Medal of Honor: European Assault
#21
Nie wiem czy mi uwierzysz Big Grin Przeszedłem pierwszą misję w belgii, zdobyłem order i zrobiłem to bez restartu levelu, udało się za pierwszym razem. Cyknę fotkę jak nie dowierzasz. Tongue
Chociaż nie jest to chyba duże osiągnięcie, bo na mapie było naprawdę sporo apteczek. Bardzo dobry level, lubię wymiany ognia między budynkami. Zakończenie z wysadzeniem mostu też pomysłowe. Idę grać dalej, a ostanią planszę zostawię sobie na wieczór.
Odpowiedz
#22
Kraszu napisał(a):[...]Tutaj i tak jest dobrze bo masz do dyspozycji sporo apteczek i odrodzenia.[...]Frontline na PS2 nie oferują odrodzeń, które jakby nie patrzeć, są niestałą formą checkpointu. Tam zginiesz i musisz jechać od samego początku. [...]

To mnie najbardziej irytowało podczas przechodzenia "Medal of Honor: Frontline". Pamiętam jak jeden poziom próbowałem zaliczać ponad 10-razy, a dokładniej była to misja w niemieckiej rezydencji, gdzie jak dobrze pamiętam trzeba było uwolnić pewnego alianckiego agenta. Pamiętam, że wielokrotnie ginąłem w końcówce, gdy pozostała mi około 1/4 paska życia. Największy fail był z mojej strony w samej końcówce, gdy mając już przy sobie uwolnionego agenta i po dotarciu do miejsca kończącego misję wystarczyło tylko skoczyć na wóz z sianem (nie pamiętam dokładnie, czy było to siano). Jak się okazało później, nawet najbardziej banalna rzecz potrafi sprawić trudności i może się okazać, że będziemy zmuszeni do ponownego przechodzenia poziomu - jak się pewnie domyślacie skok mi się nie udał i zamiast na miękkie siano wylądowałem na twardy beton. Wink Zasadniczą trudność sprawiał właśnie brak chekpointów i gdyby były one obecne nie musiałbym tyle razy zaczynać misji od nowa, a kontynuowałbym grę od momentu gdzie mi się nie powiodło.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#23
(21-10-2012, 10:47)Mr.Q napisał(a): Przeszedłem pierwszą misję w belgii, zdobyłem order i zrobiłem to bez restartu levelu, udało się za pierwszym razem.

Wobec tego jesteś dobry, bardzo dobry. W tym levelu trzeba było umiejętnie wykorzystać pozostawione do dyspozycji gracza ładunki wybuchowe i wyrzutnie rakiet (w momencie, w którym zaczyna się zmasowany atak i pojawiają się bodaj 3 czołgi). Za pierwszym razem ciężko jest się zorientować i nie zmarnować dodatkowych ładunków. Ja początkowo odpalałem je w niewłaściwym momencie, a później brakowało mi pocisków do bazooki i tym samym nie mogłem zniszczyć czołgów. Po opanowaniu tego momentu dalsza cześć planszy nie sprawiła mi problemów. Jeżeli nie zginiesz na przedostatnim levelu, to z miejsca składam petycję do Kratosa o nadanie Ci rangi „Terminator”.

(21-10-2012, 10:48)PaultheGreat napisał(a): Największy fail był z mojej strony w samej końcówce, gdy mając już przy sobie uwolnionego agenta i po dotarciu do miejsca kończącego misję wystarczyło tylko skoczyć na wóz z sianem (nie pamiętam dokładnie, czy było to siano). Jak się okazało później, nawet najbardziej banalna rzecz potrafi sprawić trudności i może się okazać, że będziemy zmuszeni do ponownego przechodzenia poziomu - jak się pewnie domyślacie skok mi się nie udał i zamiast na miękkie siano wylądowałem na twardy beton.
Pamiętam to jak dziś. Ten skok. Level zaliczony, w dodatku wymagający level, wszyscy oponenci uśmierceni, wystarczy skoczyć. A tu zonk! Również zaliczyłem „beton” i to ze dwa razy. A skoczyć trzeba było chyba na pakę ciężarówki.

We „Frontline” zdecydowanie najtrudniejsza była dla mnie plansza, która kończyła się w jakiejś kopalni. Podchodziłem do niej kilkanaście razy zanim się udało. Bardzo wymagająca, długa misja.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#24
Kraszu napisał(a):Jeżeli nie zginiesz na przedostatnim levelu, to z miejsca składam petycję do Kratosa o nadanie Ci rangi „Terminator”.

Chyba będę musiał obejść się smakiem.
Bez większych problemów dochodzę do końcówki rundy. Wchodzę do tej stodoły, walczę z bossem i tu zaczynają się schody. Na farmę nadjeżdzają 3 czołgi, szopę oblegają zastępy wrogów którzy walą drzwiami i oknami. Zginąłem tam dwa razy, za trzecim pomyślalem sobie, że wejdę na drugie piętro w stodole - tam mnie nie znajdą i będę mógł prowadzić ostrzał. Nici. Dotarli tam szybciej niż Ja.
Wybiegnięcie czołgom naprzeciw jest ryzykowne, gdyż wraz z nimi przybywa cała piechota i narażamy się na walkę w otwartym terenie. Czekanie w budynkach również nie zdaje egzaminu, bowiem wrogowie nadchodzą w dużych zastępach.

A tak schodząc z wątku głównego, zwróciliście uwagę na śliczną choinkę w stodole? Wink

Dalsze wojaże wieczorem.

Odpowiedz
#25
Już myślałem, że jesteś nadczłowiekiem. Zatem i Ciebie naziści dopadli. Nie dziwota, to bardzo trudny moment. Obok wielkiego finału najtrudniejszy w całej grze.

A choinka mnie mile zaskoczyła. Pozytywny, jajcarski smaczek.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#26
Mission Complete! Big Grin
Wlazłem na drugą kondygnację i to właśnie z tamtąd prowadziłem ostrzał. Zostało mi chyba 5 apteczek i 2 powstania z gleby. Końcówka nie jest taka trudna, jeśli obierzemy właśnie tę taktykę.

Teraz ostatnia misja. FIRE!!!
Odpowiedz
#27
Czytając Twoje posty czuję jakbym ponownie przechodził grę. Widzę te wszystkie lokacje, bo jestem "na świeżo". Ciekaw jestem Twoich wrażeń związanych z ostatnią misją...
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#28
Krew, pot i łzy...

Ostatnia misja. Jak dotąd podchodziłem do niej dwukrotnie. Zarówno w pierwszym jak i w drugim podejściu, udało mi się dojść do bunkra...

Podejście pierwsze:
Wchodzę na wzgórze na którym wysadziłem czołg. W bunkrze otwierają się okna, przeciwnicy chwytają za działka i rozpoczynają ostrzał. Zabijam gadów, wysadzam drzwi do bunkra. Rozpoczynam ostrzał z pod drzwi. Następnie napieram resztkami sił do przodu, nie widzę nikogo. Życia zostało mi troszeczkę, toteż ulegam emocjom i staram się szybko wybiec do pozostawionych przez przeciwników małych apteczek. Podejrzewam że połknąłem chaczyk i zostałem rozstrzelany zgodnie z założeniem programistów. Trup na miejscu...

Podejście drugie:
W momencie wejścia do bunkra włączam uzbieraną adrenalinę. Kilka mózgów rozpłynęło się właśnie na ścianie, a ja skryptem uruchomiłem odliczanie. Serce zabiło mi szybciej, wiedziałem, że jeśli nie stracę głowy, może mi się udać. Napieram do przodu. Zabijam kolejne zastępy przeciwników. BOSS!!! W następnym pokoju siedzi boss. Z jakiegoś zakamarka wybiegają wrodzy żołnierze więc mierzę do nich z karabinu. W tym momencie na ekranie pojawia się napis: 'OUT OF AMMO'...
W pokoju rozległo się donośne ''no kurcze pieczone'', następnie wyłączyłem konsolę.

Może jutro? Wink
Odpowiedz
#29
(21-10-2012, 19:53)Mr.Q napisał(a): Serce zabiło mi szybciej, wiedziałem, że jeśli nie stracę głowy, może mi się udać.

Jeżeli gra wyzwala we mnie takie emocje, to oznacza to mniej więcej tyle, że jest to dobra gra. Czysta adrenalina, szybsze bicie serca, niepewność tego co czai się za rogiem, wirtualna walka o przetrwanie. Między innymi dlatego gram.

Q, w razie potrzeby wiesz gdzie mnie szukać. Służę radą w razie komplikacji. Ty jednak doskonale sobie radzisz. Najtrudniejsze przed Tobą, ale co tam...
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#30
TAK!!! Gra ukończona, ale po kolei:

Za trzecim razem znów się nie powiodło, zostałem zabity chwilę po rozpoczęciu odliczania.

Podejście czwarte.
Doszedłem do bunkra mając przy sobie 5 granatów, 3 pociski z bazooki oraz pełną adrenalinę. Do bunkra wszedłem baaardzo powoli, odstrzeliwując szwabów jednego po drugim. Często cofałem się do samego wejścia i stamtąd prowadziłem ostrzał. Wchodzenie na ''hurra'' oczywiście mija się z celem, szkopów jest zbyt wielu.
Gdy odliczanie zostaje rozpoczęte a z tunelów wybiegają zastępy wrogów, podstawową bronią są granaty. To one pozwalają w szybkim czasie rozprawić się z ukrytymi w każdym kącie szkopami.
Gdy wybiegłem już z bunkra na ten końcowy plac, natychmiast włączyłem adrenalinę i rozstrzelałem porozstawianych po całym terenie przeciwników. Zero litości Wink
Adrenalina się skończyła, a do okna na górze wyszedł boss. 2 strzały z bazooki oraz parę pocisków załatwiły dziada na dobre. Potem poleciałem już tylko szybciutko do góry i zatrzymałem odliczanie. Misja zakończona powodzeniem.


Było trochę o ostatniej misji, teraz wypadałoby napisać coś o samej grze. Mimo złego pierwszego wrażenia oraz mojej początkowej niechęci do tej gry, Medal of Honor: European Assault okazało się tytułem wręcz wybitnym.
Zasada jest prosta - im dalej, tym lepiej. Wciąż twierdzę, że cała pierwsza misja jest słaba i chaotyczna. Jednak z każdym kolejnym levelem gra podobała mi się coraz bardziej, aż w końcu zorientowałem się, że jest to chyba jeden z najlepszych FPSów w jakie grałem w ogóle. Ta gra ma na siebie pomysł, wprowadza powiew świeżości, nie powiela utartych schematów. Dodatkowym jej atutem jest poziom trudności - dawno nie odczuwałem takiej satysfakcji z racji kończenia kolejnych leveli.

Zapomnijcie o tym co pisałem wcześniej, ta gra jest fenomenalna. Sam zaraz siadam do biurka i piszę laurkę do EA Games.

I dzięki Kraszu za dobre chęci Wink

Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  MEDAL OF HONOR RISING SUN - Opinie o grze hanzo47 29 16340 28-04-2015, 13:45
Ostatni post: miki1406
  Medal of Honor: Vanguard PaultheGreat 14 7477 22-06-2013, 09:50
Ostatni post: Boven

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości