07-09-2013, 07:54
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-09-2013, 07:56 przez DawidoVader25.)
Witam!
Poniżej opiszę przygodę moją, mojego wyrostka, paru lekarzy, oraz miłej pani doktor. Zaczynamy:
Poniedziałek, 2.09.2013 r. Wieczorem zjadłem jajecznicę z 7 jajek i fasole w sosie pomidorowym (tak wiem przegiąłem
).
Wtorek, 3.09.2013 r. Od rana bolał mnie brzuch. Słabo ale jednak. Poszedłem do szkoły. W szkole trochę mniej bolało. Wróciłem do domu. Wypiłem litr napoju Hoop Cola z myślą że pomoże. Nie pomogło.
Noc z wtorku na środę 4.09.2013 r. No i tutaj się zaczyna. Od wpół do drugiej w nocy wymioty. Dodatkowo zatrzymanie gazów, silne bóle brzucha itp. Piłem ziółka. I taki cudowny stan aż do rana.
Ranek, środa 4.09.2013 r. Nie poszedłem do szkoły. Brzuch już mnie po prostu napier*****. Wypiłem jakieś ziółka,nie pomogły. Położyłem się i zasnąłem na jakąś godzinkę.
9.00 Mama postanowiła mnie zawieść do szpitala. Po otrzymaniu skierowania na SOR (Szpitalny oddział ratunkowy) Zostałem usadzony na krzesełku w poczekalni. Głównym bohaterem mojego dalszego dramatu.
9.23 Zostały przeprowadzone badania. Tak właściwie tylko pobrano próbki krwi i moczu. Szanowny pan lekarz Jazgar ( tak ujawniam jego nazwisko bo jest głównym złym charakterem mojego dramatu!) zbadał mi brzuch i mimo wyrażnych moich odpowiedzi na pytania "czy boli w tym miejscu co naciskam?" że boli a właściwie to już ból nie do wytrzymania odesłał mnie z powrotem na krzesełko.
9.37-13.18. Po trzech i pół (!!!) godzinach zwijania się z bólu na krzesełku, stękania, a nawet płaczu (tak pod koniec już płakałem z bólu),bez leków przeciw bólowych, w końcu jakże szanowny pan konował Jazgar skierował mnie na odział. Moja matka opierdzieliła lekarza dlaczego tak długo. A on na to że nie miał wyników (Mama ma koleżankę w labie, więc po wszystkim zadzwoniła do niej. usłyszała że wyniki moczui były już po 10 minutach!!! a krew po 40 min!!! Ludzi w poczekalni było pełno i nie którzy czekali już z wynikami na przyjecie. A jaśnie wielmożny pan Jazgar w między czasie sobie wyszedł na obiad.)
(Od tego momentu nie będziecie mieć dokładnych godzin. Wcześniej były bo w poczekalni przede mną wisiał zegar ).
Ok. 13.30. Po badaniach i oburzeniu Pani doktor (to ta miła) że tak długo czekałem, bo w takich przypadkach natychmiast robi się USG jadę na blok operacyjny.
Ok.14.10. Już po operacji. Pani doktor powiedziała dla mamy że woreczek mało nie pękł (!!!) i że mam dużo szczęścia że do tego nie doszło.
Wczoraj po południu wyszedłem ze szpitala. Już mnie nic nie boli (oprócz szwu). Mam zwolnienie ze szkoły do piątku. I chce tylko dodać że jak bym trafił na blok operacyjny trochę później, to nie wyszedł bym ze szpitala co najmniej przez miesiąc. Zapalenie otrzewnej to poważna sprawa.Tak więc doświadczyłem tej "słynnej" polskiej służby zdrowia na własnej skórze.
PS: Jan Ptaszyński jest niewinny!
Poniżej opiszę przygodę moją, mojego wyrostka, paru lekarzy, oraz miłej pani doktor. Zaczynamy:
Poniedziałek, 2.09.2013 r. Wieczorem zjadłem jajecznicę z 7 jajek i fasole w sosie pomidorowym (tak wiem przegiąłem

Wtorek, 3.09.2013 r. Od rana bolał mnie brzuch. Słabo ale jednak. Poszedłem do szkoły. W szkole trochę mniej bolało. Wróciłem do domu. Wypiłem litr napoju Hoop Cola z myślą że pomoże. Nie pomogło.
Noc z wtorku na środę 4.09.2013 r. No i tutaj się zaczyna. Od wpół do drugiej w nocy wymioty. Dodatkowo zatrzymanie gazów, silne bóle brzucha itp. Piłem ziółka. I taki cudowny stan aż do rana.
Ranek, środa 4.09.2013 r. Nie poszedłem do szkoły. Brzuch już mnie po prostu napier*****. Wypiłem jakieś ziółka,nie pomogły. Położyłem się i zasnąłem na jakąś godzinkę.
9.00 Mama postanowiła mnie zawieść do szpitala. Po otrzymaniu skierowania na SOR (Szpitalny oddział ratunkowy) Zostałem usadzony na krzesełku w poczekalni. Głównym bohaterem mojego dalszego dramatu.
9.23 Zostały przeprowadzone badania. Tak właściwie tylko pobrano próbki krwi i moczu. Szanowny pan lekarz Jazgar ( tak ujawniam jego nazwisko bo jest głównym złym charakterem mojego dramatu!) zbadał mi brzuch i mimo wyrażnych moich odpowiedzi na pytania "czy boli w tym miejscu co naciskam?" że boli a właściwie to już ból nie do wytrzymania odesłał mnie z powrotem na krzesełko.
9.37-13.18. Po trzech i pół (!!!) godzinach zwijania się z bólu na krzesełku, stękania, a nawet płaczu (tak pod koniec już płakałem z bólu),bez leków przeciw bólowych, w końcu jakże szanowny pan konował Jazgar skierował mnie na odział. Moja matka opierdzieliła lekarza dlaczego tak długo. A on na to że nie miał wyników (Mama ma koleżankę w labie, więc po wszystkim zadzwoniła do niej. usłyszała że wyniki moczui były już po 10 minutach!!! a krew po 40 min!!! Ludzi w poczekalni było pełno i nie którzy czekali już z wynikami na przyjecie. A jaśnie wielmożny pan Jazgar w między czasie sobie wyszedł na obiad.)
(Od tego momentu nie będziecie mieć dokładnych godzin. Wcześniej były bo w poczekalni przede mną wisiał zegar ).
Ok. 13.30. Po badaniach i oburzeniu Pani doktor (to ta miła) że tak długo czekałem, bo w takich przypadkach natychmiast robi się USG jadę na blok operacyjny.
Ok.14.10. Już po operacji. Pani doktor powiedziała dla mamy że woreczek mało nie pękł (!!!) i że mam dużo szczęścia że do tego nie doszło.
Wczoraj po południu wyszedłem ze szpitala. Już mnie nic nie boli (oprócz szwu). Mam zwolnienie ze szkoły do piątku. I chce tylko dodać że jak bym trafił na blok operacyjny trochę później, to nie wyszedł bym ze szpitala co najmniej przez miesiąc. Zapalenie otrzewnej to poważna sprawa.Tak więc doświadczyłem tej "słynnej" polskiej służby zdrowia na własnej skórze.
PS: Jan Ptaszyński jest niewinny!
Xbox is down, someone call the ambulance! Wii u! Wii u! Wii u!
Nawet Trolle pomagają ---> http://www.pajacyk.pl
Sąd skazał za morderstwo na dożywocie niewinnego człowieka Jana Ptaszyńskiego. Najpierw zobacz http://www.youtube.com/watch?v=C-4W7Gg-3...AF5989574B, potem podpisz http://www.petycjeonline.com/petycja_o_u...aszyskiego
Nawet Trolle pomagają ---> http://www.pajacyk.pl
Sąd skazał za morderstwo na dożywocie niewinnego człowieka Jana Ptaszyńskiego. Najpierw zobacz http://www.youtube.com/watch?v=C-4W7Gg-3...AF5989574B, potem podpisz http://www.petycjeonline.com/petycja_o_u...aszyskiego