Far Cry 4 - temat z opiniami
#11
(29-12-2015, 10:17)Kraszu napisał(a): Przygoda? Jest.
No właśnie o tym chcę teraz napisać, bo robi się jeszcze piękniej niż było do tej pory. Gra cały czas trzyma bardzo wysoki poziom misji fabularnych - te są przeróżne, wyjątkowo urozmaicone i potrafią zaskakiwać. Lokacje również nie raz mnie już urzekły - Kyrat wprost ocieka w kryjówki które powodują opad szczęki. Czasem okazuje się, że możesz spuścić się po linie do studni i odkryć niezwykłą grotę, wysadzoną starożytnymi zdobieniami czy ogromnymi posągami i podobnych przykładów mógłbym namnożyć dziesiątki. Przed chwilą jednak okazało się, że wojenka z Paganem nie jest jedyną osią fabularną - druga zaczęła odbijać w zupełnie inną stronę, zahaczając o strefę duchowną i kulturę Tybetańską, przenosząc nas w NAPRAWDĘ niesamowite miejsca. Początkowo mało emocjonujący wątek ojca głównego bohatera zrobił się niezwykle intrygujący i tajemniczy. Generalnie - opad szczeny i wielkie WOW. Ta gra zaskakuje mnie na każdym kroku. WOW WOW WOW! Brawo Ubisoft!

(29-12-2015, 10:17)Kraszu napisał(a): Piękny świat bogaty w szczegóły, faunę, florę, utrzymany w żywej kolorystyce? Jest.
I zapewniam Cię, że na żywo wygląda to 100 razy lepiej niż na filmikach czy screenach. Grafika cały czas robi na mnie wrażenie.

A teraz mykam już spać, bo trochę się zasiedziałem, a do roboty wstać jednak trzeba...

=======
=======


Aktualizacja: 03.01.2016.

Wczoraj usiadłem do konsoli około 21 i grałem do 2-3 w nocy. Tak bardzo się wkręciłem, że skończyło się na napisach końcowych. Zakończenie, a właściwie moje decyzje, pozostawiły mnie z opadem szczeny na długi czas. Gra pozostawiała nam możliwość wielu wyborów do samego końca, nie inaczej było też w finałowym starciu. Po tym co zobaczyłem długo nie mogłem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy postąpiłem właściwie. Wiem już, że z pewnością zagram drugi raz by poprowadzić kampanię w inną stronę i sam finał zakończyć również inaczej. Pierwsze przejście gry zajęło mi 25 godzin, co dało zaledwie 50% całej gry - jest więc co robić i zanim zacznę rozgrywkę na nowo, dokończę niezakończone sprawy.

Far Cry 4 niesamowicie mi się podobało i wessało mnie tak, jak dawno nie zrobiła tego żadna inna gra. Wsiąkłem w ten tytuł od samego początku i trzymał mnie on do samego końca. Nie pamiętam tak regularnych i tak długich maratonów przed konsolą, a przecież ile jeszcze przedemną. Aby odkryć całą grę potrzeba naprawdę sporej ilości czasu - mi zostało mnóstwo do odkrycia/zrobienia. Misji dodatkowych jest dosłownie cała mapa (a robiłem w trakcie rozgrywki sporo), wszędzie wciąż wiszą plakaty propagandowe (mam połowę), do odnalazienia mam mnóstwo listów, dzwonów, masek Yalunga. Zostały mi również dwa forty i kilka strażnic do podbicia, nie wspominając o ogromnej ilości ciekawych miejsc (oznaczone znakiem zapytania) do zwiedzenia. Ba! Nawet wszystkich umiejętności postaci nie udało mi się jeszcze rozwinąć całkowicie. Podobnie jak ekwipunku, ale na tym wywód kończę, bo pewnie wymieniałbym jeszcze długo. Far Cry było świetnym, powiem nawet idealnym wyborem jako gra na start do kompletu z PS4. Dostałem więcej niż oczekiwałem, jest to produkt który całkowicie spełnił moje wymagania. Mam nawet chrapkę na figurkę Pagan Mina z limitowanej kolekcji gry, ale jej cena oscyluje w granicach 100zł.

Wady Far Cry? Jest jednen moment w kampanii, w którym moim zdaniem fabuła skręciła na złe tory, ale były to zaledwie 2-3 misje. Chodzi mi o wplątanie w główną intrygę świata Shangri-La. Jego legenda jest ciekawa a miejsce interersujące, ale misje kampanii rozgrywające się w jego realiach niezbyt mi się podobały. Wolałbym żeby Shangi-La pozostało w sferze misji pobocznych, po prostu jako jeden z kolejnych wątków. No i wspomniane jeżdzenie na quadach - potem się już przyzwyczaiłem, ale mogły by być jednak ciut cięższe.

Nie napisałem w swoim postach o wielu, wielu innych elementach tej gry, bo po prostu jest tego za dużo. Inwestując w ten tytuł z pewnością będziecie (będziesz Kraszu Wink ) bawić się wspaniale. Podejrzewam że nie raz coś jeszcze w tym temacie skrobnę, ponieważ zostało mi przecież drugie 50% gry, a potem inne dezycje w trakcie rozgrywki i inne zakończenia Smile POLECAM!

Spoiler:
[spoiler]Po końcowych misjach w których to razem ze Złotym Szlakiem uderzaliśmy na Królestwo Pagana, gdzie przelało się tyle krwi Kyratańczyków ostatecznie... puściłem Pagana i pozwoliłem mu odlecieć. Nie chciałem zabijać go podczas posiłku w jego rezydencji, byłem ciekaw co wydarzy się dalej. Pagan mówił, mówił, czarował. Poszedłem razem z nim wypełnić prośbę mojej matki czyli rozsypać jej prochy. Dyktator wsiadł potem do helikoptera, pożegnał mnie, a Ja choć w ręku miałem broń i mogłem go zabić, patrzyłem jak ten odlatuje. Postać ta wywołuje jednak emocje a końcowa sekwencja spowodowała, że po tym wszystkim co przeszedłem, nie miałem chyba ochoty go zabić. Bylo to dziwne i zostawiło mnie z pustą głową na napisach końcowych. [/spoiler]


P.S. Pagan pod koniec gry dał wyraźną wskazówkę, że w grze jest również zakończenie alternatywne (o którym niestety wiedziałem już wcześniej z internetu Wink . Również będę chciał je uzyskać, więc w sumie grę planuję przejść jeszcze dwa razy.
Odpowiedz
#12
trzeba będzie na drobić trójkę i zaopatrzyć się w 4 i Primala.. na Primala straszną chrapkę ma mój kolega - o ile nie będzie monotonny to kupię. Jak na tę chwilę interesują mnie dwie produkcje od Ubi - Watch Dogs i Far Cry 4.
[Obrazek: 1104259.png]
Odpowiedz
#13
Wczoraj udało mi się zrobić platynkę w Far Cry, a dziś ukończyłem dodatek ''Dolina Yeti''.

O podstawce już byłem sporo, dopowiem tylko że zrobiłem chyba wszystkie misje dodatkowe, znalazłem prawie wszystkie plakaty, maski, dzienniki, listy. Osiągnięcia online zrobiłem bez ustawek, prócz tego, w którym będąc pasażerem samochodu musimy dokonać eliminacji kierowcy samochodu przeciwnika, zabijając go nożem przez szybę. Ukończyłem też grę alternatywnie, nie uciekając z pałacu Pagana na początku gry. Jest to raczej ciekawostka, ale teraz już uważam, że wybór którego dokonałem na końcu pierwszej gry był dobry.

Co w dodatku? Helikopter głównego bohatera rozbija się w Himalajach. Na miejscu katastrofy nie ma ciała pilota. Jak się okazuje, został on porwany przez wyznawców miejscowej sekty, mającej związek z legendą demona Yalunga, o której mowa była w podstawce. Ajay nie mając skąd wezwać pomocy odbija stację przekaźnikową, w której rozbija swoją bazę. To nasz dom. Tutaj sypiamy, odbieramy wiadomości przez radio, uzupełniamy amunicję. Każdego dnia wyruszamy przemierzać dolinę i walczyć ze wspomnianą sektą, by wrócić do bazy na noc i bronić jej przed najeźdźcami. To ważny element dodatku. Stację możemy rozbudowywać, dokupując do niej nowe fortyfikacje. Gdy położymy się spać, w środku nocy obudzi nas komunikat wroga o przeprowadzanym ataku. Wrogowie najeżdzają ze wszystkich stron, niszczą umocnienia i podkładają bomby. Z nocy na noc coraz trudniej jest utrzymać naszą fortecę. Za dnia na jaw wychodzą coraz to nowe fakty dotyczące sekty, więc wsiadamy na skuter śnieżny i penetrujemy dolinę. Warstwy fabularnej zdradzał nie będę, gdyż dużo jej nie ma. Dodatek wystarcza na mniej więcej 5 godzin rozgrywki, wliczając w to misje dodatkowe. Zapewniam jednak że tytułowy Yeti się pojawia.

Generalnie DLC mi się podobało. Tytułowa Dolina Yeti wygląda ładnie, widoczki zaśnieżonych gór po raz kolejny robią wrażenie. Wadą jest cena dodatku. Wyceniłbym go na 30-40zł i wtedy była by to cena jak najbardziej poprawna. DLC kosztuje jednak 60zł i to jest już jednak zbyt dużo jak na taki czas rozgrywki. Nie mogłem się jednak oprzeć, podstawka była świetna.


[Obrazek: fc4_yeti_screenshot_cultist_hunter.jpg]
Odpowiedz
#14
no to gratulacje.
[Obrazek: 1104259.png]
Odpowiedz
#15
Pan Q obszernie w superlatywach opinał niniejszego far kraja także zacznę może od dupy strony, na opak i z przekorą.
Jeżeli komuś zdarza się czytać moje posty to zapewne wie, że narzekałem na głównego bohatera w inFamous: Second Son. Far Cry 4 ma charakter FPP, w związku z czym, głównego bohatera nie widać, ale niestety słychać. Przez miesiąc spędzony z tym tytułem śmiałem się z tej pierdoły i jego wypowiedzi, którymi mnie katował podczas przyjmowania kolejnych zleceń. Uważam, że aktor głosowy został fatalnie dobrany i generalnie wyrazistość protagonisty jest równa zeru. To po prostu kołek, którym kierujemy. Szkoda tylko, że ma czelność się w ogóle odzywać. Pamiętam, że JAK znany z PS2, w którejś części był niemową – wystarczyło skopiować ten wzorzec. Big Grin

Na tym moje naciągane narzekanie się kończy, bowiem Far Cry 4 to najlepszy sandbox z jakim miałem do czynienia, który jak żaden inny uświadomił mi dlaczego generalnie uważam gry liniowe za lepsze. Chodzi mi o to, że po kilku, a nierzadko kilkunastu godzinach grania, nagle człowiek dostaje oświecenia i przypomina sobie, że ta gra jednak ma UWAGA wątek główny! Dacie wiarę? Za to wręcz nienawidzę sandboxów. Niby nie zmuszają, ale jednak nie pozwalają one na zajmowanie się konkretami. Zamiast tego ten bidny gracz poluje, nurkuje, kolekcjonuje, lata, biega, jeździ, detonuje, ratuje, morduje, poluje na miodożery (co to ku...a jest miodożer?)... I jeszcze kilkanaście innych rzeczy, albo i kilkadziesiąt. Szlag by to trafił!

FC4 ma przezajebisty arsanał broni. Ukończyłem grę bodaj na 99,74%. Brakuje mi jednego dziennika (nie mam pojęcia gdzie jest, bo mapa tego nie pokazuje) oraz jednej broni (żeby ją odblokować musiałbym osiągnąć 10 rangę na arenie – w tej chwili dobijam do 7, ale odczuwam konkretną powtarzalność dlatego odpuszczam). Na początku rozgrywki nasz Ajaj był leszczem, który chował się po krzakach z małym plecaczkiem, w którym zawsze brakowało miejsca. Byle kojot czy inny zwierz wysyłał go do piachu, bo nie mógł się obronić. W pewnym momencie jednak nasz bohater staje się chodzącym monstrum, który ma w łapach mocniejsze giwery niż Rambo i Terminator razem wzięci. Ogromna różnorodność pukawek sprawia, że problem zlecenia można rozwiązać na dziesiątki sposobów. Najlepsze jest to, że gracz dostaje czas na to, żeby się tym wszystkim nacieszyć. Mam co prawda tendencje do przyzwyczajania się do broni, które mi pasują, ale z ciekawości zacząłem wyposażać się w nowe gnaty nie wiedząc w zasadzie co oferują. Takie eksperymenty to najlepsze co mnie w tej grze spotkało. Jedna zabawka lepsza od drugiej i na odwrót. Potężny karabin snajperski z przybliżeniem, celownikiem optycznym czy tam inną lunetą, dla bajeru pomalowany na jaskrawo z dokupionym tłumikiem? Jest - idziesz z taką bronią na misję, która nie wybacza wykrycia. Teoretycznie powinieneś grać jak w skradance. Wnikliwa analiza terenu, chowanie ciał, eliminacje nożami i te sprawy. Oczywiście możesz to zrobić i jest to nawet preferowane w grze. Wspomniany karabin pozwala jednak na ściąganie oponentów ze znacznych odległości. Po kolei – strzelanie do kaczek czas zacząć. A kaczki nie mają pojęcia gdzie jesteś. Szukają, biegają w popłochu i … sukcesywnie umierają. Coś pięknego. Nie chce ci się bawić w dyplomację, nie masz klasy i żadnych skrupułów? Proszę bardzo. Wpadasz w tłum wrogów z najmocniejszym karabinem szybkostrzelnym, który kładzie bez problemu ciężkozbrojnych, nosorożce, słonie, dokładasz do tego garść granatów. Żeby było zabawniej dodajesz ogień z miotacza albo koktajlu Mołotowa. W tej chwili wszyscy powinni być już martwi ale dla pewności poprawiasz z granatnika, albo bazooki. Big Grin Przykładów na satysfakcjonujące wykorzystanie broni mógłbym mnożyć, a i tak nie opisałbym wszystkiego. Zestaw zabawek jest imponujący, użyteczny i kapitalny. Nie oznacza to jednak, że jest super łatwo. Gra jest dobrze zbalansowana. Można szaleć, można poczuć się w miarę swobodnie, ale jednocześnie zawsze trzeba uważać i w jakiś sposób zaplanować działanie. Grałem przez cały czas na normal i było w sam raz. Nie wiem co się dzieje w tej grze na hard, ale nie odczuwam chęci sprawdzenia tego.

Ja, który trzyma się od gier wyścigowych z daleka, lubiłem jeździć z FC4. Pojazdy również zaliczam na plus. Są znakomitym środkiem lokomocji podczas przemieszczania się i po prostu dają frajdę (szczególnie kiedy jakiś ubrany na czerwono wróg akurat przypadkiem stoi na drodze).

Podobał mi się również świat przedstawiony. Kyrat jest bardzo ładny, wręcz piękny. Czasami frustrowało mnie poszukiwanie ścieżki do celu w wysokich górach, ale ostatecznie zróżnicowanie ukształtowania terenu jest zaletą. I to ogromną. Wspomniane góry, groty, jaskinie, bajkowe wręcz strumyki, rzeki, wodospady, lasy, wyspy, jeziora. I praktycznie wszędzie możesz dotrzeć.

Panie Q, pytanie – w jakim kierunku poprowadziłeś kampanię i co w ten sposób uzyskałeś?
[spoiler] Ja przy wyborach za każdym razem wybierałem racje Sabala. W pewnym momencie pojawiła się dziwna misja „halucynogenna” w której Sabal został ukazany jako dyktator na wzór Pagana, który morduje swoich przeciwników. Po tej misji przyszedł moment wyboru i ponownie poparłem Sabala. Amita wydawała mi się narwana, pyskata i mniej racjonalna. Niestety pod koniec gry zonk – Sabal zleca zabicie Amity. Świetnie twórcy w tym momencie dobrali audio. Melancholijna nutka potęgowała moralniaka. Szedłem wolno na piechotę do wyznaczonego celu uświadamiając sobie, że wszystkie moje wybory poszły na marne. Sabal mnie zawiódł. Niech rządzi, niech będzie przywódcą, ale po co mordować Amitę!? W końcu stanąłem z nią twarzą w twarz z wycelowaną branią i po prostu się zawahałem. Chwilowe zawieszenie decyzji i … Amita wychodzi z domku, żyje i po prostu odchodzi. Nie wykonałem głównego celu, ale misja została zaliczona. To nieposłuszeństwo nie miało w zasadzie swoich konsekwencji. Cieszyłem się jednak z takiego rozwiązania, bo kobieta przeżyła. To konkretny paradoks - jesteś w tej grze fabryką produkująca trupy, ale nie masz sumienia zabić Amity... Czas upływający między przyjęciem zlecenia, a końcem misji, to najlepszy moment fabularny. Byłem zdołowany, zdenerwowany i niepewny konsekwencji czynu, który teoretycznie musiałem popełnić aby zaliczyć misję.

Z kolei finał – również staję oko w oko. Tym razem z samym Paganem, który daje mi wybór (strzelaj albo idziemy na spacer, czy coś takiego). Bez skrupułów pociągam za spust. Jedna kulka i król nie żyje. Gra się kończy. Nie było fajerwerków, nie było boss final fight. Szczerze powiedziawszy oczekiwałem od zakończenia czegoś więcej. [/spoiler]

Z głównych misji chyba najlepiej wspominam moment w górach, kiedy tracę potężny ekwipunek, a jakoś trzeba sobie poradzić. Gdzieś tam na horyzoncie zamajaczyła mi postać … Yeti? Następnie trzeba uciec z więzienia, w którym szlaja się demon biorący mnie na hit’a . Poczucie zagrożenia było konkretne, obsrany byłem po pachy. Propsy za to.

Z dodatków miałem ubaw w misjach dla Yogi & Reggie. Co tam się działo. Big Grin Chłopaki konkretne mieli dragi. Big Grin Legenda Shangri La była gameplayowo męcząca, ale również zaliczam ten element gry na duży plus. Była w tym wszystkim spora dawka magii, ciekawego designu uzupełnionego świetnym (arabskim?) monologiem. Momentami wręcz zachwycałem się tym dziwnym widowiskiem. A tygrysek to mój najlepsiejszy kompan w grze.

Reasumując. 100 zł wydane na FC4 to trafna inwestycja. Nie ma opcji żeby się w Kyracie nudzić. Jeżeli lubisz gry przygodowe, strzelaniny i skradanki to FC4 jest grą dla Ciebie. Wszystkie te gatunki w dużych dawkach z łatwością odnajdziesz w produkcie UBISOFTU. A i jakaś forma ścigania również jest na deser. Kraszu pozdrawia, Kraszu poleca, Kraszu ściąga dodatek, który akurat jest w promocji. Hip hip hurra Big Grin YETI – nie spier…isz mi!
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#16
Kraszu, kampanię prowadziłem raz tak raz tak, nie obrałem jednej słusznej strony, gdyż raz wydawało mi się że rację ma Sabal, raz Amita. Generowało to generalnie sprzeczki i umoralniające gadki w rozmowach. Miałem wrażenie, że jest to zrobione psychologicznie - żaden wybór nie jest do końca prawidłowy i nie ważne jakiego dokonasz - zawsze usłyszysz słuszne zarzuty.
Ja Pagana najpierw puściłem wolno, co nie wydaje mi się złym zakończeniem. Za drugim podejście zabiłem go tak jak Ty. Możesz zrobić też zakończenie dodatkowe czekając na Pagana 15 minut po starcie nowej gry.

Co mnie cieszy? Że sandbox Ci się spodobał Big Grin Wyobraź sobie, że seria GTA jest jeszcze bardziej rozbudowana i równie ciekawa. Poleciłbym Ci część IV która opowiada o losach imigranta, który przybył do USA za amerykańskim snem. Niestety ta część nie jest dostępna na PS4. Liczę jednak, że dożyję dnia w którym napiszesz, że skończyłeś którąś grę z tej serii Smile
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Remastery Uncharted, temat do wypowiedzi - opinii. VortaL 22 10469 24-05-2016, 15:26
Ostatni post: piotros

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości