11-07-2012, 20:05
Nie lubię odkładać niedokończonych gier na półkę, ale tak właśnie stało się w przypadku Killzone. Próbowałem, zmuszałem się, wierzyłem że w końcu zobaczę upragnione napisy końcowe. Ale nie dało rady - Killzone mnie pokonał. Zirytował do granic możliwości, a do tego potwornie znudził. Fakt - może niepotrzebnie ustawiłem poziom trudności od razu na hard, ale złe rozmieszczenie checkpointów to już zupełnie oddzielny temat. Do tego gra nudzi - nie wczułem się w historię, hordy klonów Lorda Vadera nie zrobiły na mnie wrażenia jako przeciwnicy.
Może kiedyś się zmuszę żeby dokończyć ten tytuł, ale prędko to nie nastąpi...
Dla mnie Black jest o stokroć lepszy.
Może kiedyś się zmuszę żeby dokończyć ten tytuł, ale prędko to nie nastąpi...
Dla mnie Black jest o stokroć lepszy.