Jakie Anime oglądacie?
Nie jestem i prawdopodobnie nigdy nie będę fanem anime, ale nawet jako nie-fan anime nie mogłem przejść obojętnie obok takiego klasyka, jakim jest "Death Note". Serial genialny ze wszech miar mimo, że postać pierwszego "L" irytowała mnie bardzo z odcinka na odcinek. Sam pomysł na serial, czyli możliwość zabijania bez niemal żadnych konsekwencji wpisując tylko imię i nazwisko do sekretnego zeszytu pobudza wyobraźnię. Dialogi i sposób, w jaki rozwija się fabuła to majstersztyk. Co prawda końcówka mnie rozczarowała, w szczególności ostatni odcinek, ale z chęcią obejrzałbym coś podobnego.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
A ja dopiero zacząłem przygodę z anime na poważnieSmile Pierwsze były pokemony,potem YO GI OH a teraz wziąłem się za Green Green i mam do was prośbę: jeśli znacie podobne anime do Green Green do proszę o nazwę albo linkiSmile Z góry serdecznie dziękuję!
Xbox is down, someone call the ambulance!  Wii u! Wii u! Wii u!

Nawet Trolle pomagają ---> http://www.pajacyk.pl

Sąd skazał za morderstwo na dożywocie niewinnego człowieka Jana Ptaszyńskiego. Najpierw zobacz http://www.youtube.com/watch?v=C-4W7Gg-3...AF5989574B, potem podpisz http://www.petycjeonline.com/petycja_o_u...aszyskiego
Odpowiedz
Chyba jedynym anime którego obejrzałem cały sezon był Hellsing. Bardzo przyjemna seria, jednak nie wciągnęła mnie jakoś głębiej w tematykę japońskich filmów animowanych.
Playstation 2 Slim SCPH-77004, 3xDS2, FMCB
Inne konsole: SMS II, MegaDrive, PSOne, Dreamcast, Xbox, Xbox 360

[Obrazek: XsKg1.gif]
[Obrazek: 1N8cslJ.jpg]
Odpowiedz
Ja osobiście, po dwu dniowym seansem z genialnym anime Green Green, obdarzonym masą poczucia humory i zabawnych, zboczonych sytuacji, zacząłem oglądać anime pod tytułem Bakuman. Od pierwszego odcinka seria mi się spodobała, a i bohaterowie są bardzo ciekawi. Także zastanawia mnie jak wyjdzie ten motyw upodobnienia relacji Mashiro i Azaki do jej mamy i jego wujka. A sam pomysł robienia mangi w anime. Genialny!
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
A ja już obejrzałem genialną serię Higschool DxD i czekam na 2 serię, IS też skończyłem nawet fajne ale mało ecchi i teraz oglądam Seikon no Qwaser jestem przy 5 odcinku i seria się całkiem fajnie zapowiada! Pozdrawiam!
Xbox is down, someone call the ambulance!  Wii u! Wii u! Wii u!

Nawet Trolle pomagają ---> http://www.pajacyk.pl

Sąd skazał za morderstwo na dożywocie niewinnego człowieka Jana Ptaszyńskiego. Najpierw zobacz http://www.youtube.com/watch?v=C-4W7Gg-3...AF5989574B, potem podpisz http://www.petycjeonline.com/petycja_o_u...aszyskiego
Odpowiedz
HDxD to przecież tylko kolejna z przeciętnych haremówek, które nie mają nic do przekazania.

Co u mnie? Another. Dobry mocno light horror, który fajnie tworzy klimat i otoczkę zagadki. Śledztwo prowadzone przez Kouichiego nabiera tempa, a ostateczne rozwiązanie (tj osoba "winna") tragiczne.

Usagi Drop - oglądając to anime serce napełnia się radością i miłością do nawet największych wrogów. 30 letni Daikichi jedzie na uroczystość pożegnalną zmarłego 80letniego dziadka. Na miejscu okazuje się, że staruszek zapłodnił swoją sprzątaczkę i tak oto urodziła się aktualnie 5 letnia Rin. Daikichi przejmuje opiekę nad bądź-co-bądź swoją ciotką. 11 odcinkowa seria, w której każdy odcinek to kolejny miesiąc, kolejne zagwozdki dla Daikichiego w postaci zrozumienia dziecka, jego uczuć. A sama Rin urocza!

Deadman Wonderland - zachęcony fajnie zapowiadającą się fabułą, nawet pochlebnymi reckami gdzieniegdzie postanowiłem obejrzeć ten, jak się później okazało serial-reklamówkę mangi. Urwana fabuła po 1 serii, raczej mało prawdopodobne, że będzie w anime rozwinięta. Sama seria ma dosyć ciekawy koncept, 15letniego bohatera, który jest wplątany w intrygę gościa pociągającego za absolutnie wszystkie sznureczki i musi walczyć w okrutnym świecie - zabijać, by przeżyć. Niby fajnie to się opisuje, ale jednak za dużo w tym wszystkim różnego typu na siłę wciśniętych morałów i jednak za dużej litości autora do bohaterów. Okrutny świat, wszędzie plują krwią (eeee... dosłownie, jako broń), choży doktoży wyrywają oczy, a tu dziewczyna spada w przepaść, spada na dół i co? Oczywiście przeżywa, pomimo, że wcześniej "zużyła" chyba z 90% swojej krwi. Słaba seryja (aczkolwiek z jedną ciekawą bohaterką).

Co tam dalej... Steins;Gate. 3 miejsce w ogólnym rankingu użytkowników na MyAnimeList powinno zobowiązywać. Zabawa z czasem, bohater, który wydaje się być beztroski, żyjący we własnym świecie po jakimś czasie i on (brakuje mi słów) jest smutny. Rozpaczliwie próbuje uratować przyjaciółkę (motyw *spoiler* taki, jak w Madoce***). Mnie osobiście nie zachwyciło, aczkolwiek te 24 odcinków nie przebiegły mi jakoś jako "stracone". Miło się ogląda.

Jestem w trakcie oglądania Higurashi no Naku Koro ni - jednemu z bardziej znanych anime w środowisku otaku. Horror na podstawie gry. Składa się z chapterów-zagadek, które następnie są rozwiązywane w kolejnych rozdziałach-odpowiedziach ukazanych z innego punktu widzenia. Świetne jest to, że kiedy wydaje się, że wszystko jest klarowne, to dostajemy odpowiedź z innego punktu widzenia, że zdarzenia potoczyły się całkowicie inaczej, niż to wyglądało. Anime wprawdzie dla osób nie o mocnych nerwach (ze względu na dość wysoką, ale animowaną ofc brutalność). Bo kto, prócz Niemców lubi widok palców obdartych z paznokci. Jestem przed 22 odcinkiem (z 26) i jestem zachwycony Wink. Potem zabieram się za HnNKn Kai, czyli więcej Higurashi!

Obejrzałem 2 odcinki kolejnego anime z tajemniczymi zdarzeniami - Shiki. Na razie jedynie podoba mi się zarys bohaterów dosłownie jak i w przenośni. Kreska jest świetna, a grafika oczu mnie urzeka. Bohaterowie na razie wydają się różnorodni. Czekam na rozwinięcie...

W planach... Nisemonogatari, czy więcej głębokich dialogów!
[Obrazek: ekrms3.gif]
Odpowiedz
Po seansie: Nisemonogatari, Shiki, Higurashi no Naku Koro ni.

Najlepsze na koniec, więc...

[Obrazek: shiki-2-9.jpg]
Shiki: Seria podzielona na 24 epizody. Sotoba - wieś leżąca na całkowitym odludziu. Upalne lato - lipiec. Do miasteczka wprowadza się rodzina z zachodniej Europy, na start budując zamek na jednym ze wzgórz Sotoby. W tym samym czasie miejsce mają dziwne zgony. Dziwne, o tyle, że objawiają się dwoma śladami po ukąszeniach i gorączką. Każdego dnia kolejni mieszkańcy wymierają. Natsuno, główny bohater serii, uczeń 1 klasy liceum, zamknięty w sobie, typowy "odludź" szuka rozwiązania całej sytuacji. Pewnej nocy zdaje mu się widzieć jego zmarłego (warto dodać - jedynego i bliskiego) przyjaciela. Następnego dnia razem, z dwójką przygarbusów (ich przyjaciółka również umarła) postanawiają rozkopać grób jakiegoś zmarłego. Ciała? Brak. Tak pokrótce wygląda "początek" (czemu cudzysłów? potem powiem). Drugi bohater, z drugiego zakątka miasteczka - Ozaki, miejscowy doktor, właściciel kliniki z wielodzietną historią również prowadzi śledztwo. Żeby za dużo nie powiedzieć...
Anime toczy się wolnym tempem. Odkrycie Natsuno, odnośnie braku ciała jest przedstawione dopiero gdzieś w 10 odcinku. Dosyć awangardowa grafika serii. Dziwne fryzury, w sumie archaiczny (ale ładny) sposób rysowania twarzy, bo ze szpiczastymi brodami. Miło się ogląda zmiany psychiczne bohaterów, którzy przy zagrożeniu swojego życia potrafią zabić członków swojej rodziny, czasami też być wręcz przewrażliwionym i ubijać tych niewinnych. Przedstawionych ludzi jest mnóstwo. Nigdy nie widziałem serialu, w którym w zaledwie 480 minutach widzimy tylu bohaterów. Nie chciałbym skłamać, co do liczby, ale w tylko jednym odcinku możemy "poznać" ok 15 mieszkańców wioski, co jest normą odcinkową.
Anime skłania do tego, czy zabijanie, choć przymuszone jest słusznie. Mamy dwie strony, które wyniszczają się wzajemnie, mając ku temu powód. Obie umierają, gdy nie zabiją przeciwnika. Do osądu w sumie zmusza młodszy mnich, Seishin - najbardziej chyba niezdecydowana postać, przez którą jednak cykl "zamieszkiwania" wiosek przez "europejską rodzinę" zatacza koło. Seria pozwala w sumie poczuć się jak mieszkaniec wioski... może nie. Bardziej jako obserwator. I właśnie tą stronę, którą wybierzemy, ta zawsze będzie słuszna. Jak w rozprawce - nie można jednoznacznie stwierdzić o słuszności jednych, czy drugich. Ehhh... trudne do pojęcia anime. Jednakże - polecam - spora dawka dramatu i filozoficznych pytań. Miłe! Na koniec o muzyce. 1 Opening grupy BuckTick "Kuchidzuke" ("Pocałuj" Smile) i 2 opening - "Calendula Requiem" w wykonaniu duetu kanonXkanon, to dobre utwory, które pasują do Shiki. Sam soundtrack zawiera melodie... (nie znam się na opisywaniu muzyki xD) podobne do takich, jakie słyszymy w różnego typu filmach kryminalnych, a także szybkich, które "poprawiają" brzmienie naszego serca.
[Obrazek: shiki-megumi-021.jpg]
************
[Obrazek: higura12.jpg]
Dalej! Higurashi no Naku Koro ni: 26 odcinków pełnych grozy. No może 22, bo przeciętny zjadacz chleba po 1 odcinku stwierdzi "i to ma być horror?", by po 4 odcinku przyznać - horror pełną gębą. W tworzeniu klimatu, co wzbudza (mimo, że animowaną) brutalnością. Opening, który tylko jest prezentacją tego, jak dużego niepokoju może wywołać w głowach widza ta seria (wykonanie Eiko Shimamiyi openingu o tym samym tytule, co seria jest bardzo dobre!). Muzyka się jakoś nie wyróżnia. Są to takie charakterystyczne dla horrorów brzdęki. Co by tu jeszcze napisać... Ah! Może o fabule Big Grin. Mamy totalną wiochę (o ile Sotoba z Shiki to podzielona na nawet dzielnice mieścinka, to tu...) zwaną Hinamizawa. Wprowadza tu się Keiichi Maebara. 15latek. Jedyna tu szkoła ma tylko jedną klasę - wspólną dla każdego rocznika. Dość powiedzieć, że z rocznika Keiichiego jest tylko on sam. Owy bohater zaprzyjaźnia się z 4 koleżankami - 10letnią Satoko Houjou, 9letnią Riką Furude, 14letnią Reną Ryuugu i 16letnią Mion Sonozaki. Zakładają razem klub, w którym uprawiają różnego typu gry. Ale dość dnia codziennego. Pewnego popołudnia Rena namawia naszego Maebarę na pójście z nią na "poszukiwanie skarbów". Z polskiego na nasz - Rena chodzi na wysypisko poszukiwać jakichś fajnych bzdetów i zaprosiła Keiichiego. W pewnym momencie Keiichi prosi Renę, by przyniosła jakieś ostre narzędzie, by zebrać jakiś upatrzony "skarb". W oczekiwaniu Keiichi napotyka Tomitake - fotografa. Z rozmowy wynika, że w Hinamizawie miało miejsce kiedyś dziwne zdarzenie. Podczas 5 poprzednich lat, co rok ginęła jakaś osoba. O dziwo związana z miejscowym rytuałem czczenia pewnego demona. Kiedy Maebara próbuje czegoś dowiedzieć się od dziewcząt te go zbywają. Rozpoczyna się domniemywanie bohatera. Na końcu jest tragedia, niektórzy bohaterowie umierają itp...
Higurashi jest podzielone na chaptery. Kiedy następuje przejście, z jednego chaptera, na drugi - wszystko się "resetuje". Wydarzenia znowu zaczynają się od przeprowadzki Keiichiego do Hinamizawy. Finał jest zawsze podobny, ale kolejny ciąg wydarzeń doprowadza do odpowiedzi na kolejne stawiane przez widza pytania: "Jak? Jakim cudem?", "Kto to zrobił?" Elementy układanki świetnie się układają, a twórcy na szczęście się nie pogubili. Tu jest granica między crapem a solidną produkcją. W takiego typu anime, gdyby odpowiedzialne za nie studio się pogubiło, nie mogłoby się to udać. Tak się nie stało i jest w moim odczuciu świetna produkcja Studia DEEN Wink
Polecam od samego siebie, od duszy mej Higurashi no Naku Koro ni - kreska nie zachwyca, nawet na rok 2005, ale "grywalność", jak to się mówi przy grach rekompensuje niedoróbki graficzne. Każdy fan, a nawet niefan anime powinien się z tą produkcją zaznajomić.
[Obrazek: 4a6dd65314e0a.jpg]
************
[Obrazek: nisemonogatari-logo.png?w=500&h=281]
Historia Oszustów - Impostory
I wreszcie - Nisemonogatari, czyli jak dialogiem i zabawą grafiką zwabić widza we własne sidła. Popis studia SHAFT, tych od Madoki, Neko Mimi (: O), czy od prequela, Bakemonogatari. Bohater, Araragi Koyomi napotyka kolejnych bohaterów, którzy mają styczność z jakąś nadprzyrodzoną klątwą i im pomaga, co leży w jego naturze Wink W sumie to niedziwne, jak na tą serię, ale tu klątwy nie są ważne. Na 1 plan wysuwają się dialogi w głównej mierze z bohaterkami (prócz Koyomiego są tylko 2 postacie męskie. Reszta, to 10 postaci żeńskich) no i cóż. W Nisemonogatari chodzi głównie o siostry naszego bohatera - młodszą o 3 lata Karen i o 4 lata Tsukihi. Nie mam siły tego opisywać. Anime jest szalone, w dobrym znaczeniu tego słowa. To nie jest głupi haremik. Postacie mają świetne żarty, Koyomi świetnie reaguje. Mogę spokojnie powiedzieć - moje ulubione anime Wink Ale... naprawde nie mam siły już dalej pisać, bo nie wiem, czy ktoś to i tak przeczyta i czy go choć troche zachęcę do tej czy którejść z poprzednich serii. Jak to ktoś powiedział... "90% ludzi na forum twoje zdanie ma i tak w dupie".
[Obrazek: 2498_nisemonogatari.jpg]
Ogniste Siostry Araragi


A teraz oglądam... Fate/Zero, powtarzam Wirtualną Lain, oglądam Magistra Negi Magi i wreszcie zaczynam Higurashi no Naku Koro ni KAI!

Pozdrawiam,
Feniks Samyeu

A. Wybaczcie, że się produkuję. Jeśli kogoś choć troche zaintrygowały wyżej wymienione tytuły, proszę niech wejdzie lepiej na profesjonalnie serwisy zajmujące się recenzowaniem anime i mangi Smile I jednak może być miejscami nieskładnie, za co przepraszam, ale jak chce się wszystko napisać, opisać NA TERAZ! to idzie gorzej :|
[Obrazek: ekrms3.gif]
Odpowiedz
Detroit metal city - zna ktoś podobne?
A z oglądniętych już to dobre:
Death Note
Odpowiedz
Samyeu, co do Shiki chyba mnie przekonałeś.
dave84, hmm.. spróbuj Beck'a albo Cromartie High School. Dość podobna tematyka, również w dużym nakładzie poruszony wątek komediowy.
[Obrazek: Neku-tan.png]
Odpowiedz
Witam ponownie:

Obcykałem kolejne tytuły, a więc moje przemyślenia - ciąg dalszy Wink Dzisiaj: Boku wa Tomodachi ga Sukunai, Fate/Zero, Higurashi no Naku Koro ni Kai, Karin i Kimi ni Todoke! A więc miłej (mam nadzieję interesującej) lektury Smile

Tradycyjnie: od - w mojej opinii - najgorszego do najlepszego anime.
Zaczynamy od Fate/Zero!

[Obrazek: fatezero.jpg]
Wojna o Świętego Graala!

Prequel znanego skądinąd Fate/stay night nawiasem mówiąc Wink.
Objaśnię pokrótcę o czym mamy zabawę: Co jakiś czas (nie chcę wprowadzić w błąd - Neku na pewno wie) zostaje wybranych 7 Mistrzów - najczęściej magów. Wybrani zostają przez jakoby pojawienie się pieczęci ze Znakami Rozkazów (o tym za chwilę), co jest kontraktem z późniejszym pojawieniem się Sług - bohaterów. I tak walczą w parach Mistrz-Sługa, by zdobyć Świętego Graala - święty artefakt, który spełnia jedno życzenie (a właściwie dwa - Mistrza i Sługi). Sługa jest "sługą mistrza" wtedy, kiedy mistrz posiada zaklęcia rozkazu - zawsze są ich 3 i spełniają formę rozkazu nie do odrzucenia do Sług. Każdy Mistrz może więc 3 razy wydać takie polecenie, po czym kontrakt zostaje zerwany, a Sługa nie podlega już Majstrowi. Oczywiście wygrywa para, która wyłączy resztę z gry. Wchodzą jakieś intrygi typu "przejmowanie zaklęć rozkazu innych" itp, ale to nieważne w tym momencie.
W tym anime ważne są charaktery. A raczej zestawienie Mistrzów ze swoimi Sługami. Przykładowo Waver Velvet i jego Sługa Aleksander Wielki (fajną zabawę sprawia odgadywanie tożsamości Sług. tu akurat dużego spoila nie walnąłem, bo jegomość Aleksander nie ukrywa tego zanadto) tu całkowite przeciwieństwa. Widać na przestrzeni odcinków jak oboje zyskują wzajemne zaufanie i uznanie swoich poglądów. Oczywiście, mamy tu plejadę różnych charakterów, którzy mają różne motywy do otrzymania łaski Graala.
Kreska podoba mi się. ufotable wyrobiło swój fajny styl (oczy choć proste, to zachwycają). Kiedy wchodzą elementy typowo komputerowe, jak efekty 3D, są one sprawnie użyte. Nie gryzą się z klasyczną krechą.
Muzyka... Miłe harmonijne brzmienia, typowe dla fantasy. Różne gwiżdżące instrumenty itp.
Co do wad... mnie troche przynudzało i naprawde musiałem nie mieć, co oglądać, żeby się zabrać do kolejnego episode'a. Polecę natomiast to zagorzałym (jak i nie Tongue) fanom uniwersum Fate/. Ich każde rozwinięcie wątków ucieszyłoby, a napewno Zero, które kolorowe nie jest, ale to wciąż miła seria. A tych, których zainteresował motyw zalecam jednak obejrzenie na początku Fate/stay night Wink


Od klimatów fantasy zapraszam do liceum, w którym zaczyna się miłosna przygoda Kuronumy i Kazehayi - Kimi ni Todoke.

[Obrazek: kazehaya-and-sawako-kimi-ni-todoke-10320316-800-600.jpg]

Sadako... dla obeznanego fana filmów grozy, a zwłaszcza japońskich nie powinno być to imie obce. Tak - mam na myśli (nie)sławną dziewczynkę z Ring. Przypomnijcie ją sobie, bowiem pomoże to nieco w wyobrażeniu sobie głównej bohaterki, której imie brzmi... Sawako. Każdy woła na nią jednak właśnie Sadako z powodu jej problemów z nawiązywaniem jakichkolwiek relacji. To miła, nieśmiała dziewczyna, która podczas rozmowy rzeczywiście zachowuje się jak upiorna czarnowłosa, oczywiście niespecjalnie.
Nasza Sawako Kuronuma właśnie idzie do nowej szkoły, do liceum. W drodze spotyka chłopaka w jej wieku, który nie wie jak trafić do - jak się okazuje - tej samej szkoły, co bohaterka. Ta, oczywiście pomaga przyszłemu obiektowi westchnień. Shouta Kazehaya, bo tak się nazywa drugi główny charakter - miły, pomocny, niezwykle pogodny i towarzyski. Ogólnie rzecz biorąc całkowite przeciwieństwo "nieogarniętej" Sawako.

Traf chce, że dwójka zostaje przydzielona do jednej klasy. Shouta zaczyna się interesować Kuronumą i jako pierwszy poznaje jej prawdziwe, dobroduszne oblicze. Jako pierwszy z nią normalnie rozmawia, nie boi się jej (jak reszta klasy). Wkrótce za Kazehayą idzie trójka kolejnych uczniów: Ayane Yano, Chizuru Yoshida i Ryuu Yoshida. Pomijając może ostatni przypadek, który jest dosyć specyficzny to ta ekipa zaprzyjaźnia się za Sawako. No może jeszcze nie... Bo o ile po małym kryzysie Kuronuma zaczyna rozumieć, że Ayane i Chizuru są jej przyjaciółkami (w co oczywiście nie wierzyła), to nie potrafi odczytać swoich emocji względem Kazehayi.
Ogólnie anime opiera się na schemacie: sielanka, sielanka -> ktoś ingeruje -> Kazehaya+Sawako -> Sawako&Kazehaya za dużo myślą i ostatecznie wysnuwają jedynie negatywne wnioski -> kryzys -> sielanka, sielanka...(...)
Nie jest to złe. Do tego anime wydaje mi się, że pasuje. Ogólnie bohaterowie są ciekawi. Każdy ma swoje problemy, swoje humory i co najważniejszy - swój PRAWDZIWY charakter. Postacie nie są jacyś nadzwyczajni w kwestiach osobowości. Są to normalnie nastolatkowie żądni jedynie prawdziwej miłości.
No a główny wątek Kuronumy i Kazehayi? Powiedzieć, że Sawako jest pierdołą to chyba niedopowiedzenie roku. Jednak chyba należy okazać jej zrozumienie - do tej pory nie miała zbyt wielu (nawet) kumpli, a tu w nowej szkole nawiązuje mocną więź z kolegą ("K O L E G Ą uświadomcie to sobie" tak sobie wmawiała na początku bohaterka), to nie dziwota, że ma problemy z rozszyfrowaniem znaków otrzymywanych od Shouty (który w sumie też jest pierdołą xD).
+ dla Production I.G. za dbałość o szczegóły i rozpieszczanie widza piękną kreską, ogromną, jak na anime zmiennością fryzur, kostiumów.
Tomofumi Tanizawa wykonał opening do Kimi ni Todoke o tym samym tytule. Miła dla ucha nuta, w sumie... świetny głos tego chłoptasia Big Grin.
W tle słyszymy muzykę bardziej przygnębiającą, jak i typowo "dla beki".
Apropo beka w tym anime nie jest wymuszona (jak w przypadku omawianej za chwilę "Karin"), co chyba też jest niewątpliwym plusem. Warto odnotować, że twórcy wiedzieli, kiedy jest czas na rozluźnienie napiętej atmosfery.
Oglądałem Kimi ni Todoke podczas małego załamania w życiu sercowym i ta seria mnie chyba odbudowała. Serdeczne Arigatou!
[Obrazek: Kimi-ni-Todoke-11.png]
Sawako się uśmiecha. YAAAAAAY!


Czy Studio DEEN nie zepsuło Płaczących Cykad? Higurashi no Naku Koro ni KAI!

[Obrazek: higurashirei00.png]
Odpowiedź na "klątwę Oyashiro-samy"?

Na początku zaznaczam: Oceniam pod kątem pierwszego sezonu i najpewniej pod spodem zobaczycie mega spoila dotyczącego odpowiedzi na pytania zawarte w pierwszej serii.
Oczywiście, przy robieniu kontynuacji serii znakomitej, zrzeszającej już setki tysięcy fanów istnieje dosyć wysokie ryzyko zrobienia klapy - przedobrzenia. Z góry mówię, że wykonawcom na szczęście sodówka nie uderzyła do głowy.

Po ponad 20 latach wracamy do Hinamizawy. Nie ma tu żywej duszy, a sam teren wioski jest ogrodzony siatką okraszoną tablicą z napisem "Wstęp wzbroniony". Akasaka, który spotkał tutaj kilkanaście lat temu dziewczynkę-proroka Rikę Furudę powraca, by odkryć historię "dwutysięcznej wioski z jedną ocalałą" i ostatecznie rozwikłać zakurzoną już intrygę. Do pomocy wziął sobie starego znajomego, będącego już na zasłużonej emeryturze Ooishiego. Dochodzą do opustoszałej szkoły, by przesłuchać wspomnianą wybrankę - Renę Ryuuguu.
I tak wracamy do tragicznego czerwca 1982 roku.
Kai od początku wyjaśnia, co i jak, czemu mieliśmy pokazywany ten sam miesiąc tego samego roku kilka razy z różnymi zakończeniami. Okazuje się, że Rika ze swoją niewidzialną przyjaciółką, reinkarnacją bóstwa, Hanyuu po okrutnej śmierci 30 czerwca powraca do wydarzeń sprzed Festiwalu Watanagashi (dla nieobeznanych - przed 30 czerwca Wink), by spróbować oszukać przeznaczenie. W sumie Kai jest najbardziej zranione z tego co w pierwszym sezonie lubiliśmy - horror, groza, nietuzinkowy przytłaczający klimat. Tego wszystkiego jest znacznie mniej. Elementy te ustępują bardziej akcji. Jak się okazuje, to dalej świetne anime! Nie widzę tu błędu twórców. Higurashi musiało się tak potoczyć. Wtedy, kiedy był horror, nic nie wiedzieliśmy, niczego nie było się pewnym, a po odcinkach mieliśmy wątpliwości co do stanów psychicznych bohaterów. Kai przy okazji wyjaśnia, że nigdy do czynienia nie mieliśmy ze zjawiskami paranormalnymi. Wszystko jest idealnie zaplanowane od początku do końca przez cichą z pozoru myszkę.
Drugi sezon przekazuje ważne wartości - warto dodać, że w sprawny, niewymuszony, niczym w shounenach sposób. Pokazuje, że nigdy nie można się poddawać, a już zwłaszcza, kiedy ma się obok siebie oddanych przyjaciół. Nie powiem - seans przedni. Momentami nudziły epizody, które od CAŁKOWITEGO początku (dokładnie od narodzin pewnej osoby) ujawniały kolejne tajemnice.
W kwestii kreski nic się za bardzo nie zmieniło. W sumie twórcy troche się poprawili. Nie ma już niezamierzonych karykatur z pierwszej serii. Nie kuje w oczy, ale też jakoś znacząco nie zachwyca.
Ponownie - polecam wszystkim osobom, które szukają po prostu porządnego seansu. Razem z pierwszym sezonem mamy 50 odcinków pełnych grozy, akcji, wszystkiego po trochu. Higurashi no Naku Koro ni/Kai bardzo solidnym anime!
[Obrazek: higurashi2.jpg]


Moje imie Karin i jestem zawstydzona, bo jestem wampirem, ale nie potrzebuję krwi. Wręcz mam jej nadmiar!

[Obrazek: Karinbhn.jpg]
To takie zawstydzające!

Karin Maaka - zwyczajna nastolatka, uczęszczająca do 1 klasy liceum. Jest słodką, wesołą dziewczyną. Rankiem jada śniadania sama. Jest najstarszą córką w 5 osobowej rodzinie. Ma starszego brata i młodszą siostrę. Aha - jest wampirzycą.
AhaX2 - jest zjechanym przypadkiem i nie potrzebuje uzupełniać braków krwi.
AhaX3 - jest zjechanym przypadkiem i jest wampirem produkującym krew, której jeśli nie odda (przez wampirze kły oczywiście) następuje oddaaaaaaaaaaaaaanie krwi przez organizm. A dokładniej przez nos. Tak! Karin jest wampirem, który ma ogromne nosebleedy.
A już zwłaszcza jej krew buzuje, kiedy do klasy przychodzi nowy uczeń - Usui Kenta - blondyn o oczach mordercy (to nie żart. on serio tak wygląda xD). Powodem tego jest to, że Usui ma w sobie krew, która jakoby pociąga naszą bohaterkę (każdy wampir ma swój ulubiony typ krwi, nawet wampiry oddające krew) a jest nią "nieszczęście". Ale mniejsza!
Nasza Karin ma "potrzebę" (oczywiście przekazania swoich hemoglobinek), więc w parku oczywiście ją "załatwia" na przypadkowym facecie. Pech chciał, że nowy uczeń, ogólnie wyjątkowo wyrozumiały gość, Usui widział Maakę. Na początku podejrzewa ją o związek z paranormalnymi zjawiskami. Ostatecznie jednak puszcza to w niepamięć.
Karin postanawia unikać Kentę z powodu buzowania krwi na jego widok. Chłopak oczywiście to zauważa i na długiej przerwie, próbuje porozmawiać o tym z naszą bohaterką. Ta ucieka, ślizga się na schodach, a Usui ratuje ją w ostatniej chwili. Krew nie wytrzymuje i wkrótce mamy ogromną tapetę na ścianie (spokojnie całego człowieka byśmy w tym umoczyli Big Grin). Blondyn na prośbę wampirzycy nie wzywa pielęgniarki i niesie ją kawałek w drodze do domu.
Wkrótce jednak przypadkową ofiarą Karin staje się matka Kenty, z którą samotnie mieszka.
Kenta domyśla się wszystkiego, a rodzina Maaka upatruje w nim swojego sojusznika, który "może wiedzieć" i być godnym zaufania pomocnikiem Karin za dnia, kiedy to sama rodzina nie może jej pomóc ze względu na wiadome ograniczenia.
Dla twórców wplątanie Usuia w ten cały wampirzy galimatias jest tylko pretekstem do zawiązania nici między dwojgiem zainteresowanych. Oczywiście miłość kwitnie (chociaż stosunkowo później oboje się o tym przekonują). To co w tej serii cieszy, to to, co wspomniałem przy Kimi ni Todoke - niewymuszony humor. Przy tej serii często uśmiałem się co niemiara. Karin Wampirzyca ma taki pozytywny wydźwięk, że śmieszy nawet w sumie błahostkami. Wchodzą oczywiście kryzysy, np teoretycznie rywal Kenty o serce Karin - Winner, który głośno mówi o swoim piekielnym uczuciu do wampirzycy. Smaczku nadaje fakt, że Winner pochodzi z rodu Sinclair - znakomitego rodu łowców wampirów, a przy okazji odwieczych rywali klanu Maaka. Oczywiście z początku Winner nic nie wie o sekrecie Karin (i w sumie Kenty Big Grin), ale gdy dowiaduje się o tym staje przed niemałym dylematem - chwała rodziny/miłość. I choć wie, że Karin w rzeczywistości woli Usuia, to i tak chce dla niej jak najlepiej.
Plejada ciekawych bohaterów jest zaletą serii. Mamy tutaj 500 letnią babkę, Eldę Maaka, która wygląda prawie jak Karinowata. Jest małżeństwo Carerry i Henry'ego, gdzie matka jest surowym nierobem, a Henry stereotypowym tatusiem córeczki. Mamy Anju, młodszą siostrę, która tak naprawde dba najwięcej o siostrę, pomaga jej z całego serca. Mamy również starszego brata - Rena, który gustuje w wielu panienkach, a jak się dowiadujemy z jednego z odcinków miał kiedyś zapędy homoseksualne. Poznajemy fajtłapowatą matkę Usuia, która nie może się ustabilizować w pracy, przez co mają problemy finansowe, koleżankę Karin, Maki, która jest obłędnie zakochana w Winnerze. W końcu poznajemy dziadka Winnera, łowcę wampirów z krwi i kości, dla którego liczy się tylko zemsta na Maaka.
Męczy troche sama bohaterka, dla której wszystkie jej naturalne ubytki są wielkim wstydem. Troche, jak Sawako, która obarcza tylko siebie. Na szczęście mamy ogarniętego Usuia Kentę (i Winnera), który uratuje swoją księżniczkę.
Graficznie jest ok. Mamy podobny styl do Higurashi - duże (chociaż i tak mniejsze) oczy. Aczkolwiek na rok wydania jak najbardziej ok.
Dźwiękowo też dobrze. W openingu słyszymy jak najbardziej pasujące do serii Scarlet w wykonaniu Brace;d.
Pomysł oryginalny, romans przedni, ubaw po pachy - DZIĘKI NEKU-SAMA ZA POLECENIE TEJ SERYJKI!
[Obrazek: karin01op2.jpg]
NOSEBLEEEEEEED!


Witaj w Klubie Bliźnich! W poszukiwaniu przyjaciół... Boku Wa Tomodachi Ga Sukunai!

[Obrazek: boku_wa_tomodachi_ga_sukunai_1282_thumb.jpg]

Licealista, Kodaka Hasegawa wraca po latach do Japonii, w której mieszka razem z młodszą siostrą, Kobato. Głównie z powodu koloru włosów (który robi niejako z niego chuligana - tak o nim każdy myśli) nie
może nawiązać jakichkolwiek znajomości. Jest raczej pogodzony ze swoim losem. Pewnego dnia przypadkiem widzi, jak Yozora Mikazuki, koleżanka z klasy rozmawia z wyimaginowaną przyjaciółką. Bohater "interweniuje" i wywiązuje się dialog. Po krótkiej, z pozoru błahej rozmowie rozstają się. Następnego dnia Yozora zakłada klub, którego celem ma być znajdywanie przyjaciół. Do Klubu Bliźnich - bo tak nazywa się twór - zostaje przymusowo wciągnięty Kodaka. Niedługo po rozpoczęciu zajęć klubowych, informację z zakodowanego plakatu odczytuje Sena Kashiwazaki. Okazuje się być popularną wśród chłopców dziewczyną, ze względu na wygląd. Jest jednak niezadowolona z powodu braku szczerych przyjaciół. Yozora zdaje się żywić do niej urazę z powodu nadmiernej popularności i początkowo nie zgadza się na przyjęcie blondynki. Wkrótce jednak Kodaka namawia przewodniczącą do zatwierdzenia jej członkostwa. Od początku dziewczyny są na siebie cięte. Yozora jest wyjątkowo ostrą, sarkastyczną i często niemiłą przewodniczącą. Sena natomiast jest zbyt uległa, bierze wszystkie słowa Yozory do siebie i wybiega z płaczem.
Wkrótce poznajemy kolejne postacie: Maria Takayama - 10 letnia nauczycielka, podstępem Yozory mianowana nadzorcą klubu; Rika Shiguma - dziewczyna-naukowiec z mocnymi zapędami seksualnymi, którą uratował bohater; Yukimora Kusunoki - chłopak z problemami z wyglądem... mówiąc prościej wygląda jak kobieta i przychodzi do Klubu Bliźnich, by nauczyć się męstwa od Kodaki. Przechadza się po terenie klubu w stroju pokojówki. Cytuję Yozorę, która za tym stoi: "Prawdziwa męskość wychodzi przed każdy strój"; Kobato - wspomniana już młodsza siostra Kodaki, która jest o niego zazdrosna z powodu Marii, która traktuje obiekt jak własnego brata.
Mamy w sumie dwa konflikty: Yozora-Sena i Kobato-Maria. Dochodzi jeszcze w sumie konflikt o względy Kodaki na linii: Rika-Yozora&Sena.
Taka mieszanka przeróżnych charakterów nie może przynieść nic innego jak szaleństwo. Każdy odcinek pokazuje kolejne zajęcia Klubu. Mamy tu przeróżne zdarzenia: od wspólnych gier po wyjazdy. Wchodzi między to jeszcze wątek dzieciństwa Kodaki i Yozory.
Ogólnie seria śmieszy. Wyjątkowo dobra komedia, lepsza od wspomnianych Kimi ni Todoke i Karin.
Świetnie pokazuje zmiany jakie zachodzą w kwestii relacji między bohaterami.
Do kreski nie mam najmniejszych zastrzeżeń, muzyka pobrzdękiwuje, opening w wykonaniu całej żeńskiej ekipy Klubu Bliźnich - specyficzny styl, pasuje do serii, ale nie zapewne kogoś może irytować swoim "pokręceniem" - mnie się podoba. Ending w wykonaniu samej Mariny Inoue (Yozora) - również miły kawałek, już 'normalniejszy', dobrze się go słucha.
Polecam serię... każdemu! Wink Zwłaszcza, że 12 odcinków to nie koniec. W drodze jest drugi sezon zaplanowany na styczeń 2013. Czekam z niecierpliwością!

***
Oglądam nowe, wychodzące serie: Code:Breaker; K; Zetsuen no Tempest; BTOOOM! i Onii-chan Dakedo Ai Sae Areba Kankeinai yo ne-
Na razie wszystkie się świetnie zapowiadają, a K swoją niepowtarzalnością (wyciągniętą z tych dwóch dotychczasowych odcinków) może niespodziewanie zawojować w kwestii anime Wink.

Prócz aktualnych oglądam jeszcze: (w dalszym ciągu) Magistra Negi Magi, Kanokon, 2 sezon Kimi ni Todoke.

POZDRAWIAAAAAM!

[Obrazek: ekrms3.gif]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Jakie seriale oglądacie? admin 158 84192 27-09-2019, 17:06
Ostatni post: Monet24
  Najgorsze filmy jakie oglądaliście Puma16 19 11168 25-11-2012, 18:05
Ostatni post: Kratos

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości