[Recenzja]Shinobi
#1
Recenzja gry Shinobi

Wiem, że miała być recenzja Rogue Galaxy, ale jakoś nie mam ostatnio natchnienia na poważniejszą grę. Opisywany dzisiaj tytuł miałem na oku od dawna, ale jakoś moje drogi rozmijały się tak samo jak z Gungrave i GodHand. Jednak w końcu nadszedł ten dzień.

[Obrazek: shinobi_3.jpg]

Pamiętacie takie produkcje jak Ninja Gaiden, czy Shinobi 3(SG), gdzie jeden błąd owocował powtarzaniem misji? Pamiętacie czasy, kiedy uczyliśmy się na pamięć wszystkich plansz, żeby ruszyć dalej? Te czasy bezpowrotnie minęły, wielu żałuje. Jednak czy na pewno?

[Obrazek: shinobi2.jpg]

Shinobi to typowo zręcznościowa produkcja z japońskim akcentem. Jak sama nazwa wskazuje wcielimy się w adepta sztuki ninja. Który jednak z cichym zabójcą ma niewiele wspólnego. Miejsce akcji jakby mogło się początkowo wydawać nie jest średniowieczna Japonia, a współczesne czasy. Już na początku gry poznamy w jak niezręcznej sytuacji znalazł się nasz bohater. Zgodnie z zasadami jego klanu, gdy pojawi się dwóch pretendentów do stanowiska przywódcy, muszą oni pojedynkować się na śmierć i życie. Jak podpowiada nam logika bratobójcza walka znalazła swe zakończenie w śmierci brata, który... no cóż o fabule trochę więcej za chwilę.

[Obrazek: shinobi+%281%29.jpg]

Grafika w grze jest bardzo ładna. Naprawdę zauroczyła mnie, jednak tak naprawdę nie wiem czym. Chyba swoją różnorodnością. W jednej chwili biegamy po ścianach wierzowców współczesnego Tokio, by po chwili przemierzać ukrytą wioskę ninja, utrzymaną w klimatach feudalnej Japonii. I to jest urocze. Nasi przeciwnicy są zróżnicowani, od psów ninja z mieczem w zębach, przez opętanych shinobich, aż po demony. Dodatkowy smaczek stanowi widowiskowe wykończenie kilku przeciwników. Jeżeli w odpowiednio szybkim czasie pokonamy przynajmniej czterech przeciwników(którzy po śmierci utkną nieruchomo w powietrzu) pojawi się szybkie zbliżenie na nich, a potem na naszą postać i rodem z japońskich filmów i animacji wytrysną oni porządną ilością posoki i rozpadną się. Główni przeciwnicy są również stworzeni z nie mniejszym rozmachem poczynając od mało efektownego helikoptera, przez faceta przywołującego psy i chowającego się w skrzynce, po duet zabójców. Jest w czym wybierać. Nie mniej ciekawie przedstawia się nasza główna postać. Pomijając elementy metroseksualne w jego ubiorze, to jest obcisłe ciuszki i siateczka odsłaniająca mięśnie prezentuje się on nadwyraz fajnie., porusza się z niezwykła gracją i zostawia za sobą ślad swojego czerwonego szala. Wygląda to świetnie szczególnie podczas efektownych walk.

[Obrazek: screen1_large.jpg]

Na zasługę zasługują(masło maślane) także świetnie dobrani aktorzy głosowi. Mimo, tego że często aktorzy z zachodu nie pasują do typowo japońskich postaci tutaj jest jednak inaczej, wszystko jest szyte jakby na miarę. Odpowiednio dobrani aktorzy, to lepszy odbiór historii, która nie jest wcale aż tak banalna, jak na tego typu grę i przyjemnie jest ją odkrywać. Tak samo jest z dynamiczną muzyką podczas rozgrywki, która aż zachęca nas do kolejnego wyżynania potworów.

[Obrazek: shinobi_ps2_screen-01.jpg]

Wspominałem już o fabule. Przyjrzyjmy się jej troszkę bliżej. Przedstawię wam tylko zarys fabuły, który poznamy już w pierwszych epizodach gry. Jednak może to was zachęcić do jej dalszego poznawania. Jak wspominałem, aby stać się przywódcą klanu musieliśmy zabić swojego brata. Akcja gry została umiejscowiona kilka lat po tym zdarzeniu. Nasz klan został wycięty w pień, a Tokio zaatakował zły czarodziej, który dla zabawy ożywił jego członków jako zombie. My jako przywódca postanowiliśmy pozbyć się dziada i zemścić się za ten jakże mało gentlemeński chwyt. Niestety wśród ożywionych przyjaciół, jest nasz brat pałający wielką nienawiścią do nas, za to co mu zrobiliśmy. Tak więc czy pomożemy naszemu protagoniście dokonać zemsty?

[Obrazek: shinobips2-2.jpg]

No właśnie. Jeżeli już się zdecydujemy jak, przyjdzie nam to zrobić. W arsenale naszego ninjy jest jego wierny rodowy miecz, łaknący krwi, noże do rzucania oraz 3 czary. Oczywiście nie obędzie się bez wielkiej zręczności, oraz krótkich teleportów, które pozwolą nam na szybkie przemieszczenie się za plecy przeciwnika. Nic nie stoi na przeszkodzie by biegać po ścianach niczym Spider-Man, co często wykorzystamy do przemieszczania się i dostępu do trudnych miejsc. Każda lokacja ma ukryte kilka sekretnych tokenów. Co stanowi fajną atrakcję dla graczy, którzy lubią masterować grę. To nie wszystko, po każdej misji dostaniemy rangę, na którą wpływ ma szybkość wybicia przeciwników, jak i ich ilość. Znów stanowi to pole do popisu dla bijących wszelkie rekordy. Atrakcji jest wiele, mimo że rozgrywka oferuje nam tylko przemieszczanie się i eksterminację wroga jest to cholernie fajnie podane. Dodatkowo plusem jest wysoki poziom trudności. Jeden błąd, czy połaszczenie się na dodatkowy zwój magiczny może zaowocować rozpoczynaniem epizodu od nowa! Jedynym wyjątkiem stanowią walki z bossami. Przy śmierci podczas walki z bossem, po prostu zaczniemy ją od nowa. Pamiętajmy jednak o tym, że naszymi przeciwnikami nie są tylko potwory, ale również czas. Ważnym elementem w grze jest nasz miecz, który żywi się krwią pokonanych przeciwników. Może stać się potężną bronią po odpowiednim nakarmieniu, jednak nie jest on skory do diet i podczas sytuacji kryzysowych, zacznie wysysać naszą energię życiową.

[Obrazek: imagen4.jpg]

To tyle co mogłem napisać o tej produkcji i naprawdę gorąco ją polecam. Jeżeli odpycha was klimat japoński, nie przejmujcie się. Nie będzie czasu żeby o tym myśleć. Wszak mistrzami slasherów są właśnie Japończycy i podali nam świetną potrawę. Być może nie jest ona jakoś specjalnie wyimaginowana i nowoczesna, ale podana tak pięknie, że poznajemy jej smak na nowo. Tak więc nie bójcie się jej skosztować, bo na pewno stanie się jednym z lepszych dań jakie przyszło wam skosztować.

Przez te przenośnie stałem się głodny x]

Odpowiedz
#2
Przyjemna w odbiorze recenzja. Odpowiednia długość tekstu i szczegółowe opisy poszczególnych aspektów recenzowanego tytułu. Popełniłeś jednak kilka drobnych błędów, aczkolwiek nie wpływają one na całość.

(16-11-2012, 13:18)ashin napisał(a): [...]Pomijając elementy metroseksualne w jego ubiorze, to jest obcisłe ciuszki i siateczka odsłaniająca mięśnie[...] [...]Jeżeli odpycha was klimat japoński, nie przejmujcie się. Nie będzie czasu żeby o tym myśleć.[...]

Ze wszystkich elementów w grach nawiązujących do kultury Japonii, czy też bazujących na anime/mandze to właśnie design głównych postaci odpycha mnie najbardziej. Niezmiernie ciężko jest mi utożsamić się z (mówiąc delikatnie) dziwacznie wyglądającym bohaterem. Ogólnie można jakoś przełknąć takie błahostki, o ile twórcy nie przesadzili z ich nagromadzaniem.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#3
Jak wygląda główna postać widać na załączonych obrazkach i myślę że nie przesadzili z mangowością postaci. Faktem, jest że może to odpychać. Jednak tak jak wspomniałem w samej recenzji nie będziesz mieć czasu na myślenie o tym. Wiem, że nie masz przerobionej konsoli i trudno by było wydać w ciemno pieniądze. Popatrz sobie na gameplay'e. Jeżeli jako mały dzieciak miałeś Pegasusa i lubiłem stare filmy karate, myślę, że mimo wszystko gra podejdzie pod Twoje gusta. Mnie właśnie urzekł w niej taki klimat starych lat. Źle skoczyłem i k... od nowa cały poziom! Zero litości dla gracza ;]

Odpowiedz
#4
Mi gra wygląda na tytuł raczej dla hardkorów. Nie wiem czy w praktyce wygląda to tak samo jak opisujesz, ale powtarzanie całych poziomów od początku brzmi przerażająco. O samej grze nie słyszałem i w sumie na myśl przyszła mi od razu inna gra o bardzo podobnym tytule - Shinobido.

Co do samej recenzji to widać, że zrobiłeś postępy od czasów swoich pierwszych tekstów. I nie mam tu na myśli tego, że być może kiedyś źle pisałeś, bo co to to nie, ale robisz dużo mniej błędów niż kiedyś. W oczy rzucił mi się jeden ortograf (wierzowiec) i dosłownie kilka pomniejszych błędów "przecinkowych" (raz na ten przykład zacząłeś zdanie od "który", co zapewne jest wynikiem tego, że zamiast przecinka postawiłeś kropkę). Kiedyś zdaje się stawiałeś przecinki w bardzo przypadkowych miejscach. Same słownictwo widać, że też ci się rozwija.

P.S. Popraw też tę okropną literówkę w tytule gry Rogue (a nie Rouge) Galaxy, bo już nie pierwszy raz zauważyłem, że ją robisz ;p
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#5
Tyle lat żyłem w przekonaniu, że łotrzyk pisze się Rouge, a nie Rogue. Jednak okazało się, że forma której używam to jakiś róż xD

Prawda jest taka, że powtarzanie brzmi strasznie i potrafi zirytować. Jednak pamiętajmy, że dużo zależy od nas. Poza tym same plansze nie są jakoś specjalnie obszerne i tak naprawdę, jak już znajdziemy na nie sposób tracimy max około 10m. Nie zauważamy upływającego czasu, a jaka jest satysfakcja po przejściu takiego etapu. Najczęściej giniemy, kiedy łaszczymy się na sekrety. Sam 10cio krotnie powtarzałem planszę, bo uparłem się na sekret w jej połowie. Równie dobrze mógłbym przejść obok i ukończyć ją za drugim razem, gdy zobaczyłem że obiekt moich pragnień jest trudny do zdobycia i łatwo się poślizgnąć. Nie zmienia to faktu, że gra jest naprawdę warta uwagi i gorąco ją polecam.

Odpowiedz
#6
Jak dla mnie wielokrotne powtarzanie poziomu od nowa, to niezbyt trafiony sposób na wydłużenie rozgrywki. Pamiętam, że podczas ogrywania "Medal of Honor: Frontline" najbardziej irytującym aspektem rozgrywki był właśnie brak checkpointów/możliwości zapisu. Popełnienie nawet najbardziej banalnego i lamerskiego błędu może przydarzyć się każdemu, dlatego też konieczność powtarzania całego poziomu potrafi solidnie zirytować. Chyba już słyszeliście o moim kuriozalnym błędzie w "Frontline", polegającym na nieudanym lądowaniu na beton, zamiast na pakę ciężarówki. Byłem już sfrustrowany po kilkukrotnym powtarzaniu wymagającego poziomu i taki drobny błąd potrafi skutecznie zniechęcić do dalszych prób, bowiem jest dotkliwy w skutkach. Jestem pewien, że gdybym był na Twoim miejscu prawdopodobnie nie powtarzałbym misji z powodu jakiegoś sekretu, tylko grałbym dalej omijając go.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#7
I to jest piękne! Wybierasz chcesz go zdobyć, męcz się człowieku i wgryzaj do krwi w ręce swoje lub osób trzecich. Rozładuj frustrację. Jeśli nie leć dalej, bo plansze są na tyle krótkie, że tak naprawdę każdy kolejny poziom można uznać za checkpoint. Takie rozwiązanie w każdej grze się nie sprawdza. Pamiętajmy, że tutaj mamy twórców gier starych na SNES'a, czy SEGĘ, wtedy takie zabiegi nie były niczym dziwnym.
Zresztą sam ninja gaiden stary był piekielnie trudną grą, a ile osób ją chwali i uwielbia, a zapewniam, że po kilku minutach gry potrafił człowieka szlag trafić Smile

Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [PS2][Recenzja] King Kong Furious 11 10759 03-04-2020, 08:35
Ostatni post: Kraszu
  recenzja- Beverly Hills Cop miauryc 4 7257 26-08-2016, 21:52
Ostatni post: Sandinista
  [Recenzja] Forbidden Siren Sandinista 10 13386 15-06-2016, 14:34
Ostatni post: Makaveli
  (Krótka recenzja) Ojciec Chrzestny Szymon 10 12509 22-01-2016, 23:14
Ostatni post: Makaveli
  [Recenzja] Glass Rose Sandinista 7 8474 18-06-2015, 08:02
Ostatni post: Kraszu
  recenzja- FlatOut miauryc 1 4542 05-06-2015, 19:07
Ostatni post: Kratos
  Project Zero - Recenzja MrBrut 4 6490 30-04-2015, 00:22
Ostatni post: juno
  Recenzja Ico Kratos 9 9874 04-01-2015, 09:27
Ostatni post: 1903

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości