![[Obrazek: 274571703.jpg]](http://www.gry-online.pl/galeria/gry13/274571703.jpg)
The Godfather - Ojciec Chrzestny. Gra komputerowa (oraz konsolowa) oparta na filmie z 1972r., którego niestety jeszcze nie miałem przyjemności oglądać. Konsola PS2 dawniej była dla mnie sprzętem, z którego nie korzystałem zbyt często. Gra, którą właśnie recenzuję wszystko zmieniła.
Zaczęło się od tego, że kolega pożyczył mi grę. Niewiele miał o niej do powiedzenia, co najwyżej: "Zagraj, fajna". Gdy spojrzałem na okładkę miałem mieszane uczucia: Czy na pewno muszę w to grać? A może faktycznie jest dobra?
Gdy uruchomiłem tę produkcję bardzo pozytywne wrażenie wywarła na mnie polonizacja gry. Co prawda nie ma w niej polskiego dubbingu, ale jakby się dłużej zastanowić, może to i lepiej - po angielsku fajnie się słucha postaci, a przy okazji jest tłumaczenie w postaci napisów.
![[Obrazek: Godfather-store.jpg]](http://www.fattygrunt.com/523/wp-content/uploads/2011/05/Godfather-store.jpg)
Klimat, jaki odczuwałem podczas gry był nadzwyczajny. Całe otoczenie, sposób mówienia postaci, ich style ubioru wybitnie reprezentują lata '40. Jak na 2006 rok grafika cieszy oko, jest po prostu dopracowana tak, że nawet na PS2 może robić swego rodzaju wrażenie. Konsola dostaje w kość, ale optymalizacja jest tak dobra, że nie ważne jak wielkie będą eksplozje - ja nie zauważyłem spadków klatek. Jednym z głównych aspektów Ojca Chrzestnego są Cutscenki. Bardzo przyjemnie się je ogląda, często doprowadzały do zmyłki, ciągle coś się działo. Tutaj również detale są niebanalne, protagoniści na urywkach ściągają elementy ubioru (np. kapelusz), by chociażby przywitać się z uszanowaniem. W trakcie ogrywania tej pozycji stopniowo rośnie nam respekt, który zauważalny jest nawet na chodniku - spróbuj, nie mając żadnego szacunku, wpaść na przypadkowego przechodnia to cię zwyzywa. Spróbuj z kimś porozmawiać, to odkryjesz że 95% populacji tego miasta nie ma czasu. A teraz odwróćmy sytuację: jak na kogoś omyłkowo wejdziesz, natychmiast cię przeprosi i będzie ci życzył miłego dnia. I to między innymi właśnie takie momenty odgrywają kluczową rolę w klimatycznym przedsięwzięciu gameplay'u.
Twórcy wykorzystali całkiem niezłe rozwiązania w systemie walki, strzelania i rozgrywki ogółem. Genialnym pomysłem było wymuszanie melin - należy zastraszyć właściciela lokalu, żeby płacił dla naszej rodziny, tj. Corleone, w zamian za ochronę. Choć... mimo swojego geniuszu, ma to wady i zalety. Jeżeli chodzi o zalety, to należą do nich m.in. sama idea tego elementu rozgrywki, zbalansowany poziom trudności (właściwie jest to zależne od dzielnicy w jakiej przebywamy), a efekty naszej pracy są widoczne w portfelu.
Problemem natomiast może okazać się schematyczność - trzeba jeździć od salonu fryzjerskiego po jakieś pomniejsze sklepiki, a sytuacja w każdym z nich wygląda identycznie: eliminujemy smutnych panów garniturach innych rodzin stojących obok sklepu/zakładu, wchodzimy, mówimy, że chcemy pomóc, właściciel się nie zgadza, robimy demolkę, właściciel został przekonany. Kolejną wadą jest to, że nie można zniszczyć wszystkiego - jest dosłownie kilka obiektów, które możemy "potraktować pałą", w tym kasę i właściciela zawsze.
O podkładzie dźwiękowym krótko - jest dobry, ale jakoś nie sprawił bym upadł na kolana. Muzyka (właściwie ambient, bo muzyki jako takiej nie ma) jest balsamem dla ucha, ale jest jej mało, na tyle mało że po godzinie gry nucimy wcześniej usłyszane melodie. Dubbing zrealizowano tak jak grę aktorską w przerywnikach - po prostu profesjonalnie. Ojć, zagalopowałem się, są pewne wyjątki jak chociażby... nasza postać, którą się poruszamy! Sposób wypowiadania jego kwestii jest nudny, bez życia, tak jakby pierwszy lepszy koleś miał nagrać swoje pokrzykiwania za pięć dych tydzień przed premierą.
![[Obrazek: the-godfather-20060411004802731.jpg]](http://pcmedia.gamespy.com/pc/image/article/701/701193/the-godfather-20060411004802731.jpg)
Muszę przyznać, że wygodnie jeździ się samochodami. Jednakże niestety, ale i tu jest kilka minusów. Przede wszystkim - w grze modeli pojazdów jest tyle, że można by je zliczyć na palcach jednej ręki - na ulicach samochody często się powtarzają. No tyle, że mają inne kolory. Kolejna rzecz, która raczej nie przeszkadza, aczkolwiek jest niezbyt realistyczna - to ich przyczepność. Jest ona zaskakująco duża, choć nie dokucza i dobrze się prowadzi. Co nie zmienia faktu, że jadąc powiedzmy 80 km/h w zakręcie 90 stopni bez użycia hamulca ręcznego w prawdziwym świecie jest sztuką

![[Obrazek: the-godfather-2006.jpg]](http://netdna.webdesignerdepot.com/uploads/2008/11/the-godfather-2006.jpg)
Zaimplementowano ciekawe rozwiązania w sterowaniu. Jeżeli na przykład mamy zadanie kogoś udusić to musimy wciskać bumpery i grzybki naraz - daje to w pewnym sensie fizyczny ułamek uczucia duszenia kogoś. Gdy ofierze spada tętno z powodu braku tlenu, gra nas o tym informuje - również za pomocą kontrolera - poprzez drgnięcia pada, coraz wolniejsze i wolniejsze... Jeśli nie czujesz żadnego pulsu, moje gratulacje! Twoja ofiara nie żyje. No, chyba, że jesteś miękki i się zlitowałeś...
Takie podduszanie jest dobrym sposobem na szybkie zdobywanie melin, ale tu też liczy się wyczucie - możesz nastraszyć właściciela lokalu w taki właśnie sposób, ale 'poziom strachu' musi dojść do granicy, gdzie delikwent się zgadza na twoją "pomoc" (tak, dusisz go żeby potem mu pomóc), gracz który przekroczy tę granicę natychmiast rujnuje psychikę swojemu niedoszłemu współpracownikowi, i nie osiągamy wtedy żadnych korzyści.
Same bijatyki nie są pełne skryptów jak ma to miejsce w wielu najnowszych grach i też mamy dużą kontrolę nad ruchami wykonywanymi przez głównego bohatera.
Krótko podsumuję - gra jest przepełniona latami '40 po brzegi, że aż wylewa się z telewizora. Jest wiele świetnych momentów, "z duszą" bym rzekł ale i bywają gorsze chwile. Gra jest obowiązkowa w posiadaniu.