[Recenzja]Assassin Creed Brotherhood
#1
To chyba pierwszy raz, kiedy zdarzy mi się recenzować wcześniejszą część gry i porównywać do najnowszej odsłony. Niby to trochę bezsensu bo teoretycznie to normalne, że następuje progres w produkcie i nie powinno się tak robić. Jednak mimo wszystko lubię mieć jakiś punkt odniesienia. Serię Assasin Creed zna chyba każdy gracz. Zdobyła ona szturmem wielu fanów, pomimo że pierwsza część cierpiała na wiele niedoskonałości. Seria zdobyła tylu przeciwników ilu zwolenników, a przygody odzianych w biel zabójców i ich walki z templariuszami przeszły do kanonu gier. Również wykreowany przez ubisoft świat zauroczył wielu graczy, co prawda rozpędu nabrał dopiero od części drugiej, jednak alternatywna wizja przeszłości i teraźniejszości zauroczyła wielu. Brotherhood to trzecia odsłona przygów Assasynów, druga traktująca o Ezio Auditore, uznanego za jednego z najbardziej charyzmatycznych zabójców w serii. Spotykamy go zaraz po wydarzeniach z dwójki, Ezio zdobył jabłko Edenu i powraca w chwale do siedziby swojego wuja. Pech jednak chciał, że oszczędzony i pozostawiony przy życiu Cesare napada naszą willę, a my musimy szukać schronienia w Rzymie. Naszym zadaniem będzie nie tylko dopadnięcie Cesare, oraz ukrócenie wpływów Bogiów w Rzymie, ale przede wszystkim odbudowanie bractwa assasynów w Rzymie. Oczywiście akcję będziemy również śledzić z punktu widzenia Desmounda, potomka Ezio, który za pomocą Animusa może odtwarzać wspomnienia zapisane w DNA, aby odzyskać Jabłko Edenu w teraźniejszości.

[Obrazek: assassins_creed_brotherhood.jpg]

Tak z grubsza prezentuje się fabuła w trzeciej odsłonie przygód potomków Altaira, fabuła nie jest specjalnie skomplikowana, jednak istotne w niej są szczegóły i małe smaczki jakie napotykamy. Ja dzięki mojej kopii mogłem ściągnąć misje z Kopernikiem, poznałem Leonarda Da Vinci, przemierzałem również luźno nawiązane historycznie lokacje, przyszło mi wspinać się chociażby po koloseum, to całkiem miłe uczucie i tego typu fabuła, oraz lokacje jako europejczykowi są bliższe niż przesiąknięty Japonią świat, cyz kolejny kataklizm w USA.

[Obrazek: assassins-creed-brotherhood-130348.jpg]

Graficznie niestety nie umywa się to do Black Flaga, oraz obecnie pojawiających się produkcji. Nawet ostatnie premiery na PS3 były ładniejsze, ew mniej rozbudowane produkcje. Wytłumaczyć można to oczywiście rozmachem i małą ilością momentów w których gra musi coś załadować, a te zdarzały się głównie gdy akcja przenosiła się do innego miasta. Lokacje również są pełne detali i przechodniów, co prawda gołym okiem widać powtarzalność modeli jednak to powszechnie stosowany zabieg. Niestety lokacje nie są specjalnie zróżnicowane, głównie przemierzamy Rzym i pomimo, że miasto stara się wyróżniać, to stylistyka budynków jest podobna do siebie. Oczywiście jest to zrozumiałe. Największą odmianą stanowią peryferia Rzymu, całkiem zresztą spore. Jednak o wolności rodem z Black Flag możemy tylko sobie pomarzyć. Nie przemierzymy tutaj dżungli, starych azteckich ruin czy różnych mniej bądź bardziej rozwiniętych wysp. Ewidentnie grę ogranicza tematyka i jej umiejscowienie.
Co do oprawy dźwiękowej naprawdę nie ma do czego się przyczepić, łamany włoski połączony z angielskim wypada dobrze, do teraz tkwi mi w głowie uciekający strażnik ‘It’s Assassino!’, nie wiem dlaczego jakoś to było strasznie chwytliwe, a muzyka przygrywająca w grze naprawdę ciekawie uzupełniała klimatu. Warto oczywiście przyjrzeć się, a raczej wsłuchać w aktorów. Etzio ma naprawdę włoski akcent, aktorzy dobrze wczuwają się w postacie, przez co wręcz czuć ich związek z postaciami, to bardzo miłe uczucie. Dzieła dopełnia kinowe tłumaczenie gry. Myślę, że pomimo wielkiego szacunku do naszych aktorów głosowych, nie znaleźliby grupy, która podźwigła by takie trudne zadanie, no ale może się mylę.

[Obrazek: assassins-creed-brotherhood-13.jpg]

Assasin Creed to oczywiście Sandbox i poza wątkiem głównym, który na oko zajmuje koło 6h(tak wnioskuje bo ja na liczniku mam ponad 19h, ale dużo się bawiłem) jest mnóstwo pobocznych akcji. Ktoś zarzucił, że Assasin to tak naprawdę ciągle to samo, oczywiście niewiele się pomyli. Jednak wiele gier to właściwie jeden utarty schemat, chyba że mówimy o zbiorach mini gier, z których wszystkie są inne. Każda gra ma podstawowy trzon i w tym wypadku nie jest inaczej. Głównie będziemy się skradać i wykonywać zadania zabójstw, bądź kogoś śledzić. Jednak to nie jedyne misje, a gra stawia przed nami pewne zadania, które zadziałają na nasze ambicje. Bo jak przejść obok niewzruszonym gdy madonna lekkich obyczajów mówi, że ktoś ją nastręcza, a w końcu to nasza siostra prowadzi dom uciech, w którym pracuje? Tak więc przyjdzie nam przyjmować zlecenia 3 gildii, te są dość zróżnicowane, ale sprowadzają się do 3 utartych schematów, albo będziemy walczyć, albo przedostawać się gdzieś na czas, albo eliminować konkretny cel. Jednak podano to dość ciekawie i nie nużymy się. Oczywiście przyjdzie nam palić wieże Borgiów, które uprzednio musimy oczyścić z ich oficera. I tutaj bardzo mocny zarzut dla twórców. Wieże tworzone są tak byśmy mogli je zdobyć poprzez wykorzystanie naszych assasinów z gildii, niestety ja zdobyłem 4 bez nich nie podejrzewając nawet, że tak mogą to rozwiązać. Przy kilku straciłem po 20 minut w miejscu widokowym i rozmyślaniu jak to diabelstwo zdobyć. Zresztą większość misji egzekucyjnych stawia na wykorzystanie naszej gildii złodziei o czym za chwilę. Oczywiście poza wspomnianymi atrakcjami, przyjdzie nam walczyć na arenie w gildii najemników, będziemy poszukiwać kosztowności i wykupywać mapy od kupców, oraz odrestaurowywać Rzym, kupując kramy kupieckie, oraz zabytki, przyjdzie nam również zmierzyć się z tajemniczym kultem romulusa i zdobyć jego zbroję o ile tylko ze chcemy. Warto również wspomnieć o misjach od Leonardo, który poprosi nas o zniszczenie wszystkich jego machin, za sterami których siądziemy, dość ciekawe przeżycie i fajny steampunkowy klimat.

[Obrazek: 20101120045419.jpg]

Sama rozgrywka nie zmieniła się i problem podłączenia jednego klawisza pod zbyt wiele możliwości pozostał. Również mniej przyjemnie mi się przemieszczało niż w ACIV. Jakoś w najnowszej części to wszystko było przemyślane, a rzadko zdarzało mi się przeklinać na ruchy Edwarda, z Etzio jest inaczej, skacze gdzie chce, nie zawsze ma gdzie wskoczyć. Kamera ze mną nie współpracuje przez co ustawienie jej zmniejsza dynamikę rozgrywki, a jest to dość istotne. Wspomniane nastawienie na używanie gildii również nie bardzo mi odpowiadało, nie czułem się specjalnie jako assassin, a raczej jako przywódca jakieś szajki. No okej niby taki miał być klimat, jednak nie odpowiadało mi to specjalnie. W końcu to ja chciałem być assasinem! Poza tym o pomstę do nieba wołało usytuowanie niepotrzebnego klawisza namierzania, dużo lepiej sprawdzałby się on jako wypośrodkowanie kamery, zamiast wciskania prawego analoga, z którym nie było mi po drodzę(tak wybaczcie, że ze mnie nie jest taki pro i grozi to rozerwaniem ścięgna), a swobodny bieg rozwiązali przez dwa klawisze. Po co? Po co też utrudnili poruszanie się po mieście, albo będziesz sprintować jak dzika kuna, albo rozbypachać się przez ludzi drugim klawiszem inaczej nasz mężny assassin(nie wspomnę o tym, że nosi części zbroi płytowej ale może to go usprawiedliwia...). potrafi potknąć się o przechodniów! I zrobić 3 przewroty na ziemi bo go chyba babcia z koszykiem jabłek podkosiła(pewnie ćwiczy krav magę...) po co?! Edward wiedział, że ich trzeba przepchnąć, kolejny zmarnowany klawisz...
Poza tym walka jest standardowa opiera się na kontrze, lub uniku którego nie wykorzystujemy bo on nie zabija, chyba, że chcemy kogoś kopnąć w tyłek, no bo podobno różne są fetysze i co człowiek to obyczaj. Walki są raczej nudne, sztampowe, ale to raczej wizytówka serii. Szkoda, że naprawdę nie są trudniejsze, niewiele nas zachęca do zakradania się, o ile misja tego nie wymaga, tylko klimat. Mnie to zachęciło, ale was?

[Obrazek: ACB_SP_S_51_Coliseum_PassionPlay_1280.jpg]

Warto jeszcze wspomnieć o wzroku orła. W BFIV był to dość często używany przeze mnie gadżet, pokazywał lokacje przeciwników, pozwalał określać pewną strategię. Niestety w Brotherhood potraktowano go po macoszemu. Musimy skorzystać z niego w kilku miejscach kampanii i niektórych misjach, prawda jest jednak taka, że nawet bez jego użycia w tym drugim przypadku cel się zaznacza, a sam wzrok orła stał się nie przydatny. Również mniejsza ilość miejsc do ukrywania się nie pomogła mu do jego użytkowania. Szkoda bo w najnowszej części był on podstawą egzystencji dla mnie i bardzo istotnym elementem rozgrywki, pomagającym mi w wielu rzeczach.

[Obrazek: Assassins-Creed-Brotherhood-Feather-Location-1.jpg]

Dość ważnym elementem jest też prowadzenie gildii assasinów. Wraz z paleniem wież Borgiów, będziemy mogli ich zdobywać coraz więcej. Nie tylko wezwiemy ich podczas zadań by wykonali za nas robote(don corleone się znalazł renesansu....), ale wyślemy ich również na misje, z których przyniosą(tudzież przyniesą...) nam złoto, oraz czasem jakieś fanty potrzebne do wykonania misji dla kramarzy. Oczywiście za ich wykonywanie dostaną doświadczenie, a my zadecydujemy w czym chcemy ich ulepszyć, dać lepszą zbroję, czy też oręż. Z czasem będą oni mogli dostąpić zaszczytu stania się prawdziwymi assasinami. Pozyskiwać ich w liczbie ograniczonej, będziemy przez krótkie misje. Otóż obywatel będzie walczyć ze strażą, a my dobrodusznie im pomożemy, za co zaoferują nam swoją pomoc, a my ich przyjmiemy pod swoje skrzydła.
Niestety z przykrością stwierdzam, że nie udało mi się ograć trybu multiplayer, albo nie było graczy albo problem z serwerem. Trening jednak dał mi pewien ogląd na sytuację. Sam tryb wytłumaczono wstawką fabularną, jednak jego ideą jest odszukanie avatara wybranego przeciwnika i wyeliminowanie go najlepiej w jak najcichszy sposób. Nie było by w tym nic trudnego, gdyby nie to, że ktoś również ma nas za cel, tak więc musimy działać szybko.

[Obrazek: ACB_SP_S_48_AssassinsEverywhere.jpg]

Prawda jest taka, że to zbyt casualowa scradanka dla fanów serii typu Metal Gear Solid, ale wystarczająco ćwiczy cierpliwość takich dzikusów jak ja. Daje dużo możliwości eksploracji świata, bo co rusz trafiamy na skrzynkę, zadanie dodatkowe, zawsze coś robimy, oddychamy czasami renesansu. Nie odczułem wtórności rozgrywki, pomimo że ona istniała, ale skutecznie ją maskowano. Oczywiście kładzie się przed Black Flagiem, ale można go rozgrzeszyć. W końcu Black Flag to nowsza część, ponadto szanty i rum bardziej podniecają mnie, aniżeli renesans i chęć odkrycia nowych technologii tych czasów. Jednak spędziłem przy Brother hood wiele czasu i pewnie wrócę, żeby domaksować misje w tej grze. To produkcja naprawdę fajna, z którą warto się zapoznać. Nawet jeśli będziemy ją sobie dawkować krótkimi sesjami 2godzinnymi i tak nie wypadniemy z rytmu, a na pewno was wciągnie!
Requesta di pace

Odpowiedz
#2
Według mnie Brotherhood to jedna z lepszych gier z serii AC. Jest dosyć urozmaicona względem 1 i 2.
[Obrazek: 1104259.png]
Odpowiedz
#3
VortaL napisał(a):Jest dosyć urozmaicona względem 1 i 2.
Kolega porównywał trzecią część z jej następczynią czyli Blag Flag.
Recka całkiem fajna, dużo własnych refleksji wzbogaconych w niezłe słownictwo. Zdjęcie mogłeś trochę powiększyć i wyśrodkować, ale to taka mała dygresja.
Sam ograłem 3 części na PC, uważam je za przynajmniej niezłe. Znajdują się one na wysokim miejscu w mojej kolejce ogrywania i po zakupie ps3, co zamierzam niedługo poczynić na pewno po nie sięgnę.
[Obrazek: boven14-_.png]
Odpowiedz
#4
Dopiero teraz czytam Twój tekst, ponieważ w momencie jego publikacji dopiero zaczynałem ogrywanie drugiej odsłony serii, a lektura recenzji "Brotherhood" mogłaby mi coś zaspoilerować.

Ogólnie rzecz biorąc Twoja recenzja utwierdziła moje wyobrażenia odnośnie kolejnych odsłon serii. Już przed przeczytaniem wiedziałem o tym, że twórcy nie usprawnili największych niegodziwości poprzedniczek, czyli kiepskie AI, niski poziom trudności oraz nierozbudowany system walki. Mimo wszystko ciągle jestem zainteresowany tym cyklem i zamierzam ograć wszystkie odsłony. Jeżeli dodatki do dwójki czy trójka mnie zawiodą, to i tak sięgnę po "Black Flag", które to rzekomo zaliczyło ogromny progres względem poprzedniczek. No i sama piracka otoczka jest intrygująca.

Recenzję czytało się bardzo dobrze. Jestem już przyzwyczajony do Twojego stylu wypowiedzi, więc łatwo rozumiem to, co chciałeś przekazać.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [Recenzja] Sleeping Dogs PaultheGreat 1 3532 20-04-2019, 17:27
Ostatni post: Makaveli
  [Recenzja] Dead Space PaultheGreat 5 3271 02-04-2019, 16:22
Ostatni post: PaultheGreat
  Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments Kratos 6 9781 28-03-2019, 14:02
Ostatni post: PaultheGreat
  [GTA V] Recenzja TabaQu 8 7330 23-01-2016, 13:18
Ostatni post: MrWahacz
  [Recenzja] Call of Juarez Gunslinger michalmca 13 14354 30-06-2015, 20:38
Ostatni post: michalmca
  [Recenzja] Back to the Future: the Game Spaidi 11 13502 25-06-2015, 15:09
Ostatni post: RafalKa
  [Recenzja] Battlefield 3 VortaL 0 4141 07-06-2015, 21:12
Ostatni post: VortaL
  [Recenzja] Batman: Arkham Asylum PaultheGreat 11 13610 26-04-2015, 18:16
Ostatni post: ida2015

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości