Recenzja gry Bomberman Battles
Wybuchy, podkładanie bomb, krwiożercze potwory i nieprzyjazny loch. Jesteś uwięziony poszukujesz wyjścia, na przeszkodzie stoją nie tylko bestie, ale i klaustrofobiczne tunele. Dodatkowo sam, możesz sobie napytać biedy, źle podkładając ładunek i zapalić się żywym ogniem. Tak mniej więcej w dzieciństwie widziałem Bombermana. Jedną z ciekawszych gier na NES’a, która o dziwo podobała się nawet mojej dużo starszej siostrze. Dziś zakrywamy się wyobraźnią, że wtedy grafika się nie liczyła i jest w tym pewnie sporo prawdy. Gry jednak bazowały na zupełnie innych patentach, były proste i zajmowały niewiele czasu. Nie musieliśmy przy nich spędzać godzin i były bardziej bezlitosne, przez to że były o wiele krótsze. Bomberman przez wiele lat przeszedł wiele ewolucji i wydano nawet jedną część dostępną w Europie, która okazała się niewypałem, ze względu na całkowitą zmianę klimatu gatunku. Urocze postacie znane nam od wielu lat zastąpiły roboty, dodatkowo nie było różnych labiryntów w których byśmy się ścierali. Przez tego gniota bardzo długi czas poszukiwałem starej dobrej gry z Bombermanem w roli głównej, na moją czarnulkę. Co prawda istniała możliwość odpalenia świetnych części ze SNES’a bądź genialnej z NeoGeo, jednak chciałem zobaczyć bombermana w nowej grafice wykorzystującej możliwości jakie dała nam druga konsola od sony. W końcu w moje ręce wpadł Bomberman Battle, oferujący znane już wszystkim walki Bombermanów na arenie, jak i kilka mniejszych mini gier, z nimi w roli głównej.
![[Obrazek: bomber1.jpg]](https://1.bp.blogspot.com/-AWTtQhQ2nz0/UMYi4_pRBOI/AAAAAAAANSY/NCBE4IHpYHE/s1600/bomber1.jpg)
Gra niestety została wydana jedynie w Japonii, jednak nieznany nam krzaczasty język nie stoi na przeszkodzie by cieszyć się grą. Dobrze wykonane menu, z miniaturkami mini gier które znajdziemy w danym trybie w zupełności wystarczą, ażeby nie błądzić w poszukiwaniu interesującej nas rozgrywki. Ponadto gra jest przepełniona barwami, dużo kolorów wesołe mordki protagonistów i ciekawie wykonane mapy. To wszystko wygląda tak jak powinno, otoczenie 3D i sama niezmieniona od lat rozgrywka. Dodatkowo w tle przygrywać będą nam przyjemne melodie, a odgłosy wydawane przez naszych gladiatorów niejednokrotnie wywołają uśmiech na twarzy. Te wszystkie elementy składają się na to za co pokochałem pierwszego Bombermana i za co przypadła mi do gustu i ta część.
![[Obrazek: bomberman2.jpg]](http://www.futuregamez.net/ps2games/bomberman/bomberman2.jpg)
Nic jednak nie jest idealne, strasznie w oczy kuje brak trybu misji, w którym sami bądź wraz z kolegą/koleżanką przemierzaliśmy kolejne lochy, niszczyliśmy potwory i dochodziliśmy do poszczególnych dziwnych bossów, oraz brak zwierzątek na których można by było jeździć. Jest to dla mnie duży minus, bo od zawsze dużą frajdę sprawiał mi właśnie ten tryb, a pamiętam jak dobrze bawiłem się przy kolejnych częściach na SNES’ie. Widać jednak, że nie można mieć wszystkiego. Tak więc podstawową formą zabawy będzie walka na przygotowanych arenach, jest ich sporo, tak więc nie narzekamy na nudę. Jak to w Bombermanie naszym zadaniem będzie wykończenie trzech pozostałych przeciwników, za co zdobędziemy wygraną. Ich ilość określamy przed rozpoczęciem rozgrywki. Podczas niej samej będziemy próbować zebrać najróżniejsze bonusy, od zwiększenia ilości bomb, przez ich zasięg, czy szybkość naszej postaci na specjalnych rodzajach bomb kończąc. Nie ma tutaj niczego odkrywczego i większość powerupów jest znanych z poprzednich części. Niestety Bomberman cierpiał na dużą chaotyczność w rozgrywce, nie dość że musimy podstawiać nasze bomby mądrze to jeszcze musimy obserwować przeciwników, jaki zasięg mają ich bomby gdzie je podkładają i czy te dosięgną nas. Nie przeszkadza to jednak w czerpaniu przyjemności z tej rozgrywki, a każdy kto wcześniej grał w gry tego typu dobrze zna ten specyficzny chaotyzm.
![[Obrazek: bomberman3.jpg]](http://www.futuregamez.net/ps2games/bomberman/bomberman3.jpg)
Japończycy w uwielbieniu do sportu, jak i naszych uroczych bohaterów wsadzili na krążek jeszcze kilka innych mini gier. Jest to dość rozbudowany baseball, w którym na zmianę będziemy rzucać piłkę i ew. próbować wyautować pałkarza gdy ten wybije nasz rzut, oraz wcielimy się w pałkarza który próbuje zdobyć punkty. Niestety jest tutaj wymagane minimum znajomości zasad Baseballa, ponieważ nie zrozumiemy dlaczego nasz przeciwnik punktuje, dlaczego nie zawsze zdobywamy bazy, tudzież jak bronić się przed atakiem. Jednak wszystko jest do opanowania. Kolejną minigrą jest Tenni, którego zasad nikomu chyba nie muszę tłumaczyć, dodam tylko, że możemy grać w parach bądź jeden na jeden. Na koniec został golf, który ni mniej ni więcej jest grą w golfa jakby to nie brzmiało.
![[Obrazek: 0.jpg]](https://i.ytimg.com/vi/LQoa0ssOl00/0.jpg)
To ile zmieszczono zabaw na jednym krążku jest niesamowite i szkoda tylko, że gra nie została wydana u nas w Europie, albo chociaż w USA. Jednak język akurat w tej grze nie jest największą przeszkodą, chociaż przydałby się samouczek pełnej klawiszologi w Baseballu i możliwości zagrań(jak chociażby jak kraść bazy), jednak mimo wszystko sporty w wydaniu bombermanowym są po pierwsze przyjemne, a po drugie stanowią jedynie miły dodatek do głównej rozgrywki. To świetna gra na imprezy, czy do zabawy z młodszym przedstawicielem rodziny. Przyjechał do was siostrzeniec? Nudzi się? Włącz Bomberman Battles, rozerwij się przy niezobowiązującej grze, a i dzieciak będzie miał zajęcie. Chcesz pokazać komuś jak fajnie czasem spędzić czas przy konsoli? Proszę znów podsuwamy ten sam tytuł. No i na koniec znudzi Ci się jedna gra? Masz jeszcze trzy kolejne, które są równie przyjemne. To produkcja którą niewątpliwie warto się zainteresować i zaopatrzyć na te niezobowiązujące wieczory przy konsoli, albo na momenty gdy nie idzie nam gra mamy ochotę walnąć padem o ścianę, a tutaj przychodzi ukojenie w postaci prostej i przyjemnej gry.
Wybuchy, podkładanie bomb, krwiożercze potwory i nieprzyjazny loch. Jesteś uwięziony poszukujesz wyjścia, na przeszkodzie stoją nie tylko bestie, ale i klaustrofobiczne tunele. Dodatkowo sam, możesz sobie napytać biedy, źle podkładając ładunek i zapalić się żywym ogniem. Tak mniej więcej w dzieciństwie widziałem Bombermana. Jedną z ciekawszych gier na NES’a, która o dziwo podobała się nawet mojej dużo starszej siostrze. Dziś zakrywamy się wyobraźnią, że wtedy grafika się nie liczyła i jest w tym pewnie sporo prawdy. Gry jednak bazowały na zupełnie innych patentach, były proste i zajmowały niewiele czasu. Nie musieliśmy przy nich spędzać godzin i były bardziej bezlitosne, przez to że były o wiele krótsze. Bomberman przez wiele lat przeszedł wiele ewolucji i wydano nawet jedną część dostępną w Europie, która okazała się niewypałem, ze względu na całkowitą zmianę klimatu gatunku. Urocze postacie znane nam od wielu lat zastąpiły roboty, dodatkowo nie było różnych labiryntów w których byśmy się ścierali. Przez tego gniota bardzo długi czas poszukiwałem starej dobrej gry z Bombermanem w roli głównej, na moją czarnulkę. Co prawda istniała możliwość odpalenia świetnych części ze SNES’a bądź genialnej z NeoGeo, jednak chciałem zobaczyć bombermana w nowej grafice wykorzystującej możliwości jakie dała nam druga konsola od sony. W końcu w moje ręce wpadł Bomberman Battle, oferujący znane już wszystkim walki Bombermanów na arenie, jak i kilka mniejszych mini gier, z nimi w roli głównej.
![[Obrazek: bomber1.jpg]](https://1.bp.blogspot.com/-AWTtQhQ2nz0/UMYi4_pRBOI/AAAAAAAANSY/NCBE4IHpYHE/s1600/bomber1.jpg)
Gra niestety została wydana jedynie w Japonii, jednak nieznany nam krzaczasty język nie stoi na przeszkodzie by cieszyć się grą. Dobrze wykonane menu, z miniaturkami mini gier które znajdziemy w danym trybie w zupełności wystarczą, ażeby nie błądzić w poszukiwaniu interesującej nas rozgrywki. Ponadto gra jest przepełniona barwami, dużo kolorów wesołe mordki protagonistów i ciekawie wykonane mapy. To wszystko wygląda tak jak powinno, otoczenie 3D i sama niezmieniona od lat rozgrywka. Dodatkowo w tle przygrywać będą nam przyjemne melodie, a odgłosy wydawane przez naszych gladiatorów niejednokrotnie wywołają uśmiech na twarzy. Te wszystkie elementy składają się na to za co pokochałem pierwszego Bombermana i za co przypadła mi do gustu i ta część.
![[Obrazek: bomberman2.jpg]](http://www.futuregamez.net/ps2games/bomberman/bomberman2.jpg)
Nic jednak nie jest idealne, strasznie w oczy kuje brak trybu misji, w którym sami bądź wraz z kolegą/koleżanką przemierzaliśmy kolejne lochy, niszczyliśmy potwory i dochodziliśmy do poszczególnych dziwnych bossów, oraz brak zwierzątek na których można by było jeździć. Jest to dla mnie duży minus, bo od zawsze dużą frajdę sprawiał mi właśnie ten tryb, a pamiętam jak dobrze bawiłem się przy kolejnych częściach na SNES’ie. Widać jednak, że nie można mieć wszystkiego. Tak więc podstawową formą zabawy będzie walka na przygotowanych arenach, jest ich sporo, tak więc nie narzekamy na nudę. Jak to w Bombermanie naszym zadaniem będzie wykończenie trzech pozostałych przeciwników, za co zdobędziemy wygraną. Ich ilość określamy przed rozpoczęciem rozgrywki. Podczas niej samej będziemy próbować zebrać najróżniejsze bonusy, od zwiększenia ilości bomb, przez ich zasięg, czy szybkość naszej postaci na specjalnych rodzajach bomb kończąc. Nie ma tutaj niczego odkrywczego i większość powerupów jest znanych z poprzednich części. Niestety Bomberman cierpiał na dużą chaotyczność w rozgrywce, nie dość że musimy podstawiać nasze bomby mądrze to jeszcze musimy obserwować przeciwników, jaki zasięg mają ich bomby gdzie je podkładają i czy te dosięgną nas. Nie przeszkadza to jednak w czerpaniu przyjemności z tej rozgrywki, a każdy kto wcześniej grał w gry tego typu dobrze zna ten specyficzny chaotyzm.
![[Obrazek: bomberman3.jpg]](http://www.futuregamez.net/ps2games/bomberman/bomberman3.jpg)
Japończycy w uwielbieniu do sportu, jak i naszych uroczych bohaterów wsadzili na krążek jeszcze kilka innych mini gier. Jest to dość rozbudowany baseball, w którym na zmianę będziemy rzucać piłkę i ew. próbować wyautować pałkarza gdy ten wybije nasz rzut, oraz wcielimy się w pałkarza który próbuje zdobyć punkty. Niestety jest tutaj wymagane minimum znajomości zasad Baseballa, ponieważ nie zrozumiemy dlaczego nasz przeciwnik punktuje, dlaczego nie zawsze zdobywamy bazy, tudzież jak bronić się przed atakiem. Jednak wszystko jest do opanowania. Kolejną minigrą jest Tenni, którego zasad nikomu chyba nie muszę tłumaczyć, dodam tylko, że możemy grać w parach bądź jeden na jeden. Na koniec został golf, który ni mniej ni więcej jest grą w golfa jakby to nie brzmiało.
![[Obrazek: 0.jpg]](https://i.ytimg.com/vi/LQoa0ssOl00/0.jpg)
To ile zmieszczono zabaw na jednym krążku jest niesamowite i szkoda tylko, że gra nie została wydana u nas w Europie, albo chociaż w USA. Jednak język akurat w tej grze nie jest największą przeszkodą, chociaż przydałby się samouczek pełnej klawiszologi w Baseballu i możliwości zagrań(jak chociażby jak kraść bazy), jednak mimo wszystko sporty w wydaniu bombermanowym są po pierwsze przyjemne, a po drugie stanowią jedynie miły dodatek do głównej rozgrywki. To świetna gra na imprezy, czy do zabawy z młodszym przedstawicielem rodziny. Przyjechał do was siostrzeniec? Nudzi się? Włącz Bomberman Battles, rozerwij się przy niezobowiązującej grze, a i dzieciak będzie miał zajęcie. Chcesz pokazać komuś jak fajnie czasem spędzić czas przy konsoli? Proszę znów podsuwamy ten sam tytuł. No i na koniec znudzi Ci się jedna gra? Masz jeszcze trzy kolejne, które są równie przyjemne. To produkcja którą niewątpliwie warto się zainteresować i zaopatrzyć na te niezobowiązujące wieczory przy konsoli, albo na momenty gdy nie idzie nam gra mamy ochotę walnąć padem o ścianę, a tutaj przychodzi ukojenie w postaci prostej i przyjemnej gry.