Dobrze powiedziane z tą wywiadówką

Chociaż ja tylko w gimnazjum się tym przejmowałem, bo w podstawówce byłem wzorowym uczniem, a w liceum wiedziałem, że uczę się dla siebie. W ogóle to uważam, że lepiej było bez gimnazjów. Gimnazjum to wylęgarnia idiotów, a najgorsze jest to, ze nie każdemu z wiekiem przechodzi.
A wracając bardziej to tematu, to Muminki były ogólnie straszną kreskówką. Buki oczywiście też się bałem, ale nawet bez niej, wiele odcinków wywoływało u mnie jakiś dziwny niepokój. Pamięta ktoś może te białe patyczki które pojawiały się przed burzą? I jeszcze jedno czego się bałem, to ogrom wszechświata i niebezpieczeństwa jakie w nim czyhają. Wiem, dziwnie to brzmi

. Zaczęło się od zainteresowania dinozaurami. Miałem trochę książek i sporo czytałem na ich temat. Przerażało mnie, ze nie wiadomo co dokładnie było przyczyną ich wymarcia. Teorii było wiele. Np. coś uderzyło w Ziemie. A jeśli uderzy znowu? Może już leci? Sprawy nie poprawił fakt, że otrzymałem w prezencie płytę edukacyjną o kosmosie (swoją drogą była świetna i jako 6 latek wolałem ją, niż jakieś tam gry). Był z nią tylko jeden problem. Niby przeznaczona dla dzieci, a zawierała całą masę strasznych faktów. O tym, że każda gwiazda umiera i na Słońce też przyjdzie pora, albo o czarnych dziurach, które zasysają wszystko dookoła, albo o prawdopodobieństwie istnienia obcych cywilizacji. Jako mały chłopiec wierzyłem, że istnieje jakaś obca cywilizacja, która się nie ujawnia, ale po cichu obserwuje ludzi, a kiedy uznają to za słuszne, zniszczą nas tak jak kiedyś to zrobili z dinozaurami.