Moja przygoda z horrorami: już nawet nie pamiętam ile maiłem lat, jednak pierwszy kontakt z tym gatunkiem miałem w wieku chyba 5 - 6 lat tytułu nie pamiętam, ale to co mi utkwiło to rodzinna impreza, a ja wlepiony w czarno - biały tv, a na ekranie jakieś "autonomiczne" ręce atakujące ludzi - do dzisiaj pamiętam tą scenę (sam film był chyba z lat 50 - 60 tych),
Później byłem z klasą uwaga 7 klasa podstawówki (tak wiem teraz pewnie wychowawczynię kuratorium spaliłoby na stosie) na "Obcy decydujące starcie" ech to były emocje

A za to ostatni jaki widziałem to "Obecność", ktróy polecam,
Czytając wcześniejsze posty IMO z filmami (zwłaszcza horrory) jest jak z grami każdy ma swój gust, a o gustach wiadomo.......
Bardziej mnie zastanawia poprawne zdefiniowanie pojęcia HORROR - dla mnie jest to film, na którym mam pietra, gdzie budowane jest napięcie i nagle jeepppp jak grom z jasnego nieba coś tam wystraszy/przerazi

tym jest DLA MNIE jest horror, (może to być obcy z innej planety albo nawiedzony dom z jeszcze straszniejszymi lokatorami)
Jak widzę gościa, który lata z nożem i chlasta kogo popadnie, albo trzeba komuś na żywca coś tam wyjąć to w moich kategoriach już nie ten gatunek (na horrorze mam się bać a nie skręcać z obrzydzenia)