[Recenzja] Uncharted: Drake's Fortune
#1
Szykowana wyłącznie na konsolę PlayStation 4, czwarta odsłona serii „Uncharted” o podtytule „A Thief's End” zawita na półkach sklepowych w przyszłym roku. Najprawdopodobniej będzie to zwieńczenie przygód Nathana Drake'a, co sugerowały pewne źródła, jak również i sama nazwa. Nie ma zatem lepszego momentu na nadrobienie zaległości i wzięcie się za początki serii wykreowanej przez specjalistów ze studia Naughty Dog.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-200711070532443...8_640w.jpg]

Pierwsza część awanturniczej przygody, „Uncharted: Drake's Fortune”, została zapowiedziana na PlayStation 3 w 2006 roku w czasie targów Electronic Entertainment Expo, a na półki sklepowe trafiła pod koniec 2007 roku. Gra została bardzo ciepło przyjęta przez krytyków, o czym mogą świadczyć wysokie oceny w portalach branżowych czy ilość zdobytych wyróżnień. Doczekała się także sporego zainteresowania wśród graczy, którzy swoimi portfelami w przeciągu pierwszych 10 tygodni chłapnęli ponad milion egzemplarzy. Sequele tylko kontynuowały ten trend, co przełożyło się na łączną sprzedaż w wysokości 17 milionów sztuk na całym świecie. Seria stała się swoistym symbolem konsoli PlayStation 3, jednocześnie zdobywając rzeszę oddanych fanów. Czy tego typu seria potrzebuje recenzji? Jasne, że tak! Każda, nawet najbardziej uznana gra, potrzebuje jak największej ilości recenzji, bowiem gusta są różne, co powoduje, że dobrze oceniane pozycje mogą nie spodobać się i powodować rozczarowanie wśród niektórych osób.

O „Uncharted: Drake's Fortune”, czy również pozostałych częściach cyklu, mówiono, że jest to taka męską wersja „Tomb Raidera”, a w licznych growych zestawieniach obie te serie są ze sobą porównywane jako „podobne”. Moim zdaniem takie określenie wprowadza w błąd i może powodować wspomniane rozczarowanie, gdyż osoby szukające tego, co oferują gry z Larą Croft w roli głównej, mogą zawieść się przygodą Nathana Drake'a. Obie seria łączy tylko tematyka, ale już sam sposób jej przedstawienia jest zgoła odmienny. Postaram się zatem zobrazować Wam jak wygląda rozgrywka w „Drake's Fortune” i przekonać, dlaczego nie powinno się jej przedstawiać w kategorii „podobne do Tomb Raidera”.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-200708270345489...5_640w.jpg]

Omawiana pozycja to trzecioosobowa gra akcji łącząca w sobie cechy action-adventure oraz third-person shooter. Mamy zatem do czynienia z tytułem nacechowanym wysokim tempem rozgrywki i dużą ilością widowiskowych sekwencji. W głównej mierze całość zabawy opiera się na strzelaninach w perspektywie trzecioosobowej z wykorzystaniem osłon. Za pomocą Nate przykleja się do najbliższego murku, ściany czy innej rzeczy, która zapewni mu ochronę przed kulami nieprzyjaciół. Oczywiście nie oznacza to, że będziemy tak siedzieli za jednym murkiem i bezstresowo eliminowali przeciwników z bezpiecznego miejsca. Ze względu na ich ilość i stosowaną przez nich taktykę, będziemy musieli umiejętnie przemieszczać się od jednej osłony do drugiej. Sztuczna inteligencja jest nawet sprytna, co prawda czasami potrafią zabłysnąć od negatywnej strony, jednak nie sposób przyczepić im łatkę debili. W miarę poprawnie reagują na poczynania gracza, chowają się przed naszym ogniem, obrzucają nasze pozycje granatami i próbują okrążyć z racji przewagi liczebnej. Sama mechanika strzelania została wykonana bardzo przyzwoicie. W ręce graczy oddano kilkanaście modeli broni, co według mnie było wystarczające, gdyż nie rozdrobniono się na dużo bliźniaczych giwer, lecz zapewniono same przydatne egzemplarze. Nasz bohater może nosić przy sobie po jednej sztuce broni krótkiej, długiej oraz cztery granaty. W pierwszą kategorię zakwalifikowano kilka rodzajów pistoletów, rewolwer oraz UZI, zaś jako główne narzędzie eksterminacji posłużą nam karabiny szturmowe, strzelba i inne bronie o odmiennym przeznaczeniu. Wyposażenie jest naprawdę konkretne i jest w czym wybierać, jednak ze względu na ograniczoną ilość amunicji, niekiedy przyjdzie nam korzystać ze wszystkiego, co leży w pobliżu. W każdym razie wymiana ogniem jest bardzo przyjemna, choć momentami miałem wrażenie, że wrogowie są kuloodporni, gdyż potrafili przyjąć serię z AK47 i wstać, jakby nic się nie stało. Aspekt ten stanowi dość dużą część rozgrywki, co bardzo odróżnia tą grę od takiego „Tomb Raider: Anniversary”.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-200711130359131...0_640w.jpg]

Nieco mniej istotną, ale nadal ważną częścią zabawy, jest pokonywanie przeszkód terenowych z wykorzystaniem ponadprzeciętnych zdolności akrobatycznych kontrolowanego bohatera. Tak, Nathan Drake jest kolejną postacią, która potrafi przemieszczać się w trudnym terenie skacząc nad przepaściami, bujając się na linach czy wisząc na gzymsach, krawędziach, belkach i innych elementach środowiska. Tutaj również należy pochwalić twórców za wykonanie systemu odpowiedzialnego za mechanikę wspinaczki. Całość jest bardzo typowa dla gier tego gatunku. Nadal mamy do czynienia z elementami architektonicznymi, które mocno rzucają się w oczy i trudno nie dostrzec, że jakimś dziwnym przypadkiem różne krawędzie, wystające cegłówki itp. tworzą dla nas swego rodzaju tor przeszkód. Osoby, które grały w trylogię „Prince of Persia” będą wiedziały na czym opiera się rzecz. Wszystko podkreśla prześwietna praca kamery, która nie tyle co utrudnia graczom zadanie, co wręcz je ułatwia i czyni bardziej przyjemnym. Na przestrzeni całej gry nie było przypadku, żebym zastanawiał się gdzie mam skoczyć. Wszystko było widoczne i nie zdarzyło się, że musiałem skakać na oślep. Jednakże wydawało mi się, że twórcom zabrakło odwagi, gdyż zabrakło jakichś bardziej wymagających przeszkód. Nie było czasówek, pułapek czy po prostu etapów wymagających od gracza większej precyzji. To spowodowało, że wspinaczka, choć przyjemna i dopracowana, była pozbawiona tej adrenaliny, poczucia ryzyka, które towarzyszyło graczom przy takich seriach, jak „Prince of Persia” czy „Tomb Raider”.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-200708270345500...6_640w.jpg]

Zagadki logiczne gwoździem programu nie są. Naughty Dog potraktowało ten aspekt gry po macoszemu i tak naprawdę niewiele byśmy stracili, gdyby w ogóle ich nie było. Ich znikoma ilość sugeruje, że wstawiono je tylko dlatego, żeby nie mówiono, że ich zabrakło. Poziom rozbudowania i niewielki poziom trudności tylko to potwierdza. Zagadki nie zmuszą nas do kombinowania, przeczesywania terenu i zaglądania w każdy kąt, żeby odkryć, co należy zrobić, gdzie coś przestawić, ażeby rozgryźć jakiś starożytny mechanizm. Czegoś takiego tutaj nie uświadczycie, a to dlatego, że rozwiązanie jest podane na tacy – za sprawą dziennika, który posiada Drake. Są w nim spisane rozwiązania zagadek – w głównej mierze są to ilustracje ukazujące nam co trzeba zrobić. Panowie z Naughty Dog polegli z kretesem na tej części gry i zabrakło im wiele do zrównania się z poziomem zagadek oferowanym przez panów z Crystal Dynamics.

Rozgrywka w „Uncharted: Drake's Fortune” przeplata powyższe aspekty (nie liczę tutaj opisanych w powyższym akapicie zagadek, bo nie robią żadnej różnicy), co z jednej strony urozmaica grę, a z drugiej tworzy pewien schemat, który w efekcie może skutkować znużeniem. Mnie na całe szczęście ta przypadłość nie dopadła, ale z doświadczenia wiem, że inni gracze bardzo często narzekają na schematyczność rozgrywki. Cała kampania dla pojedynczego gracza to w istocie przeplatanka strzelanin i wspinaczki, która od czasu do czasu jest przerywana innymi elementami gry np. sekwencjami pościgów czy eksploracją terenu. Jak wspominałem wcześniej tempo jest wysokie, ale za sprawą elementów platformowych możemy sobie odetchnąć i pozwiedzać okolicę.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-200708270345446...2_640w.jpg]

Jednym z najbardziej znamienitych punktów programu jest klimat. Tematyka awanturniczo-podróżnicza, ciągłe poszukiwanie skarbów, zwiedzanie starożytnych grobowców i przemierzanie dżungli, to wszystko zawsze generowało bardzo przystępny dla mnie klimat. Panowie spod znaku Niegrzecznego Psa bardzo umiejętnie podołali tej tematyce i stworzyli atmosferę porównywalną z tą, którą mogliśmy ujrzeć w filmach z Indianą Jonesem i grach z cyklu „Tomb Raider”, jednocześnie dorzucili garść patentów od siebie i stworzyli własną wersję awanturniczej przygody z lekką, familijną otoczką. Wpływ na taki stan rzeczy ma przede wszystkim oprawa audio-wizualna, która to charakteryzuje się naprawdę wysokim poziomem. Szata graficzna została poddana lekkiej stylizacji, którą na pierwszy rzut oka można nie dostrzec, jednak po jakimś czasie zauważycie, że nie jest to fotorealizm, lecz wspomniana już stylizacja. Widoki, jakie przyjdzie nam podziwiać, są fantastyczne. Uderzające w nas refleksy świetlne, różnorakie filtry graficzne, tylko potęgują doznania, zaś zmyślnie zaprojektowane lokacje ukazują kunszt, jaki bez wątpienia posiadają graficy z tego studia. Uświadczymy tutaj nie tylko monumentalizm, budowle zachwycające masą szczegółów, ale też malownicze krajobrazy i rozległe pejzaże. Całość podkreślają takie detale, jak moczący się strój bohatera po wizycie w wodzie. Na uwagę zasługuje duża ilość animacji i ich płynność oraz świetnie prezentujące się modele postaci. „Drake's Fortune” świetnie wygląda i świetnie brzmi. Mowa tutaj nie tylko o muzyce, ale również o dźwiękach otoczenia. Wszelkie odgłosy wybuchów, wystrzałów i różnorakie odgłosy, jakie przyjdzie nam usłyszeć na placu boju lub w czasie eksploracji są naturalne. Nie mamy wątpliwości, czy strzelamy z AK47, czy też prujemy z UZI.

Na najwyższe pochwały zasługuje kompozytor Greg Edmonson odpowiedzialny za napisanie muzyki. Praca, jaką wykonał ten pan, to najwyższy światowy poziom, wykładnia dla innych twórców muzyki. Efekt końcowy jest doskonały! Muzyka idealnie wpasowuje się w tematykę gry, co wpływa bardzo korzystnie na tworzenie odpowiedniego klimatu. Wydarzenia rozgrywające się na ekranie mają oczywiście wpływ na jej tonację. W czasie efektownych wymian ognia i pościgów do naszych uszu docierają konkretne, bardzo dynamiczne, symfoniczne kawałki. W przypadku spokojniejszych partii mamy styczność z melancholijnymi melodiami, które często są okraszone ambientami kojarzonymi ze starożytną kulturą. Rzadziej spotkamy się z klimatyczną ciszą rodem z „Tomb Raidera”, ale na to nie pozwoliła duża ilość akcji.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-interview-20071...2_640w.jpg]

Uncharted: Drake's Fortune” nie zawodzi na polu fabuły. Historia zaprezentowana graczom przez scenarzystkę Amy Henning charakteryzuje się lekkością. Nie posiada może jakiejś głębi i nie jest jakoś specjalnie ambitna, ale nie miała taka być. Jest to po prostu przygodowe kino służące odprężeniu i dające masę frajdy. Głównym bohaterem uczyniono tutaj Nathana Drake'a, młodego awanturnika, poszukiwacza przygód. Poznajemy go w momencie odnalezienia sarkofagu, w którym miały znajdować się zwłoki jego słynnego przodka, angielskiego korsarza, sir Francisa Drake'a. W towarzystwie dziennikarki Eleny Fisher wyciąga on trumnę na powierzchnię swojego statku. Po otwarciu wieka okazuje się, że nie ma tam żadnego ciała, lecz wewnątrz znajduje się jakiś dziennik. Ekspedycja Drake'a i panny Fisher zostaje przerwana, bowiem zostają oni zaatakowani przez panamskich piratów, którym najwyraźniej zależy na ich odkryciu. Na całe szczęście z pomocą tej dwójce przychodzi pan Victor Sullivan, przyjaciel i mentor bohatera, który zabiera ich na pokład własnego samolotu. Po całym zajściu Sully i Nate studiują dziennik Francisa Drake'a, po czym odkrywają, że trafił on na trop legendarnego El Dorado. Celem ich wyprawy staje się zatem pewna starożytna świątynia umiejscowiona w Amazonii.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-200709121037369...3_640w.jpg]

Fabuła obfituje w oklepane dla gatunku przygodowego schematy. Mamy bohatera szukającego pradawny skarb, mamy tego złego, co usiłuje mu przeszkodzić czy też masę zwrotów akcji i pogadanek o legendach. Jest jednak bardzo ciekawa, co w głównej mierze jest zasługą narracji oraz trójki naszych bohaterów. Relacje, jakie nakreślono pomiędzy nimi, są przedstawione w sposób intrygujący. Przede wszystkim mowa tu o relacji na linii Nathan Drake – Elena Fisher, która bardzo mocno kojarzyła mi się z duetem Książę Persji – Farah. I w istocie tak jest. Drake musi pomagać Elenie (i Sully'emu też), bowiem nie potrafi ona się wspinać, a to wymagać będzie od niego szukania dla niej alternatywnej drogi. Zupełnie jak w „Prince of Persia: The Sands of Time”. Na wrażenia płynące z warstwy fabularnej wpływają przerywniki filmowe przygotowane z rozmachem, które ogląda się niezwykle przyjemnie. Modele postaci, filmowa muzyka i gra aktorów umiejętnie podnoszą wrażenia płynące z oglądania cut-scenek.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-200707110758062...1_640w.jpg]

Moja przygoda z „Uncharted: Drake's Fortune” zakończyła się bardzo pomyślnie. Zawsze byłem zainteresowany serią o przygodach Nathana Drake'a, jednak w ostatnim czasie, za sprawą tekstu Makavelego wypunktowującego wady tej gry odpowiednio się nastawiłem i tym samym uniknąłem rozczarowania. I to w zasadzie mógłbym polecić wszystkim zainteresowanym tym tytułem. Nie nastawiajcie się na męską odsłonę „Tomb Raidera”, grę z dużą ilością zagadek logicznych, wymagającą od gracza ruszania szarymi komórkami. „Drake's Fortune” to po prostu strzelanina z większą ilością eksploracji i dodatkiem elementów platformo-zręcznościowych. Najmocniejszą stroną pozycji jest fabuła i klimat, które wiążą się z awanturniczą otoczką w stylu przygód Indiany Jonesa. Panowie ze studia Naughty Dog oddali do dyspozycji graczy pozycję dopracowaną i na najwyższym poziomie wykonania, z masą ciekawych rozwiązań, ale mającą kilka niegodziwości, które mogą obrzydzić niektórym graczom grę do tego stopnia, że całkowicie nie spodoba się im.

Werdykt: 9/10
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#2
Dobra recenzja, opisałeś wszystko, co powinieneś i odniosłeś się do własnego postrzegania tych elementów.

Tak jak napisałeś - mnie rozczarowała właśnie ta banalność tej produkcji, ponieważ po głównym i bodaj jedynym takim eksploracyjno-przygodowym tytule na PS3 spodziewałem się czegoś poważnego, sam początek gry również sprawiał takie wrażenie. Niestety im dalej w las, tym bardziej filmowo i banalnie, a zarazem nudno. O tych zagadkach to w ogóle nie ma co wspominać, bo takowych w tej grze nie ma. No, ja jestem krytycznie nastawiony jeżeli chodzi o ocenianie gier, dlatego za takim rozczarowaniem worek się rozerwał i napiętnowałem każde, nawet drobne niedociągnięcie.
[Obrazek: senna1.png][Obrazek: Makaveli0160.png] [Obrazek: senna%202.png]
Odpowiedz
#3
PaultheGreat? Nie, Ty jesteś po prostu szybki Paul. Dopiero co kupił, a już z recenzją wyjeżdża. Masz zdrowie chłopie.

Recenzję czytało mi się znakomicie. Widać gołym okiem, że na lekcjach języka polskiego nie próżnowałeś. Ja również mam w pamięci krytyczną recenzję autorstwa Makaveli’ego. Dlatego też cieszę się, że przedstawiłeś tę znaną grę z własnego punktu widzenia. Jest to dla mnie o tyle cenne, że w przypadku gier przygodowo - zręcznościowych zajmujemy identyczne stanowisko. Nie jest raczej tajemnicą, że oboje uwielbiamy przygody Księcia, oraz Lary. Nie ukrywam również, że to właśnie twoje soczyste posty sprawiły, że w ogóle zdecydowałem się na poznawanie serii Tomb Raider.

Baśniowe przygody w dżunglach ze skarbami i awanturą w tle, to dla mnie wartość sama w sobie. Mam po prostu do takich klimatów olbrzymią słabość i z miejsca patrzę na produkcje tego typu przychylnym okiem. Może wręcz tracę obiektywizm oceniając je…? Efekt jednak jest taki, że w Uncharted, choćby się waliło i paliło, Krasz zagrać musi. Big Grin

Po recenzjach naszych zasłużonych userów odnoszę wrażenie, że przygody Nathana są jakąś wypadkową tego, co było wcześniej. Naughty Dog klasyczną przygodówkę przyprawiło imponującą grafiką i rozbudowało ją o elementy rasowej wręcz strzelaniny. Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, czy mi się to spodoba. Wiem z doświadczenia, że shooter’y z czasem mi się nudzą. Jestem z kolei bardzo odporny na elementy platformowe i zagadki. Tego nigdy mi nie za wiele.
Recenzja Paula znacząco mnie uspokoiła. Rzec by się chciało - nie taki Uncharted straszny, jakim Tupak go maluje. Tongue
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#4
Dobra recenzja, ciekawie napisana. +
[Obrazek: 1104259.png]
Odpowiedz
#5
Recenzję czytało mi się lekko i przyjemnie, zostawiłeś w mojej głowie obraz gry, którą niewątpliwie będę musiał ograć, jeśli złapię za Dual Shocka 3. Jak już kiedyś wspominałem, miałem kiedyś okazję zagrać w trzecią część Uncharted i wyglądało to bardzo podobnie do Twojego opisu. Jakaś cutscenka, trochę skakania, sekcja ze strzelaniem i znowu pociągnięcie fabuły. Uważam, że serię Uncharted bardzo przyjemnie by mi się przechodziło, dlatego cieszę się, że swoim tekstem jedynie potwierdziłeś moje domysły. Mam jednak pewne pytanie, na które nie znalazłem odpowiedzi w tekście. Czy na poziomach są ukryte jakieś skarby, elementy do znalezienia, które doprowadzają gracza do 100%, czy raczej wyższy poziom trudności jest zagwozdką dla hardkorowców?
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#6
W serii Uncharted znajdźki to rzecz normalna, ale czy przyjemna? Tu bym niestety się zastanawiał. Mi one chyba bardziej przeszkadzały i wybijały z rytmu fabularnego... Sad
[Obrazek: 9458.png][Obrazek: piotros_org.png]
3DS FC: 2724-0392-0522
Odpowiedz
#7
Skarby są od tak, nie ważne na jakim poziomie. Są i tyle, jak znajdziesz to masz jak nie to nie kekkeeke. Mnie skarby się przypasiły. Dziady...
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [Recenzja] Sleeping Dogs PaultheGreat 1 3532 20-04-2019, 17:27
Ostatni post: Makaveli
  [Recenzja] Dead Space PaultheGreat 5 3271 02-04-2019, 16:22
Ostatni post: PaultheGreat
  Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments Kratos 6 9781 28-03-2019, 14:02
Ostatni post: PaultheGreat
  [GTA V] Recenzja TabaQu 8 7330 23-01-2016, 13:18
Ostatni post: MrWahacz
  [Recenzja] Call of Juarez Gunslinger michalmca 13 14354 30-06-2015, 20:38
Ostatni post: michalmca
  [Recenzja] Back to the Future: the Game Spaidi 11 13502 25-06-2015, 15:09
Ostatni post: RafalKa
  [Recenzja] Battlefield 3 VortaL 0 4141 07-06-2015, 21:12
Ostatni post: VortaL
  [Recenzja] Batman: Arkham Asylum PaultheGreat 11 13610 26-04-2015, 18:16
Ostatni post: ida2015

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości