KILLZONE
#11
(21-12-2009, 23:17)olb napisał(a): Tu się z kolegą Citek123 zgodzę.

Przecież on właśnie popiera Blacka, czytaj ze zrozumieniem.

olb napisał(a):Nie ma rewelacji jak np. w Blacku, ale gra się fajnie.

Jest rewelacja, może jeszcze nie zauważyłeś bo całej nie zaliczyłeś. Przede wszystkim fajnie opowiedziana fabuła jest no i bardzo dokładnie wykonane mapki.
TV LCD Samsung 32" LE32A330; PlayStation 2 SCPH 79004; 2x DualShock 2; Sony 8MB Memory Card; Blue Light Stand; Redeemer SPEED LINK; 12 oryginalnych gier

TOP USER 2009

Pomogłem?
KLIKNIJ
Odpowiedz
#12
(22-12-2009, 00:27)[R]ay napisał(a):
(21-12-2009, 23:17)olb napisał(a): Tu się z kolegą Citek123 zgodzę.

Przecież on właśnie popiera Blacka, czytaj ze zrozumieniem.

olb napisał(a):Nie ma rewelacji jak np. w Blacku, ale gra się fajnie.

Jest rewelacja, może jeszcze nie zauważyłeś bo całej nie zaliczyłeś. Przede wszystkim fajnie opowiedziana fabuła jest no i bardzo dokładnie wykonane mapki.

Wiem, że Citek123 popiera Blacka. Dla mnie też tak gra jest nr.1 jeśli chodzi o FPS-y na czarnule. A jeśli chodzi o rewelacje to bardziej chodziło mi o wypasiona grafę, demolkę otoczenia, której w Killzonie praktycznie nie ma ( nie licząc szyb i butli z wodą na korytarzach). Może jak przejdę całą grę to zmienię zdanie. Moja opinia opiera się na tym co do tej pory widziałem. Pzdr
PS2 Slim (90004), dwa pady,dwie karty pamięci, TV 21 Philips, 9 gier oryginalnych (narazie) :-)
Odpowiedz
#13
Jak tam czytam to się zastanawiam czy cały czas o tej samej grze mówimy. W zasadzie oprócz tego, że gra jest "rewelacyjna", "super", a także "ekstra" nic ciekawego się z tego tematu nie dowiedziałem. Mnie ta gra kompletnie nie rusza mimo, że dawałem jej kilka szans. Po pierwsze primo i najważniejsze - toporna rozgrywka, która maksymalnie psuje radość z gry. Kiedy mam do kogoś strzelić to przymierzam się do tego strzału dobrych kilka sekund, co jest absolutnie niedopuszczalne w tego typu grze. Być może da się to zmienić, coś tam widziałem w opcjach, ale szczerze mówiąc nie mam ochoty i siły grzebać się w tym.

Po drugie wspomniane już otoczenie nie do ruszenia i brak możliwości rozwalenia czegokolwiek oprócz tych śmiesznych potworków. To tyle na razie, bez odbioru.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#14
O, i ktoś w końcu mnie popiera. Pożyczyłem ją od kolegi. Niby taka fajna. Już od samego początku mi się nie podobała. Misje nie zachwycały mnie.Nawet wiele ich nie przeszedłem. Nie wiem nawet czy to można nazwać misję. Gra, której nie polecam. Szkoda pieniędzy na oryginalne. Dobrze, że tego czegoś nie kupiłem. Również bez odbioru.
Odpowiedz
#15
Ja w Killzona grałem, ale tylko w multiplayer, więc moje uwagi opieram tylko na tej podstawie.

Przede wszystkim, popieram Kratosa, jeżeli chodzi o celowanie. Zanim ustawicie celownik na jakiegoś boota, to otrzymacie kilka kulek, w zasadzie to najbardziej toporny model strzelania jaki widziałem.
Niektóry mapy, jak dla mnie, są dosyć słabe. Można chodzić 2 minuty i nie znaleźć żadnego przeciwnika i to nie dlatego, że są zbyt duże - po prostu mają zbyt dużo korytarzy, a te na zewnątrz wcale nie są bardziej przejrzyste.
Co do broni to nie narzekałem, są bardzo zróżnicowane i liczba mnie zadowalała.
Tryby rozgrywki w multi są dosyć ciekawe i po prostu powiem, że są na plus.

To tyle co mi się udało wychwycić. Jak pójdę do kumpla i zaproponuje mi multiplayer to zagram, ale żebym miał przechodzić karierę to wątpię. IMO jak ktoś chcę mieć tę grę to niech kupi używkę, taniej mu wyjdzie, a oryginał nie jest wart ceny.
Odpowiedz
#16
Ja się nie zgodzę z negatywnymi opiniami. To jest moja pierwsza gra na PS2, może dlatego taki sentyment. Dla mnie gra ma wiele plusów. Dużo przeciwników, mnóstwo broni, każdą z czterech postaci gra się inaczej i ma się inne drogi (Ricko idzie przed siebie prosto i niszczy wszystkich, a Lugerem można się pobawić w ukrywanie, zabójstwa z noża, chodzenie po linie itp.). W grze jest dużo 'zależności' np: Hakha zawsze od standardowej broni Helgastu ma fajny mały celownik, który ułatwia celowanie i większą ilość naboi do tej broni, za to Teamplar może mieć więcej naboi dla broni charakterystycznych dla ISA. Czyli każda postać się w czymś specjalizuje. W grze jest duża dostępność lokacji podczas kampanii jak i potyczek. Ma fajny tryb multiplayer (ach te przegrane godziny we dwóch)Big Grin Minusem tej produkcji jest to, że trudno się przyzwyczaić do sterowania (choć ja już po kilku pierwszych misjach nie miałem problemu) oraz niskie poczucie kontroli podczas kampanii ( musimy chodzić wyznaczonymi korytarzami).
Odpowiedz
#17
Kilka razy zabierałem się do gry i nic, dalej to samo. Gram po to, żeby się bawić, żeby mieć z tego przyjemność, a nie się męczyć, a przez to durne sterowanie niestety nie mogę, dlatego gra mi nie podeszła i prawdopodobnie już zawsze będzie mi się źle kojarzyła. No chyba, że jeszcze podrosnę, dojrzeję, załapię tego bakcyla, doznam olśnienia i będę w nią pocinał aż miło.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#18
Kratos moja rada-odpowiednie ustawienia sterowania to wg mnie podstawa, żeby atakować ten tytuł. Domyślne ustawienia są do kitu. Jak wejdziesz w ustawienia pada to:
"Czułość" ustawiasz na takich 2 suwakach-ja zmniejszyłem to praktycznie do minimum-bez togo celownik jest za szybki.
W tej grze jest jak ja to nazywam "mechaniczny zoom" czyli jak wciśniesz guzik odpowiadający za zbliżenie to momentalnie jesteś jakby bliżej rywala i przez to niekiedy można stracić orientację-z tego co pamiętam owy zoom domyślnie jest na L3(wciśnięcie lewego analoga)-co w praktyce sprawuje się tragicznie-przenieś zooma na L2 a będzie o wiele łatwiej.

Takie moje rady. Z początku ta gra w ogóle mnie nie przekonywała i była bardzo toporna. Ale z czasem się wciągnęłem i powiem ci, że druga połowa gry jest o wiele lepsza i może się podobać-mnie się spodobała na tyle że przeszedłem 2 razy pod rząd (na normalu i hardzie-tu było mi nawet łatwiej bo opanowałem dość dobrze powyższe sterowanie) POZDRO
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#19
Zastosowałem się do rad użytkownika taszora i różnicę widać gołym okiem. Gra z zupełnie niegrywalnej zmieniła się w... taką, w którą można pograć. Czyli ten minus w postaci nieprzystępnego sterowania całkowicie odpada. Niemniej jednak gra nie jest szczytem moich marzeń. Przeciwnicy - Helghaści, czyli w sumie jeden z najważniejszych elementów w strzelankach są po prostu tępi. Bardzo często łatwo ich podejść (o ile "podejście" w tym przypadku to po prostu "podejście" do nich, nie żadne tam skrywanie się), zupełnie nic sobie z tego nie robią, w dodatku bezczelnie stojąc jak słup soli i wgapiając się w nas tymi swoimi świetlistymi oczętami. Orientują się, że wróg jest u bram dopiero jak przyjmują kulkę w twarz osobiście albo kumpel dostaje soczystego headshota. Apropo headshotów to niestety tak różowo tu to nie wygląda, jedną kulką przeciwnika nie powalisz, rękę na spuście musisz trzymać z dobre 2 sekundy, a jeżeli celujesz w tułów to rzecz jasna o kilka sekund jeszcze więcej. Helghaści są tak naprawdę groźni tylko, jeżeli są w przewadze 10:1, a zazwyczaj chodzą, czy raczej stoją parami.

Pamiętam, że w trakcie rozgrywki strasznie irytowało mnie, że często też nie widać przeciwnika skąd atakuje, bo w większości lokacji unosi się w powietrzu coś na kształt mgły, ale druga sprawa, że my nie możemy sięgnąć tych jajogłowych, ale oni już nas tak. Trochę to niesprawiedliwe. Poza tym łatwo się pogubić w nich, wcześniej wymienione korytarze czy drzewa są do siebie wręcz bliźniaczo podobne i zdarzało mi się biegać dużo po nich szukając tej właściwej ścieżki. Mimo, że zazwyczaj chodzimy w czwórkę to reszta kompanów zbytnio nie pomaga. Kilka razy przeklinałem ich za to, że stawali mi na linii ognia bądź po prostu zagradzali drogę i odcinali ewentualną próbę ucieczki. Mam wrażenie, że ich rola ograniczała się do "iścia" za mną i czekania, aż im przetrę szlaki. Szczególnie irytujące jak masz naboje na wykończeniu, a oni jak gdyby nigdy nic mają ich zawsze pod dostatkiem, ale jakby co to ubezpieczają tyły ;]

Coś pozytywnego to na pewno zróżnicowanie poszczególnych leveli, jest rozrzut pomiędzy zamkniętymi budynkami, dżunglą czy śnieżnymi górami. Szkoda, że poziomy same w sobie już tak zróżnicowane nie są, o czym pisałem wyżej. Muzyka i wszelkie odgłosy są też bardzo miłe dla ucha. Przyznam się, że dużo razy strzelają po prostu na ślepo nasłuchując się czy już wykończyłem biednego Helghasta czy jeszcze nie. Filmiki same w sobie niczym nadzwyczajnym nie są, ale intro naprawdę robi wrażenie. Dobrze też, że jest opcja włączenia angielskich napisów.

Multiplayera w sieci nie oblukałem z oczywistych powodów, ale na szczęście można też grać offline samemu z botami bądź z kumplem czy kumpelą. Trybów jest cała masa, więc szybko się na pewno nie znudzą. Sam gra też krótka nie jest, a przynajmniej mi się tak wydaje. Przeciwników, tępych, bo tępych, ale jest całe zatrzęsienie. Najwięcej krwi napsuć potrafią zdecydowanie ci z wyrzutniami rakiet czy granatów, którzy celność mają zawsze niemal 100% toteż najlepiej się z nimi zbytnio nie cackać.

Ogólnie to spodziewałem się dużo więcej po tej grze. Nie czepiam się grafiki, bo to rok 2004. Mogłoby być więcej rzeczy do zniszczenia, same baniaki z wodą to trochę przymało. Chyba jedna z najsłynniejszych gier na PS2, a oceniam ja tylko na coś pomiędzy przeciętną a dobrą.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#20
"Chyba jedna z najsłynniejszych gier na PS2, a oceniam ja tylko na coś pomiędzy przeciętną a dobrą"-zgadzam się, że właśnie tak można sprawiedliwie ocenić ten tytuł. Myślę sobie, że popularność Killzone bierze sie z faktu iż w dniu premiery był to najlepszy shooter na ps2 pod względem grafiki.

Rzeczywiście gra zawiera sporo irytujących elementów czy wręcz błędów, ale dla mnie najistotniejszym wyznacznikiem tytułu jest grywalność-pomijając kwestie ustawienia pada ową grywalność w Killzone zmniejszają:
-karabin snajperski jest praktycznie bezużyteczny-a nic nie daje większej frajdy niż eliminowanie przeciwników zza winkla z dalekiej odległości (szczególnie kiedy mamy mało życia)
-Luger ma świetny karabinek (duży zoom, dokładny i ma dobrą siłę rażenia)-tyle że sama Luger jest tak mało odporna na kulki, że wolałem grać Rico czy Templarem
-w większości broni celowniki są "rozległe" i często niby idealnie ustawiony celownik nie gwarantuje nam sukcesu w postaci szybkiego uśmiercenia Helghasta-a kiedy rywal jest umiarkowanie daleko to miałem wrażenie że 3/4 moich kulek pruje powietrze. Osobiścię preferuję za celownik krzyżyk tudzież kropkę jak w "Blacku"
-tekst czerwonookich "We need support!" do tej pory mnie irytuje!Tongue

Oczywiście "Killzone" ma również bardzo dużo zalet-ale o tym napisano więcej...

Produkcja ta to dobra strzelanka na ps2, ale osobiście do klasyki na czarnulę jej nie zaliczam.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości