08-11-2012, 17:38
Powiem szczerze, że nie potrafię sobie wyobrazić dziewczyny będącej graczem. Sam nie wiem dokładnie dlaczego. Ilekroć usłyszę z ust znajomej dziewczyny, że grała w jakąś grę i to nie chodzi bynajmniej o "The Sims", ale bardziej "męskie" tytuły, to na mojej twarzy można dopatrywać się zdziwienia. Wiem, że jest dużo dziewczyn grających w gry wideo, ale najczęściej spotykam takie przypadki w sieci. Gdy w rzeczywistości spotykam się z taką sytuacją to po prostu nie dowierzam. Ostatni raz spotkałem się z taką sytuacją na wakacjach, gdy podczas słuchania muzyki jeden ze znajomych puścił utwór znajdujący się w soundtracku "Grand Theft Auto: Vice City". Od razu pierwsze skojarzenie przyniosło nam na myśl tą grę i zaczęła się rozmowa na jej temat. W pewnym momencie do rozmowy włączyła się przedstawicielka płci pięknej i wtedy doznałem tzw. "zawieszenia". Oczywiście nie mam nic przeciwko dziewczynom grającym w gry wideo. Moje zdziwienie wynikało głównie z tego, że z sytuacją, którą tutaj przytoczyłem spotkałem się po raz pierwszy. W większości przypadków gdy rozmawiałem z kolegami na tematy gier spotykałem się z pogardliwymi tekstami koleżanek mówiącymi, że jesteśmy dziecinni bo gramy w gry.