08-06-2012, 18:09
Chyba każdy kto posiadał pierwsze PlayStation, zetknął się kiedyś z Twisted Metal. Zwyrodniali bohaterowie, uzbrojone po antenę od CB radia pojazdy, masa grywalności. Tak właśnie zapamiętałem jeden z moich ulubionych tytułów z PSXa.
Twisted Metal: Head On jest konwersją z PSP. W grze chodzi oczywiście o to, by powybijać pozostałych rywali, zanim oni zrobią to samo z nami.
Broń zdobywamy jeżdząc po mapie. Do dyspozycji mamy między innymi rakiety, miny, karnistry z benzyną. Każdy samochód ma swój atak specjalny. Dodatkowo wozy różnią się od siebie parametrami takimi jak prędkość, odporność pancerza.
Grafika co prawda nie zachwyca. Tekstury są słabej jakości, otoczenie i szczegóły pojazdów wyglądają średnio. Mogę przymknąć oko na ten element, natomiast denerwujące jest to, że gra potrafi chrupnąć przy dużej akcji czy zmianie piosenki lecącej w tle.
Gram z bratem w trybie co-op, zabawa jest przednia. Widać ogromną poprawę w stosunku do Twisted Metal: Black, który znudził nas po kilku sesjach przed konsolą.
Dodano: 09.06 - 00:49
Gra podzielona jest na 2 części. Właściwa - Head on, oraz dodatkowa, The Lost Levels. We wprowadzeniu do tej drugiej, na ekranie pojawia się informacja o śmierci kilku designerów gry, którzy rzekomo zginęli w katastrofie lotniczej. Nie wiem czy jest to prawda, wiem jednak, że kontynuacja wydanego w 2001 roku Twisted Metal: Black, rzeczywiście miała powstać.
W Lost Levels mamy 3 areny, na których możemy toczyć zażarte boje z przeciwnikami. Znajdziemy też dodatki: wypowiedzi twórców, zakończenia pierwszej części gry. Do dyspozycji mamy też etap chodzony, ale nie miałem ochoty mu się długo przyglądać. Polega on na bieganiu po szpitalu psychiatrycznym i szukaniu rysunków.
Wracamy do Head On. Kampania w trybie co-op jest bardzo krótka, ukończyłem ją w ciągu 40 minut. Liczyłem na to, że za drugim razem odblokuję inne pojazdy, ale wyszły z tego nici.
Główny boss to dość ciekawe wyzwanie. Dysponuję on ogromną siłą, a takżę tarczą, która czyni go odpornym na ciosy. Przy przechodzeniu kampanii pierwszy raz, wydawał się on dość trudnym przeciwnikiem, ale za drugim razem padł już przy pierwszym podejściu.
Twisted Metal: Head On jest konwersją z PSP. W grze chodzi oczywiście o to, by powybijać pozostałych rywali, zanim oni zrobią to samo z nami.
Broń zdobywamy jeżdząc po mapie. Do dyspozycji mamy między innymi rakiety, miny, karnistry z benzyną. Każdy samochód ma swój atak specjalny. Dodatkowo wozy różnią się od siebie parametrami takimi jak prędkość, odporność pancerza.
Grafika co prawda nie zachwyca. Tekstury są słabej jakości, otoczenie i szczegóły pojazdów wyglądają średnio. Mogę przymknąć oko na ten element, natomiast denerwujące jest to, że gra potrafi chrupnąć przy dużej akcji czy zmianie piosenki lecącej w tle.
Gram z bratem w trybie co-op, zabawa jest przednia. Widać ogromną poprawę w stosunku do Twisted Metal: Black, który znudził nas po kilku sesjach przed konsolą.
Dodano: 09.06 - 00:49
Gra podzielona jest na 2 części. Właściwa - Head on, oraz dodatkowa, The Lost Levels. We wprowadzeniu do tej drugiej, na ekranie pojawia się informacja o śmierci kilku designerów gry, którzy rzekomo zginęli w katastrofie lotniczej. Nie wiem czy jest to prawda, wiem jednak, że kontynuacja wydanego w 2001 roku Twisted Metal: Black, rzeczywiście miała powstać.
W Lost Levels mamy 3 areny, na których możemy toczyć zażarte boje z przeciwnikami. Znajdziemy też dodatki: wypowiedzi twórców, zakończenia pierwszej części gry. Do dyspozycji mamy też etap chodzony, ale nie miałem ochoty mu się długo przyglądać. Polega on na bieganiu po szpitalu psychiatrycznym i szukaniu rysunków.
Wracamy do Head On. Kampania w trybie co-op jest bardzo krótka, ukończyłem ją w ciągu 40 minut. Liczyłem na to, że za drugim razem odblokuję inne pojazdy, ale wyszły z tego nici.
Główny boss to dość ciekawe wyzwanie. Dysponuję on ogromną siłą, a takżę tarczą, która czyni go odpornym na ciosy. Przy przechodzeniu kampanii pierwszy raz, wydawał się on dość trudnym przeciwnikiem, ale za drugim razem padł już przy pierwszym podejściu.