07-10-2009, 21:17
LOL jaka zajefajna bajeczka;]]] Ja chce dalej.Tak się wciągnołem ze przeczytałem to chyba z 10 razy


Akta forumowe
|
07-10-2009, 21:17
LOL jaka zajefajna bajeczka;]]] Ja chce dalej.Tak się wciągnołem ze przeczytałem to chyba z 10 razy
![]() ![]()
07-10-2009, 22:15
Z własnej życzliwości przepiszę wam jeszcze jeden tekst. Kolejnego spodziewajcie się jutro.
" W tej chwili tajemnicza postac śpiąca na dachu obraca się w stronę bohaterów... -Eee... cześc chłopcy. -To bart! -To on? (zapytał zaszokowany SobeK) -Tak, to on! -A... to idziemy się napic? -Hehehe no pew[w tej chwili woocashowi przerwał bart] -Chłopaki, chyba mnie nie zostawicie, co? Po wybuchu fabryki komandosa chmurki nie mam gdzie się podziac, poza tym zgubiłem mojego misia! -A na co ci ten misiek? (zapytał Kratos) -To mój jedyny kumpel, tylko z nim mogę bez przeszkód upijac się litrami komandosa... (nagle SobeK wysunął się przed wszystkich bohaterów, i powiedział) -Pomożemy Ci go znaleśc! -Co? (odparł Kratos) -Jak to, do cholery? (odparł chłopak Woocasha) -Serio? (powiedział bart) -Dupa mnie boli... (narzekał Woocash) -No normalnie, w zamian powiesz nam gdzie jest darek, ok? -No... ok! Zatem, powodzenia. Kiedy znajdziecie miśka wystarczy, że puścicie bąka, a natychmiast się zjawię. -Ok, zabieramy się do poszukiwań. Środa 2018:03:-07 wczesny ranek -No, to gdzie go zaczynamy szukac? -Czekaj, niech pomyślę... Środa 2018:03:-07 ranek -(...) -Jakieś perspektywy na przyszłośc masz Kratos? (zapytał się SobeK) -Chciałbym zostac głównym bohaterem tej głupiej opowieści. -Heh, ja też... Środa 2018:03:-07 po południe -Dobra chłopaki, nie możemy tutaj tak stac, zabieramy się do poszukiwań. (powiedział SobeK) -Dupa mnie boli... (nadal narzekał Woocash) Nagle SobeK jednym ruchem rozdarł powietrze, zupełnie jak w anime. Nasi bohaterowie mogli teraz swobodnie przejśc do innego świata, niestety nie wiedząc, co ich tam czeka. [po przejściu...] -SobeK, K***A gdzie jesteśmy? -No ten... -Dupa mnie boli... (nadal narzekający Woocash) -Niech mu ktoś przy*****li bo ja mu zaraz... [w tej chwili SobeK dostał w mordę od tajemniczego chłopaka Woocasha] -K*&$%^&$ $%&$ $%3 # 63^#$6 3 #^#^634, i jak my teraz do %^#^$# @%@ @ %#@% się stąd wydostaniemy bez tego hentajacza? (głośno krzyknął Kratos) -Heh, sory... chodźcie, stawie wam po komandosie! Jak wiadomo, nawet w najbardziej pomylonych miejscach stoi sklep monopolowy z napojem bogów - komandosem. Nie inaczej jest teraz. Niezbyt zadowolony tą sytuacją Kratos postanawia jednak napic się z chłopakami. -EheheEheHeHeHEhEHEHEHE... dzięki za komandosa stary! -HYHYHYHYHYHYHYHY -DUPA MNIE BOLI! (krzyknął Woocash) ... .. . -To co teraz? -Heh, idziem szukac miśka. (wstał i powiedział tajemniczy chłopak Woocasha) Chłopcy zatem przestali się opierdalac, i postanowili poszukac miśka. -... -... -... -DUPA MNIE BOLI! (wrzasnął Woocash) -... -(...) Środa 2018:03:-07 południe Dzielni bohaterowie przeszli już ładny kawał drogi (na nasze ziemskie to z około 100km). Jedyną formą znaną im były sarenki, biegające po wyimaginowanym świecie. ... .. . -Mam lepszy pomysł. (pochwalił się Kratos) -Zatem słuchamy Ciebie. -Może obudźmy Sobka, on przecież wie jak z tego zadupia wyjśc. -Słuszna uwaga. Bohaterowie wnet zawrócili. Jednak będąc pod wpływem alkoholu nikt nie pamiętał drogi do Monopolowego, a co dopiero do Sobka. -Ku*wa, i co my tera zrobimy? -UMRZEEEEMY Z PRAGNIENIA! -DUPA MNIE BOLI!!! (warknął cały zakrwawiony z bólu Woocash) -Ej, widzicie tą chate, o tam? (słusznie zauważył Kratos) -Ej, idziemy tam! MOŻE BĘDĄ KOMANDOSY! -hhhh...hhhhhh.hhhhhhhh... (Woocasha tak dupa bolała, że nie mógł wydusic z siebie nawet słówka) Kiedy bohaterowie doszli do tajemniczego domku, nagle zaczął padac deszcz. -Ej... czujecie to? -Co? (zapytał Kratos) -[wącha] alkohol... zaraz... tutaj deszcz to jest alkohol! -wbijamy na chatę. Po otwarciu drzwi chłopców czekała miła niespodzianka. -AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA (Woocash mógł wreszcie wydobyc z siebie jakiś dźwięk, wcześniej ból mu na to nie pozwalał) Chłopcy postanowili przebadac całą chatę. -Ej, zobaczcie, czy to nie czasem ten misiek bartka? -Rzeczywiście, to on, bierzemy go! (powiedział tajemniczy chłopak Woocasha) -No ale co z Sobkiem? -Nie dał się pomacac Woociemu, należało mu się. ... .. . Czwartek 2018:03:-07 wieczór -Dobra, stoimy tutaj bez ruchu już cały dzień, jak się stąd wydostac? -AAAAARRRRGHHHHHHHHHH.... UWAGA!!!!! Nagle Woocash puścił tak wielkiego, głośnego, śmierdzącego, obleśniałego bąka jakiego świat nie widział. Zapierdział bowiem całą tą dziwną krainę. -[kaszle] Kur[kaszle] nie przeżyjemy tego![kaszle] Nagle znikąd pojawił się bart, ratując 3-jke bohaterów w ostatniej chwili... Piątek 2018:03:-07 ranek Chłopcy obudzili się w magazynie jakiegoś monopolowego. -No, jak się czujecie? (zapytał bart) -EE....Uhhhh... już mnie dupa nie boli. (powiedział z ulgą woocash) -Niestety, mam złą wiadomośc. Bąk Woocasha wyniszczył cały ten zmyślny kontynent, nikt nie przeżył, w tym... SobeK -CO? NIEEEEEEEEEEEEEE... "
07-10-2009, 22:27
Miałem nadzieję , że wątek ze mną się skończył, ale się myliłem. Proszę dalej ....
![]()
"
-CO? NIEEEEEEEEEEEEEE... (krzyknęli wszyscy chłopcy) (driiiiin, driiiin) -O, mój telefon dzwoni. (oznajmił Bart) [rozmowa przez telefon barta] -Halo? -bart? i jak tam wasze zadanie, odnaleźliście już darka? -Niestety, jeszcze nie. Zginął jeden z naszych... . -DO DIABŁA! -ale jesteśmy już pod poznaniem, to nie jest daleko do bieguna. -Musicie odnaleśc darka, inaczej admin nigdy się nie zaloguje do servera. (powiedział ReV, zaciągając się nosem) -TAK JEST! [koniec rozmowy przez telefon barta] -Dobra Panowie, nie możemy już się mazac, musimy odnaleśc darka! -Jea bejbe jea! (powiedział woocash) Piątek 2018:03:-07 ranek Zatem ekipa ruszyła. Przeszli całą Polskę, przepłynęli bałtyk, przeszli przez zapomniane lądy, przepłynęli ocean i doszli do bieguna północnego. Piątek 2018:03:-07 wieczór -No! to teraz tylko odnaleśc darka. -Jea bejbe Jea! (krzyknął Kratos) Zatem poszli, chcąc odnaleśc darka. Piątek 2018:03:-07 noc Niedaleko Kurujawasurajawunikrajsurowa była chatka. Bohaterowie, wchodząc do chatki napotkali osobę pijącą komandosa. -Czy... TO ON? - To ty ! -Tak, to ja ! -To on ! -Tak, to ja ! -To on ! -Tak, to ja ! HA HAHA HA HAHA HAHA HA HAHA HA HAHA HAHA Miło mi was poznac, jak mniemam, jesteście z forum? Jestem Krys. -Aaa. to sp*^%^&. (powiedział Kratos, wyciągając pistolet i zabijając Krysa) -Heh, nie będzie mi tu podskakiwał, chodźcie, napijemy się komandosa. (zaproponował Kratos) -Jestem ZA! (powiedzieli obaj chłopcy, po czym dali sobie buziaka) A komandosów Krys w chatce miał wiele. Był on bowiem specjalistą od botaniki, potrafił z róży wycisnąc nawet 10 litrów alkoholu! Bohaterowie, jak na nich przystało, musieli się czegoś napic. w końcu ""Rzeczywistość jest złudzeniem wywołanym przez brak alkoholu...". Obalali śmierc Sobka i Krysa cały dzień. Sobota 2018:03:-07 noc -No, musimy zabrac się do roboty! -dupa mnie boli (powiedział Woocash) -Zaraz, zaraz... ostatnio, jak Cie dupa bolała to puściłeś bąka-atomówe. (pochwalił się swoją spostrzegawczością Kratos) -Zamknij morde! -Uciekam od was, wy zboczeńcy i flejtuchy! [w tej chwili chłopak woocasha walną go w twarz, kratos chcąc zemsty rozpoczął walkę] Stats: Chłopak woocasha- 10hp Kratos- 100 Round 1: Chłopak woocasha zadał criticala Kratosowi, kończąc 1 rundę. Round 2: Chłopak woocasha zadał criticala Kratosowi, kończąc 2 rundę. [koniec walki] -Jezu, misiek, zabiłeś Kratosa. -Heh... -AAAAAAAAA, UWAGA!!! (Tym razem bąk woocasha był o wiele silniejszy, rozerwał całą chałupę Krysa, i zaczadził cały biegun północny. Smród był tak olbrzymi, że nieprzyzwyczajeni eskimosi do potraw polskich i komandosa zaliczyli zgon na miejscu. -AAAAA... nie przeżyjemy tego! Zawsze w tej chwili pojawiał się ktoś, kto by ich uratował. Liczyli także na pomoc barta, ale ten zmarł na miejscu. -Kochanie, to nasza ostatnia chwila życia! ... .. . Pierwszy udusił się Woocash, po nim jego chłopak. Niedziela 2018:03:-07 ranek -Panie generale! -Tak, moderatorze [R]ay? -Nasze oddziały musiały uciekac z bieguna północnego. Nigdzie nie mogli znaleśc darka, przy okazji całe te zadupie jest zatrute. Zginęło 20 moderatorów i 300 userów. -Do diabła... Zatem darek musi byc na biegunie południowym!, a co się stało z Woocashem,Bartem,Kratosem,tajemniczym chłopakiem Woocasha,Sobkiem,Krysem? -Zginęli... -DO DIABŁA! Mamy na utrzymaniu ożywioną lalkę Sobka, od teraz jest pod twoją opieką. -TAK JEST! -Zatem, czeka nas zagłada... [Koniec rozdziału pierwszego.] "
cooooo???!!!! czemu tak szybko zginalem. o tym ze zginalem jak prawdziwy wojownik to juz nie wspomniales to ja wam powiem dostalem kulke kiedy wlasnie moje hiperowe uderzenie atomomowej piesci mialo dosiegnac Kratosa niestety kozak mial giwere a i jeszcze z maryski potrafie wycisnac czyste THC :-P. ciezko dzisiaj o lojalnego pisarza
![]() ![]()
Autor napisał długą książkę, to jest tylko koniec rozdziału 1-go.
![]() Za opowieści może jakiś reputek, co?... ![]()
Rozdział 2
" Niedziela 2019:06:2 ranek (swoisty prolog) Minął rok i parę miesięcy, od katastrofy która spotkała E-250 i E-251. ReV wysłał na poszukiwania darka ponad 1500 userów, wspieranych kontem ViP, oraz 300 moderatorów, w tym 5 naczelnych. Tymczasem promienie zaczęły powiększac się ruchem jednostajnie przyśpieszonym, powiększając zakłócenia o ponad 80%. [R]ay zerwał sojusz z ReV'em i wywołał rewolucję majowo-czerwcową. Na jego stronę przeszło ponad 500 userów, i 20 moderatorów. Teraz, w akcie zemsty, planuje wytropic darka i go zabic. Tymczasem... (koniec prologu) [głośny wybuch, BUUUUUUUUUUUUUUUUUUM!] -Już się zaczęło. (mruknęła pod nosem tajemnicza czerwonowłosa postac. Nosiła ona ciemne, wy****ne okulary, łańcuch niczym Snoop na teledyskach, była ubrana w wielki czarny fartuch, spodnie niczym japońscy samurajowie.) Wielki wybuch spowodował panikę, grupka nieznanych nikomu oddziałów zabijała każdego, kogo widziała. Tajemnicza postac, idąc spokojnie w stronę nieprzyjaciół, przeklinał ich pod nosem. -CO TO ZA JAPOŃSKI ŚWIR? (powiedział generał, który dowodził jednostkami nieprzyjaciół) -Nie mamy pojencia, panie generale. co mamy z nim zrobic? morze sprubujemy go zabic? -WYKOŃCZCIE GO! W tej chwili około 100 jednostek wroga biegło w stronę tajemniczej postaci. Ta, na moment przed walką uśmiechnęła się tylko. Wyjęła z kieszeni w fartuchu desert eagle, i zaczęła strzelac we wrogów. Każda kula trafiała centralnie w oczodół. Kule wroga nie dosięgały jej, a w dodatku postac podskoczyła na około 20 metrów, przeskoczyła nieprzyjacielskie jednostki, i rozwaliła wszystkich jednym strzałem. Jej kierunkiem teraz był generał tej jednostki. -co ty sobie wyobrażasz? KIM TY W OGÓLE JESTEŚ? -zwą mnie... GENERiC, hah. Zapamiętaj to imię W tej chwili postac wymierzyła w jego stronę digla i... [koniec snu] -GENERiC, WYP****AJ DO SZKOŁY! nie nawidze cie, nIE NAWIDZE! -No ale... -WON! Niestety, wyczepisty japoński współczesny samuraj okazał się byc tylko snem. Kiblujący już od parunastu lat w klasie 1 gimnazjum GENERiC miewa podobne sny od dawna. Jednak na ironię losu, jest tylko jedna specjalizacja, w której mógłby byc mistrzem - picia alkoholu. Alkohol to jego jedyne zajęcie. Ów człowiek (chociaż trudno go tak nazwac, chociażby ze względu na swoją higienę osobistą) jako jedyny, mógł zakosztowac wystrzeliwującego kapcie w kosmos bimbra, zrobionego przez drakona. Tego dnia, zamiast do szkoły, miał właśnie zamiar (jak co dzień zresztą) iśc na popijawę. (wącha się) -Heh, chyba jeszcze nie śmierdzę tak, by kogoś otruc. Muszę iśc do drakona, wczoraj mówił mi, że mam przyjśc. Zatem wyszedł z domu, i poszedł do drakona. Kiedy był w pobliżu jego domu, przyjrzał się mu (1-szy raz w życiu). Z zewnątrz wygląda, jak dom zwykłego polaka - wejście jak do stodoły, zakneblowane drzwi. Ot - normalka. Kiedy chciał już wejśc, dokładnie w tym samym czasie ktoś wyrzucił drakona przez okno. -Drakon, kumplu! nic ci nie jest? -Sześc! Nicz mi nie jeszt. (drakon nie miał zębów, dlatego seplecze) -Co się tutaj stało? -Oddżiały Reja tutaj szom. Muszisz uczekac! Bęczie sztarał szię cczie szłapacz! -Co, [R]ay'a? O w mordę. dzięki za info. -Icz pszes tom druszke, napotkasz w konczu chatke mojego kumpla, Szamboszuke(chodzi o sanosuke). Raszem sztond uczeknijcie, bo wasz bedom szie staracz szłapac! -Ok, dzięki za info. (w tej chwili drakon eksplodował. Kawałki jego ciała leżały dosłownie wszędzie. Warto dodac, że jego krew składała się z tego samego, co Woocasha - z alkoholu.) -KUUUMPLUUU! No nic, muszę wiac. GENERiC tylko podniósł głowę przyjaciela, żeby nie umarł z pragnienia podczas ucieczki, i wyruszył do sanosuke. Na szczęście oddziały [R]aya nie skapnęły się, że drakon rozmawiał z GENERiC'iem. Niedziela 2019:06:2 noc GENERiC wreszcie dobiegł do domu sanosuke. Stanął przed drzwiami, i zaczął drzec się: -Sanosuke, sanosuke! musimy wiac! Sanosuke, będąc zajęty wymądrzaniem się na forum, podszedł tylko do okna, i pokazał GENERiC'owi "fak ju" -[R]ay zabił drakona! -CO? (powiedział sam do siebie sanosuke, po czym otworzył okno) -Wejdź do środka, to porozmawiamy. Kiedy GENERiC był w środku, przy stoliku z flaszką taniego wina czekał na niego Sanosuke. Od razu na jego menelskiej mordzie pojawił się uśmiech dziecka. -Zatem, co się stało się? -Przypuszczam, że ten zboczeniec [R]ay wsadził w d*pe drakona bombę zegarową. Cały się rozleciał... o, mam tutaj jego głowę. GENERiC wyciągnął z kieszeni bezzębną głowę drakona -Och... mój przyjaciel... (sanosuke w tej chwili się popłakał) -Heh, nie marz się, musimy stąd wiac. -Tak, racja. Wiejemy do ReV'a. [w tej chwili do domu sanosuke wbiegło stado gołych, podnieconych dzikich murzynów z f&%# na wierzchu] -AAAAAA! TO ODDZIAŁY [R]AYA! -KIM ONI SĄ? (zapytał GENERiC) -TO USERZY I MODERATORZY FORUM BRAVO.PL! -AAAAAAAA! WIEJEMY! Dwaj mężczyźni wyskoczyli przez okno, i wsiedli na składaka sanosuke. (sanosuke użwał go tylko na wypady pod monopolowy, toteż cały był zardzewiały i walił moczem). Wtorek 2019:06:2 południe -Już... jesteśmy w bazie ReV'a, chodźmy. I poszli, odwiedzic samego ReV'a we własnej osobie. -Witaj, o wielki ReV'ie.Jesteśmy tutaj, ponieważ oddziały [R]ay'a zaatakowały nas, i chcieli nas roździewiczyc. -Sytuacja jest napięta. Jutro musicie wyruszyc na poszukiwania darka. Resztę wytłumaczę wam jak go już znajdziecie, i przyniesiecie go tutaj. -Ale... -To rozkaz! " |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|