Recenzja Silent Hill 2 - podejście drugie...
#1
[Obrazek: 91361328478344881282.png]

Silent Hill 2
Premiera: 23 listopada 2001
Producent: Team Silent
Wydawca: Konami
Gatunek : Survival-Horror

Pisanie recenzji gier spod znaku Silent Hill to dla mnie zadanie bardzo trudne. Seria dużo dla mnie znaczy, potrafi pochłonąć mnie bez reszty, stoi na szczytach moich prywatnych top-list.
Recenzję drugiego Silent Hill już kiedyś na forum pisałem, nie jestem z niej jednak zadowolony – uważam że jest słaba i powierzchowna. Wczoraj udało mi się ukończyć Silent Hill 2 po raz drugi w życiu. Przy tej okazji postanowiłem się poprawić i podejść do tematu recenzji raz jeszcze...

Jak zapewne większość z was wie, Silent Hill 2 w wersji na PS2 doczekało się spolszczenia. O jego powstawaniu dowiedziałem się we wrześniu i od razu pomyślałem, że będzie to świetna okazja aby ponownie zasiąść do tego tytułu. Gry z serii Silent Hill wymagają jednak od gracza dużego skupienia i możliwości zarywania przy nich nocy. Rok szkolny zdaje się być nie najlepszym czasem na poznawanie historii Cichego Wzgórza, dlatego postanowiłem poczekać trzy miesiące i za grę zabrać się w czasie świąt Bożego Narodzenia...

O historii samego miasteczka Silent Hill pisałem już przy okazji recenzowania pierwszej części gry. Tych z was, którzy moich wypocin jeszcze nie czytali, odsyłam do wspomnianego tekstu.

„W moich niespokojnych snach, widzę to miasto... Silent Hill... Obiecałeś mi, że pewnego dnia znów mnie tam zabierzesz... Ale nie zrobiłeś tego... Cóż, teraz jestem tam sama, w naszym wyjątkowym miejscu. Czekam na Ciebie...”

Bohaterem drugiej części gry jest James Sunderland. Mężczyzna w średnim wieku, który nie może się odnaleźć po stracie żony – Mary. Jego ukochana zmarła przed trzema laty na skutek choroby. James pomimo upływu czasu, wciąż jest przepełniony żalem, rozpaczą i tęsknotą za utraconą osobą. Pewnego dnia, niespodziewanie otrzymuje on list od Mary. Żona prosi go w nim o spotkanie w ich 'wyjątkowym miejscu', w miasteczku Silent Hill. James oczywiście ma świadomość, że zmarli nie piszą listów. Rodzi się w nim jednak błaha nadzieja i jak łatwo się domyślić, mężczyzna wsiada w samochód i wyrusza na poszukiwania Mary. Pan Sunderland jeszcze nie wie, że w Silent Hill nic nie dzieję się przypadkowo...

Widok, który zastaje mężczyzna po przyjeździe do miasteczka, nikogo z nas dziwić nie powinien. Całe Silent Hill spowite jest gęstą, ciężką mgłą. Miasto wygląda na opuszczone – na drogach stoją porzucone samochody, sklepy są pozamykane, nigdzie nie widać mieszkańców. Z odmętów mgły dobiegają złowieszcze jęki oraz charczenia. Jak już zapewne doskonale wiecie, gra jest przedstawicielem gatunku Survival Horror. Na początku do wyboru mamy trzy poziomy trudności, osobno regulowane dla akcji i zagadek. Zasady rozgrywki są identyczne jak w przypadku części poprzedniej. Gracz ponownie będzie zmuszony do rozgrzania szarych komórek w celu rozwiązania skomplikowanych łamigłówek logicznych. Kluczem do sukcesu jest uważna i szczegółowa eksploracja pomieszczeń. Przemierzając kolejne lokacje James odnajduje różnej maści wskazówki – notatki, listy, klucze, zdjęcia, kody, obrazy, kasety czy znaki na ścianach. Każde miejsce należy badać z aptekarską dokładnością.
Lokacje są jak zwykle jedną z najmocniejszych stron gry. W tej części odwiedzimy między innymi apartamenty, szpital Brookhaven, muzeum, więzienie Toluca, hotel Lakeview. Eksploracja każdego z nich przyprawia o dreszcze – nie muszę chyba wspominać o wszechobecnie panującym mroku, złowrogich odgłosach, zaschniętej krwi, rdzy, wózkach inwalidzkich, kawałkach manekinów i innych siejących lęk przedmiotach. Oczywiście lokacje poznamy z poziomu obu światów: normalnego i alternatywnego.
Większość z budynków które odwiedzimy to sporej wielkości, kilkupiętrowe gmachy z dziesiątkami pomieszczeń, korytarzy, klatek schodowych, wind. Podstawą eksploracji są więc oczywiście mapy. Zazwyczaj znajdujemy je przy wejściach do budynków. Gra automatycznie zaznacza na nich pomieszczenia i piętra które już odwiedziliśmy, pozwala się również zorientować w obecnej pozycji. Kolejnymi przedmiotami które ułatwiają nam poruszanie się w świecie gry są dobrze znane latarka i radio. Latarka oświetla nam drogę i pomaga w eksploracji pomieszczeń – bez niej wiele byśmy w grze nie zobaczyli, wszędzie bowiem panują egipskie ciemności. Radio ostrzega nas o obecności potworów. Gdy przeciwnicy są w pobliżu, zaczynają z niego dobiegać trzaski. Opisywane przedmioty prócz oczywistych funkcji mają jeszcze jedno zadanie – dodają grze niesamowitego klimatu. Wyobraź sobie – idziesz ciemnym korytarzem szpitala, wszystko jest brudne i zniszczone. Słyszysz jedynie echo własnych kroków i bicie swojego serca. Na drzwiach i oknach widzisz zaschniętą krew, pod ścianą leżą zardzewiałe, przewrócone wózki inwalidzkie. Dążysz do pokoju na samym końcu korytarza, wszechobecną ciemność delikatnie rozświetla światło latarki. Nagle radio zaczyna wydawać złowrogie odgłosy które się nasilają. Zaczynasz słyszeć kroki i jęki. Nie widzisz praktycznie niczego, słyszysz tylko trzaski , szum i pojękiwanie. Z której strony tych ciemności zaatakuje wróg i co wtedy zrobisz?

James spotka na swojej drodze kilka postaci niezależnych. Każda z nich jest niesamowicie charakterystyczna, i ma swoją własną historię. Łączy je coś jeszcze – żadna nie znalazła się w tym mieście przypadkowo. Silent Hill 2 to najbardziej przytłaczająca i przygnębiająca gra w jaką miałem okazję zagrać. Fabuła to istny majstersztyk – jest wciągająca, zawiła i skomplikowana. Nie daje graczowi odpowiedzi na wszystkie nurtujące go pytania. Ogromny nacisk położony został na sferę psychologiczną. Silent Hill bawi się nami – zarówno graczem i jak głównym bohaterem. Ta gra chce zmęczyć twoją psychikę - wywleka na wierzch wszystkie brudy i koszmary z umysłów bohaterów, zniekształca ich pragnienia i zmienia je w cierpienie. Tutaj każdy jest zagubiony, każdy czegoś szuka i za czymś tęskni. Chciałbym głębiej wprowadzić was w samą historię Mary i Jamesa, ale na każdym kroku czyhają spoilery. Zapewniam jednak, że gra pełna jest niespodziewanych zwrotów akcji, a droga bohatera do poznawania prawdy – długa i kręta.

Sterowanie względem części poprzedniej zostało bardzo usprawnione. Celowanie z broni białej nie sprawia już tak dużych problemów, choć przyznam, że większość gry przeszedłem z pistoletem w łapie. Zagadki mają zróżnicowany poziom trudności – jedne nie sprawią nam żadnych trudności, nad innymi będziemy musieli się chwilę zastanowić. Podpowiedzi są tak skonstruowane, żeby nie dać graczowi jasnej odpowiedzi, a jedynie delikatnie go na nią naprowadzić. Odniosłem jednak wrażenie, że za dużo tutaj łamigłówek dotyczących otwierania kodami walizek, skrzynek itd.

Strona audiowizualna produkcji stoi na najwyższym poziomie. Czuję się, jakbym powtarzał to w życiu tysięczny raz – oprawa dźwiękowa tej serii to klasa światowa. Odgłosy wydobywające się ze słuchawek przyprawiają o dreszcze! Wszechobecne echo, jęki, krzyki, piski, trzaski, szumy – wszystko to kapitalnie komponuje się z tym, co widzimy na ekranie. Grafika jest piękna. Lokacje zrobione są bardzo szczegółowo, wyglądają strasznie i... podobają się. Świetnie wkomponowują się w cały ten przygnębiający klimat. Można powiedzieć, że te wszystkie poszczególne elementy gry składają się na jeden obraz – cierpienie. Właśnie to widzimy cały czas na ekranie...

Przejdę teraz do przeciwników, czyli według mnie, słabszej strony Silent Hill. Niektóre z nich nie do końca mi się podobają – rozumiem ich symbolikę, ale część z nich wcale mnie nie straszy. Zdecydowanie najsłabsze są karaluchy oraz 'Abstract Daddy'. Te pierwsze mnie wkurzają, drugie śmieszą... Broni w tej części nie ma zbyt dużo. Do dyspozycji mamy drewnianą dechę, metalową rurkę, handgun'a, shotgun'a i rifla. Zapasy amunicji są wystarczające, podobnie jak ilość apteczek poprawiających nasz stan zdrowia.
Nie wspomniałem jednak o najważniejszym przeciwniku – Piramidogłowym, który jest katem Jamesa. Postać ta ma ogromne znaczenie symboliczne, którego z oczywistych względów nie mogę wam zdradzić. Wspomnę tylko, że jego obecność ma związek z podświadomością naszego bohatera. Piramidogłowy jest też chyba jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w serii.

Gra posiada w sumie 7 zakończeń – 4 główne, 1 dodatkowe, 2 dostępne tylko w wersji w wersji Director's Cut. Nasze zachowania podczas gry mają oczywiście wpływ na to, które zakończenie uzyskamy. Przyznam szczerze – końcówka potrafi mnie rozłożyć na łopatki. Po ukończeniu tego tytułu gracza ogarnia smutek, przygnębienie, poczucie beznadziejności. Outro naprawdę potrafi rozczulić. Silent Hill 2 to gra pełna emocji i pełna gry na emocjach...

Tytuł obowiązkowy dla każdego posiadacza konsoli PS2. Ta gra jest niezwykła pod każdym względem - to wyższy poziom interaktywnej rozrywki. I zaznaczam – należy grać tylko w nocy, grzechem jest zabijać klimat na który tak ciężko pracowali twórcy.


[Obrazek: 60419605472251729077.png] [Obrazek: 93469431170276354376.png]
Odpowiedz
#2
BRAWO!!! Big Grin
Nic dodać nic ująć...
Recenzję czytało mi się bardzo przyjemnie... nie zauważyłem żadnych braków...
No i jak zwykle naszła mnie ochota na zagranie w SH... Smile Ale w tym roku już mi się to nie uda...
Aż zazdroszczę, że znalazłeś czas w święta i ograłeś tę jakże piękną grę...
[Obrazek: 9458.png][Obrazek: piotros_org.png]
3DS FC: 2724-0392-0522
Odpowiedz
#3
(30-12-2012, 01:11)piotros napisał(a): Aż zazdroszczę, że znalazłeś czas w święta i ograłeś tę jakże piękną grę...
Najpierw SH1, potem 2. Każda nocka moja Big Grin Termos kawy, maksymalna ciemność, słuchawki na uszy i pad w łapie.

Dzięki że się wyłamałeś i postanowiłeś coś napisać Wink
Odpowiedz
#4
Ty Q nie zwykłeś aż tak zachwalać jakiejkolwiek gry. Zawsze odnosiłem wrażenie, że jesteś rasowym wręcz krytykiem, którego niezwykle ciężko zadowolić. Któryś już raz czytam Twoją opinię na temat SH2 i za każdym razem jest to wyraz zachwytu nad wyjątkowością tego tytułu. Wierzę jednak w każde słowo. Dla mnie już "jedynka" była tytułem magicznym. Jak skończę Sly'a zaczynam Silenta drugiego.

Recenzja bardzo dobra. Nie jest sztywno i schematycznie. W każdym zdaniu czuć emocje gracza, który mocno przeżył przygodę z tym tytułem. Takie teksty lubię czytać najbardziej.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#5
(01-01-2013, 20:45)Kraszu napisał(a): Zawsze odnosiłem wrażenie, że jesteś rasowym wręcz krytykiem, którego niezwykle ciężko zadowolić.

Nie do końca rozumiem dlaczego, a już któryś raz to od ciebie słyszę Smile Jestem raczej człowiekiem który docenia to co ma i potrafi cieszyć się z małych rzeczy. Wszystkie konsole i inny sprzęt elektorniczny jaki posiadam/posiadałem, kupiłem za własne pieniądze. Pomimo przesiadki z siódmej na szóstą generację, bardzo doceniam PS2 i cieszę się, że je kupiłem. Dobrze się z tą konsolą bawię i nie wydaję mi się, żebym narzekał aż tak bardzo Smile Owszem, często zdarza mi się zjechać jakiegoś crapa, ale żeby nazywać mnie rasowym krytykiem? Tongue

Dziękuję za komentarz pod recenzją. Miło mi, że tekst się podoba.
Odpowiedz
#6
Mój post miał charakter jak najbardziej pozytywny. Nie da się ukryć, że zaliczasz dużo gier. Dodatkowo masz za sobą szereg gier "nowoczesnych" z obecnej generacji, które teoretycznie powinny być lepsze od tych starszych z epoki SH2. Dlatego też Twoja opinia jest dla mnie nie lada zachętą do ogrania w końcu tego Silenta.

Twoje stwierdzenie...
(30-12-2012, 01:23)Mr.Q napisał(a): Seria dużo dla mnie znaczy, potrafi pochłonąć mnie bez reszty, stoi na szczytach moich prywatnych top-list.
... biorąc pod uwagę ilość gier, w których maczałeś swoje łapska, to nie lada reklama dla tej serii. Bynajmniej dla mnie.

Dobra, koniec cukru. Za robotę się weź! Tongue

EDIT 08.01.2013

Wczoraj, korzystając z chwili wolnego czasu, zacząłem szpilić w jakże zacną, znaną i lubianą grę o ciekawym tytule „Silent Hill 2”.
Pierwsze co mnie szczerze zaskoczyło, to fakt iż gra w kwestii mechaniki, design’u menu, a nawet grafiki w zasadzie nie różni się od SH1. Twórcy postanowili nie zmieniać tego, co uczyniło pierwowzór tytułem kultowym. Doszedłem do jakiegoś budynku, wlazłem do środka, ganiałem sobie po poszczególnych piętrach, eksplorowałem pokoje i … niczego nie znalazłem. Jedynie jakaś dziewczynka się mnie przestraszyła, uciekła, a klucza za kratami nie mogę dosięgnąć. Stwierdziłem, że to crap i odstawiłem tytuł na półkę…

Ostatnie zdanie było oczywiście niezbyt udanym żartem w stylu Karola Strasburgera. Zupełnie poważnie się zaciąłem, ale to raczej kwestia mojego gapiostwa. Musiałem coś przeoczyć, bo eksplorowałem „na szybko”. Jutro postaram się to ogarnąć. Wieki nie grałem w Silenta.

Przy okazji: W pewnym momencie postanowiłem zawalczyć z potworkiem dzierżąc w dłoni pierwszą broń w grze, czyli drewnianą sztachetę. Walka, jak to w Silencie, jest dość toporna, trzeba się przyzwyczaić, ale po chwili padłem i ujrzałem „game over”. Wkurzyłem się, bo musiałem powtarzać rozgrywkę od ostatniego zapisu. W jaki sposób mam się zorientować, że James dogorywa i powinienem zacząć go leczyć itemami? Nie ma tutaj paska punktów życia. Trzeba chyba filować na pozycję „status” w menu, ale tam ekranik tylko miga i nic mi nie mówi? Bądźcie wyrozumiali, podratujcie zbłąkanego wędrowca…
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#7
(08-01-2013, 19:06)Kraszu napisał(a): [..]EDIT 08.01.2013
[..]Zupełnie poważnie się zaciąłem, ale to raczej kwestia mojego gapiostwa. Musiałem coś przeoczyć, bo eksplorowałem „na szybko”. Jutro postaram się to ogarnąć. Wieki nie grałem w Silenta.

Z tego co mi się przypomina, to faktycznie przeoczyłeś... pozwiedzaj lokalizacje dokładniej... z tego co pamiętam, to wchodziło się tam od innej strony...

(08-01-2013, 19:06)Kraszu napisał(a): [..]Nie ma tutaj paska punktów życia. Trzeba chyba filować na pozycję „status” w menu, ale tam ekranik tylko miga i nic mi nie mówi? Bądźcie wyrozumiali, podratujcie zbłąkanego wędrowca…

Do tego służy właśnie status, a w zasadzie jego kolor. Jak zrobi się czerwony, to jest źle... Smile W instrukcji piszą jeszcze, że w przypadku spadku zdrowia, pad zaczyna wibrować i faktycznie tak jest...
[Obrazek: 9458.png][Obrazek: piotros_org.png]
3DS FC: 2724-0392-0522
Odpowiedz
#8
Piotros mnie uprzedził. A tak chciałem być pierwszy... Big Grin Tak jak kolega mówi, do miejsca o którym mówisz jest wejście od drugiej strony. Grasz w PL wersję językową czy masz oryginał? Cieszę się, że wziłąłeś się za grę.
Odpowiedz
#9
Gram na oryginalnej, angielskiej wersji.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#10
Mr.Q napisał(a):Przejdę teraz do przeciwników, czyli według mnie, słabszej strony Silent Hill. Niektóre z nich nie do końca mi się podobają – rozumiem ich symbolikę, ale część z nich wcale mnie nie straszy. Zdecydowanie najsłabsze są karaluchy oraz 'Abstract Daddy'. Te pierwsze mnie wkurzają, drugie śmieszą...

Ja bym nawet stwierdził, że żadne nie straszą, prócz charakterystycznego PH, ale ten jak już prędzej wywoływał u mnie niepokój niż strach. Ogólnie myślę, że w tej części sam wygląd potworków jest bardziej łagodniejszy, stonowany. Ich design nie jest tak wykręcony jak w jedynce czy trójce (czy innych odsłonach), skłaniałbym się, że raczej nieco groteskowy (m.in. Manekin). W pierwszej części tego typu potwory (dzieci-duszki) potrafiły sprawić, że podskoczyłem na fotelu. A to za sprawą, że radio dawało sygnał, że coś się czai, ale nie był tego widać. Dopiero ich nagły, piskliwy głos dawał o nich znać. Tutaj podobnych akcji zabrakło. Poza tym nie są one wcale krwiste czy mięsiste, są trochę sterylne. Zauważyłem, iż czasem nawet gdy pomieszczenie nie jest oświetlone, że pewna ich część jakby lśniła, odbijała blask światła. Karaluchy to rzeczywiście zwykłe, upierdliwe przeszkadzajki, które łatwo potrafią użreć i na które łatwo można zmarnować trochę ammo. Z drugiej strony jeśli twórcy poszli szlakiem "psychologicznym", to może i lepiej, że typowo straszących momentów nie uświadczymy. Piramidek wystarczy :)
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [PS2][Recenzja] King Kong Furious 11 10759 03-04-2020, 08:35
Ostatni post: Kraszu
  recenzja- Beverly Hills Cop miauryc 4 7257 26-08-2016, 21:52
Ostatni post: Sandinista
  [Recenzja] Forbidden Siren Sandinista 10 13386 15-06-2016, 14:34
Ostatni post: Makaveli
  (Krótka recenzja) Ojciec Chrzestny Szymon 10 12509 22-01-2016, 23:14
Ostatni post: Makaveli
  [Recenzja] Glass Rose Sandinista 7 8474 18-06-2015, 08:02
Ostatni post: Kraszu
  recenzja- FlatOut miauryc 1 4542 05-06-2015, 19:07
Ostatni post: Kratos
  Project Zero - Recenzja MrBrut 4 6490 30-04-2015, 00:22
Ostatni post: juno
  Recenzja Ico Kratos 9 9874 04-01-2015, 09:27
Ostatni post: 1903

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości