Resident Evil 5
#1
Cytat:Piąta część cyklu wirtualnych horrorów, znanego w Japonii pod nazwą Biohazard. Akcja została umieszczona 10 lat po zniszczeniu Raccoon City, czyli w 2008 roku. Wraz z Chrisem Radfieldem odwiedzamy gorącą Afrykę – miejsce pochodzenia tajemniczego wirusa o nazwie T-virus.

Resident Evil 5 jest kolejną odsłoną cyklu wirtualnych horrorów, znanego w Japonii pod nazwą Biohazard. Kraj Kwitnącej Wiśni został wymieniony dlatego, iż właśnie z niego wywodzi się firma Capcom, odpowiedzialna za całą wspomnianą serię. Chociaż za „piątką” stoi Jun Takeuchi, a zatem ojciec sagi RE (jak również marki Onimusha), to nowy epizod dość wyraźnie różni się od swoich poprzedników.

Akcja piątej części gry została umieszczona 10 lat po zniszczeniu Raccoon City, czyli w 2008 roku. Wraz z Chrisem Redfieldem odwiedzamy gorącą Afrykę – miejsce pochodzenia tajemniczego wirusa o nazwie T-virus.

Dalekowschodni developerzy zrezygnowali ze statycznej kamery, prezentującej bieg wydarzeń niczym w archaicznych pecetowych produktach spod znaku Alone in the Dark. Teraz postać głównego bohatera obserwujemy z tyłu, czyli dokładnie tak samo, jak w typowych trójwymiarowych grach akcji. Pewnej zmianie uległo także środowisko, ponieważ zwiedzamy m.in. osadę pośród piasków pustyni w ciągu dnia. Rzecz jasna kluczowym elementem zabawy pozostał strach, powodowany najczęściej przez rozmaite maszkary. Standardowo protagonista dysponuje szeregiem różnych rodzajów broni, aby móc bezproblemowo radzić sobie z przeważającym liczebnie przeciwnikiem – arsenał obejmuje np. nóż, shotgun, pistolet, karabin maszynowy czy granaty.

Wyznaczenie Sony PlayStation 3 i Microsoft Xbox 360, jako docelowych platform sprzętowych, pozwoliło twórcom z Capcom na przygotowanie niezwykle szczegółowej oprawy graficznej, generowanej w czasie rzeczywistym przy prędkości sześćdziesięciu klatek animacji na sekundę. Spore wrażenie wywiera na widzu wygląd wirtualnego otoczenia, bowiem można dostrzec realistyczne tekstury, dynamiczną grę światła i cienia, sugestywne efekty atmosferyczne etc. Równie wysoki poziom wykonania prezentują modele postaci – u głównego bohatera obserwujemy przykładowo naturalny zarost, a momentami nawet lekko podkrążone oczy. Warto zauważyć, że omawiany tytuł jest zarazem pierwszą odsłoną serii Resident Evil, udostępnioną posiadaczom stacjonarnej konsoli ze stajni Billa Gatesa.

Oficjalny wątek gry, zapraszam do dyskusji.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#2
Od paru dni pogrywam sobie w piątą część Residenta i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jako gra ogólnie, wypada naprawdę dobrze, potrafi wciągnąć. Gatunkowo natomiast jest już niestety słabo. Patrząc przez pryzmat czwórki, która zmieniła oblicze serii, a w której można było wyczuć jeszcze nutkę grozy (nawet dość dużą), mroczny klimat i ogólnie strachliwą otoczkę, w RE5 tych elementów ani razu nie uświadczyłem, a jestem w jakiejś połowie gry. Przeciwnicy swoim designem imo nie powalają jeśli chodzi o wrzucanie dreszczy, natomiast nawet zwykłe mięso armatnie z czwórki dawało radę, nie wspominając o Regeneratorach. Oponenci właściwie dostosowani są do afrykańskiego środowiska - wieśniaków zastąpili mieszkańcy czarnego lądu czy późniejszym czasie tubylcy (którym niekiedy także po odstrzeleniu łba wyrasta śliczny obcy), nawet miejsce dla pana z piłą się znalazło czy jakiegoś madafakera z młotem. Gdy zobaczyłem Majini na motocyklach z łańcuchami w ręku, nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem. Dziwne zestawienie. Bossowie także przywołują na myśl tych z poprzedniczki, jakieś duże, oślizłe i mięsiste mutanty, które szczerze mówiąc narazie w tej części mnie nie ruszyły. Powiewa lekko kalką, co więcej kilka razy doznałem chyba deja vu - np. akcja z jadącą na nas ciężarówką, pojawienie się starego znajomego El Gigante oraz jeden z szefolów, który od razu skojarzył mi się z Salazarem. Niestety klimat typowo Residentowski gdzieś się ulotnił.

Na pewno jeszcze większy nacisk nałożony jest na akcję, sporo się dzieje, choć patrząc na to co zaserwowało mi demo Resident Evil 6 jest tego mniej. Strzela się naprawdę dużo, zagadek jak narazie nie napotkałem (czwórka jakieś tam prymitywne miała), a i zdarzy się także pogoń i ostrzeliwanie przeciwników, będąc na pokładzie jakiegoś wehikułu. Wydaje mi się, że oponentów jest znacznie więcej podczas danej rozróby i chyba są bardziej odporni na nasze ataki. To wprowadza jedyną nerwówkę podczas gry. Ogólnie mechanika gry jest podobna do tej z znanej poprzednich przygód Leona, aczkolwiek momentami nieco zmieniona. Standardowe sterowanie i obłożenie klawiszy było dla mnie czarną magią i nie potrafiłem się połapać. Ogólnie z początku odniosłem wrażenie, że poruszanie postacią jest jakieś koślawe i toporne. Całe szczęście, że jest możliwość zmiany na to znane z RE4. Ponownie zbieramy skarby, ale nie ma możliwości ich łączenia, zabrakło kupca jako tako w formie fizycznej, ale istnieje możliwość upgrade'u pukawek czy kupowania nowych. Także praktycznie zostało po staremu, co nawet mi pasuje. Szkoda, że nie można niestety powiększyć plecaka, ale... Elementem, który niewątpliwie przypadł mi do gustu, jest wprowadzenie postaci towarzyszącej Chrisowi. Sheva wspomoże nas w walce, poratuje gdy będziemy w opałach (atak melee), uzdrowi, pozbiera przedmioty itp. Działa to też w drugą stronę, toteż sami również musimy o lasencję dbać, gdyż jej zgon kończy się napisem Game Over. AI podopiecznej trzyma naprawdę dobry i przyzwoity poziom, schodzi z linii ognia, i jak dotąd nie sprawiła mi właściwie żadnych kłopotów. A jak się nam znudzi to zawsze możemy szpilnąć z kimś online. Swoją drogą model zgrabniutkiej mulatki udał się twórcom i w mojej opinii obok Ady Wong jest to najfafnista babka w serii.

Cóż, widać, że seria podąża za trendami i coraz bardziej oddala się od tego czym była na początku. Jak wspomniałem na wstępie jako typowa gra akcji trzyma dobry poziom i warto w nią zagrać. Żyłowanie ocen, odblokowanie dodatków, znalezienie wszystkich emblematów z pewnością zatrzymają mnie na dłużej przy konsoli. Trochę się obawiam szóstki, bo tam kampania Chrisa to w ogóle wydała mi się kosmosem, dlatego wolałbym jednak, by Capcom się trochę opamiętał Smile
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz
#3
Sandinista napisał(a):Gdy zobaczyłem Majini na motocyklach z łańcuchami w ręku, nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem. Dziwne zestawienie.

Od razu przypomniała mi się scena z Resident Evil Retribution. Wychodzi na to, że gry i filmy na podstawie Resident Evil mają więcej wspólnego niż się może wydawać. Zombie w Rosji nie tylko jeżdżą na motocyklach, ale i dobrze strzelają:

You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#4
Swoją przygodę z filmową wersja serii zakończyłem na dwójce i chyba dobrze, bo to u góry to widzę jeszcze większa szmira. Czuje się ostrzeżony Smile
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz
#5
Mnie Resident Evil 5 nigdy nie wciągnął. Grę udało mi się ukończyć dwukrotnie z bratem w trybie co-op, ale czas przy niej spędzony z pewnością nie należał do najlepiej spożytkowanych Wink W zasadzie im dalej tym gorzej i bardziej schematycznie. RE 5 jest typową strzelanką która na tle konkurentów nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie grałem w poprzednie części i do 'piątki' podszedłem z marszu, ale z pewnością nie tego oczekiwałem.
Odpowiedz
#6
Ogólnie przyjemnie mi się grało i przestałem zwracać uwagę właśnie na tę schematyczność, a skupiłem się na efektownym rozwalaniu łbów przeciwnikom Smile Natomiast końcówka gry rozczarowała mnie, od wszelkich jakichś matriksowych zagrań głównego złego serii po ostatnią walkę, ze scenerią na czele. Boże kto wymyślił taką durną akcje. Bossowie też do trudnych nie należą, znacznie łatwo ich pokonać. W czwórce miałem z nimi większe problemy, toteż często ratowałem się bazooką, tutaj obyło się bez tego.

EDYTA

Zabrałem się za dodatek do piątki "Lost in Nightmares" i powiem, iż z klimatem jest tutaj o wiele lepiej niż w grze podstawowej. Co więcej jest to ukłon w stronę graczy, którzy z rozrzewnieniem wspominają stare Residenty. Akcja dodatku rozgrywa się w posiadłości jednego z założycieli korporacji Umbrella, która wyglądem od razu nasuwa skojarzenia z tą znaną z pierwszej części. Jest ciemno, mroczno, za oknami walą pioruny, zaś w tle słychać ponure dźwięki przeplatane przez ujadanie psów. Naprawdę czuć namiastkę dawnego blasku serii. Bohaterami są ponownie Chris oraz Jill, a więc postacie, którymi kierowaliśmy w RE1. Sterowanie podopiecznymi jest identyczne jak w grze właściwej, ale istnieje pewien, interesujący trik. Z ciekawości, tuż na początku gry, chciałem się wydostać z rezydencji drzwiami wejściowymi. Po kilkukrotnym sprawdzeniu wrót pojawił się znak zapytania, po wciśnięciu którego kamera zmieniła widok na statyczny zupełnie jak za początków serii. Ot, takie miłe puszczenie oczka w stronę graczy. To i tak nie jedyny stary element, gdyż rozgrywka opiera się na zbieraniu przedmiotów i używaniu ich w innym miejscu, tak by utorować sobie dalszą drogę. Praktycznie przez pierwszą połowę zabawy nie napotkałem na swej drodze żadnego przeciwnika, dopiero w dalszej części pojawiają się adwersarze w porażającej ilości...dwóch różnych typów. Jakieś zwykłe truchła oraz bardziej potężny zmutowany koleś z toporem. Słowem podsumowania bardzo miło zostałem zaskoczony, klimat horrorku jest wyczuwalny, a i zdarzyło mi się nawet podskoczyć w paru momentach. Największym minusem jest długość rozgrywki, która przy zwykłych wiatrach zamyka się w nieco ponad jednej godzinie gry.
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz
#7
(14-06-2013, 20:17)Sandinista napisał(a): Bossowie też do trudnych nie należą, znacznie łatwo ich pokonać. W czwórce miałem z nimi większe problemy, toteż często ratowałem się bazooką, tutaj obyło się bez tego.
hmm, jedyny trudny pojedynek z bossem uznałbym ten, w którym strzelało się z podłączonego do samochodu karabinu maszynowego. Mimo przewidywalności ruchów przeciwnika, na najwyższym poziomie był naprawdę ciężki do pokonania. O ile pamiętam to chyba jedyne starcie, gdzie nie można było ułatwić sobie walki używając wyrzutni rakiet.

Co do dodatku "lost in mightmare" trochę ubolewam, że jest taki krótki, nie wiem tylko jak ma się sprawa z desperate escape. Sprawdzałeś może to drugie dlc?
[Obrazek: Neku-tan.png]
Odpowiedz
#8
neku napisał(a):Mimo przewidywalności ruchów przeciwnika, na najwyższym poziomie był naprawdę ciężki do pokonania.

Póki co odpaliłem sobie na Proffesionalu pierwszy level i naszły mnie obawy co do walk z bossami na tym poziomie. Jedno uderzenie sprawiające, że wchodzimy w stan krytyczny nie pocieszyło mnie. Oprócz tego wozu, jeszcze walka w ruinach z "koleżanką" Weskera wydaje mi się, że będzie ciężka.

Tego drugiego DLC jeszcze sprawdzałem, ale wkrótce zobaczę co to takiego i napiszę parę słów.
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz
#9
z bossami jest łatwo, jeśli zdołałeś uzyskać wyrzutnie rakiet (jeden strzał i po walce). Myślę więc, że największym problemem jest nasza partnerka, na którą trzeba szczególnie uważać.
Masz na myśli to co nie wolno było atakować Jill? Wystarczy robić uniki, nic trudnego. Z drugiej strony jednak mashowanie przycisku wymaga jeszcze większej zręczności..
[Obrazek: Neku-tan.png]
Odpowiedz
#10
Wczoraj przypadkowo skasowałem save'a z RE5, ale znalazłem na pendrivie backup i chyba jestem uratowany Smile

Wyrzutnie rakiet zdobyłem i fakt zwykli bossowie są na jeden strzał. AI Shevy na Pro już nie jest takie idealne jak na normalu i nie trudno na najwyższym poziomie o frustrację, szczególnie jeśli konamy, a lala nie kwapi się do pomocy. Właśnie obawiam się o tę walkę z Jill, bo z takim zachowaniem partnerki, to chyba często będę oglądał napis Game Over. Tym bardziej, że na początku każda postać zajmuje się danym bossem i pewnie mulatka oberwie. Doszedłem też do giganta i jak wspominałeś walka była trudna, sporo razy ją powtarzałem, ale jakimś cufalem udało się. Na razie daję sobie spokój z piątką, za jakiś czas obadam ten drugi DLC.
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Resident Evil: Revelations piotros 8 6109 21-04-2022, 07:42
Ostatni post: Dawn Klehr
  Resident Evil HD Remaster na PS3 Detu 2 787 11-04-2021, 08:35
Ostatni post: Detu
  Resident Evil 6 piotros 8 4724 29-04-2016, 08:45
Ostatni post: Sandinista
  Pierwsze wrażenia : Beyond Good & Evil HD wowwotlk 1 1635 21-08-2015, 15:33
Ostatni post: Sandinista
  Resident Evil: The Umbrella Chronicles piotros 0 1437 21-06-2015, 20:40
Ostatni post: piotros

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości