Liczba postów: 1538
Liczba wątków: 534
Dołączył: 02-08-2012
II wojna światowa to jeden z wielu lubianych przeze mnie okresów historycznych. Co jakiś czas, zazwyczaj po obejrzeniu dobrego filmu wojennego, czy też dokumentalnego traktującego o tym sześcioletnim konflikcie, miewam nagłe przypływy zainteresowania dotyczące tej tematyki. Ostatnio po raz kolejny obejrzałem film "Wróg u bram" i naszła mnie chęć zagrania w dobrego shootera w realiach II wojny światowej. Zacząłem przeszukiwać sieć w celu znalezienia odpowiedniego tytułu, oglądałem filmy na YT, a nawet założyłem temat na forum. Długo zastanawiałem się, po którą pozycję sięgnąć. Ostatecznie wybór padł na "Call of Duty 2: Big Red One".
Zacznę nietypowo, bo przybliżę wady omawianej gry. Gra ma jedną, ale poważnie rzutującą na ocenę końcową wadę. Mianowicie chodzi o czas potrzebny do ukończenia kampanii. Grając na poziomie trudności "normal" spędziłem ok. 8-10 godzin (szacunkowa wartość). W czwartek ok. godziny 17:30 listonosz dostarczył mi przesyłkę, a w piątek ujrzałem napisy końcowe z nazwiskami twórców... Gdyby gra była dłuższa o przynajmniej 2 godziny nie byłbym tak zawiedziony.
Wyżaliłem się, więc pora powrócić do przyjemniejszej części mojej wypowiedzi. To co przeżyłem podczas swojej przygody z "Big Red One" było genialne. Ze wszystkich osób odpowiedzialnych za stworzenie tej gry, największe pochwały powinni otrzymać ludzie pracujący nad tworzeniem poziomów i misji. Gra oferuje nam sporo ciekawych fragmentów II wojny światowej:
- Operacja Overlord, a w zasadzie jej początek (D-Day) i popularny desant na plaży Omaha;
- Inwazja na Sycylię i walka przeciwko "makaroniarzom".
- Walki w Afryce Północnej przeciwko kolaborantom z Francji Vichy oraz pomagającym im Niemcom.
- Walki w Ardenach i pokonywanie granicy Niemieckiej "The Dragon Teeth"
Jak widzicie mamy bardzo dużo ciekawych momentów. Bardzo podobały mi się obie misje, w których wcielaliśmy w rolę czołgisty. Taka odmiana dobrze robi i jest oryginalna (no może nie oryginalna, bo etap z czołgiem był w pierwszym "Call of Duty" na PC, ale stosunkowo ciekawa).
Bardzo spodobała mi się jedna rzecz, w zasadzie jest to pierdółka, ale ma to dla mnie kolosalne znaczenie. Nigdy nie walczymy sami, a zawsze są z nami żołnierze amerykańscy (nie lubię poziomów gdy w pojedynkę rozwalamy wszystkich Niemców i robi się z nas jakiegoś "Terminatora"). Oprawa audiowizualna jak przystało na wojenny shooter robi wrażenie (szczególnie jak oberwiemy z moździerzu) i stoi na wysokim poziomie. Grało mi się bardzo przyjemnie i uważam, że jest to bardzo dobra gra na PS2 i mogę ją polecić każdemu. Ode mnie zasłużone 9/10.
Liczba postów: 3153
Liczba wątków: 69
Dołączył: 17-01-2010
Czasy gdy w strzelankach osadzonych w realiach Drugiej Wojny Światowej bohatera kreowało się na Terminatora skończyły się z pierwszymi Medalami i chyba CoD. Co do długości rozgrywki to ja nie rozumie tych żali. 8-10 godzin to absolutny standard jeśli chodzi o serię Call of Duty (z wyjątkiem najnowszych części) który jest jak najbardziej wystarczający. Jest to naprawdę wiele godziny świetnej, filmowej akcji w której w dodatku możemy brać udział.
Playstation 2 Slim SCPH-77004, 3xDS2, FMCB
Inne konsole: SMS II, MegaDrive, PSOne, Dreamcast, Xbox, Xbox 360
Ciekaw jestem Paul, co powiesz gdy ograsz Modern Warfare 2  Wierz mi, 8 godzin to już całkiem długi czas w przypadku FPSa.
Zacząłem dziś moją przygodę z Big Red One. Spodziewałem się raczej oklepanych, niezaskakujących przebiegiem misji. Grze udało się jednak obronić - mimo że przebieg póki co jest typowy, to są one dość pomysłowe i ciekawe zbudowane. Grając nie czuję znużenia, nie myślę ''kolejny typowy FPS o II wojnie światowej''. I pomimo tego, że czuć starą mechanikę rozgrywki i ograniczenia sprzętowe, jest naprawdę miodnie.
Nie zgodzę się trochę z Paulem, ponieważ nie uważam, żeby grafika wywierała tutaj jakiekolwiek wrażenie. Gra wygląda raczej średnio, tekstury są niskiej jakości. Dźwięk za to, jak w każdym CoDzie, stoi na wysokim poziomie. A już idąc za ciosem, misje czołgowe to akurat to, czego w Call of Duty najbardziej nie lubię.
Wartym zauważenia jest też oryginalne, ładnie wykonane MENU główne.
No cóż, czuję że znowu zarwę nockę z konsolą.
Liczba postów: 1538
Liczba wątków: 534
Dołączył: 02-08-2012
Coś czuję, że raczej nieprędko ogram Modern Warfare 2 i inne nowsze gry.  Ale fakt faktem słyszałem, że te najnowsze FPSy są skandalicznie krótkie i właściwie tryb fabularny jest tu traktowany jako wprowadzenie do trybu multiplayer.
Mr.Q napisał(a):Nie zgodzę się trochę z Paulem, ponieważ nie uważam, żeby grafika wywierała tutaj jakiekolwiek wrażenie.
Nie zwracam szczególnej uwagi na oprawę wizualną w grach. Po prostu przez spory okres czasu grałem na bardzo słabym i starym blaszaku, a przez to przyzwyczaiłem się do gry na najniższych detalach oraz do gier z grafiką na niskim poziomie. Dlatego też przesiadka na konsolę i oprawa wizualna gier zrobiła na mnie wrażenie mimo, że nie są to jakieś fajerwerki.
Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
(07-10-2012, 07:13)PaultheGreat napisał(a): (...) te najnowsze FPSy są skandalicznie krótkie i właściwie tryb fabularny jest tu traktowany jako wprowadzenie do trybu multiplayer.
Na takim trendem w najnowszych grach ubolewam najbardziej. Nie mam nic przeciwko rozbudowywaniu multi, ale nie kosztem totalnej olewki singla. Tego typu gry najczęściej umierają wraz z zamknięciem dedykowanych im serwerów. A na grywalnym singlu można zarabiać po wielu latach o czym świadczy chociażby cyfrowa dystrybucja na PSN najlepszych gier z czasów PS1.
Liczba postów: 3153
Liczba wątków: 69
Dołączył: 17-01-2010
PaultheGreat napisał(a):Ale fakt faktem słyszałem, że te najnowsze FPSy są skandalicznie krótkie i właściwie tryb fabularny jest tu traktowany jako wprowadzenie do trybu multiplayer.
Nie przesadzajmy, może i czasowo najnowsze Call Of Duty nie powalają jednak intensywnością na pewno. Akcja gry pędzi na przód w zawrotnym tempie i nie ma dosłownie chwili przestoju. Co raz częściej znikają zadania w stylu dostań się z punktu A do punktu B, a nawet jeśli takie zadanie pojawia się to najczęściej zostaje przerwane w jakiś zaskakujący sposób. Fabuła w najnowszych CoD jest o wiele ciekawsza w porównaniu do starych drugo-wojennych części. Co więcej tam fabuły właściwie nie było, owszem kolejne zadania, pchające wydarzenia do końca jednak nie było tam wiele historii bohatera lub jego towarzyszy. Dla przykładu w chwili obecnej niewiele osób zdoła wymienić kogoś więcej z polskiej drużyny w CoD3 oprócz Bohatera (nawet nie pamiętaj jaki miał stopień), natomiast dla ludzi którzy przeszli singla MW2 takie postacie jak Ghost, kapitan McTavish czy generał Shepherd są znajome tak samo jak ich historie opowiedziane w serii.
Playstation 2 Slim SCPH-77004, 3xDS2, FMCB
Inne konsole: SMS II, MegaDrive, PSOne, Dreamcast, Xbox, Xbox 360
Liczba postów: 1538
Liczba wątków: 534
Dołączył: 02-08-2012
07-10-2012, 08:17
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-10-2012, 08:22 przez PaultheGreat.)
Draco napisał(a):Fabuła w najnowszych CoD jest o wiele ciekawsza w porównaniu do starych drugo-wojennych części. Co więcej tam fabuły właściwie nie było, owszem kolejne zadania, pchające wydarzenia do końca jednak nie było tam wiele historii bohatera lub jego towarzyszy.
Rzeczywiście FPSy osadzone w realiach drugiej wojny światowej są pozbawione jakiejkolwiek historii, a główny bohater jak i nasi towarzysze są "papierkowi". Czasami zdarza się, że twórcy w jakiś sposób przybliżają nam historię naszego bohatera i próbują go urzeczywistnić np. w "Medal of Honor: Vanguard" przed każdą kampanią narrator w postaci głównego bohatera opowiadał o swoich przeżyciach, a w "Call of Duty 2: Big Red One" mieliśmy możliwość przeczytania krótkich notek biograficznych o naszych towarzyszach. Należy to jednak uznać za detal, bowiem w tego typu grach fabuła nie odgrywa znaczącej roli, a górę biorą wojenny klimat rodem z filmów oraz grywalność (w pewnym sensie również epickość).
Moim zdaniem w tego typu grze raczej trudno o wielowątkową fabułę, ponieważ jest ona osadzona w ściśle wyznaczonych ramach czasowych (okres IIWŚ), a najnowsze części "Call of Duty" czy "Medal of Honor" opowiadają nam o konfliktach współczesnych, które są wymyślone przez twórców. Z tego też względu twórcy najnowszych shooterów mogą sobie pozwolić na dawkę fantazji i uczynić pożytek ze swojej wyobraźni.
Liczba postów: 3153
Liczba wątków: 69
Dołączył: 17-01-2010
Nie do końca o to chodzi. Taki stary Medal Of Honor Underground miał ciekawą fabułę i był osadzony w realiach II WŚ. Znikoma ilość fabuły w CoD 2 to nie jest jakiś duży problem, gra broni się naprawdę solidnym gameplay'em.
Playstation 2 Slim SCPH-77004, 3xDS2, FMCB
Inne konsole: SMS II, MegaDrive, PSOne, Dreamcast, Xbox, Xbox 360
Ale masz rację Draco, taki Black Ops to zupełnie inny system rozgrywki niż te stare CoDy i MoHy.
Pamiętasz bodajże w MW2, misję podczas której cały czas trzeba była uciekać? Była w całości oskryptowana, na ekranie cały czas coś się działo, a my po prostu mieliśmy gnać przed siebie, żeby nie dostać kulki.
(07-10-2012, 07:25)Kraszu napisał(a): Nie mam nic przeciwko rozbudowywaniu multi, ale nie kosztem totalnej olewki singla.
To nie tak. Single nie jest olewany, zazwyczaj jest po prostu krótki ale cholernie intensywny. Zobacz sobie gameplay z Bad Company 2, włącz którąś misję z singla. To jest chyba najdokładniej zrobiona kampania ze wszystkich FPS na next-geny. A do tego okraszona wspaniałą grafiką.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dodano: 09.10.2012
Kolejne zastępy 'nieprzyjaciół' leżą w piachu, jestem z siebie zadowolony
Pierwsza sprawa o której muszę wspomnieć – Paul napisał, że gra jest krótka, ukończył ją w 2 dni. Spodziewałem się więc naprawdę krótkiej kampanii. Tymczasem tytuł wykazał się naprawdę przyzwoitą ilością misji. Żeby zaliczyć Big Red One we wspomniane 2 dni, trzeba grać intensywnie. Mi gra zajęła 4 wieczory, przechodziłem średnio 3 misje dziennie. Ogólnie jest ich chyba 14 w tym prolog. Zaznaczyć należy, że niektóre z nich są dość długie – np. Crucifix Hill zajęło mi koło 40 minut. Mógłbym wymienić naprawdę obszerną listę krótszych FPSów. Według mnie, jeśli chodzi o czas potrzebny na ukończenie Big Red One, naprawdę nie ma tragedii.
Teraz trochę ponarzekam.
Sztuczna inteligencja nie robi najlepszego wrażenia. Chłopaki z oddziału mijają przeciwników stojących dwa kroki od nich, zamiast oddać strzały, biegną dalej. Wrogowie nie pozostają im dłużni – przepuszczają wszystkich, wymierzając celownik dokładnie w nas. Nierzadko zdarza się, że i my jesteśmy niezauważani. Wygląda na to że żołnierze każdej ze stron mają problemy ze wzrokiem.
Kolejna głupia sprawa – odporność przeciwników. Nieraz po wymierzeniu heada prosto w czoło, przeciwnik podnosi się z ziemi i kontynuuje ostrzał. Innym razem, umiera od postrzelenia w rękę czy nogę.
Checkpointy to sprawa dyskusyjna. W niektórych misjach rozmieszczone są prawidłowo i nie można mieć do nich zastrzeżeń, w innych nie ma ich czasem przez długi kawał poziomu, co zmusza nas do nadrabiania naprawdę sporych odległości i zabijania tych samych przeciwników kilkukrotnie.
Z misjami jest różnie. Większość jest świetnie zaprojektowana i wciągająca, ale zdarzają słabsze i zrobione bez pomysłu. Najbardziej podobały mi się te rozgrywające się w Europie, ale te w Afryce również nie były słabe. Przechodząc w 2005 roku CoD 2 na PC, traktowałem misje rozgrywające się w Afryce Północnej jako zło koniecznie. Tutaj wypadają one dużo lepiej.
Nie trawię natomiast misji czołgowych, przechodzę je raczej z niechęcią. Na szczęście te z Big Red One również są lepsze względem wersji PC. Czuć tutaj że czołg swoje waży, w wersji PeCetowej jeździło się nim niczym leciutkim, zdalnie sterowanym samochodzikiem.
Misja samolotowa to dno i 2 metry mułu, lepiej o niej nie wspominać
Gra jest totalnie liniowa, czasami aż boli. Wszystko rozgrywa się dokładnie tak, jak przewidzieli to programiści. Na próżno szukać dróżki którą chcielibyśmy zajść przeciwnika z innej strony niż ta założona przez twórców. Szczytem wszystkiego był płotek na cmentarzu, zrobiony z oddalonych od siebie o pół metra nagrobków. Chciałem między nimi dojść do przeciwnika kryjąc się za nimi, ale nie da rady – trzeba lecieć naokoło 
Chłopaki z oddziału nawołują do parcia naprzód. Sami jednak nie ruszą się nawet o pół metra, dopóki gracz nie wykona kroku. W jednym momencie nie wiedziałem gdzie iść, cały oddział drze się ''GO GO GO!!!'', ale nikt się nie rusza. Dopiero gdy odnalazłem drogę i uruchomiłem skrypt, podnieśli tyłki zza murków.
Udźwiękowienie jest świetne. Słuchawki na uszach i naprawdę odnosi się wrażenie, że jest się na wojnie. Dźwięk zawsze był mocną stroną serii, toteż nikogo to chyba nie dziwi.
O grafice dużo napisać nie można, jest jaka jest. Ani dobra ani zła, typowa dla CoDa. Dziwi mnie fakt, że jeden i ten sam model radio w niektórych misjach można zniszczyć strzelając do niego, w innych jest jakby z kamienia i nie ulega uszkodzeniu.
Mimo kilku oczywistych wad, Big Red One jest świetną produkcją. Czas spędzony z tym tytułem był naprawdę przyjemny, chciało mi się wracać do konsoli co wieczór.
Polecam.
Liczba postów: 1538
Liczba wątków: 534
Dołączył: 02-08-2012
Mr.Q napisał(a):Misja samolotowa to dno i 2 metry mułu, lepiej o niej nie wspominać
Nie bez powodów nie napisałem o niej w swoim poście ani słówka.
Mr.Q napisał(a):Kolejna głupia sprawa – odporność przeciwników. Nieraz po wymierzeniu heada prosto w czoło, przeciwnik podnosi się z ziemi i kontynuuje ostrzał. Innym razem, umiera od postrzelenia w rękę czy nogę.
Faktycznie stosunkowo często dochodziło do sytuacji, że będąc pewnym śmierci oponenta byłem świadkiem jego "zmartwychwstania". Nieraz gdy skończyła mi się amunicja i musiałem przeładować karabin, takie nieprzewidywalne powstanie przeciwnika, którego uznałem za trupa przysparzało mi sporo problemów.
Kolejna drobnostka, o której nie wspomniałem we wcześniejszym poście, to znikające ciała przeciwników praktycznie zaraz po ich uśmierceniu. Takie coś mimo, że nie wpływa znacząco na rozgrywkę psuje trochę ogólne wrażenie i klimat pozycji (czujesz się jak na prawdziwej wojnie lub jakbyś oglądał film wojenny, a tu znikające ciało przypomina, że to tylko gra wideo).
|