śnieżne kule, grad kamieni czy tornado, które dosłownie wsysa każdego, kto akurat ośmielił się jechać przed nami. Nie mogło zabraknąć również plam oleju czy bomby, która pozwala rywalowi się nieco rozerwać. Co ciekawe można ich używać zarówno na ściganych, jak i rzucać w pechowców do tyłu. Zdarza się też, że użycie power-upa tylko pogarsza sprawę i stwarza efekt odwrotny od zamierzonego. Przykładowo – zrzucona bomba wyrzuca przeciwnika daleko do przodu. Wszystko zależy od tego, jak nam czapka stanie. Mimo, że w późniejszej fazie nie są już tak skuteczne, jak na początku tym niemniej jednak warto łapać się każdego sposobu, który chociaż na moment zbije oponenta z toru.

Na każdej z tras ustawiono szereg ramp czy przedmiotów mających je imitować. Wystrzelenie w górę daje nam możliwość wykonania obrotu albo dwóch, a te z kolei premiują czasowym przyspieszeniem. Jeżeli przecenimy swoje możliwości i nie wylądujemy na 4 kółkach oprócz straconego czasu na próbę nie dostaniemy nic. Mnogość tych elementów wręcz zabrania nam oderwać wzrok od ekranu na dłużej niż pół sekundy. Rozgrywka jest bardzo intensywna, a walka o pozycje toczy się bez cienia przesady do ostatnich centymetrów. Dość powiedzieć, że w grze praktycznie nie jest możliwe odjechanie od stawki na bezpieczną odległość. Nie licząc oczywiście sytuacji, kiedy to stawka odjeżdża nam. Im jesteśmy dalej, tym bardziej zostajemy ciemiężeni przez rywali. Łykają każdego power-upa, rampę czy skrót. Trasy robią się coraz bardziej rozbudowane, a w skróty jest coraz ciężej się wstrzelić. Szczytem chamstwa jest sytuacja, kiedy tuż przy wjeździe do niego zostaniemy wypchnięci. Z tras na całe szczęście nie można wypaść. Zdarzają się za to miejsca, gdzie można się zaklinować, co w grze, w której liczy się każda część sekundy może zirytować. Jeżeli nie mamy ochoty bawić się w cofanie to „selectem” zostaniemy szybko naprowadzeni na właściwy kierunek. Do jakości wykonania samych tras nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Farmy, wodospady, kaniony czy plaże – są naprawdę urozmaicone.

[Obrazek: rumble-racing.228578.jpg]

36 wozów to zapewne także liczba, która usatysfakcjonuje każdego. Samochody nie są opatrzone licencjami, a w dodatku obdarzone fikuśnymi nazwami typu Dragon, Cataclysm, Road Kill czy El Diablo. Opisane są 3 parametrami, to jest przyspieszenie, łatwość prowadzenia i łatwość wykonywania podniebnych akrobacji. Oprócz tego każdy z nich posiada swoje 3 wersje, które dodają im więcej mocy pod maską. Nie są bogate w detale, to raczej proste konstrukcje, często jednokolorowe czy z maźniętym prowizorycznym wzorkiem, ale jest to dalej akceptowalny poziom. Prowadzenie ich to miód na moje serce. Nie robią żadnych niespodziewanych ruchów i można bardzo szybko je poskromić i w pełni kontrolować. Nie posiadają zniszczeń, więc zaleca się jak najczęstsze ich używanie. Wydają z siebie groźne warkoty, do których również nie mam zastrzeżeń. W przeciwieństwie do dźwięków zdziecinniałego komentatora wyścigu. Nie drażni mnie to aż bardzo specjalnie, ale domyślam się, że gość może sfrustrować.

Rumble Racing to gra, której nie należałoby brać na poważnie, ale co z tego, skoro jest tak grywalna. Co prawda można było pokusić się o nieco więcej trybów czy innych atrakcji, ale wysoki poziom trudności przypomina o sobie na każdym kroku, co w połączeniu ze świetnym modelem prowadzenia pojazdów nie daje grze szybko pójść w odstawkę. Po odblokowaniu wszystkiego zawsze przecież można zaprosić znajomego/znajomkę do gry lub śrubować swoje rekordy, co czyni ten tytuł niemal nieśmiertelnym.

Ocena: 9/10

Gra do dostania tylko w najlepszych sklepach i sieciach handlowych.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#2
Recenzja bardzo dobra, ponieważ porusza kwestię koncepcji oraz modelu rozgrywki i pokrótce przybliża obowiązujące w niej zasady. Opis brzmi zachęcająco, aczkolwiek jedna rzecz mnie odpycha od tej pozycji. Mianowicie chodzi o wspomnianą przez Kratosa agresję ze strony kierowców kontrolowanych przez SI, ich chamski i brawurowy model jazdy. Czytając fragmenty o tym traktujące, od razu na myśl przyszedł mi inny tytuł, do którego te słowa pasują jak ulał - "Mindnight Club 3: DUB Edition". We wspomnianej grze również mieliśmy do czynienia z przesadzonym pod względem arcadu modelem jazdy i chamstwem ze strony rywali.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#3
Szczerze powiedziawszy, to sam lepszego tekstu bym nie napisał. Wszystko jasno, przejrzyście opisane, recenzja z najwyższej półki. Chciałem już dzisiaj uruchomić tytuł, żeby mieć już jakiś ogląd sytuacji, bo tytuł wydaje mi się czystym miksem kilku najlepszych pozycji w kanonie ścigałek, ale niestety OPL 0.9 nie umożliwił mi tego, pomimo kompatybilności gry z nim. Mam ogromną chęć zagrać w ten tytuł i krążyła mi myśl recenzji, ale ktoś jak widać mnie już ubiegł. Postaram się jak najprędzej sprowadzić grę na swoje PS2 i podzielić się wrażeniami z niej, bo z pewnością jest tego warta.
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#4
Yohokaru napisał(a):Mam ogromną chęć zagrać w ten tytuł i krążyła mi myśl recenzji, ale ktoś jak widać mnie już ubiegł.
Zawsze możesz napisać drugą recenzję, nic nie stoi na przeszkodzie. Powiem nawet więcej - 2 zdania na temat tej samej gry dałyby reszcie większy ogląd na ten tytuł. Poza tym wcale nie jest powiedziane, że gra ci się spodoba. Z chęcią bym przeczytał o grze, która mi się spodobała jakieś odwrotne zdanie. Pamiętam, że z ashinem już raz w podobnym czasie oceniliście tę samą grę ;D

PaultheGreat napisał(a):We wspomnianej grze również mieliśmy do czynienia z przesadzonym pod względem arcadu modelem jazdy i chamstwem ze strony rywali.
A ja chyba lubię tego typu rywalizację. Musisz nie tylko uważać na drogę, ale i na rywali. Choć przyznam, że można poczuć się trochę skrzywdzonym podczas gdy np. tłuczemy się po drodze po tym, jak dostaliśmy jakąś puszką farby czy kamieniem, nie zdążymy się rozpędzić, a cała stawka dosłownie przejeżdża po naszym wozie, taranując go i nie pozwalając ruszyć dalej z kopyta. Poza tym lubisz chyba Burnouta, nie? Tam przecież harda rywalizacja to jeden z głównych punktów gry.

Poza tym dzięki bardzo za tak miłe słowa.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#5
Zgadza się, ale w produkcji spod znaku EA nie zawsze znajdujemy się pod ciągłym natarciem ze strony naszych przeciwników, czasami odpuszczają nam i popełniają błędy, jak zwykli ludzie. Poza tym zawsze możemy takiego natręta zepchnąć z trasy i nabić na nim takedown'a, co powoduje, że mamy go na kilka-kilkanaście sekund z głowy. Oprócz tego takedown'y pozwalają nam nadrobić stratę do przeciwnika, bowiem za każdego rozwalonego przeciwnika dostaniemy nitro. Dochodzi z tego względu do paradoksalnej sytuacji, w której łatwiej wyjść na prowadzenie będąc daleko w tyle, aniżeli będąc drugim (oprócz lidera nie mamy nikogo na kim można nabić nitro). Co więcej zaryzykowałbym stwierdzenie, że trzeci "Burnout" posiada bardzo zbalansowany poziom trudności - niektóre eventy będą powodowały wzmożoną frustrację i ciągłe próby dopóki nie nabijesz złotego medalu, inne zaś uda się zaliczyć za pierwszym-drugim podejściem (im więcej procent przejścia gry, tym rzadziej się takie trafiają).
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#6
Wow, 9/10? Wychodzi na to, że znalazłeś kolejny szerzej nieznany tytuł, który grywalnością zabija „klasykę”. Normalnie wyprawa w nieznane w stylu ashin’a. Za to właśnie cenię nasze forum.

Nie jest tajemnicą, że ścigałki są w ogonie moich gatunkowych zainteresowań. Po Twoim opisie spodobał mi się jednak model jazdy. Czysty arcade, łatwość w opanowaniu rozgrywki, to w moim odczuciu duże plusy. Ze względu na te elementy zagrywałem się w „jeżdżone” Crashe. (Crash Team Racing, Crash Nitro Kart).
Gra została obszernie zaprezentowana czytelnikowi. Laik w temacie, taki jak ja, ma po lekturze solidny obraz gry w wyobraźni. Nie od dziś wiadomo, że konkretnie teksty pisać potrafisz (na co otrzymaliśmy właśnie kolejny dowód), aczkolwiek zdarzało Ci się już napisać lepsze prace. Tongue
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#7
Kraszu napisał(a):aczkolwiek zdarzało Ci się już napisać lepsze prace.
Ożesz ty ;p Akurat po kilku godzinach spędzonych z tą grą nabrałem chęci na inne pozycje w tym klimacie i właśnie spróbowałem kultowego Crash Team Racing na PS1. Przejechałem dosłownie 2 wyścigi i wróciłem do Rumble Racing. Mimo czasami zbyt perfekcyjnej jazdy rywali ta gra przykuwa i nie pozwala o sobie zapomnieć. Z jednej strony łatwość w opanowaniu sterowania, ale z drugiej możliwe jest znaczne poprawienie swoich umiejętności. Tytuł ten daje graczowi złudne wyobrażenie, że dobrze jedzie już od pierwszego kontaktu, podczas gdy do wypracowania wysokiego skilla jeszcze sporo mu brakuje.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#8
PaultheGreat napisał(a):Dochodzi z tego względu do paradoksalnej sytuacji, w której łatwiej wyjść na prowadzenie będąc daleko w tyle, aniżeli będąc drugim (oprócz lidera nie mamy nikogo na kim można nabić nitro)

Otóż da się nabić boosta będąc drugim, jednocześnie nie czaić się na lidera:) Wystarczy jechać na złamanie karku, pod prąd, blisko mijać normalne autka czy czesać drifty, a pasek szybko się naładuje. Wiele razy takie akcje uratowały mnie, gdy się roztrzaskałem, a chciałem nabić sobie nitro po restarcie.
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz
#9
Mimo wszystko rozwalenie chociaż jednego przeciwnika jest bardziej opłacalne, aniżeli jazda na złamanie karku, podczas której istnieje ryzyko rozwalenia się (jazda pod prąd, bliskie omijanie samochodów cywilnych itp.). Oprócz tego jest to szybsze, co podczas wyścigu może mieć kolosalne znaczenie. Ostatecznie trzeba zwrócić uwagę od preferowanego przez gracza stylu jazdy. Mi wygodniej jest rozwalać wszystkich napotkanych przeciwników, innej osobie łatwiej będzie przychodziło nabijanie nitra na brawurowej jeździe (to drugie stosowałem na pojedynkach, podczas których mamy obok siebie tylko jednego rywala).
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [PS2][Recenzja] King Kong Furious 11 10759 03-04-2020, 08:35
Ostatni post: Kraszu
  recenzja- Beverly Hills Cop miauryc 4 7257 26-08-2016, 21:52
Ostatni post: Sandinista
  [Recenzja] Forbidden Siren Sandinista 10 13386 15-06-2016, 14:34
Ostatni post: Makaveli
  (Krótka recenzja) Ojciec Chrzestny Szymon 10 12509 22-01-2016, 23:14
Ostatni post: Makaveli
  [Recenzja] Glass Rose Sandinista 7 8474 18-06-2015, 08:02
Ostatni post: Kraszu
  recenzja- FlatOut miauryc 1 4542 05-06-2015, 19:07
Ostatni post: Kratos
  Project Zero - Recenzja MrBrut 4 6490 30-04-2015, 00:22
Ostatni post: juno
  Recenzja Ico Kratos 9 9874 04-01-2015, 09:27
Ostatni post: 1903

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości