@PaultheGreat
Swoją wypowiedzią idealnie trafiłeś w to, co aktualnie mnie dopadło. Swego czasu grałem w "Devil May Cry 1". Swoją przygodę z tym tytułem mógłbym określić Twoimi słowami:
(04-08-2012, 11:32)PaultheGreat napisał(a): Jak już wspomniałem wcześniej gra może być piekielnie trudna, ale gdy nam się podoba to próbujemy ją ukończyć.
Sporo czasu spędziłem z Devilem pierwszym... Uważam go obecnie za najtrudniejszą grę, którą zaliczyłem na PS2, ale jednocześnie za jedną z najlepszych, z którymi miałem do czynienia na czarnuli.
Z kolei jakiś czas temu zacząłem szarpać w kontynuację przygód Dantego. Do DMC2 idealnie pasują te oto słowa:
(04-08-2012, 11:32)PaultheGreat napisał(a): Gdy gra jest przyjemna w odbiorze, ale nie ma tego "czegoś" to po serii łatwych zwycięstw możemy ją odstawić po byle porażce.
Gra ta jest bardzo łatwa. Momentami lekko pociłem się na jakimś bossie, ale generalnie walka sprowadzała się do klepania naprzemiennie dwóch przycisków. Gra nie zmusiła mnie do obmyślania taktyki, strategii, szukania sposobu na zwycięstwo. Do czasu... Zaciąłem się na finałowej walce. Kilka dłuższych prób nie zakończyło się sukcesem. Efekt jest taki, że do dzisiaj tytułu nie ukończyłem. Nie mam ochoty nawet odpalać konsoli, gdzie w przypadku tego typu zacięć nie odpuszczam praktycznie nigdy. Potrafię wykonać setki prób, aby dokopać przeciwnikowi i tym samym udowodnić sobie, że jednak "można".
Tutaj najzwyczajniej w świecie mi się nie chce. Może dlatego, że jest lato. A ja w lato z reguły chowam konsolkę do szafy, bo nie lubię siedzieć w domu, kiedy za oknem świeci piękne słońce. Cóż, demony mają chwilę wytchnienia do końca sierpnia. We wrześniu prawdopodobnie ponownie chwycę pada w dłoń, aby pokierować białowłosym mścicielem. Wówczas mieczem i dwoma gun’ami udowodnię demonicznym pomiotom kto tu tak naprawdę rządzi.