Akta forumowe
#11
LOL jaka zajefajna bajeczka;]]] Ja chce dalej.Tak się wciągnołem ze przeczytałem to chyba z 10 razyBig GrinSmile
[Obrazek: 31210.png]
[Obrazek: bcca619914d740348d063950519123d7.0.gif]
Odpowiedz
#12
no niezly film w glowie oby sie nie urwal
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRjufhUbmuizyf3Nbees_n...lQoFN9RYkw][Obrazek: ZqKvyOY.png][Obrazek: UserbarRE.gif]
Odpowiedz
#13
Z własnej życzliwości przepiszę wam jeszcze jeden tekst. Kolejnego spodziewajcie się jutro.

"
W tej chwili tajemnicza postac śpiąca na dachu obraca się w stronę bohaterów...

-Eee... cześc chłopcy.
-To bart!
-To on?
(zapytał zaszokowany SobeK)
-Tak, to on!
-A... to idziemy się napic?
-Hehehe no pew[w tej chwili woocashowi przerwał bart]
-Chłopaki, chyba mnie nie zostawicie, co? Po wybuchu fabryki komandosa chmurki nie mam gdzie się podziac, poza tym zgubiłem mojego misia!
-A na co ci ten misiek?
(zapytał Kratos)
-To mój jedyny kumpel, tylko z nim mogę bez przeszkód upijac się litrami komandosa...
(nagle SobeK wysunął się przed wszystkich bohaterów, i powiedział)
-Pomożemy Ci go znaleśc!
-Co?
(odparł Kratos)
-Jak to, do cholery?
(odparł chłopak Woocasha)
-Serio?
(powiedział bart)
-Dupa mnie boli...
(narzekał Woocash)
-No normalnie, w zamian powiesz nam gdzie jest darek, ok?
-No... ok! Zatem, powodzenia. Kiedy znajdziecie miśka wystarczy, że puścicie bąka, a natychmiast się zjawię.
-Ok, zabieramy się do poszukiwań.

Środa 2018:03:-07 wczesny ranek

-No, to gdzie go zaczynamy szukac?
-Czekaj, niech pomyślę...

Środa 2018:03:-07 ranek

-(...)
-Jakieś perspektywy na przyszłośc masz Kratos?
(zapytał się SobeK)
-Chciałbym zostac głównym bohaterem tej głupiej opowieści.
-Heh, ja też...

Środa 2018:03:-07 po południe

-Dobra chłopaki, nie możemy tutaj tak stac, zabieramy się do poszukiwań.
(powiedział SobeK)
-Dupa mnie boli...
(nadal narzekał Woocash)

Nagle SobeK jednym ruchem rozdarł powietrze, zupełnie jak w anime. Nasi bohaterowie mogli teraz swobodnie przejśc do innego świata, niestety nie wiedząc, co ich tam czeka.

[po przejściu...]

-SobeK, K***A gdzie jesteśmy?
-No ten...
-Dupa mnie boli...
(nadal narzekający Woocash)
-Niech mu ktoś przy*****li bo ja mu zaraz...
[w tej chwili SobeK dostał w mordę od tajemniczego chłopaka Woocasha]

-K*&$%^&$ $%&$ $%3 # 63^#$6 3 #^#^634, i jak my teraz do %^#^$# @%@ @ %#@% się stąd wydostaniemy bez tego hentajacza?
(głośno krzyknął Kratos)
-Heh, sory... chodźcie, stawie wam po komandosie!

Jak wiadomo, nawet w najbardziej pomylonych miejscach stoi sklep monopolowy z napojem bogów - komandosem. Nie inaczej jest teraz. Niezbyt zadowolony tą sytuacją Kratos postanawia jednak napic się z chłopakami.

-EheheEheHeHeHEhEHEHEHE... dzięki za komandosa stary!
-HYHYHYHYHYHYHYHY
-DUPA MNIE BOLI!
(krzyknął Woocash)
...
..
.
-To co teraz?
-Heh, idziem szukac miśka.
(wstał i powiedział tajemniczy chłopak Woocasha)

Chłopcy zatem przestali się opierdalac, i postanowili poszukac miśka.
-...
-...
-...
-DUPA MNIE BOLI!
(wrzasnął Woocash)
-...
-(...)

Środa 2018:03:-07 południe

Dzielni bohaterowie przeszli już ładny kawał drogi (na nasze ziemskie to z około 100km). Jedyną formą znaną im były sarenki, biegające po wyimaginowanym świecie.
...
..
.
-Mam lepszy pomysł.
(pochwalił się Kratos)
-Zatem słuchamy Ciebie.
-Może obudźmy Sobka, on przecież wie jak z tego zadupia wyjśc.
-Słuszna uwaga.

Bohaterowie wnet zawrócili. Jednak będąc pod wpływem alkoholu nikt nie pamiętał drogi do Monopolowego, a co dopiero do Sobka.

-Ku*wa, i co my tera zrobimy?
-UMRZEEEEMY Z PRAGNIENIA!
-DUPA MNIE BOLI!!!
(warknął cały zakrwawiony z bólu Woocash)
-Ej, widzicie tą chate, o tam?
(słusznie zauważył Kratos)
-Ej, idziemy tam! MOŻE BĘDĄ KOMANDOSY!
-hhhh...hhhhhh.hhhhhhhh...
(Woocasha tak dupa bolała, że nie mógł wydusic z siebie nawet słówka)

Kiedy bohaterowie doszli do tajemniczego domku, nagle zaczął padac deszcz.

-Ej... czujecie to?
-Co?
(zapytał Kratos)
-[wącha] alkohol... zaraz... tutaj deszcz to jest alkohol!
-wbijamy na chatę.

Po otwarciu drzwi chłopców czekała miła niespodzianka.

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
(Woocash mógł wreszcie wydobyc z siebie jakiś dźwięk, wcześniej ból mu na to nie pozwalał)

Chłopcy postanowili przebadac całą chatę.

-Ej, zobaczcie, czy to nie czasem ten misiek bartka?
-Rzeczywiście, to on, bierzemy go!
(powiedział tajemniczy chłopak Woocasha)

-No ale co z Sobkiem?
-Nie dał się pomacac Woociemu, należało mu się.
...
..
.

Czwartek 2018:03:-07 wieczór

-Dobra, stoimy tutaj bez ruchu już cały dzień, jak się stąd wydostac?
-AAAAARRRRGHHHHHHHHHH.... UWAGA!!!!!

Nagle Woocash puścił tak wielkiego, głośnego, śmierdzącego, obleśniałego bąka jakiego świat nie widział. Zapierdział bowiem całą tą dziwną krainę.

-[kaszle] Kur[kaszle] nie przeżyjemy tego![kaszle]

Nagle znikąd pojawił się bart, ratując 3-jke bohaterów w ostatniej chwili...

Piątek 2018:03:-07 ranek

Chłopcy obudzili się w magazynie jakiegoś monopolowego.

-No, jak się czujecie?
(zapytał bart)
-EE....Uhhhh... już mnie dupa nie boli.
(powiedział z ulgą woocash)
-Niestety, mam złą wiadomośc. Bąk Woocasha wyniszczył cały ten zmyślny kontynent, nikt nie przeżył, w tym... SobeK

-CO? NIEEEEEEEEEEEEEE...

"
Odpowiedz
#14
Miałem nadzieję , że wątek ze mną się skończył, ale się myliłem. Proszę dalej ....Big Grin
Odpowiedz
#15
"
-CO? NIEEEEEEEEEEEEEE...
(krzyknęli wszyscy chłopcy)
(driiiiin, driiiin)
-O, mój telefon dzwoni.
(oznajmił Bart)
[rozmowa przez telefon barta]
-Halo?
-bart? i jak tam wasze zadanie, odnaleźliście już darka?
-Niestety, jeszcze nie. Zginął jeden z naszych... .
-DO DIABŁA!
-ale jesteśmy już pod poznaniem, to nie jest daleko do bieguna.
-Musicie odnaleśc darka, inaczej admin nigdy się nie zaloguje do servera.
(powiedział ReV, zaciągając się nosem)
-TAK JEST!
[koniec rozmowy przez telefon barta]

-Dobra Panowie, nie możemy już się mazac, musimy odnaleśc darka!
-Jea bejbe jea!
(powiedział woocash)

Piątek 2018:03:-07 ranek

Zatem ekipa ruszyła. Przeszli całą Polskę, przepłynęli bałtyk, przeszli przez zapomniane lądy, przepłynęli ocean i doszli do bieguna północnego.

Piątek 2018:03:-07 wieczór

-No! to teraz tylko odnaleśc darka.
-Jea bejbe Jea!
(krzyknął Kratos)

Zatem poszli, chcąc odnaleśc darka.

Piątek 2018:03:-07 noc

Niedaleko Kurujawasurajawunikrajsurowa była chatka. Bohaterowie, wchodząc do chatki napotkali osobę pijącą komandosa.

-Czy... TO ON?
- To ty !
-Tak, to ja !
-To on !
-Tak, to ja !
-To on !
-Tak, to ja ! HA HAHA HA HAHA HAHA HA HAHA HA HAHA HAHA

Miło mi was poznac, jak mniemam, jesteście z forum? Jestem Krys.

-Aaa. to sp*^%^&.
(powiedział Kratos, wyciągając pistolet i zabijając Krysa)
-Heh, nie będzie mi tu podskakiwał, chodźcie, napijemy się komandosa.
(zaproponował Kratos)
-Jestem ZA!
(powiedzieli obaj chłopcy, po czym dali sobie buziaka)

A komandosów Krys w chatce miał wiele. Był on bowiem specjalistą od botaniki, potrafił z róży wycisnąc nawet 10 litrów alkoholu! Bohaterowie, jak na nich przystało, musieli się czegoś napic. w końcu ""Rzeczywistość jest złudzeniem wywołanym przez brak alkoholu...". Obalali śmierc Sobka i Krysa cały dzień.

Sobota 2018:03:-07 noc

-No, musimy zabrac się do roboty!
-dupa mnie boli
(powiedział Woocash)
-Zaraz, zaraz... ostatnio, jak Cie dupa bolała to puściłeś bąka-atomówe.
(pochwalił się swoją spostrzegawczością Kratos)
-Zamknij morde!
-Uciekam od was, wy zboczeńcy i flejtuchy!
[w tej chwili chłopak woocasha walną go w twarz, kratos chcąc zemsty rozpoczął walkę]

Stats:
Chłopak woocasha- 10hp
Kratos- 100

Round 1:

Chłopak woocasha zadał criticala Kratosowi, kończąc 1 rundę.

Round 2:

Chłopak woocasha zadał criticala Kratosowi, kończąc 2 rundę.

[koniec walki]

-Jezu, misiek, zabiłeś Kratosa.
-Heh...
-AAAAAAAAA, UWAGA!!!

(Tym razem bąk woocasha był o wiele silniejszy, rozerwał całą chałupę Krysa, i zaczadził cały biegun północny. Smród był tak olbrzymi, że nieprzyzwyczajeni eskimosi do potraw polskich i komandosa zaliczyli zgon na miejscu.

-AAAAA... nie przeżyjemy tego!

Zawsze w tej chwili pojawiał się ktoś, kto by ich uratował. Liczyli także na pomoc barta, ale ten zmarł na miejscu.

-Kochanie, to nasza ostatnia chwila życia!
...
..
.
Pierwszy udusił się Woocash, po nim jego chłopak.

Niedziela 2018:03:-07 ranek

-Panie generale!
-Tak, moderatorze [R]ay?
-Nasze oddziały musiały uciekac z bieguna północnego. Nigdzie nie mogli znaleśc darka, przy okazji całe te zadupie jest zatrute. Zginęło 20 moderatorów i 300 userów.
-Do diabła... Zatem darek musi byc na biegunie południowym!, a co się stało z Woocashem,Bartem,Kratosem,tajemniczym chłopakiem Woocasha,Sobkiem,Krysem?
-Zginęli...
-DO DIABŁA! Mamy na utrzymaniu ożywioną lalkę Sobka, od teraz jest pod twoją opieką.
-TAK JEST!
-Zatem, czeka nas zagłada...

[Koniec rozdziału pierwszego.]
"
Odpowiedz
#16
cooooo???!!!! czemu tak szybko zginalem. o tym ze zginalem jak prawdziwy wojownik to juz nie wspomniales to ja wam powiem dostalem kulke kiedy wlasnie moje hiperowe uderzenie atomomowej piesci mialo dosiegnac Kratosa niestety kozak mial giwere a i jeszcze z maryski potrafie wycisnac czyste THC :-P. ciezko dzisiaj o lojalnego pisarza
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRjufhUbmuizyf3Nbees_n...lQoFN9RYkw][Obrazek: ZqKvyOY.png][Obrazek: UserbarRE.gif]
Odpowiedz
#17
Ee...a gdzie jestem ja? Wink
[Obrazek: 4323df4.png]
[Obrazek: 507271.gif]

Nie pomagam na GG i PW!
Odpowiedz
#18
Autor napisał długą książkę, to jest tylko koniec rozdziału 1-go. Wink

Za opowieści może jakiś reputek, co?... Big Grin
Odpowiedz
#19
Niema to jak z biednego Woocasha zrobić pedała i pijaka... Tongue
Odpowiedz
#20
Rozdział 2

"

Niedziela 2019:06:2 ranek
(swoisty prolog)
Minął rok i parę miesięcy, od katastrofy która spotkała E-250 i E-251. ReV wysłał na poszukiwania darka ponad 1500 userów, wspieranych kontem ViP, oraz 300 moderatorów, w tym 5 naczelnych. Tymczasem promienie zaczęły powiększac się ruchem jednostajnie przyśpieszonym, powiększając zakłócenia o ponad 80%. [R]ay zerwał sojusz z ReV'em i wywołał rewolucję majowo-czerwcową. Na jego stronę przeszło ponad 500 userów, i 20 moderatorów. Teraz, w akcie zemsty, planuje wytropic darka i go zabic. Tymczasem...
(koniec prologu)

[głośny wybuch, BUUUUUUUUUUUUUUUUUUM!]

-Już się zaczęło.
(mruknęła pod nosem tajemnicza czerwonowłosa postac. Nosiła ona ciemne, wy****ne okulary, łańcuch niczym Snoop na teledyskach, była ubrana w wielki czarny fartuch, spodnie niczym japońscy samurajowie.)

Wielki wybuch spowodował panikę, grupka nieznanych nikomu oddziałów zabijała każdego, kogo widziała. Tajemnicza postac, idąc spokojnie w stronę nieprzyjaciół, przeklinał ich pod nosem.

-CO TO ZA JAPOŃSKI ŚWIR?
(powiedział generał, który dowodził jednostkami nieprzyjaciół)
-Nie mamy pojencia, panie generale. co mamy z nim zrobic? morze sprubujemy go zabic?
-WYKOŃCZCIE GO!

W tej chwili około 100 jednostek wroga biegło w stronę tajemniczej postaci. Ta, na moment przed walką uśmiechnęła się tylko. Wyjęła z kieszeni w fartuchu desert eagle, i zaczęła strzelac we wrogów. Każda kula trafiała centralnie w oczodół. Kule wroga nie dosięgały jej, a w dodatku postac podskoczyła na około 20 metrów, przeskoczyła nieprzyjacielskie jednostki, i rozwaliła wszystkich jednym strzałem. Jej kierunkiem teraz był generał tej jednostki.

-co ty sobie wyobrażasz? KIM TY W OGÓLE JESTEŚ?
-zwą mnie... GENERiC, hah. Zapamiętaj to imię

W tej chwili postac wymierzyła w jego stronę digla i...
[koniec snu]

-GENERiC, WYP****AJ DO SZKOŁY! nie nawidze cie, nIE NAWIDZE!
-No ale...
-WON!

Niestety, wyczepisty japoński współczesny samuraj okazał się byc tylko snem. Kiblujący już od parunastu lat w klasie 1 gimnazjum GENERiC miewa podobne sny od dawna. Jednak na ironię losu, jest tylko jedna specjalizacja, w której mógłby byc mistrzem - picia alkoholu. Alkohol to jego jedyne zajęcie. Ów człowiek (chociaż trudno go tak nazwac, chociażby ze względu na swoją higienę osobistą) jako jedyny, mógł zakosztowac wystrzeliwującego kapcie w kosmos bimbra, zrobionego przez drakona. Tego dnia, zamiast do szkoły, miał właśnie zamiar (jak co dzień zresztą) iśc na popijawę.

(wącha się)
-Heh, chyba jeszcze nie śmierdzę tak, by kogoś otruc. Muszę iśc do drakona, wczoraj mówił mi, że mam przyjśc.

Zatem wyszedł z domu, i poszedł do drakona. Kiedy był w pobliżu jego domu, przyjrzał się mu (1-szy raz w życiu). Z zewnątrz wygląda, jak dom zwykłego polaka - wejście jak do stodoły, zakneblowane drzwi. Ot - normalka. Kiedy chciał już wejśc, dokładnie w tym samym czasie ktoś wyrzucił drakona przez okno.

-Drakon, kumplu! nic ci nie jest?
-Sześc! Nicz mi nie jeszt.
(drakon nie miał zębów, dlatego seplecze)
-Co się tutaj stało?
-Oddżiały Reja tutaj szom. Muszisz uczekac! Bęczie sztarał szię cczie szłapacz!
-Co, [R]ay'a? O w mordę. dzięki za info.
-Icz pszes tom druszke, napotkasz w konczu chatke mojego kumpla, Szamboszuke(chodzi o sanosuke). Raszem sztond uczeknijcie, bo wasz bedom szie staracz szłapac!
-Ok, dzięki za info.
(w tej chwili drakon eksplodował. Kawałki jego ciała leżały dosłownie wszędzie. Warto dodac, że jego krew składała się z tego samego, co Woocasha - z alkoholu.)
-KUUUMPLUUU! No nic, muszę wiac.

GENERiC tylko podniósł głowę przyjaciela, żeby nie umarł z pragnienia podczas ucieczki, i wyruszył do sanosuke. Na szczęście oddziały [R]aya nie skapnęły się, że drakon rozmawiał z GENERiC'iem.

Niedziela 2019:06:2 noc

GENERiC wreszcie dobiegł do domu sanosuke. Stanął przed drzwiami, i zaczął drzec się:

-Sanosuke, sanosuke! musimy wiac!

Sanosuke, będąc zajęty wymądrzaniem się na forum, podszedł tylko do okna, i pokazał GENERiC'owi "fak ju"

-[R]ay zabił drakona!

-CO?
(powiedział sam do siebie sanosuke, po czym otworzył okno)
-Wejdź do środka, to porozmawiamy.

Kiedy GENERiC był w środku, przy stoliku z flaszką taniego wina czekał na niego Sanosuke. Od razu na jego menelskiej mordzie pojawił się uśmiech dziecka.

-Zatem, co się stało się?
-Przypuszczam, że ten zboczeniec [R]ay wsadził w d*pe drakona bombę zegarową. Cały się rozleciał... o, mam tutaj jego głowę.

GENERiC wyciągnął z kieszeni bezzębną głowę drakona

-Och... mój przyjaciel...
(sanosuke w tej chwili się popłakał)
-Heh, nie marz się, musimy stąd wiac.
-Tak, racja. Wiejemy do ReV'a.

[w tej chwili do domu sanosuke wbiegło stado gołych, podnieconych dzikich murzynów z f&%# na wierzchu]

-AAAAAA! TO ODDZIAŁY [R]AYA!
-KIM ONI SĄ?
(zapytał GENERiC)
-TO USERZY I MODERATORZY FORUM BRAVO.PL!
-AAAAAAAA! WIEJEMY!

Dwaj mężczyźni wyskoczyli przez okno, i wsiedli na składaka sanosuke. (sanosuke użwał go tylko na wypady pod monopolowy, toteż cały był zardzewiały i walił moczem).

Wtorek 2019:06:2 południe

-Już... jesteśmy w bazie ReV'a, chodźmy.

I poszli, odwiedzic samego ReV'a we własnej osobie.

-Witaj, o wielki ReV'ie.Jesteśmy tutaj, ponieważ oddziały [R]ay'a zaatakowały nas, i chcieli nas roździewiczyc.
-Sytuacja jest napięta. Jutro musicie wyruszyc na poszukiwania darka. Resztę wytłumaczę wam jak go już znajdziecie, i przyniesiecie go tutaj.
-Ale...
-To rozkaz!

"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości