20-04-2013, 23:23
Nadal nie rozumiem, co ludziom waszego pokroju się nie podoba w TwinSanity. Gra przenosi w końcu Crasha na ówczesną najnowszą generację konsol; błędy zdarzają się w każdej grze, a w TwinSanity, jak długo grałem (a sporo musiałem grać, by wyrobić calaka) tak rzeczywiście raz zdarzył mi się bug wymagający resetu. Bandicoot: Unlimited jest bardzo fajnie przeniesione, fabularnie kompletna. Są elementy w niej, które bardzo fajnie wpasowują się w klimat jamraja.
TwinSanity, to platformówka z prawdziwego zdarzenia. Wszędzie ekhem platformy, różne elementy wymagające sporej zręczności, levele były ciekawe i zróżnicowane, a bossowie znakomitym dopełnieniem każdego świata. Nie było trudno, gra troche nabrała dynamiki, widać to np w rucach samego Crasha i o ile 'podstawkę' się przechodzi łatwo i przyjemnie, tak na wspomniane 100% trzeba się napocić; w końcu znakomity motyw połączenia sił z Cortexem i pokazania jego małego rąbka historii, które wpasowują się idealnie.
Jak dla mnie TwinSanity jest najlepszą częścią na PS2 - inna, niż pierwszy niezbyt udany odgrzewany WoC, czy dobry drugi, ale nadal odgrzewany Crash Nitro Kart. TwinSanity kroczyło bliźniaczymi ścieżkami ze Spyro. Mniej więcej w tym samym okresie startowe Enter the Dragonfly, które miało być klasycznym ukazaniem smoka nie zachwyciło, natomiast A Hero's Tail wytyczyło nowy imo świetny kierunek, którym powinni podążać twórcy. TwinSanity to było dopiero prawdziwe wejście Crasha w szóstą generację.
I to samo było z Crashem i tak samo się skończyło - obie maskotki PSOne zostały zepsute ostatnimi częściami obu serii na 6 i 7 generacji konsol. I o ile Crash Tag Team Racing jakoś się bronił, gra również wprowadzała mnóstwo innowacji, ale już niezbyt udanych, tak of the Titans i Mind Over Mutant to tylko kalki pierwowzoru, podobnie jak fajnie wyreżyserowane, ale całkowicie inne Spyrowe Legendy, a w końcu Skylanders z zabaweczkami, które żywiło się imieniem fioletowego smoka.
Podsumowując moją wypowiedź dla leniwych: "TWINSANITY DA BAST CZ NA PE ES DWA WOK I CE EN KA SIE CHOWAJO I TEN NO INNOWACYJE EAHIEHO"
TwinSanity, to platformówka z prawdziwego zdarzenia. Wszędzie ekhem platformy, różne elementy wymagające sporej zręczności, levele były ciekawe i zróżnicowane, a bossowie znakomitym dopełnieniem każdego świata. Nie było trudno, gra troche nabrała dynamiki, widać to np w rucach samego Crasha i o ile 'podstawkę' się przechodzi łatwo i przyjemnie, tak na wspomniane 100% trzeba się napocić; w końcu znakomity motyw połączenia sił z Cortexem i pokazania jego małego rąbka historii, które wpasowują się idealnie.
Jak dla mnie TwinSanity jest najlepszą częścią na PS2 - inna, niż pierwszy niezbyt udany odgrzewany WoC, czy dobry drugi, ale nadal odgrzewany Crash Nitro Kart. TwinSanity kroczyło bliźniaczymi ścieżkami ze Spyro. Mniej więcej w tym samym okresie startowe Enter the Dragonfly, które miało być klasycznym ukazaniem smoka nie zachwyciło, natomiast A Hero's Tail wytyczyło nowy imo świetny kierunek, którym powinni podążać twórcy. TwinSanity to było dopiero prawdziwe wejście Crasha w szóstą generację.
I to samo było z Crashem i tak samo się skończyło - obie maskotki PSOne zostały zepsute ostatnimi częściami obu serii na 6 i 7 generacji konsol. I o ile Crash Tag Team Racing jakoś się bronił, gra również wprowadzała mnóstwo innowacji, ale już niezbyt udanych, tak of the Titans i Mind Over Mutant to tylko kalki pierwowzoru, podobnie jak fajnie wyreżyserowane, ale całkowicie inne Spyrowe Legendy, a w końcu Skylanders z zabaweczkami, które żywiło się imieniem fioletowego smoka.
Podsumowując moją wypowiedź dla leniwych: "TWINSANITY DA BAST CZ NA PE ES DWA WOK I CE EN KA SIE CHOWAJO I TEN NO INNOWACYJE EAHIEHO"
![[Obrazek: ekrms3.gif]](http://i63.tinypic.com/ekrms3.gif)