16-04-2013, 13:45
Recenzja gry War of the Monsters
Playstation 2 jest na tyle wdzięczną konsolą, że po kilku latach jej użytkowania dalej potrafi mnie bardzo miło zaskoczyć. Nie tylko swoimi możliwościami, ale także grami jakie na nią się ukazały. Potrafią dotrzeć do rubieży mojej duszy i odkryć dawno zapomniane uczucia jakimi darzyłem, coś lub kogoś. Tak jest i w przypadku WotM, casualowej i bardzo przyjemnej bijatyki. Pierwsze skojarzenie jakie nasuwa mi się po pierwszych godzinach spędzonych z nią to Rise of The Imperfects, które imo miało podobnie rozwiązany system gry. Nie jest to gra której będziemy się uczyć, wyczuwać szukać swojej ulubionej postaci. To po prostu ten typ gier, przy którym siadamy i nawet po czwartym piwie jesteśmy w stanie pograć, gra urzeka klimatem i prostotą.
![[Obrazek: w_screen001.jpg]](http://image.gamespotcdn.net/gamespot/images/2003/ps2/warofthemonsters/w_screen001.jpg)
Pierwsze co rzuci nam się oczywiście w oczy będzie menu, dlaczego o nim piszę? Jest naprawdę świetnie wykonane, pamiętacie jak oglądało się stare amerykańskie filmy w których pojawiał się motyw kina dla samochodów? Wielki rzutnik, noc, samochód i czarnobiały film. Właśnie w taki sposób twórcy gry przedstawili nam menu gry, jednak nie bez powodu. Tutaj bowiem, będziemy sterować potworami rodem z starych Godzilli, czy filmów o King Kongu. Odniesienie więc na każdym kroku do starych produkcji tego typu jest zrozumiałe, zaczynając od wspomnianego menu, czy na ekranach ładowania udających plakaty starych filmów kończąc. Ta gra ma naprawdę niepowtarzalny klimat i jeżeli ktoś kiedykolwiek uważał się za fana godzili powinien ją odpalić chociaż raz.
![[Obrazek: w_screen003.jpg]](http://image.gamespotcdn.net/gamespot/images/2003/ps2/warofthemonsters/w_screen003.jpg)
Same potwory wyglądają naprawdę ładnie, pamiętamy przecież ile lat na karku ma nasza konsola. Detale jakimi je obdarzono, charakterystyczne odgłosy i to jak mimo wszystko ich animacja jest realistyczna urzeka. Gorzej sytuacja ma się z miastem, budynki teksturowo odbiegają od potworów, wręcz mamy wrażenie że są z kartonu, nie mówiąc już o mniejszych elementach otoczenia które po prostu zmieniają się w pył po spotkaniu z naszą bestią, tak samo albo jeszcze gorzej przedstawiają się uciekający ludzie, którzy są płaskimi ruchomymi obrazkami. Jednak podczas gry nie będzie to nas tak razić, ponieważ wszechobecne wybuchy większych budynków, czy niektórych ciskanych we wroga przedmiotów wystarczająco nas skupią na sobie. Ponadto w grze nie mamy czasu na oglądanie się za siebie, co silniejsze serie potrafią nas odrzucić bardzo daleko, co owocuje dość soczystym zbliżeniem kamery, a ataki nasze jak i przeciwników są również wykonane w sposób co najmniej poprawny. Ogniste kule, lasery i tym podobne znane z filmów SF lat 70. Niestety gra nie ma absolutnie żadnego voice actingu, odgłosy potworów są dobrze stworzone i dodane o czym wspominałem, jednak nie ma tego czegoś co przykuwa naszą uwagę. Umówmy się szczerze muzyka po prostu jest i to tyle co jestem w stanie o niej powiedzieć. Co prawda znów nawiązuje swoim klimatem do starych filmów, jednak twórcy mogliby postarać się o większą różnorodność.
![[Obrazek: warmonsters_0814_2.jpg]](http://ps2media.ign.com/ps2/image/warmonsters_0814_2.jpg)
Jednak sercem tej gry nie jest muzyka, ani grafika, ale bardzo prosty patent na rozgrywkę. Co prawda sceptycy uznają go za minus i stwierdzą że gra jest zwykłym masherem jednego guzika. Jednak przyjemność i widowiskowość jaka płynie z tej gry całkowicie rekompensuje prostotę rozgrywki. Za walkę odpowiadają tutaj dwa klawisze, kwadrat będący strzałem, bądź z bliska prostą serią, oraz trójką który przybierze rolę silnego uderzenia. Oprócz tego oddano nam do dyspozycji R1 i L1, które przyciśnięte razem blokują ekran na przeciwniku, ew naciśnięte osobno sprawią, że nasza postać zacznie poruszać się bokiem w odpowiadającym klawiszowi kierunku. Możemy oczywiście skakać(X), oraz blokować się(R2). Dopełnieniem całej rozgrywki jest klawisz O, który odpowiada za podnoszenie przedmiotów do rzutu, ponowne jego naciśnięcie sprawi że nasza postać rzuci trzymaną w ręce rzeczą, oraz chwytanie przeciwników co z kolei pozwoli nam na wykonanie kilku ciosów bądź rzut nim, oraz ostatecznie na wspinanie się na budynki. Sama zasada jest prosta mamy pasek życia, oraz naszej energii, który możemy napełnić podwójnie. Gdy wypełnimy go po raz drugi ten zacznie świecić i po naciśnięciu trójkąta i koła wykonamy atak specjalny, każdy atak również pochłania część paska energii. Naszym zadaniem jest po prostu pokonanie przeciwnika i to tyle.
![[Obrazek: vegas1.jpg]](http://www.stageselect.com/images/reviews/ps2/warofthemonsters/vegas1.jpg)
Niewątpliwym minusem gry jest niestety mała różnorodność ataków. Wszystkie postacie są wyposażone w ten sam wachlarz ataków, jedynie inaczej animowany, oraz swój indywidualny atak specjalny. Oczywiście potwory różnią się nieznacznie siłą, szybkością czy wytrzymałością, jednak nie wpływa to aż tak bardzo na rozgrywkę. Zdaję sobie jednak sprawę, że zaimplementowanie różnego rodzaju kombinacji do tego typu gry mogłoby jedynie utrudnić zabawę, a ta gra ma po prostu bawić. I robi to. Ukończyłem tryb Story Mode i zachęciło mnie to do ponownego przejścia gry. Mamy kilku unikatowych bossów, gra nagradza nam krótką animacją ja powstała nasza bestia. Niesie za sobą niesamowitą frajdę. To idealna produkcja, ażeby postawić kogoś przed konsolą, usiąść z nim i nie usłyszeć, że wygrałeś bo w to więcej razy grałeś. To produkcja w którą nie da się nie umieć grać i to jest jej wada i zaleta.
Zapraszam gorąco do zapoznania się z tą produkcją i podzielenia się własnymi wrażeniami z niej.
Playstation 2 jest na tyle wdzięczną konsolą, że po kilku latach jej użytkowania dalej potrafi mnie bardzo miło zaskoczyć. Nie tylko swoimi możliwościami, ale także grami jakie na nią się ukazały. Potrafią dotrzeć do rubieży mojej duszy i odkryć dawno zapomniane uczucia jakimi darzyłem, coś lub kogoś. Tak jest i w przypadku WotM, casualowej i bardzo przyjemnej bijatyki. Pierwsze skojarzenie jakie nasuwa mi się po pierwszych godzinach spędzonych z nią to Rise of The Imperfects, które imo miało podobnie rozwiązany system gry. Nie jest to gra której będziemy się uczyć, wyczuwać szukać swojej ulubionej postaci. To po prostu ten typ gier, przy którym siadamy i nawet po czwartym piwie jesteśmy w stanie pograć, gra urzeka klimatem i prostotą.
![[Obrazek: w_screen001.jpg]](http://image.gamespotcdn.net/gamespot/images/2003/ps2/warofthemonsters/w_screen001.jpg)
Pierwsze co rzuci nam się oczywiście w oczy będzie menu, dlaczego o nim piszę? Jest naprawdę świetnie wykonane, pamiętacie jak oglądało się stare amerykańskie filmy w których pojawiał się motyw kina dla samochodów? Wielki rzutnik, noc, samochód i czarnobiały film. Właśnie w taki sposób twórcy gry przedstawili nam menu gry, jednak nie bez powodu. Tutaj bowiem, będziemy sterować potworami rodem z starych Godzilli, czy filmów o King Kongu. Odniesienie więc na każdym kroku do starych produkcji tego typu jest zrozumiałe, zaczynając od wspomnianego menu, czy na ekranach ładowania udających plakaty starych filmów kończąc. Ta gra ma naprawdę niepowtarzalny klimat i jeżeli ktoś kiedykolwiek uważał się za fana godzili powinien ją odpalić chociaż raz.
![[Obrazek: w_screen003.jpg]](http://image.gamespotcdn.net/gamespot/images/2003/ps2/warofthemonsters/w_screen003.jpg)
Same potwory wyglądają naprawdę ładnie, pamiętamy przecież ile lat na karku ma nasza konsola. Detale jakimi je obdarzono, charakterystyczne odgłosy i to jak mimo wszystko ich animacja jest realistyczna urzeka. Gorzej sytuacja ma się z miastem, budynki teksturowo odbiegają od potworów, wręcz mamy wrażenie że są z kartonu, nie mówiąc już o mniejszych elementach otoczenia które po prostu zmieniają się w pył po spotkaniu z naszą bestią, tak samo albo jeszcze gorzej przedstawiają się uciekający ludzie, którzy są płaskimi ruchomymi obrazkami. Jednak podczas gry nie będzie to nas tak razić, ponieważ wszechobecne wybuchy większych budynków, czy niektórych ciskanych we wroga przedmiotów wystarczająco nas skupią na sobie. Ponadto w grze nie mamy czasu na oglądanie się za siebie, co silniejsze serie potrafią nas odrzucić bardzo daleko, co owocuje dość soczystym zbliżeniem kamery, a ataki nasze jak i przeciwników są również wykonane w sposób co najmniej poprawny. Ogniste kule, lasery i tym podobne znane z filmów SF lat 70. Niestety gra nie ma absolutnie żadnego voice actingu, odgłosy potworów są dobrze stworzone i dodane o czym wspominałem, jednak nie ma tego czegoś co przykuwa naszą uwagę. Umówmy się szczerze muzyka po prostu jest i to tyle co jestem w stanie o niej powiedzieć. Co prawda znów nawiązuje swoim klimatem do starych filmów, jednak twórcy mogliby postarać się o większą różnorodność.
![[Obrazek: warmonsters_0814_2.jpg]](http://ps2media.ign.com/ps2/image/warmonsters_0814_2.jpg)
Jednak sercem tej gry nie jest muzyka, ani grafika, ale bardzo prosty patent na rozgrywkę. Co prawda sceptycy uznają go za minus i stwierdzą że gra jest zwykłym masherem jednego guzika. Jednak przyjemność i widowiskowość jaka płynie z tej gry całkowicie rekompensuje prostotę rozgrywki. Za walkę odpowiadają tutaj dwa klawisze, kwadrat będący strzałem, bądź z bliska prostą serią, oraz trójką który przybierze rolę silnego uderzenia. Oprócz tego oddano nam do dyspozycji R1 i L1, które przyciśnięte razem blokują ekran na przeciwniku, ew naciśnięte osobno sprawią, że nasza postać zacznie poruszać się bokiem w odpowiadającym klawiszowi kierunku. Możemy oczywiście skakać(X), oraz blokować się(R2). Dopełnieniem całej rozgrywki jest klawisz O, który odpowiada za podnoszenie przedmiotów do rzutu, ponowne jego naciśnięcie sprawi że nasza postać rzuci trzymaną w ręce rzeczą, oraz chwytanie przeciwników co z kolei pozwoli nam na wykonanie kilku ciosów bądź rzut nim, oraz ostatecznie na wspinanie się na budynki. Sama zasada jest prosta mamy pasek życia, oraz naszej energii, który możemy napełnić podwójnie. Gdy wypełnimy go po raz drugi ten zacznie świecić i po naciśnięciu trójkąta i koła wykonamy atak specjalny, każdy atak również pochłania część paska energii. Naszym zadaniem jest po prostu pokonanie przeciwnika i to tyle.
![[Obrazek: vegas1.jpg]](http://www.stageselect.com/images/reviews/ps2/warofthemonsters/vegas1.jpg)
Niewątpliwym minusem gry jest niestety mała różnorodność ataków. Wszystkie postacie są wyposażone w ten sam wachlarz ataków, jedynie inaczej animowany, oraz swój indywidualny atak specjalny. Oczywiście potwory różnią się nieznacznie siłą, szybkością czy wytrzymałością, jednak nie wpływa to aż tak bardzo na rozgrywkę. Zdaję sobie jednak sprawę, że zaimplementowanie różnego rodzaju kombinacji do tego typu gry mogłoby jedynie utrudnić zabawę, a ta gra ma po prostu bawić. I robi to. Ukończyłem tryb Story Mode i zachęciło mnie to do ponownego przejścia gry. Mamy kilku unikatowych bossów, gra nagradza nam krótką animacją ja powstała nasza bestia. Niesie za sobą niesamowitą frajdę. To idealna produkcja, ażeby postawić kogoś przed konsolą, usiąść z nim i nie usłyszeć, że wygrałeś bo w to więcej razy grałeś. To produkcja w którą nie da się nie umieć grać i to jest jej wada i zaleta.
Zapraszam gorąco do zapoznania się z tą produkcją i podzielenia się własnymi wrażeniami z niej.