Liczba postów: 4402
Liczba wątków: 1670
Dołączył: 11-04-2008
(01-03-2011, 16:46)taszor napisał(a): -tekst czerwonookich "We need support!" do tej pory mnie irytuje!
No tak jeden z dwóch czy trzech ich flagowych tekstów zaraz obok: "Enemy is here" i "granejd" ;D
Co do tych 4 postaci, którymi kierujemy to nie jest tak różowo jak niektórzy twierdzą. Zacznijmy od tego, że zbytnio zróżnicowani to oni nie są pod względem umiejętności, bo charakteru i wyglądu jak najbardziej. Na same czoło wysuwa się Rico, bo jako jedyny może targać potężną broń z nabojami w liczbie 800 i nim na pewno gra się najłatwiej. Luger może się niby czołgać, ale ani razu to mi się nie przydało. Podobnie jak ani razu nie użyłem noża, bo skradanie w tej grze i ciche eliminowanie wrogów nie ma żadnego sensu. Pozostała dwójka, czyli Templar i Hakha są do siebie bardzo podobni. I to w zasadzie główne różnice.
PS. Jakoś imię "Jan" nie bardzo mi pasuje do tego całego Templara ;D
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!
Rzut okiem...
Zanim włożyłem płytę z Killzone do czytnika, nie wiedziałem czego się spodziewać. Nie miałem pojęcia o czym jest ta gra, nie znałem stron konfliktu, miejsca akcji. Moja wiedza ograniczała się do tego, że jest to FPS, a druga część wyszła na PlayStation 3.
Zaczynamy... Pierwsza misja - swojego rodzaju samouczek. Od razu zmieniłem sterowanie, podstawowe się nie nadawało. Moją uwagę przykuł brak możliwości skakania, krótki sprint, toporny sytem rozgrywki. Grafika wygląda trochę plastikowo, otoczenie jest niezniszczalne.
Przy pierwszych dwóch-trzech levelach, zasypiałem na krześle. Nie ma tutaj żadnych misji, cały czas napieramy do przodu, niszcząc przy okazji kolejne hordy klonów Lorda Vadera.
Później zrobiło się nieco lepiej, ze względu na ciekawsze lokacje i szybszą akcję. Irytować mogą zbyt rzadkie checkpointy, czasem trzeba nadrabiać spory kawałek drogi, żeby dostać się do miejsca w którym zostaliśmy zabici.
Muszę zwrócić uwagę na sposób używania jednej z broni, mianowicie shotguna. Podobne odczucia daje strzelanie z pistoletu na kapiszony. Brak jakiegokolwiek odrzutu, poderwania celownika. Wygląda to naprawdę nienaturalnie.
Pograłem narazie ze 2 godziny, ale jak na jeden z flagowych tytułów marki PlayStation, gra prezentuję się miernie. Oczekiwałem chyba czegoś więcej...
Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
@Qwertyman
"Killzone" uważam za najsłabszą grę z szerokiej klasyki dostępnej na czarnulkę. Gra sama w sobie jest średniakiem, a zaliczanie jej do "flagowych tytułów marki PlayStation" uważam za lekkie nieporozumienie. Niemniej jednak jest to fakt, bo tytuł zdobył ogromną popularność i jest początkiem serii, która świetnie radzi sobie na PS3.
Na początku miałem identyczne wrażenia z gameplay’u. Rozgrywka była dla mnie toporna, lokacje niczym nie fascynowały, a zerowa interakcja z otoczeniem wręcz raziła w oczy. Przez mniej więcej połowę gry grałem trochę na siłę. Później polubiłem tą grę głównie ze względu na przywiązanie do pojawiających się, nowych postaci. „Killzone” może się podobać od strony fabularnej. Konflikt z charakterystycznymi Helghastami zapada w pamięć. Dodatkowo grę ratują naprawdę solidne, ładnie zrobione filmiki. Po dwukrotnym ukończeniu tytuł wspominam dobrze, ale tak jak napisałem wcześniej – jest ona średniakiem.
Kiedy dorobię się PS3 to z pewnością zagram w K2 i K3, bo o ile gameplay „jedynki” mnie nie powalił, tak fabularnie gra mnie wciągnęła i jestem ciekaw wydarzeń przedstawionych w kontynuacjach.
Nie wiem po co, ale zacząłem grę od razu na poziomie hard. Schemat gry w Killzone wygląda u mnie mniej-więcej tak:
- Biegniemy, biegniemy, biegniemy, plansza jest pusta.
- Pojawiaja się 20 wrogów na raz. Zabijamy ich.
- Biegniemy, biegniemy, biegniemy.
- Trudny moment. 20 wrogów, działka + nadchodzące posiłki.
- Śmierć. Co się okazuję? Nie było checkpointu.
Więc biegniemy od nowa! Schemat powtarzamy kilka razy, przy czym po każdej śmieci, musimy obejrzeć denerwującą, często zabugowaną animację rozwalonego jak żaba na liściu bohatera.
Po którymś nieudanym podejściu z kolei jesteśmy już tak zdenerwowani, że zaczynamy grać na pałę, byle szybciej dojść do momentu w którym ciągle przegrywamy. Wtedy z pośpiechu zaczynamy ginąć już w połowie drogi, nasza irytacja wciąż rośnie. Okazuję się, że biegle znamy łacinę, sytuacja podgrzewana jest dodatkowo wspomnianą wcześniej już animacją śmierci. Efekt?
Wyłączam konsolę.
Jestem dopiero w połowie gry, misja bohaterką o imieniu Luger, rozgrywana w tych ala-japońskich parkach.
Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
Miałem identyczne wrażenia Qwerty  . Co do braku przeciwników przed dłuższy fragment planszy, to w pewnym momencie pomyślałem, że mam jakiś wybrakowany obraz gry.
Co do misji w kwiecistych parkach. Za każdym razem (normal, hard) mocno dała mi się we znaki. Pamiętam, że irytujące było właśnie wspomniane przez Ciebie wielokrotne dochodzenie do trudnego momentu. A jeżeli grasz tutaj Luger, to łatwo nie będzie. Kobieta jest mało odporna na kulki. Chwila nieuwagi, ostrzał Helghast’ów i DEAD.
Liczba postów: 1062
Liczba wątków: 117
Dołączył: 27-01-2012
No... w końcu udało mi się uruchomić grę bez żadnych zgrzytów. Pierwsza misja... Bardzo mi się spodobał ten tutorial w postaci szybkiej bitwy, rozwalanie kolejnych Helghastów daje wiele funu. Do dalszej gry przysiądę później, to było uruchomienie testowe. Tylko pytanie do Was. Gra u was też zwalnia z animacją?
Posiadane konsole
PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)
Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Liczba postów: 1693
Liczba wątków: 89
Dołączył: 28-11-2010
Tak, pamiętam, że grając dosyć często animacja potrafiła chrupnąć. Było to trochę irytujące i sprawiało, że procedura celowania momentami traciła swoją płynność. Killzone zaliczyłem na kopii i myślałem, że z tego wynikają te problemy. Ogólnie konsolka dosyć mocno się pociła (napęd pracował intensywnie) podczas mojego obcowania z tym tytułem. Nigdy jednak nie było konkretnej zwiechy i generalnie grało mi się dobrze.
Liczba postów: 1062
Liczba wątków: 117
Dołączył: 27-01-2012
Czyli gra po prostu sama się tak zachowuje. Zapytanie padło, ze względu na pamiętnego Blacka, który był płynny do bólu
Posiadane konsole
PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)
Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Dziś już myślałem, że wyjdę z siebie. Przypominam że gram na poziomie hard.
Włączyłem grę o 22, a wyłaczyłem ją koło 00:30. Przez cały ten czas, klepałem jeden level, brak checkpointów dawał mi się ostro we znaki.
Moja irytacja osiągnęła poziom szczytowy, kiedy jeden z moich towarzyszy zapadł się pod ziemie, wystawała mu tylko głowa (bug), w wyniku czego nie uruchomił się skrypt.
Wyłączyłem konsolę, mam dość tej gry.
Edit: Udało się
Liczba postów: 1538
Liczba wątków: 534
Dołączył: 02-08-2012
"Killzone" to jeden z tych tytułów, o których sporo słyszałem zanim jeszcze stałem się posiadaczem PS2. Po prostu pewnego dnia buszując po sieci przypadkiem natrafiłem na recenzję polskiego dubbingu (tak, dobrze przeczytaliście dubbingu) z gry "Killzone 3" i prezentowany tytuł bardzo mi się spodobał - a jako, że nie posiadałem PS3 to na "podobaniu" się skończyło. Pamiętam, że "Killzone 3" wraz z innymi flagowymi produktami PlayStation 3 uznałem za argument popierający zakup PS3. Dalszą historię już znacie zatem kontynuuję swoje wywody.
O pierwszej części serii "Killzone" dowiedziałem się, gdy zmieniłem swoje plany dotyczące zmiany platformy, gdzie konsolę PS2 wraz z "Killzonem" i innymi tytułami, które mnie zainteresowały uznałem za tańszą alternatywę. Uznałem ten tytuł za bardzo dobrą grę, a wszelkiej maści pochlebne opinie i recenzje na jej temat, tylko mnie w tym utwierdzały. Dlatego też "Killzone" postawiłem obok "Metal Gear Solid 3: Snake Eater" oraz "God of War" jako klasykę PS2.
Bardzo długo rozważałem zakup "Killzone", ale zawsze trafiałem na ciekawsze, z punktu widzenia mojej osoby tytuły i tak kupno tego tytuł przestawiałem na później. Dodatkowo trafiłem na ten temat, gdzie przekonałem się co o niej sądzą posiadacze PS2, a nie zarabiający za pisanie pozytywnych opinii recenzenci na portalach o grach. Mimo tego faktu omawiana pozycja nadal znajduje się w orbicie moich zainteresowań, a jako jej główny atut uznałem tryb kooperacji na dzielonym ekranie.
|