inFAMOUS.
#1
Studio Sucker Punch niejednokrotnie udowadniało, że potrafi tworzyć spójne pozycje na wyrównanym, wysokim poziomie. Po sukcesach trylogii o szopie-złodzieju Sly'u Cooperze i wejściu na rynek konsoli siódmej generacji włodarze firmy uznali, że powitać nowy sprzęt należy czymś znacznie poważniejszym i zgoła odmiennym od tego, do czego nas przyzwyczaili. Majową sielankę roku 2009 przerywa premiera

[Obrazek: Infamous-logo-003.jpg]
inFAMOUS


Najnowsza ekskluzywna dla Sony produkcja nie jest już bazowaną na skradaniu się platformówką. Do dyspozycji oddano nam otwarte, żyjące miasto i swobodę działań. Ale nie myślcie, że jest to sandboks. Owszem, sprawia takie pozory, otwarte miasto, gdzieniegdzie dowolna kolejność misji... Ale moim zdaniem jest to raczej zręcznościowa gra akcji. Dlaczego tak myślę? Postaram się poprzeć swoją opinię argumentami w kolejnych akapitach.

[Obrazek: infamous-9.jpg]

W grze przyjdzie nam poznać losy miejskiego gońca rowerowego, Cole'a MacGratha. Kolejny dzień w pracy i kolejne paczki do rozwiezienia. Tym razem jednak zlecenie jest dziwne - Cole musi dowieźć paczkę w najbardziej zaludnione miejsce w mieście. Kiedy dojeżdża już na miejsce, okazuje się, że zawartość paczki wybucha siejąc totalne zniszczenie na jednej z wysp, a pozostałe dwie zmieniając nie do poznania. Nasz protagonista cudem przeżył i odzyskuje świadomość w samym epicentrum eksplozji. Po drodze do najbliższego punktu ewakuacyjnego zauważa, że okoliczne źródła prądu rażą go, a on po każdym takim śmiertelnie niebezpiecznym incydencie nie ginie, a nawet czuje się lepiej. W końcu udaje mu się skontaktować ze swoim przyjacielem, Zeke'm i wspólnie przeprawiają się przez most na ich domową wyspę. Tam Cole traci przytomność i przez kilka dni pozostaje w takim stanie w szpitalu. Po wybudzeniu się zdaje sobie sprawę, że z powodu wybuchu posiadł umiejętność władania elektrycznością. Kolejne dni uczy się panować nad swoim piętnem i oficjalnie rusza w miasto, aby poznać prawdę o wybuchu i swoim nowym ja. Fabuła jest naprawdę bardzo ciekawa, obfituje w zaskakujące zwroty akcji i jest prowadzona w przystępny i interesujący zarazem sposób. Zakończenie jest znakomite - po obejrzeniu ostatniego przerywnika filmowego nie wiedziałem, co powiedzieć. Zwieńczenie historii jest tak zaskakujące, że trudno w to uwierzyć. Zdradzenie go przed ukończeniem rozgrywki byłoby śmiertelnym grzechem. Widziałem wiele gier, ale w tej bodaj najbardziej zniszczyłoby to sens poznawania historii do samego końca.

[Obrazek: 20110426143912.jpg]

Nasz świeżo upieczony bohater cechuje się niezłą zwinnością - nie strzela może pajęczą siecią, ale po budynkach wdrapuje się równie sprawnie, co jego pajęczy kolega po fachu. System eksploracji terenu pozwala nam na wejście dosłownie wszędzie. Wszędzie... poza wodą. Kontakt z nią kończy się śmiercią przez porażenie prądem. Nie możemy również używać samochodów, ponieważ przestają działać, kiedy Cole do nich wsiada. Broń palna również nie działa w rękach elektrogońca. Na samym początku gry Cole tłumaczy Zeke'owi kilka istotnych aspektów rozgrywki, których w tej grze nie ma. Sprytne posunięcie twórców. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - MacGrath porusza się bardzo sprawnie i szybko za sprawą swoich parkourowych zdolności. Broń również nie jest potrzebna ze względu na bardzo ciekawe użycie elektryczności. Tylko tej kąpieli szkoda...
Gra korzysta z systemu punktów doświadczenia, które dostajemy za eliminowanie wrogów. Im ciekawiej to zrobimy, tym więcej punktów można zdobyć. Ilość ich zwiększa się również z typem przeciwnika, którego pokonamy. Jest kilka rodzajów mięsa armatniego do odstrzału - podstawowi żołnierze z karabinami, mocniejsi żołnierze, wielkie chłopy uzbrojone w wyrzutnie rakiet, oraz najmocniejsi przeciwnicy z danej grupy - dzierżący podobne moce do naszych, zwani conduitami. Tak więc punktowane są różne sposoby wykończenia wroga - strzał w głowę, zepchnięcie z dachu budynku, wysadzenie granatem itd. W sumie „wyczynów”, bo tak nazywają się te sposoby na eksterminację, jest 21. Im bardziej wymyślny i wymagający wyczyn, tym więcej punktów doświadczenia.

[Obrazek: z6649228O.jpg]

No dobra, ale na co mi te punkty doświadczenia? Tutaj wyłania się kolejny system, który pozwala nam ulepszać nasze moce. Standardowo mamy tylko możliwość strzelenia piorunem z ręki, co działa jak strzelanie ze zwykłej broni palnej - z dłoni kierowana jest prosta wiązka elektryczności o dużej precyzji celności, oraz umiejętność wytworzenia swoistej fali uderzeniowej, która odpycha wszystko, co stoi na jej drodze - wrogów oraz różne przedmioty takie jak śmietniki, stoiska, a nawet samochody. Za punkty doświadczenia możemy kupować ulepszenia do tych mocy, które zwiększają celność czy też zadawane obrażenia, a w przypadku fali zwiększają jej moc i pole rażenia. W tym momencie zauważymy również sporo „nieodkrytych umiejętności”. Jakie to są umiejętności? Zdradzał nie będę, powiem tylko, że odblokowujemy je w miarę, jak przywracamy prąd do kolejnych kawałków trzech wysp. Kontakt z ogromnymi generatorami o wielkiej mocy spowoduje „poznanie” nowej mocy. Im więcej podstacji uruchomimy, tym ciekawsze moce będą nam udostępniane.

[Obrazek: B000ZK7ZOE.04.lg.jpg]

Wyspy. Empire City, bo tak nazywa się miasto, które zostało rażone wybuchem składa się z trzech, różnych wysp. Jest bardzo podobne do każdego istniejącego na świecie miasta - składa się z wyspy zwyczajnej dla średniej klasy, kolejna przypomina siedlisko miejscowej biedoty a ostatnia jest pełna zabytkowych budowli. Miasto zostało zaprojektowane bardzo ciekawie - na każdej wyspie mamy kolej, która kursuje wokół niej. Wyspy są również dosyć zróżnicowane, przez co nie uświadczymy uczucia znużenia czy opinii, że ta wyspa to kopia tej poprzedniej. Na każdej wyspie też są inni wrogowie, którzy różnią się od siebie wyglądem ale i poziomem trudności w pokonaniu. Tak więc na pierwszej wyspie przeciwnicy są prości i nie sprawią raczej zbyt dużego problemu, a na ostatniej walka będzie zacięta i trzeba będzie sensownie do niej podchodzić. Miasto jest fajne i ciekawie się je eksploruje. Dla zabicia czasu między misjami możemy poszukać specjalnych kawałków ziemi - są to naładowane mocą kawałki miejsca wybuchu, podczas którego rozpierzchły się na wszystkie strony wbijając się w okoliczne budynki i inne elementy miejskiej infrastruktury. Za pomocą przycisku L3 możemy uruchomić zmysł Cole'a, który oprócz pobliskich źródeł prądu pokaże na mapce również lokalizację okolicznych kawałków. Do zebrania jest ich 350. Żeby nie doznać uczucia, że to tylko bezcelowy ficzerek do przedłużenia rozgrywki, za każdy kawałek dostajemy punkty doświadczenia oraz przedłużamy sobie pasek dostępnej w Cole'u energii. Pasek podzielony jest na kropki. Aby zdobyć kolejną, trzeba znaleźć określoną ilość rozsianych po mapie kawałków. Im więcej kropek zbierzemy, tym więcej kawałków trzeba znaleźć do zebrania następnej. Pomaga to znacznie podczas walki, ponieważ każdy atak wyczerpuje dostępną energię elektryczną i musimy „doładować się” za pomocą R2 z pobliskiego generatora, samochodu czy też latarni - wszystkiego, co może zawierać trochę prądu.

[Obrazek: infamous_4a.jpg]

Misje zostały zrobione w stylu tych, znanych nam z serii Grand Theft Auto - na mapce mamy znacznik misji, idziemy do niej i wykonujemy zadanie. Po wykonaniu go i zakończeniu misji popychamy fabułę do przodu oraz dostajemy punkty doświadczenia. Misje są bardzo zróżnicowane - pierwszy raz w tego typu grze nie nudziłem się podczas wykonywania wątku głównego, ponieważ praktycznie każda misja jest zupełnie inna i trzeba w niej wykonywać zgoła odmienne zadania. Sposób, w jaki wykonamy je decyduje też o tym, jak postrzegani będziemy przez mieszkańców, i tutaj pojawia się kolejny system opierający się na Karmie. Grę można przejść na dwa sposoby i to zdecydowanie polecam każdemu. Możemy być złym bohaterem lub też dobrym. Przypomina to system znany z gier z serii Fable, tylko że tutaj nie wpływa to na fabułę prawie w żaden sposób. Owszem, jakaś postać będzie miała do nas o coś żal lub nie, w zależności od tego, co zrobimy. Rozmowa będzie trochę inna i to wszystko. System dobra i zła nie został rozbudowany na tyle, żeby np. niektóre misje nie były dostępne, jeżeli przechodzę wątek dobrą ścieżką. Nawet stylizowane na komiks (co jest już znakiem rozpoznawczym Sucker Punch) przerywniki nie różnią się zbytnio od siebie. Największą różnicę zauważyć można w mocach Cole'a. Jeżeli jesteśmy dobrym, nasze moce są niebieskie, jeżeli złym, czerwone. Również czerwony Cole jest znacznie silniejszy od swojego dobrego odpowiednika. Każda podjęta przez nas akcja przesądzi o tym, w którą stronę pasek będzie się przesuwał. Idąc na kolejną misję możemy spotkać na ulicy jakiś incydent, który można rozwiązać na dwa sposoby - Cole przedstawia oba i możemy wybrać zgodny z naszymi pobudkami. Jest to fajny dodatek do całej gry, ale mógł zostać trochę bardziej rozbudowany. Oprócz misji wątku głównego mamy również misje poboczne, które niestety sprawiają wrażenie wepchniętych do produkcji na siłę, co sprawia, że często się powtarzają. Wykonanie misji pobocznej przejmuje kawałek wyspy i odblokowuje np. szpital polowy, w którym znajdziemy się, jeżeli w okolicy zginiemy lub powoduje zniknięcie z tego terenu wrogów.

[Obrazek: 640infamous-thumb-640xauto-30061255643180.jpg]

Graficznie i dźwiękowo pozycja ta została dopracowana bardzo dobrze. Nie zauważyłem większym błędów w tym zakresie, płynność animacji również jest zadowalająca, a co najważniejsze w tak dynamicznej grze - stała. Animacje prądu i to, jak wpływa na oświetlenie otoczenia zostały zrobione na najwyższym poziomie. Gra świateł w tej produkcji jest świetna. Rażenie prądem wywołuje błysk, który oblewa wszystkie otaczające nas przedmioty i budynki. Animacje samego Cole'a i wrogów też są bardzo dobre i nie zauważyłem żadnych rażących błędów w tym zakresie.
Dźwiękowy aspekt produkcji nie odstaje od graficznego - prąd brzmi jak prąd, karabiny brzmią jak karabiny. Przechodnie na ulicy rozmawiają, wychwalają Cole'a lub rzucają w niego kamieniami, w zależności od obecnej Karmy. Podczas licznych w tej grze strzelanin przygrywa nam dynamiczna muzyka. Podczas eksplorowania miasta muzyka wycisza się i słyszymy tylko odgłosy żyjącego miasta.

[Obrazek: 20110303002640!Infamous-2.jpg]

Na koniec chciałbym podsumować wady tego tytułu na wyłączność. System eksploracji terenu nie zawsze działa tak, jak byśmy tego chcieli. Czasami Cole automatycznie „przykleja się” do gzymsu lub innego miejsca, do którego nie chcemy. Czasami natomiast dobrze wycelowany skok powoduje, że Cole nie łapie się tam, gdzie powinien i spada w przepaść lub do wody, co kończy się śmiercią i koniecznością powtarzania etapu. Kilka razy zdarzyło mi się również wpaść pod mapę, co też kończyło się śmiercią. Nasz elektryczny goniec mimo całej swojej zwinności potrafi zaklinować się w niewidzialnej przeszkodzie pomiędzy latarnią miejską a innym miejskim znakiem czy też słupem. Również odległość rysowania detali pozostawia wiele do życzenia. Czasami też zdarzało się, że Cole w zabawny sposób nie chce biec tam, gdzie trzeba się skierować, aby pchnąć misję do przodu - groteskowo cofa się niczym spychany niewidzialną ścianą. Kilka z tych elementów poważnie irytowało ale na szczęście występowały na tyle sporadycznie, aby nie zaburzyć dobrego zdania o produkcji. Co do mojej opinii - gra sandboksem nie jest mimo wszelkich objawów. Po przejściu wątku głównego i wyzbieraniu wszelkich znajdziek nie ma już nic do roboty. Nie ma żadnych pobocznych aktywności, z których słynie produkcja Rockstar Games.

--

Podsumowując - mimo kilku niedociągnięć pozycja broni się bardzo ciekawą fabułą i świeżą koncepcją na powstanie superbohatera, który jest zwyczajnym człowiekiem i można to odczuć podczas całej rozgrywki w kilku bardzo dramatycznych i niespodziewanych zwrotach akcji. Graficznie i dźwiękowo pozycja jest godna miana pełnoprawnego ekskluzywnego tytułu dla konsoli Sony. Przeciwnicy są bardzo sprytni i nie czekają bezczynnie na porażenie ich prądem. Grę warto przejść dwa razy oboma ścieżkami, aby poznać produkcję w całości, co znacznie wydłuża przyjemność obcowania z tym tytułem. Polecam każdemu, kto lubi zręcznościowe gry akcji, ponieważ znajdzie tutaj dawkę adrenaliny, ale i również sensowny powód, dla którego ciupiemy całe hordy przeciwników.


[Obrazek: senna1.png][Obrazek: Makaveli0160.png] [Obrazek: senna%202.png]
Odpowiedz
#2
Jak masz w zwyczaju, udało Ci się napisać bardzo dobry tekst, którego lektura nie nuży, a przeciwnie - daje przyjemność.

"Infamous" zwróciło moją uwagę z kilku powodów. Pomijając oczywiście to, że jest to exclusive, chciałem sprawdzić tą grę dla systemu karmy, który potrafi uatrakcyjnić rozgrywkę, o czym przekonałem się ogrywając "Overlord: Raising Hell". Drugim powodem jest z kolei pełna polska lokalizacja. Mam po prostu słabość do polskiego dubbingu (oczywiście do tego dobrego), a jego obecność w "Infamous" tylko zachęca do wypróbowania tej gry. Trochę szkoda, że nie odniosłeś się do elementu, ale może odpowiesz mi w poście. Big Grin
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#3
A zobacz, nie odniosłem się, bo grałem na wersji angielskiej Wink.

Osobiście nie jestem zwolennikiem dubów, więc jeżeli jest to możliwe, kupuję/gram na oryginalnych wersjach.

Niestety do dubbingu się nie odniosę ponieważ zupełnie nie wiem, jak on wypada w przypadku tego tytułu.
[Obrazek: senna1.png][Obrazek: Makaveli0160.png] [Obrazek: senna%202.png]
Odpowiedz
#4
inFamous upatrzyłem sobie już jakiś czas temu. Moim zdaniem to jedna z najciekawszych gier AAA poprzedniej generacji. Zdecydowanie lubię zręcznościowe gry akcji także niesławny już od dawna jest na mojej liście życzeń. Z twojej recenzji wyniosłem coś dla siebie. Mianowicie zgrabnie nakreśliłeś fabułę, która szczerze mnie zainteresowała. No i jeszcze ta podkrętka rzekomo znakomitym zwrotem akcji w zakończeniu. Na całe szczęście nic na ten temat nie wiem i mam nadzieję, że się nie dowiem. Pozycja interesowała mnie do tej pory wyłącznie ze względu na gameplay, a tu się okazuje, że zawiłości fabularne są na tym samym, a może nawet wyższym poziomie. Cieszy mnie również ten podział na trzy odmienne wyspy. Tego typu zagrywki najlepiej się sprawdzają w walce z monotonią gameplay'u. Dodatkowo Sucker Punch z miejsca mnie kupili za sprawą miodnych przygód szopa złodziejaszka. Ciekawy jestem, co te zdolniachy zmajstrowały za sprawą inFamous na PS3? Mówią, że z prądem nie ma żartów, ale ... jest ryzyko, jest zabawa. Ta gra ma u mnie zielone światło.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#5
Właśnie w to gram, fajna recenzja.
[Obrazek: 1104259.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  inFAMOUS 2. Makaveli 4 6495 19-01-2015, 22:34
Ostatni post: Kratos
  [Recenzja] Infamous Spaidi 4 4210 15-06-2014, 15:25
Ostatni post: Makaveli

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości