Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
Bossowie w tej grze to jedynie dodatek, który niewątpliwie urozmaica rozgrywkę. Pełnią rówież funkcję "łącznika" między nieformalnymi światami. Piękno tytułu tkwi przede wszystkim w eksploracji ciekawych, różnorodnych poziomów, które wzajemnie się zapentlają.
Tak chodziło mi o Misty Island  A ogólnie jak oceniasz ten tytuł? Ja na początku byłem trochę zawiedziony, bo miałem ogromne oczekiwania wobec twórców Crash'a i podświadomie chyba oczekiwałem produktu, który będzie kontunuacją platformera a'la Bandicoot.
Później zrozumiałem, że stary schemat nie sprawdzi się na nowej platformie. "Jak" wyznaczył zupełnie nową ścieżkę w tego typu grach i mnie nowe pomysły pasują w 100%. W pierwszego Jak'a grało mi się wyśmienicie.
Liczba postów: 682
Liczba wątków: 88
Dołączył: 26-07-2010
Tzn. ja raczej miałem wiedzę, że to nie to samo, co Crash, jedynie od tych samych twórców. Nie oczekiwałem podobnej rozgrywki, bo to nie miałoby sensu robienia nowej serii (już nie wnikam w prawa itp.). Po prostu oczekiwałem jedynie po firmie. Crash, Uncharted... W tytuły zagrałem i dopiero w Jaka i ND trzyma ogromnie wysoki poziom i za to ich lubię i rządałem rozrywki, która mnie wessie, niczym rura od odkurzacza.
Czy ja wiem, czy stary schemat by się nie spawdził...? Nie wiem, czy to nie Ty wychwalałeś Wrath of Cortex, bo czuć było podobieństwa do Warped, ale mogę się mylić, do do osób. Niemniej zbaczając już, WoC bazował na sprawdzonym schemacie. Był troche inną grą - inny klimat, wg mnie mniej pomysłu na lokacje, troszku więcej innowacji (w pojazdach xP), aczkolwiek o tym samym zamyśle, który jest prosty a zarazem bardzo dobry, który łatwo można przecież wytłumaczyć, co udowadnia ta seria. Był grą gorszą od Warped, ale dlatego, że czerpał garściami z niego i wspomniane "nowinki", to zbyt mało.
Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
Wczoraj ukończyłem „Jak II Renegade”. Ukończyłem w sensie - ujrzałem napisy końcowe. Gierki jeszcze nie odstawiam na półkę, ale o tym później.
Druga część znacząco różni się od pierwowzoru. Pierwszy „Jak” to klasyczny niemal platformer, podczas gdy kontynuacja jest hybrydą gatunkową. Gameplay dwójki to połączenie platformera, przygodówki, wyścigów oraz strzelaniny. Twórcom „Renegade” należą się wielkie brawa za to, że odważnie poszli w innym kierunku. Mogli przecież podążyć w utartą ścieżkę, zrobić kontynuację na wzór jedynki i pławić się w kasie. Chłopaki z Naughty Dog tymczasem ambitnie postanowili zrobić coś nowego i musze przyznać, że udało im się to wyśmienicie. Po raz kolejny potwierdzili swoją klasę. Dla mnie w tej chwili ND to marka sama w sobie.
W grze główną areną zmagań jest olbrzymie miasto Heaven City. Miasto to pełni rolę warp room’u, ponieważ w poszczególnych sektorach znajdujemy bramy do odrębnych leveli. Szereg zadań będziemy musieli wykonać właśnie w Heaven City, więc jest to w zasadzie aktywna plansza. Miasto ma futurystyczny charakter, co mnie się osobiście nie podoba. Jest to w moich oczach jedyna wada omawianej produkcji. Nie podpasowała mi sceneria miasta przyszłości i ogólna mroczność, senność panująca na jego ulicach. „Jak II” jest grą skierowaną raczej do dorosłego gracza i być może stąd drastyczna zmiana klimatu rozgrywki.
Aby ukończyć wątek główny trzeba wykonać grubo ponad UWAGA 60 zadań, które otrzymujemy od postaci spotkanych w mieście. W ich zlokalizowaniu pomaga nam bardzo intuicyjna mapka. Zadania są różnorodne i nie ma tutaj mowy o nudzie. Cały czas dokądś zmierzamy, strzelamy, skaczemy, walczymy, zwiedzamy piękne, różnorodne krainy, ścigamy się, eskortujemy inne postacie i wiele, wiele innych rzeczy. Dla mnie taki model rozgrywki jest kwintesencją gry wideo i od początku do końca bawiłem się wybornie. Trzeba jednak przyznać, że zdarzają się momenty irytujące, bo gra wcale do łatwych nie należy. Gwarantuję każdemu, że solidnie zaklnie podczas kolejnych prób wykonania trudniejszych misji. Generalnie jednak wątek główny, przy odrobinie samozaparcia, nie powinien sprawić takich problemów, aby uniemożliwić przeciętnemu graczowi ukończenie tytułu.
W grze bardzo podobał mi się motyw ze zmieniającymi się porami dnia. I tak jeśli zbyt długo męczymy się z wykonaniem jakiego zadania, to zastanie nas wieczór, a następnie noc itd. Całe zjawisko zachodzi jakby niepostrzeżenie. Wszystko odbywa się płynnie, lekko. To tylko dowodzi, że mamy do czynienia z dużą produkcją, a nie grą klasy B.
Ja póki co mam na liczniku 110% ukończenia gry, ale z tytułu można wycisnąć zdecydowanie więcej. W grze bowiem zastosowano szereg extrasów do odblokowania. Aby tego dokonać trzeba kolekcjonować „precursor orbs”, czyli jajka znane z pierwszej części. Po ukończeniu wątku głównego i kilku zadań pobocznych zdobyłem 102 jaja. Do odblokowania wszystkich extrasów potrzeba aż 200 takich jajek, a w grze możliwe jest zdobycie bagatela 286 jaj!
Powyższe świetnie dowodzi jak bardzo gra jest rozbudowana, jak wiele możliwości oferuje graczowi. Sam pobawię się teraz w zadania pobocze i spróbuję odblokować jak najwięcej extrasów. Kiedy moja prywatna ambicja zostanie zaspokojona dopiszę jeszcze kilka słów o tej wspaniałej grze w tym pięknym temacie  . Moim celem jest 200 jaj. A więc pad w dłoń i Let’s play!
Liczba postów: 682
Liczba wątków: 88
Dołączył: 26-07-2010
A czy czasami w pierwszym Jaku też nie było samoczynnej zmiany pory dnia? ;]
Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
26-03-2012, 18:49
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-06-2012, 18:28 przez Kraszu.)
Zgadza się. Już w jedynce zastosowano ten patent. Dwójka jest jednak zdecydowanie trudniejsza. Na niektórych misjach można się zaciąć na dłuższą chwilę, w związku z czym, zmiana pór dnia bardziej rzuca się w oczy.
Edit1
Zakończyłem swoją przygodę z grą "Jak II Renegade" na 124% ukończenia gry. Udało mi się odblokować wszystkie extrasy, bo uzbierałem 209 precursor orbs.
Myślę, że warto posiedzieć dłużej nad grą i nie odstawiać jej na bok zaraz po ukończeniu wątku głównego.
Zadania dodatkowe są momentami dosyć trudne i musiałem się mocno napocić aby wszystkie zaliczyć. Prawdziwym wyzwaniem jest jednak dopiero masterowanie zadań widocznych w menu pauzy pod pozycją "Highscores". Zadania te obejmują:
- Wyścig przez miasto; (mój wynik - bronze)
- Wyścig w porcie; (gold)
- 6 wyścigów na stadionie; (w większości bronze, 2 silver)
- jazda na desce w skateparku; (silver)
- 4 kursy na strzelnicy (po jednym dla każdej z broni); (3 silver, 1 gold)
- Onin game; (nie mogłem znaleźć tego miejsca);
- jeszcze coś ale nie pamiętam
W praktycznie każdym z powyższych wyzwań zdobyłem jakąś rangę (brąz, srebro albo złoto). Nie miałem na tyle samozaparcia, aby katować wszystko na gold, bo jest to naprawdę hardcorowo trudne. Szczególne wyzwanie stanowią wyścigi na stadionie, ponieważ do pokonania jest aż 5 okrążeń.
5 perfekcyjnie przejechanych, bardzo szybkich okrążeń...
Bardzo trudny jest również wyścig przez miasto i tutaj spędziłem chyba najwięcej czasu.
Grę ostatecznie jak najbardziej odbieram pozytywnie. Największym mankamentem jest brak namiarów na orby przeoczone na poszczególnych levelach. Nie wiedziałem gdzie szukać, więc nie szukałem. A szkoda, bo chętnie pozwiedzałbym ponownie poszczególne plansze. Niestety bez oznaczeń na mapie, to byłoby szukanie igły w stogu siana.
Tym bardziej, że na mapie po ukończeniu gry nie są nawet zaznaczone bramy do leveli. Aż takiej dobrej pamięci nie mam żeby wszystko pamiętać...
Edit 2
Czy ktoś z Was grał w "Jak 3" i po jej ukończeniu bawił się w zdobywanie orbów?
Osobiście dobiłem do mety i ukończyłem wątek główny. Grałem od początku w miarę uważnie, starałem się rozglądać tu i ówdzie. Wykonałem już szereg misji dodatkowych w wiosce oraz Heaven City. W zasadzie sidequesty zostały mi do ogrania jedynie na pustyni (fakt, że jest ich tutaj sporo). Ku mojemu zdziwieniu licznik orbów zatrzymał mi się obecnie na liczbie 311 co absolutnie mnie nie zadowala zważywszy na fakt, że do zdobycia maksymalnie jest aż 600 jaj!
Jeżeli graliście – pochwalcie swoim wynikiem zdobytych precursor orbs. Mile widziane także info o przydatnych patentach, które to pozwoliłyby mi zwiększyć moje aktualnie dokonanie.
Liczba postów: 959
Liczba wątków: 45
Dołączył: 11-01-2011
16-06-2012, 19:02
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-06-2012, 19:04 przez Sandinista.)
Przepraszam za wprowadzenie w błąd - kajam się - nie wiem dlaczego napisałem taką liczbę.
Jeśli chodzi o ilość orbów, to pamiętam, iż zabrakło mi jakichś dwóch, trzech, jednak potem nie chciało mi się już szukać. Oprócz wspomnianych już sidequestów, jajka często i gęsto poukrywane są na konkretnych levelach. W głównym mieście przy pustyni (tam gdzie ujeżdżamy Leapery - a'la dinusie) poszukaj kulek na dachach budynków, między samymi domami, okrążaj je i szukaj jakichś drabin, rozbijaj wszelkie dzbany i wazy. Jeśli nie możesz dostać się w jakieś miejsce, spróbuj dotrzeć tam na wspomnianym "dinozaurze". Kojarzę również, że w mieście znajdują się okrągłe domki na której przywieszone są szyny - za pomocą deski możesz dostać się w niedostępnie miejsca z orbami. Próbowałeś wejść jeszcze raz na działo, którym chroniliśmy miasto przed "obcymi"? Jest tam mini gra ze strącaniem talerzy. W Haven City znajdują się również szyny, a na nich kulki. Na pustyni również znajdują się jajka - m.in. na początku jaskini. Po prostu wsadzaj nos w każdy kąt, zaś jeśli Ci się nie chce zawsze jest Gamefaqs
Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
Miałem dobry dzień na giercowanie i w zdobywaniu orbów dobiłem do liczby 498. Teraz wiem jedno:
@Sandinista – jesteś hardcorowcem. Pomijając klasyczne zbieractwo orby da się zdobyć w kilku/kilkunastu konkurencjach specjalnie punktowanych na brąz, srebro i złoto (podobnie jak zresztą w części drugiej). Brąz jest dostępny dla zwykłych śmiertelników, aby zdobyć srebro trzeba się napocić, natomiast złoto prawie zawsze jest dużym wyzwaniem. Zaszczytu zdobycia tej rangi we wszystkich konkurencjach dostąpią jedynie nieliczni. Oczywiście im wyższa ranga tym więcej orbów.
Szczerze mówiąc w momencie, w którym jestem już jest bardzo ciężko o jajka.
Postaram się jeszcze coś ugrać, ale Twojego wyniku raczej na pewno nie pobiję. Pełen rispekt. Swojej szansy na poprawienie wyniku upatruję jeszcze w dwóch zablokowanych "samochodach", które coś nie chcą się uaktywnić  .
Liczba postów: 959
Liczba wątków: 45
Dołączył: 11-01-2011
20-06-2012, 15:56
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-06-2012, 16:00 przez Sandinista.)
Bez przesady Kraszu
Najtrudniejsze z sidequestów są właśnie zabawy na pustyni i zadania typu: skocz jak najdalej czy jak najwyżej bądź wyzwania na czas/ilość, tym bardziej, że gra nie uwzględnia skoków wozem buggy z własnym układem do skoków. Dużo czasu spędziłem na szukaniu odpowiedniej górki czy rampy, nie wspominając o uzyskaniu najlepszego wyniku - mnóstwo podejść. Co, jak co, ale po kilkunastu/kilkudziesięciu próbach powinno się udać. Szczerze to bardziej do mnie przemawiały tego typu zadania, niż szukanie jajek po całych światach i po raz n-ty wsadzanie nosa w każdy zakamarek, co wiązało się z większą szansą na przegapienie kulki. Życzę powodzenia
Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
Post dotyczy "Jak 3"
Przyznaję sobie nową rangę: noob/lamer of the year. W sekcji „secrets” za zdobyte orby można wykupywać rozmaite extrasy. Jest to swoistego rodzaju sklepik. Oprócz zwykłych nieistotnych bajerów można tutaj nabyć dodatkowe konkurencje, dopakowanie broni, „samochodów” i co najważniejsze – 2 zablokowane pojazdy pustynne. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że skumałem to po zaliczeniu całego wątku głównego i zdobyciu ponad 500 orbów! A wspomniane wyżej pojazdy, po ich wykupieniu, pozwoliły mi na zaliczenie wszystkich konkurencji jeżdżonych/skakanych na złoto i to bez szczególnego wysiłku. Moja mina po wciśnięciu przypadkowo „X” i pojawieniu się po tym komunikatu pytającego o potwierdzenie zakupu była po prostu bezcenna.
Na swoje usprawiedliwienie napiszę, że wchodząc w sekcję „secrets” na ekranie nie widnieje nigdzie symbol „X”.
Coż, na tym kończę swoją przygodę z Jak’iem trzecim. Nie pamiętam dokładnej ilości zdobytych orbów, ale mój wynik zamknął się w przedziale 540 – 550. Warto się pobawić w ich zdobywanie, bo niejako pozwala to na odkrycie gry na nowo. Dzięki temu lepiej poznałem świat gry, a dodatkowe zadania często dawały więcej frajdy aniżeli te znane z wątku głównego. Grę podobnie jak „dwójkę” uważam za lekko niedopracowaną. Irytujący jest chociażby luźny brak namiarów na orby, a co gorsza – na niektóre punktowane konkurencje. Trzeba bardzo dobrze orientować się w świecie gry i wiedzieć gdzie się udać. Wyraźne zaznaczenie wszystkich strategicznych punktów na mapie, to przecież podstawa.
Gra zrobiła na mnie początkowo piorunujące wrażenie. Ściślej rzecz ujmując dotyczyło to wrażeń z pustyni: model jazdy, wykonania pojazdów, wybuchy, refleksy świetlne, zamiecie itp. To jedna z najładniejszych gier na PS2 pod względem graficznym.
Gra jest bardzo dobra, jedna z najlepszych jakie zaliczyłem na PS2, ale z trylogii „Jak” uważam ją za najsłabszą. Elementy stricte platformowe odeszły tutaj praktycznie w odstawkę. Zabrakło klasycznego skakania, eksploracji odrębnych leveli, które wyraźnie były zaznaczone jeszcze w „dwójce”. Tutaj mamy jedynie 3 areny zmagań: pustynię, wioskę i zrujnowane Heaven City.
Upgrade broni zasługuje na uznanie. Jak pod koniec gry był wręcz chodzącą machiną wojenną. Tyle, że poprzez takie rozwiązanie momentami nie wiedziałem co się dzieje na ekranie. Bardziej pasowała mi bardziej świadoma gra znana z „Jak 2” gdzie do dyspozycji były jedynie 4 podstawowe wersje broni.
Moja ocena trylogii począwszy od gry najlepszej/najbardziej miodnej:
Jak & Daxter: The Precursor Legacy > Jak 2 Renegade > Jak 3
Moja ocena poziomu trudności począwszy od gry najtrudniejszej:
2 > 3 > 1
Liczba postów: 4402
Liczba wątków: 1670
Dołączył: 11-04-2008
Na wstępie zaznaczę, że nie czytałem większości postów w temacie, co by nie naciąć się na jakieś spoilery (chociaż w tego typu grze ma to raczej drugorzędne znaczenie). Zacząłem na poważnie swoją przygodę z pierwszą częścią serii Jak and Daxter. Nigdy nie byłem fanem platformówek, a chodzenie do przodu i zbieranie różnych pierdółek wydawało mi się niezwykle nudnym zajęciem. Mimo to przysiadłem do Jak and Daxter: The Precursor Legacy i po 2 krótkich sesjach (w sumie na oko ze 3 godziny i 20% ukończenia gry) jestem nią oczarowany. Piękne kolorki, poszczególne lokacje żyją i absolutnie nie biją po oczach swoimi barwami. Sporo postaci napotykamy na drodze i większość zadań opiera się na pomocy innym w zamian za co rzecz jasna otrzymujemy magiczne kuleczki, które powiększają naszą procentową zdobycz.
Na razie natknąłem się na niezbyt dużo mini-gierek, ale łowienie rybek do tej pory miło wspominam. Niby prosta sprawa (zbieraj w sieć 2 rodzaje ryb, a 1 omijaj), ale naprawdę sympatyczna. Do tej pory gra Bully jest dla mnie niedoścignionym wzorem, jeżeli chodzi o mini-gierki wplecione w dużą grę. Jedyne, co mi przeszkadza to brak jakiegoś przewodnika, jakiejś mapki czy coś w ten deseń. Co prawda nie miałem jeszcze jakiś ogromnych problemów z lokacjami, ale jestem prawie pewny, że prędzej czy później takie wystąpią. Plansze są ogromne, co jest ich niewątpliwym plusem, ale i minusem, bo można się pogubić. W każdej chwili można zapisać grę, a często ona sama robi to za nas, co również mi się podoba. Chociaż w zasadzie nie można jako tako umrzeć "na stałe". Giniemy oczywiście, ale za chwilę odradzamy się w niedalekim miejscu. Na razie jest bardzo dobrze i mam ochotę do gry wracać, więc jest spora szansa, że jej ot tak nie porzucę.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!
|