Akta forumowe
#1
Wiem, jestem upośledzony, mam downa + zaburzenia myślenia, nie mam wyobraźni a moim jedynym zajęciem jest śmianie się z much.. .

Przybył do mnie niedawno jak gdyby nigdy nic przybysz z przyszłości (!!!), zatytułował się tylko jako Marco Pollo i wręczył mi jakąś książkę. Po tym nagle znikł (o.O). Po przeczytaniu książki postanowiłem umieścic ją na tym forum, bo to Co się okazało (a okazało się wiele Big Grin) może byc szokujące dla większości z forumowiczów. Książka ta opisuje przyszłośc elity elit tego forum, oraz jego userów. Jak już napisałem, prawda może okazac się szokująca. Jeżeli jednak tutaj nadal jesteś, i czytasz moje kiepsko ułożone zdania z masą błędów interpunkcyjnych, to zapewne chcesz się dowiedziec o treści książki. Niestety, przecytowanie całej zajęłoby mi wieki, gdyż pisana jest w formie dziennika (jej autor okazał się w dodatku analfabetą...) i napisana jest w dośc anarchiczny sposób. Na wasze szczęście przestudiowałem dokładnie całą książke, przeanalizowałem każdą wypowiedź i ułożyłem z tego całkowicie spójną i prawdziwą historię. Zatem - miłego czytania.

"
Poniedziałek 2018:02:30
(swoisty prolog)
Przez ulice warszawy przeplatało się z minuty na minutę coraz więcej ludzi. Na miasto świecił piękny, czerwony promień słońca. Ba - na całą Polskę świecił piękny, czerwony promień słońca. A nawet na europę, i na całą ziemię świecił przepiękny, czerwony promień słońca. Najwięksi badacze z planety ziemia badają wówczas przyczynę tego zjawiska. Sprawa jest dosyc poważna, czerwone promienie bowiem zakłócają łącznośc internetową, niezbędną do normalnego dyskutowania na forach... .
(koniec prologu)
Na jednym z tych forum, największym w Polsce o konsoli PlayStation 2 był zalogowany jeden moderator. Woocash88 - bo tak brzmi jego nick, bezczelnie przedrzeźniał nowych userów, śmiejąc się z nich, że nie wiedzą co otrzymamy po dodaniu roztworu soli bezbarwnej + amoniaku z czystą vodką.

-Ahhhhh, te głupie nooby, HEHEHEHEHE
(zaśmiał się po cichu dopijając ostatnie mililitry komandosa)
-A może by tak zadzwonic po miśka.... EEEE, pewno znowu się opierdala albo pisze te beznadziejne teksty do tej beznadziejnej encyklopedii na MiastoGame...
...
..
.
Po chwili zastanowienia chwyta za Nokię Z-35żżżżżżżźzxye-500 i wybiera numer.

-Misiek ?
-mphmphmppmhmhmh (nowoczesna nokia uniemożliwiała zrozumienie wypowiedzi drugiej osoby, jeżeli twoje ucho znajdowało się dalej niż 3cm od telefonu)
-No weź wpadnij, bo tak mi tutaj nudno bez Ciebie. Nawet z kim się pomelanżowac nie mam...
-mphmpmphmpfmphmphfmpmf
-No, to czekam
-mphmp
-No, pa!

Nie minęło parę sekund, i słychac było ryk BMW Super Oldschlisch-Greintfoon-Pwner-Owner-OWN. Woocash otwiera drzwi, i biegnie z otwartymi ramionami do przybysza...

-MIIIISIIIEEEEK!!
-No, Elo

(Woocash poczuł dziwny zapach)

-śmierdzisz troszkę...
-HEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHEHE, za to mnie kochasz bejbe
-HAHAHAHAHA no, co racja to racja
(powiedział woocash zaciągając zwisającego smarka z nosa)
-NO TO IDZIEMY SIĘ NAPIC HEHEHEHEHEHEHEHE!!!

I poszli, wpadli tylko na chwilkę do domu woocasha wyłączyc komputer.

-Mam nadzieję, że melanż się uda
(powiedział kulturalnie woocash)
-HGEHEHEHEHEHEHEHEHEH
...
..
.
Po niespełna dwóch godzinach doszli przez las do najbliższego sklepu spożywczego "U Urszulki", Woocash mieszkał bowiem na takim zadupi, gdzie nawet dróg nie ma. Imprezowali do późnej nocy. Warto wiedziec, że zamiast krwi w ich żyłach pływał alkohol. Ich jedyną zabawą u urszulki, poza podziwianiem jej 300 kilowego brzucha, były zakłady kto dłużej przetrzyma 12 litrów komandosa w brzuchu. Zawsze kończyło się to wymiotowaniem jednego z nich, i zlizywaniem wymiocin z podłogi (w sklepie poza alkoholem nic nie było, właściwie to utrzymywał się tylko z melanżu tych dwóch panów)... .

Wtorek 2018:02:31

Późnej nocy (a właściwie najwcześniejszym rankiem) zakończyli swoją "imprezkę" rzucając wszystkimi komandosami w lokal "U urszulki".

-Już nigdy tutaj nie przyjdę
(powiedział Woocash)
-HGEHEHEHEHEHEHEHEH... EEeee ?
(Zapytał chłopak Woocasha)
-No ?
-A kto to tam, o, idzie, o to, to tam to kto?
-Heee ?
(Woocash używając skilla prześwietl w trymiga prześwietlił całą tajemniczą postac, znał jej imię i nazwisko oraz rozmiary...)
- To ty !
-Tak, to ja !
-To on !
-Tak, to ja !
-To on !
-Tak, to ja ! HA HAHA HA HAHA HAHA HA HAHA HA HAHA HAHA

Był to bowiem specjalista od trunków na forum, którego nick brzmiał Bart.

-Bart, kolego, co ty tutaj robisz ?
(zarumienił się Woocash)
-WyPIERDLAJAJA OD MOJEGO CHŁOPAKA GNOJU JEDEN TY !!!
(krzyknął zbulwersowany chłopak Woocasha)

-Spokojnie, nie jestem tutaj, by skarśc wam wasze cnoty. Bóg jest otoczką, która mnie ochrania, i kazał mi wam przekazac, że jesteście mu potrzebni

-Doszukuję się tutaj jakiegoś głębszego, poetyckiego sensu... to może byc początek wspaniałej przygody, takiej jak w Metal Gir Solied..(tu przerwał mu chłopak Woocasha)
-A jakieś komandosiki za to będą ?

-Komandosy są... w bilbi.
(Bart otworzył im biblie na ostatniej stronie, na której widniało zdjęcie komandosa Chmurki)
-O W MORDE, KOMANDOS CHMURKA!!!!!!!!!!!
-twoja propozycja wydaje się kusząca barcie, jeżeli mi zagwarantujesz, że zostanę dziewicą do końca naszej przygody, to wchodzę w to, bejbe!
(powiedział Woocash)
-GHEHEHEHEHEHEE, jak komandosiki to ja też
(Odpowiedział chłopak Woocasha)

-Dobrze, zatem napijcie się tego magicznego trunku, który przeniesie was do sanktuarium, gdzie omówimy resztę.

Bohaterowie (bo tak ich autor od teraz nazywa...) wypili po łyczku magicznego trunku, i stracili przytomnośc...


Poniedziałek 2018:02:30 (pare godzin potem)

-OOooo... AArggghhhhh... Eehhhh, Woocash, jesteś cały?
-Aaaa... taak, głowa mnie boli i odbyt.
-Aaaa... mnie też, ojjjj ale mam kaca, tylko dlaczego akurat boli mnie odbyt?
-AAAaaa... mnie też. Ale piecze, może to hemoroidy?
-Mówiłem ci, byś zakładał te cholerne kondo...AAAAAAAARRRGHH
(w tej chwili przyszedł bart)
...
..
.
"

Jeżeli się komuś podoba, jutro przepiszę resztę z tego opowiadania (W całej opowieści występuje praktycznie każda bardziej znana osoba z tego forum..).
Odpowiedz
#2
ziom powiedz mi kto ci to zrobil....
a moze inaczej kto ci sprzedał taki towar ?
pomimo ze ja jestem jebniety to ty przebijasz mnie z 2 razy ....
POZDRO600
Odpowiedz
#3
Przecież to nie on napisał tą książkę. Wink On ją tylko przetłumaczył.

Pisz dalej. Tongue Bo teraz jest moja akcja. Wchodzę i...... Big Grin
Odpowiedz
#4
he he he dobre z niecierpliwoscia czekam na dalszy ciag. cieszy mnie twoja obecnosc na forum

ps. jak napiszesz cos takiego o mnie to ci kark skrece :-))

edit: a jak wyglada oryginal
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRjufhUbmuizyf3Nbees_n...lQoFN9RYkw][Obrazek: ZqKvyOY.png][Obrazek: UserbarRE.gif]
Odpowiedz
#5
On o jest na tyle głupi ( oczywiście ten co Ci to Darku dał tą książkę) że na pewno coś o Tobie wspomniał. Tongue
Odpowiedz
#6
Jutro przepiszę kolejną częśc (trochę śpiący jestem).

Znaczy się co, Krys ? Jak napisałem, nie ja pisałem tą książkę, tylko przybysz z przyszłości mi ją wręczył, ja ją tylko przetłumaczyłem i przepisałem na forum. nie moja wina, jeżeli ew. tam jesteś. ;]

Na forum postanowiłem wrócic wraz z tym opowiadaniem, jednak jest ono dośc długie, to trochę tu posiedzę jeszcze.
Odpowiedz
#7
Zatem, widzę, że chcecie koniecznie co nieco się o sobie dowiedziec. Allright. ;] (Jakiś sprzeciw? Ty, tam w tym wieśniackim sweterku, ty głosu nie masz Cool )

"
(W tej chwili przyszedł bart)
...
..
.

-Witajcie w moim królestwie!
-Argh, ale zadupie, chyba leżę na gównie
(powiedział zbulwersowany Woocash)
-...
(zamilczał bart, dodając po chwili)
-Tak naprawdę to jesteśmy w lochach, mój pan dał mi całe lochy pod moją własnośc. Czasem jest tak hojny, że da mi raz na tydzień łyk komandosa... ten jego smak, przepyszny i wspaniały... ale nie jesteście tutaj po to, by mnie słuchac.
-To po co?
-Mój Pan kazał was tutaj przyprowadzic, zara was odwiedzi... Hyhyhyhyhyhyhyhyhy
(zaśmiał się bart, starając się udawac dzwonnika z noterdam, ale miał takiego garba, że nie musiał)

Minęła chwila:
-Ty, woocash... a co jeśli będzie chciało mu się pic?
-Daj spokój, kiedyś wampir mnie w szyje ugryzł i padł.
-OOoooo ja... mój bohater!
-Ale wpieprzył mi kota.. .
-Mruczusia? Tego, co zawsze mylił twoją umywalke z kuwetą?
-Ta... tego.
(nagle do lochów weszła tajemnicza postac, w wielkim fartuchu + zakryta kapturem +50 do str/int/agility/b. magic. Kiedy podeszła bliżej bohaterów, zdjęła kaptur...

-O W MORDĘ, TO KOMANDOS CHMURKA!
-Nie mogę w to uwierzyc. Snejk mi buty powinień lizac!
(powiedział Woocash)
-Tak chłopcy, to ja. Nie bez powodu kazałem przyprowadzic was tutaj mojemu kochankowi, bartowi.Jesteście mi bowiem potrzebni.
-Potrzebni..? Do czego?
(zapytał ciekawski Woocash)
-Jak widac, swoje lata już mam. Nie mogę już kosztowac litrami mojego napoju, produkowanego w mojej fabryce, komandosa. Usłyszałem, że jesteście najbardziej Upijającym się duetem homoseksualistów, który świat widział. Musicie mi pomóc. Jutro zaczynacie pracę.
-Jaką?
(zapytał chłopak Woocasha)
-Będziecie testerami komandosów.
-ZAWSZE O TYM MARZYLIŚMY!
(powiedzieli chłopcy, i dali sobie buziaka.)

Komandos chmurka udał się do swojego biura

I tak, mijały godziny, a Woocash zapominając poskarżyc się komandosowi chmurce, że leży na gównie, śmierdział i podniecał coraz bardziej swego chłopaka... .

Środa 2018:03:-01

Bohaterowie leżeli i leżeli... nagle ktoś roztrzaskał drzwi lochów:

-PANOWIE, JESTEŚMY TUTAJ PO TO, BY ZAPROWADZIC WAS DO NASZEJ FABRYKI, ZA MNĄ!
-Ale jesteśmy skuci łańcuchami.

W tej chwili żołnierz komandosa chmurki rozwalił łańcuch swoim laserowym spojrzeniem.

-Oooo, Wooci, już nie jesteśmy skuci!
-Jeeeeee!
(odparli chłopcy)
-ZATEM... ZA MNĄ!

Podróż do fabryki komandosów trwała długo. Po drodze minęli pełno pomników komandosa chmurki, każdy z tych pomników przedstawiał komandosa chmurkę w tej samej pozycji (Jak pił komandosa).

-NO, DOSZLIŚMY! WIDZICIE TE KOMANDOSY?
-TAAAAAAK!
-ZATEM, WASZYM ZADANIEM JEST WZIĄŚC TO WYPIC! POWODZENIA!

Bohaterowie cali czerwoni ze szczęścia, ocierali łzy szczęścia gapiąc się na stos kartonów z komandosami.

-No...(ociera łzy) czas się zabrac do roboty!
-No...

Nagle w fabryce wybuchła bomba, cały budynek miał się zaraz zburzyc, przerażeni chłopcy brali po 5 komandosów do buzi, i upijali się wiedząc, że to ich ostatnie chwile życia...

-PIJ PIJ PIJ!

Nagle z pod ich stóp wyskoczyła postac, chwyciła każdego z nich za ramię, i odleciała na swoich odrzutowych butach, biorąc ich "na pokład".

-AAAAAAA KTO TO JEST?!
-Tknij Woociego to ci mordę oklepie!
-Wszystko wam wyjaśnię na miejscu. Od teraz Ty Woocash jesteś E-250 a ty tajemniczy chłopaku Woocasha E-251.

Chłopcy byli mistrzami utrzymywania 15 litrów komandosa w brzuchu, ale teraz, kiedy wypili po 50 litrów na łebka, dostali przysłowiową "bombe" Po chwili tajemnicza postac przetransportował ich do jakiejś bazy.

-No, jesteśmy
-EEeeeee...aaaaaa...UuuuUu...
(chłopcy podziwiali wielki komputer, który w tej bazie się znajdował.
-To może powiesz nam [hyp] kim jesteś?
- To ty !
-Tak, to ja !
-To on !
-Tak, to ja !
-To on !
-Tak, to ja ! HA HAHA HA HAHA HAHA HA HAHA HA HAHA HAHA

-Miło mi was poznac na rl, jestem Kratos z forum. Znajdujemy się w głównej bazie, sercu forum. Uratowałem was na moich super odrzutowych najaczach.
-No dobra, ale po co nas wezwa[hip]łeś?
-Jak wiecie, od odejścia darka z forum na ziemie zaczęły świecic czerwone promienie. Zakłucają one sygnał odbiorczy, niezbędny do zalogowania się na forum.
-A ja problemasków nie mam kratosku, może porozmawiamy o rl na temat ulubionego koloru włosków ło(przerwał mu kratos)
-Chodźcie, ReV i Admin wam wszystko wytłmaczom.
-ADMIN?! IDZIEMY!
(powiedzieli zbulwersowani chłopcy)

Kratos zaprowadził chłopców do sali ReV'a i Admina:

-Witajcie!
-WITAJ O WIELKI REVIE I ADMINIE!... zaraz zaraz, czemu admin śpi?
-Jest obecnie niezalogowany.
-jak zwykle zresztą...
(trafnie stwierdził Woocash)
-Co masz na myśli?
-Tylko ja usuwam spam na tym forum, nikt inny nie!
(rozbeczał się Woocash)
-NIE MAŻ SIĘ! NA ŚWIAT SPADŁA KATASTROFA! CZERWONE PROMIENIE Z DNIA NA DZIEŃ SĄ CORAZ MOCNIEJSZE! ONE ZAKŁUCAJĄ SYGNAŁ ODBIORCZY, PRZEZ CO ADMIN NIE MOŻE SIĘ ZALOGOWAC!
-Zatem, co mamy zrobic, by uratowac admina?
-Musicie odnaleśc darka, od kiedy odszedł od forum czerwone promienie nasilają się. Nasz kontakt dowiedział się, że obecnie darek mieszka na jakimś zadupiu bieguna północnego.
-A jak go znajdziemy?
-To przyprowadźcie go tutaj, koniecznie! Mój oddział czeka z helikopterem na zewnątrz. Wyrusza z Wami Kratos! Zatem, wasze zadanie: odnaleśc darka i przyprowadzic go tutaj.
-Tak jest panie generale!
"
Co myślicie o kolejnej części?
Odpowiedz
#8
mi sie podoba. ...w wielkim fartuchu + zakryta kapturem +50 do str/int/agility/b. magic...- dobre:-)

robi sie ciekawie dawaj dalej
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRjufhUbmuizyf3Nbees_n...lQoFN9RYkw][Obrazek: ZqKvyOY.png][Obrazek: UserbarRE.gif]
Odpowiedz
#9
Ok, już znalazłem kartkę z następną częścią, zamieszczam:

"
I tak, trójka dzielnych bohaterów (haha, co za idiota nazwał ich bohaterami, hahaha) wyruszyła na podróż pełną przygód i emocji.

-NO PANOWIE, WSIADAC!
-Okej
[bohaterowie wsiedli do helikoptera]

I tak mijały kolejne dni... na szczęście ReV nie zapomniał zamagazynowac trochę ton komandosików w latającym pojeździe, żeby chłopcy nie umarli z pragnienia.

Środa 2018:03:-07

Podczas podróży koło latającego pojazdu przeleciała dziwna machina.

-AAAAAA, to UFOKI!
Krzyknął Woocash. Po chwili podniósł i założył spadochron, po czym wyskoczył z helikoptera.
-WOOOOOOOOOOOOCIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!
Skoczył za nim jego chłopak, w ostatniej chwili złapał się za nogę woocasha... w jeszcze bardziej ostatniej chwili nogi woocasha złapał się Kratos, i wylądowali na jakimś total zadupiu.

[Rozmowa oddziału w helikopterze]
-Ty, oni jacyś po******leni są, ja za nimi płakac nie będę...
-Wypili nam wszystkie komandosy, to co, mówimy ReV'owi, że wydawało im się, że są supermenami?
-Heheheheh, no jasne
[koniec rozmowy oddziału w helikopterze]

Środa 2018:03:-07 troszkę po 12 po południu

Chłopcy, otrząśnięci już po wydarzeniu które ich spotkało, postanowili poszukac jakiejś żywej cywilizacji.

-Ty, Wooci i tajemniczy chłopaku Woociego, zobaczcie tam!
-OOOOO to tabliczka! idziemy, może jakiś monopolowy z komandosikami będzie!
-Nie, musimy znaleśc jakąś żywą osobę.
(trafnie stwierdził Woocash)

Bohaterowie postanowili zagłosowac. Albo pójdą poszukac jakiejś żywej osoby, i spróbują się skontaktowac z ReV'em w celu kontynuowania misji, albo idą do monopolowego się napic.

[Przebieg głosowania]
Za monopolowym: tajemniczy chłopak woocasha
przeciw: woocash, kratos

-Ciebie Wooci bic nie będę, ale jeżeli ty kratos nie zagłosujesz na monopolowy, to możesz zapomniec o czymś takim jak możliwośc przetrzymywania czekolady w d...!!!
-Ok, ok, idziemy do monopolowego

Chłopcy opierając się na zasadach demokracji, wyruszyli do najbliższego monopolowego po komandosiki... tyle, że to było takie zadupie, że w monopolowych były zwykłe "Leszki" i "Tyskie". Jak trafnie stwierdził Kratos:
-Piwo pijam tylko w doborowym towarzystwie, a wy, nie możecie mi zapewnic doborowego towarzystwa.
Zatem chłopcy poszli poszukac jakiejś osoby z internetem, co by mogli bez przeszkód skontaktowac się z ReV'em. Jedyny dom, w którym był podłączony internet to jakaś zrujnowana chata. Kiedy bohaterowie znajdowali się naprzeciw niej, pomyśleli:

-A co tam, wchodzimy!
-Jea bejbe, Jea!
(krzyknął Woocash)

Zatem, weszli. Widok, który rzucił im się pierwszy w oczy, to kilometry pajęczyny + zakneblowane okna.

-Ty, a jak mieszkają tu wampiry?
(powiedział woocash)
-Spoko oko, jak który się do ciebie będzie dobierac, to może zapomniec o swojej ciasnej d... hehehehe
-Hehehehehe
(zaśmiał się Kratos)
-A CI KTO POZWOLIŁ SIĘ ŚMIAC?
-...
...
..
.
Niemniej, postanowili ruszyc dalej. Doszli do czegoś, co przypominało kuchnię, ale na patelniach znajdujących się na stole zarosły grzyby.

-Grzybki, najlepsza przekąska do komandosa, bierzemy parę.
[Du aufhaben 10 spleśniałen grzyben]
-Idziemy dalej, patrzcie, tam jest chyba zejście do piwnicy.

Po chwili postanowili, że zejdą razem. Powoli schodzili z jednego szczebelka na drugi, aż zeszli. Naprzeciw schodów były drzwi, postanowili do nich wejśc...

-No dobra, na raz dwa TRZY!

Wtargnęli do tajemniczego pokoju. Widok, który tam ujrzeli, na zawsze pozostawi piętno na ich psychice. Dorosły facet onanizujący się przy hentaiu, jednocześnie oglądający gintame 1203299238298 seria, odcinek 94239.

-TY ONANISTO!
-AAAAAAAAA[pisk kobiety]
-Woocash, nie denerwuj się
(powiedziała tajemnicza postac, po czym zapięła rozporek.)
-To tylko ja, SobeK.
-Co, Sobek? Ach tak...
- To ty !
-Tak, to ja !
-To on !
-Tak, to ja !
-To on !
-Tak, to ja ! HA HAHA HA HAHA HAHA HA HAHA HA HAHA HAHA

-To może zażegnamy zaistniałą sytuację komandosikiem, HĘ?
(zaproponował SobeK)
-HEHEHEHEHEHEHEHE OD RAZU CIE LUBIMY, STARY.

Nie pił jedynie ciota kratos, bo jak sam powiedział
-pijam tylko w doborowym towarzystwie
...
..
.
-No, chłopaki, co was sprowadza do mojego przytulnego gniazdka?
-Masz zajebiste dechy na oknach.
(stwierdził chłopak Woocasha)
-Zatem ty o komandosiku możesz tylko pomażyc.

[nagle ktoś zszedł do piwnicy]

-Sobek, kochanie, może posprzątałbyś w kuchni?
Powiedziała półnaga, mangowa postac.

-K***A, TY TO JESTEŚ HENTAJOWIEC! ŻEBY NARYSOWANA BABE OŻYWIC!
-Przynajmniej nie jestem zapinającym się w dupę pedałem...
-Heh, to fakt.
(powiedział Woocash, popijając 30 butelkę komandosa)

-No, to co was tak naprawdę tu sprowadza?
-No, wiesz... dostalismy rozkaz od ReV'a, mamy znaleśc darka.
-Siedzi w monopolowym.
-COO??
(ździwił się Woocash)
-no siedzi w monopolowym. Wiem, bo ostatnio widziałem go jak szczał na ścianę, zaraz obok wejścia.
-Ale jak go poznamy?
(powiedział Woocash, ale nie zaciągając gila.
-Z tego co wiem, to nocuje na dachu. Tam pewnie będzie.
-A gdzie jest ten monopolowy, bo już pozapominaliśmy...
(trafnie stwierdził Kratos)
-Chodźcie, zaprowadze was tam.

I tak do ekipy dołączył SobeK.

Środa 2018:03:-07 noc

-No, jesteśmy. Teraz tylko musimy jakoś się wspiąc na dach...
-Wooci, kochanie, może użyjesz swojego skilla drabina?
-Ano, okej.
W tej chwili Woocash grzebią w nosie, wyciągnął kilkumetrowego gila, po którym bohaterowie postanawiają wspiąc się na monopolowy.

[kiedy już każdy wszedł na górę]

-Zaraz... o, widzicie! O TAM! tam jest darek.
-Ok, idziem
...
..
.
-NIE MACAJ MNIE PO PLECACH, ZBOCZEŃCU!
(krzyknął zbulwersowany sobek)
-Hehehehe, masz takie fajne plecka.
(powiedział Woocash)
-O, to tutaj. Zaraz... to nie jest kurtka darka!

W tej chwili tajemnicza postac śpiąca na dachu obraca się w stronę bohaterów...

"
Odpowiedz
#10
Proszę dalej. Big Grin Ciekawe kto to ten tajemniczy chłopak " Woocia"?? Tongue
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości