21-04-2013, 12:33
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-04-2013, 12:35 przez Sandinista.)
To i ja się podepnę pod temat. Jestem właśnie w trakcie odświeżania sobie trzeciego Raymana, także w odświeżonej wersji podciągniętej do HD. Gra wciąż prezentuje się dobrze, jest bajecznie, kolorowo, na pierwszy rzut oka nie widać żadnych niedociągnięć, jednak jeśli się bliżej przyjrzeć można dostrzec rażącą pikselozkę na różnych obiektach. Nie jestem jakimś purystą, toteż olewam to ciepłym sikiem, natomiast zdzierżyć już nie mogę często wariującej kamery, która potrafi się zablokować i trza manewrować gałką (zdarza się, że opornie to idzie). Automatyczne "zresetowanie" też lubi nie działać poprawnie. Można było to wyeliminować przy reedycji. Największym jednak bugiem jest brak ścieżki audio podczas cut-scenek pomiędzy levelami - oglądanie zabawnych filmików bez głosu nie jest przyjemne i za to należy się komuś mała nauczka. Co ciekawe intro działa bez zarzutu.
Powrót po długim czasie do tej gry jest czymś wspaniałym, bawię się tak jak kiedyś, po prostu czysta zabawa. Świetnie zrealizowane światy z idealnie dobraną ścieżką dźwiękową (Inside Fairy Council, Land of The Livid Dead - miodzio
) sprawiają, że człowieka zanurza się w po uszy w tym bajkowym świecie. Mania zbieractwa kryształków, łączenie ich w combosy w celu uzyskania jak największego wyniku udzieliła mi się na dobre. Gra aż się prosi aby niuchać każdy zakamarek w celu zebrania wszystkich świecidełek, także tych rzadkich, zielonych gemów. Odkrycie zaś danego sekretu, daje masę satysfakcji. Swego czasu nie udało mi się liznąć większości smaczków jakie kryje Hoodlum Havoc. Szkoda tylko, że prócz klatek nie zostają także zapisane pozostałe znajdźki i człowiek nie wie co i ile pominął. Do samej walki nie mam jakichś większych zastrzeżeń, natomiast wprowadzenie tych kolorowych puszek to rzeczywiście dobry pomysł i co najważniejsze nie są potraktowane jak jakaś zapchajdziura, a często i gęsto wykorzystywane, przez co zabawa jest urozmaicona.
Ogólnie same walki z bossami są pomysłowe, nie nużą, ale chyba raczej trudno jest zginąć.
Odblokowywane minigierki jakoś mnie nie porwały, nie są w stanie mnie na dłużej przyciągnąć, ale plus że twórcom się chciało
Co innego jazda na koniec poziomu, na desce po tych ścieżkach w takiej psychodelicznej oprawie, to jest dobrze zrealizowane.
Powrót po długim czasie do tej gry jest czymś wspaniałym, bawię się tak jak kiedyś, po prostu czysta zabawa. Świetnie zrealizowane światy z idealnie dobraną ścieżką dźwiękową (Inside Fairy Council, Land of The Livid Dead - miodzio

Grillo napisał(a):Wrogowie są wymagający. Długo się przy niektórych musiałem nagłowić zanim ubiłem drania
Ogólnie same walki z bossami są pomysłowe, nie nużą, ale chyba raczej trudno jest zginąć.
Odblokowywane minigierki jakoś mnie nie porwały, nie są w stanie mnie na dłużej przyciągnąć, ale plus że twórcom się chciało
