Recenzja Saint Seiya: The Sanctuary
#1
Saint Seiya: The Sanctuary to bijatyka wydana w 2005 roku przez Bandai, a za której stworzenie odpowiada studio Dimps znane także z serii Dragon Ball Z Budokai. Tym razem twórcy postanowili zająć się innym popularnym anime, które u nas znane jest pod tytułem „Rycerze Zodiaku”. Gracz ma więc okazję wcielić się w rycerzy z brązu i wziąć udział w wydarzeniach z Sanktuarium, kiedy to główni bohaterowie musieli stanąć do walki przeciw złotym rycerzom w 12 domach zodiaku.

Saint Seiya: The Sanctuary jest typowym przedstawicielem bijatyk. Przygotowany przez twórców system walki jest dosyć prosty. Pod kwadratem mamy zwykły atak, X odpowiada za atak silny, z kolei kółko to atak specjalny. Możemy także blokować ciosy przeciwnika za pomocą R1 a trójkąt natomiast służy do szybkiego poruszania się. Ataki te możemy łączyć w proste kombinacje. Możemy też wykonać na przeciwniku chwyt.

[Obrazek: _-Saint-Seiya-Knights-of-the-Zodiac-The-...-PS2-_.jpg]

Oprócz paska zdrowia mamy na dole ekranu wskaźnik pokazujący nasz aktualny poziom energii kosmicznej. Możemy ją ładować poprzez przytrzymanie X lub kwadratu. Im mniej życia ma nasza postać, tym szybciej ją ładujemy. Zwiększa się ona też gdy otrzymujemy obrażenia bądź blokujemy ciosy naszego przeciwnika. Gdy nasza energia kosmiczna przekroczy określony poziom, obok wskaźnika pojawi się pewien symbol, który informuje nas o tym, że możemy wykonać tzw. Big Bang Attack (BBA). Niektóre postaci mają tylko jeden rodzaj takiego ataku, inne natomiast dwa lub trzy i wyglądają one tak jak mogliśmy to zobaczyć w serialu. Żeby użyć naszego BBA musimy najpierw go naładować trzymając kółko. Im bardziej go naładujemy tym silniejszy rodzaj ataku będziemy mogli wykonać. Żeby obronić się przed BBA, obrońca musi w odpowiednim momencie nacisnąć kółko. Wymaga to dobrego wyczucia czasu i znajomości ataku oponenta. Jeśli się to uda trzeba jeszcze w określonym czasie pokonać napastnika w pojedynku na moc. Siłując się, obydwaj muszą jak najszybciej kręcić lewą gałką analogową lub naciskać wskazane przyciski na padzie. Jeśli obrońca zwycięży, odpowiada swoim BBA. Co więcej atakujący nie będzie już mógł użyć tego rodzaju ataku po raz drugi ponieważ rycerz „uodparnia się na niego”. Tak więc gdy nasz atak się nie powiedzie to już nie będziemy mogli z niego skorzystać. Jeśli jedna z postaci straci cały pasek życia i zostanie powalona zwykłym ciosem, może się jeszcze podnieść i za sprawą Ateny lub Wielkiego Mistrza odzyskać część utraconego życia. W tym celu podobnie jak podczas siłowania się, gracz musi kręcić analogiem lub szybko wciskać dany przycisk. Z każdą kolejną utratą przytomności jest jednak coraz trudniej. Warto więc wykończyć przeciwnika za sprawą BBA, gdyż wtedy nie będzie miał okazji podnieść się i walka od razu zakończy się jego porażką. Osobiście mam mieszane uczucia co do systemu walki oferowanego w tej produkcji. Przez większość starcia przeciwnik może nam spuszczać łomot co naładuje nam energię kosmiczną. Jeśli przeciwnik powali nas kilkukrotnie zwykłym atakiem, będziemy mogli dzięki Atenie odzyskać przytomność a potem szybko naładować BBA i powalić nim wroga któremu zostało już niewiele życia. Oznacza to, że możemy wygrać walkę nawet jeśli przeciwnik w sumie zada nam więcej obrażeń niż my jemu. Jednak takie podejście świetnie wpasowuje się w klimat serialu. Kto oglądał Rycerzy Zodiaku ten wie, że główny bohater często dostawał niezłe lanie, żeby na koniec zebrać w sobie siłę i pokonać wroga w kilku atakach. System walki, mimo kilku ciekawych rozwiązań jest trochę zbyt prosty a kombosów jest niewiele. Na początku wręcz, walka wydała mi się toporna jednak po kilku pojedynkach przyzwyczaiłem się do tego systemu. Odniosłem też wrażenie, że starcia są trochę zbyt powolne. Ogólnie rzecz ujmując, uważam, że systemowi walki z tej produkcji trochę brakuje do tych innych znanych przedstawicieli gatunku. Trzeba jednak przyznać, że bitwy potrafią być emocjonujące, zwłaszcza gdy z trudem udaje się nam podnieść lub odbić specjalny atak przeciwnika i wykonać kontrę.

[Obrazek: _-Saint-Seiya-Knights-of-the-Zodiac-The-...-PS2-_.jpg]

Głównym trybem w grze jest tzn. 12 Gold Palaces. Jest to tryb fabularny w którym bierzemy udział w walkach opartych na tych z anime. Starcia poprzedzone i zakończone są filmikami które przybliżają nam fabułę. Są one zrealizowane na silniku gry i na ogół są naprawdę niezłe. Nienajlepiej jednak wygląda animacja biegu postaci. Biegnący bohaterowie dziwnie machają rękami na boki i wygląda to komicznie. Poza tym nie mogę się do niczego przyczepić bo cutscenki zostały wykonane poprawnie i trzymają się tego co zostało powiedziane w serialu.

Sam główny wątek nie jest zbyt długi. Składa się on zaledwie z 15 walk, które możemy ukończyć w około 2 godziny, a pomijając filmiki czas ten skraca się jeszcze bardziej. Po każdej walce otrzymujemy odpowiednią ocenę. Jeśli zdobędziemy dobry wynik, możemy zagrać w bonusowy etap. Etapy te różnią się od zwykłych walk. Tutaj obserwujemy naszą postać zza jej pleców a naszym celem jest przedarcie się w określonym czasie przez oddziały zwykłych żołnierzy. Na początku są to bardzo słabe jednostki, jednak im dalej tym trudniej. Sterowanie jest takie samo jak w zwykłych pojedynkach, jednak tutaj nie sprawdza się tak dobrze. Muszę przyznać, że ten dodatkowy tryb to bardzo ciekawe urozmaicenie, jednak jest nieco niedopracowany. Co więcej, jeszcze bardziej rzuca się tu w oczy nieporadna animacja biegu. Trafiłem także na jeden etap w tym bonusowym trybie, który prezentował się znacznie gorzej pod względem graficznym od reszty gry. Był po prostu brzydki. Twórcy mieli dobry pomysł, jednak nie potrafili go odpowiednio wykorzystać.

[Obrazek: Saint_Seiya_Chapter_Sanctuary_39.jpg]

W kilku miejscach w trakcie przechodzenia głównego trybu, mamy także możliwość wyboru misji którą chcemy rozegrać. Pierwszy wariant jest zawsze związany z głównym wątkiem, natomiast drugi przedstawia poboczną historię. Przy pierwszym podejściu do gry, drugi wariant jest zablokowany i możemy z niego skorzystać dopiero po ukończeniu trybu fabularnego. Nie mamy jednak możliwości wyboru poszczególnych walk, więc jeśli chcemy zagrać w misje poboczne, będziemy musieli przejść cały ten tryb od początku. Misji tych wprawdzie jest raptem kilka, ale dzięki przejściu ich, możemy odblokować kilka dodatkowych postaci do innych trybów gry. Jest to więc całkiem skuteczne przedłużenie żywotności trybu fabularnego.

Oprócz postaci do gry, możemy także odblokować specjalną zawartość w formie muzyki lub kart z serialu, filmików, oraz opisów bohaterów pierwszej serii. Co ciekawe, dzięki temu ostatniemu dowiedziałem się, że Czarny Rycerz Smoka pochodzi z Polski. Dodatkową zawartość którą odblokowaliśmy możemy przeglądać w menu gry. Do zdobycia jest także niedostępny na początku tryb nazwany Demon Pope Fist. W tym trybie wcielamy się w Wielkiego Mistrza i musimy powstrzymać rycerzy z brązu przed dotarciem do głównego pałacu sanktuarium. Dzieli ich od niego 12 domów zodiaku w których możemy postawić jednego z dostępnych rycerzy. Przed pojedynkiem z brązowym rycerzem, możemy użyć naszych specjalnych umiejętności by wzmocnić naszego rycerza lub osłabić przeciwnika. Z czasem awansujemy na wyższe poziomy i mamy dostęp do coraz lepszych umiejętności. Jednak podczas pojedynku, brązowi rycerze mają znaczną przewagę nad naszymi. Zadają nam znacznie większe obrażenia przy czym sami są na nie bardzo odporni. Po skończonym pojedynku zwycięski rycerz ma ten sam stan zdrowia z jakim zakończył walkę. Raz utracony rycerz nie może być już użyty a na jego miejsce wchodzi następny. Jednak nie tylko my czuwamy nad naszymi wojownikami. Również Atena może wzmacniać swoich brązowych rycerzy poprzez np. przywracanie punktów życia. Ten tryb najmniej spodobał mi się ze wszystkich mimo, że zapowiadał się ciekawie. Przewaga rycerzy z brązu nad naszymi jest tu bardzo duża. Zanim udało mi się pokonać Seiyę, straciłem czterech wojowników. Z drugiej strony, w innym wypadku byłoby nam zbyt łatwo, jednak przegrywać z kretesem większość walk to nie jest coś co zachęca do kontynuowania gry w tym trybie.


[Obrazek: _-Saint-Seiya-Knights-of-the-Zodiac-The-...-PS2-_.jpg]

Grywalnych postaci jest 21. Niektóre z nich walczą podobnie do siebie i nie różnią się za bardzo w prowadzeniu. Każdy jednak ma własną animacje ciosów, więc przykładowo Hyoga będzie walczył w swoim baletowym stylu. Tak jak już wcześniej pisałem, każdy ma także swoje własne rodzaje BBA oparte na tych z serialu. Tak więc mimo, że poszczególni rycerze nie różnią się jakoś kolosalnie, to każdy na pewno znajdzie postać która będzie mu odpowiadała bardziej niż inne. W trybie pojedynku nazwanym tutaj 1,000-Day War, możemy walczyć przeciwko konsoli lub drugiemu graczowi. Starcia toczą się na arenach w 12 domach zodiaku, a także na możliwej do odblokowania arenie w królestwie Hadesu. Areny prezentują się ładnie, wyglądają tak jak zostało to ukazane w serialu a większość z nich jest utrzymana w antycznym klimacie. Na uwagę zasługuje fakt, że niektóre elementy otoczenia mogą zostać zniszczone podczas walki. Często wtedy ekran pokrywa dym i przez chwilę trudno jest cokolwiek zobaczyć.

[Obrazek: _-Saint-Seiya-Knights-of-the-Zodiac-The-...-PS2-_.jpg]

Na koniec, chciałbym napisać nieco o oprawie audiowizualnej. Muzyka jest dobrana dobrze, część utworów zaczerpnięto z oryginału. W opcjach możemy też wybrać język głosów postaci (francuski lub japoński). Grafika prezentuje całkiem dobry poziom. Nie jest wprawdzie rysunkowa, czego można by się spodziewać po grze na podstawie anime, jednak jej bajkowy styl pasuje do tego zaprezentowanego z serialu.

Podsumowując, Saint Seiya: The Sanctuary to produkcja której daleko do doskonałości. System walki mimo kilku ciekawych elementów jest zbyt prosty. Szkoda, że twórcy postanowili stworzyć grę na podstawie tak małego wycinku serialu. Sprawia to, że walk fabularnych nawet pomimo dodania kilku dodatkowych jest niewiele. Da się też zauważyć niewykorzystany potencjał gry, którego twórcy nie potrafili wydobyć. Gra jest po prostu średnia, a widać, że mogłaby być lepsza. Mimo to jednak uważam, że gra może się spodobać bo niewątpliwie posiada pewien urok. Polecam ją przede wszystkim fanom serialu, ale myślę że nawet osoby nieznające tego uniwersum mogą jej spróbować.
Odpowiedz
#2
Bardzo dobry tekst o nieznanym mi wcześniej tytule. Ze szczegółami opisałeś każdy aspekt pozycji (tryby gry, elementy mechaniki, styl walki itp.) i przybliżyłeś wszytko to, co Ci się w trakcie gry spodobało lub przeszkadzało. Do sięgnięcia po tą pozycję jednak mnie nie zachęciłeś - jak wspomniałeś w podsumowaniu jest to typowy średniak, który może podobać się tylko fanom tego serialu (moja wiedza na temat tego anime jest taka sama, jak o grze przed przeczytaniem recenzji). Dodatkowo niezbyt zachęcająco prezentuje się sam system walki - znając moje szczęście dość często przegrywałbym w końcówce walkę, którą przez większość czasu wygrywałem. Wink
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#3
Faktycznie gra głównie dla fanów Saint Seiya, którzy z pewnością docenią grę za wierne ukazanie wielu elementów serialu. Niestety żywotność tej gry jest niewielka. Nie wiem czemu Dimps robiąc gre o Dragon Ball zawiera w niej całą "Zetkę" czyli 291 odcinków a przy Rycerzach Zodiaku włączają do gry tylko mały fragment całości. Wydarzenia z sanktuarium to było jakieś 30 odcinków. Szkoda, naprawdę szkoda. Zwłaszcza, że widać pomysłowość twórców. Tylko dlaczego tak słabo te pomysły wykonano? Jak pisałem gra jest średnia, ale z potencjałem. Zapomniałem też wystawić oceny liczbowej. Dla mnie gra średnia to 5/10. Wiem, że Dimps miało też drugie podejście do tej serii na PS2. Może za jakiś czas bliżej zapoznam się z kontynuacją, narazie jednak mam kilka innych produkcji w kolejce do ogrania i zrecenzowania. Moze napiszę wreszcie o Ace Combat Zero? Smile
Odpowiedz
#4
@Kapitanie Krwotoku Tongue
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością Twojego tekstu. Co prawda gra, jak i cały gatunek bijatyk, nie za bardzo mnie interesuje, ale recenzję czytało mi się bardzo dobrze. W zasadzie przyczepić się można jedynie do interpunkcji, a i to sporadycznie. Nie próżnowałeś na lekcjach języka polskiego. Potrafisz gościu sensownie pisać.

Najbardziej zaintrygował mnie ten przewrotny system walki. Wychodzi na to, że słabszy gracz może regularnie wygrywać z lepszym od siebie, jeżeli opanuje umiejętne korzystanie z Big Bang Attack. Nie spotykałem się z takim paradoksem w żadnej bijatyce, z którą miałem do czynienia. Koniec paska życia, to koniec walki. Nigdy żaden sensei, czy tam inny guru, mnie do życia nie przywracał.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#5
^^ Tylko czy gracz, który daje się w taki sposób pokonać faktycznie jest lepszy? Trzeba się przyzwyczaić do reguł panujących w grze i umiejętnie wykorzystywać Big Bang. Zresztą tak mniej więcej po 3/4 powaleniu już się nie da wstać. Przynajmniej ja nie umiem tak szybko klikać Big Grin
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [PS2][Recenzja] King Kong Furious 11 10759 03-04-2020, 08:35
Ostatni post: Kraszu
  recenzja- Beverly Hills Cop miauryc 4 7257 26-08-2016, 21:52
Ostatni post: Sandinista
  [Recenzja] Forbidden Siren Sandinista 10 13386 15-06-2016, 14:34
Ostatni post: Makaveli
  (Krótka recenzja) Ojciec Chrzestny Szymon 10 12509 22-01-2016, 23:14
Ostatni post: Makaveli
  [Recenzja] Glass Rose Sandinista 7 8474 18-06-2015, 08:02
Ostatni post: Kraszu
  recenzja- FlatOut miauryc 1 4542 05-06-2015, 19:07
Ostatni post: Kratos
  Project Zero - Recenzja MrBrut 4 6490 30-04-2015, 00:22
Ostatni post: juno
  Recenzja Ico Kratos 9 9874 04-01-2015, 09:27
Ostatni post: 1903

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości