Mortal Kombat Deception
#1
Po rewolucyjnej części Deadly Alliance, nadszedł czas na nową. Gracze ostrzyli na nią dość długo zęby i byli ciekawi czy nowy produkt dorówna poprzedniczce. Obawy jednak nie były tak wielkie jak w przypadku DA, ponieważ on miał za sobą złą sławę części trzeciej uznanej za jedną z najgorszych. Na szczęście twórcy MK uczą się na błędach i kolejne przeniesienie serii MK w trzeci wymiar okazało się rewelacyjne. Jak poradził sobie jej następca?

[Obrazek: mortal_kombat_deception_003.jpg]

Gra została wydana w roku 2004, czyli dwa lata po poprzedniczce. Pokazała się na konsoli Playstation 2 i Xbox, w roku 2006 na GameCube, oraz wersja na PSP. 2 ostatnie wersje posiadały dodatkowych wojowników.
Gra wykorzystuje ten sam silnik graficzny co DA, oraz podobne rozwiązania względem rozgrywki.

[Obrazek: 66727-Mortal_Kombat_Deception-1.jpg]

Gra prezetuje wysoki poziom graficzny, postacie są dobrze odwzorowane, elementy ich ubioru poruszają się wraz z wojownikami. Podczas walki zauważamy rany na ciele wojownika, a podłoga zaczyna ociekać posoką. Areny są dopracowane i wielopoziomowe, są wykonane w sposób staranny i oddają klimat brutalnego świata mortal kombat. Jedna z ciekawszych plansz jest plaża, która co chwile zmienia się z sielankowej pokrytej palmami plaży na której wiecznie świeci słońce, w plaże, z której wychodzą głowy węży, otoczonej wzburzonym morzem piraniami. To nie jedyne interesujące rozwiązania graficzne na planszy.
Muzyka jest poprawna, jest szybka i zachęca do walki. Voice acting nie jest za bardzo rozbudowany, nasze postacie wydają pojedyncze odgłosy podczas walki, jednak nie uraczymy od nich mądrości podczas trybu arcade. Wszystko zmienia się w opcji Konquest, gdzie większość dialogów jest w pełni dubbingowana i stoi to na bardzo wysokim poziomie. Głosy postaci są dobrane w sposób jaknajbardziej odpowiadający. Nie doznamy szoku, jak w niektórych grach, gdzie wielki i umięśniony mężczyzna mówi głosem przestraszonej dziewczynki. To dodaje smaku i pokazuje kunszt twórców gry.

[Obrazek: 919923_20041004_screen001.jpg]

Sama rozgrywka jest wiernym odwzorowaniem pierwowzoru, przejście w trójwymiar w tej części jest dobrym zabiegiem i nie ogranicza grywalności, a wręcz rozszerza doznania jakich odczuwaliśmy w poprzednich częściach. Dynamizm rozgrywki został zachowany, szkoda tylko, że ataki specjalne(lodowe kule, pociski, włócznie) straciły przez to nieco na wartości, gdyż bardzo łatwo je ominąć. Mimo to gra pozostaje dynamiczna i wydaje mi się iż rozgrywka ożyła w stosunku do części wydanych w 2D. Każda z postaci posiada 3 style walki, 2 style walki na pięści, oraz walki bronią(nie licząc postaci Noob-Smoke). Daje to nam dość spore pole do popisu, autorzy oddali nam także kombinacje umożliwiające przejście z jednego stylu do drugiego, bądź po kolei przechodzące z stylu pierwszego do trzeciego. Ilość kombosów jest imponująca, dodatkowo zastosowanie ich w postaci juggli robi niesamowite wrażenie i przysparza sporej satysfakcji.
Mamy oczywiście udostępnione kilka trybów rozgrywki, a mianowicie Kombat(w nim arcade, practise i versus), konquest, Chess, puzzle oraz online.

[Obrazek: 9039_1012_3.jpg]

Podsumowując, dla fanów mortal kombat jest to fajna część. Ma sporo innowacji i trafionych pomysłów. Plansze są ładne, niektóre stroje potrafią zaskoczyć pomysłowością inne wręcz przeciwnie. Są znane i kochane przez wszystkich Fatality, oraz wprowadzone jako nowe Hara-kiri(po przegranej walce mamy możliwość wykończyć samych siebie, tak żeby wkurzyć przeciwnika. Shao Khan to zemsta za pierwsza część gnido! XD). Wciąż zauważamy sztandarowe ciosy znane z poprzednich części. Co prawda brakuje niektórych postaci, jednak da się to przełknąć i świetnie się bawić. Niestety, żeby w pełni korzystać z radości jaką daje ta gra musimy przesiedzieć trochę przy postaci która zamierzamy pograć, a przy kiepskiej pamięci do kombinacji rozwijanie umiejętności kilkoma postaciami stanie się niemożliwe.

[Obrazek: 9039_1013_3.jpg]

Jednak jest to kawał dobrej gry i kolejny ukłon w stronę fanów serii Mortal Kombat, okraszone dość interesującą fabułą i przyjemnymi dla mnie końcowymi pokazami slajdów. Jednak, jeżeli nie podobał wam się mortal kombat, albo zaczynacie przygodę z bijatykami ta gra może okazać się nieco za trudna dla początkujących.


Jak zawsze zachęcam do konstruktywnych ocen mojej pracy, jak i do dyskusji na temat tej części mortal kombat

Odpowiedz
#2
Na wstępie, cieszę się, że jest na forum jakieś recenzja, dla mnie wyśmienitej bijatyki - Mortal Kombat. Jest to dla mnie najlepsza część ze wszystkich Mortali w jakie grałem, bo najnowszego nie miałem okazji ograć... uwielbiam tą grę, spędziłem przy niej bardzo dużo czasu, najwięcej w trybie Konquest, który jest przegenialny! Historia Shujinko mnie bardzo zaintrygowała, niesamowity tryb, perfekcyjny... Konquest z Armageddona jest niczym przy tym, naprawdę niesamowicie przeżywałem te walki, nauki u różnych mistrzów. Teraz na temat recenzji, trochę się zawiodłem, gdyż wszystkiego jest bardzo mało, niewiele się dowiedziałbym o trybach, o konquest i wszystkim co z tym związane, nic nie wspomniałeś, co jest minusem, brakuje mi szerszego opisania danego schematu gry, bardzo skromnie napisane, lecz myślę, że gracza, który nie grał w Mrotal Kombat, zachęci ta recenzja do kupna gry, gdyż jest pochlebna. Jeżeli chodzi o tekst, to w niektórych miejscach brakuje znaków przystankowych, wypada poprawić, lecz ogólnie rzecz biorąc jest to dobry tekst, w mojej ocenie daję mu 6:10 a samemu MK Deception - 9/10

Pozdrawiam.
Odpowiedz
#3
Dziękuję na wstępie za miły komentarz. Bo ocena mimo, że nie wysoka to jak najbardziej uzasadniona przez Ciebie i bardzo to cenię. Szczerze mówiąc bałem się, że tekst jest zbyt długi i może nudzić kogoś kto szuka np gry i nie wie co zakupić. Starałem się w miarę zwięźle być może po łebkach opisać system walki w mortal kombat deception, który jest mówiąc szczerze bardzo rozbudowany i czasami mnie przytłacza, a ograłem niejedną bijatykę.
Co do samego konquesta masz racje potraktowałem go po macoszemu bo dla mnie był przejściem przez męki, mówiąc szczerze pierwszy raz spotkałem się z tak pozytywnym przyjęciem tego trybu przez gracza. Jedyne co mnie przy nim trzymało to to, że muszę go ukończyć, żeby mieć wszystkie postacie i że dowiadywałem się wielu ciekawostek związanych z samym światem gry. Jednak scenariusz był bardzo przewidywalny i już przy samym wstępnym filmie, który się uruchamia po włączeniu gry, sama idea i to co powinno nas zaskoczyć jest przed nami praktycznie przedstawiane. Szkoda bo zwrot akcji mógłby być niezły dla scenariusza. Same treningi u mistrzów, co zresztą napisałem były cholerną katorgą dla mnie i o wiele milej wspominam konquest z części Armagedon, która notabene według mnie jest gorsza od tej.
Jeszcze raz dziękuje za komentarz Big Grin

Odpowiedz
#4
Także uważam, iż Armageddon jest gorszą częścią od Deception. Jeżeli chodzi o Konquest, mi grało się rewelacyjnie, przeszedłem cały tryb, lecz zabrakło mi dwóch postaci - Liu Kang'a oraz Hotaru, jeżeli chodzi o samą fabułe, nie zgodzę się, że była przewidywalna, od początku pomagaliśmy Damashiemu, promieniowi, czy, co to było.., który okazał się wielkim smokiem - Onaga, z nim walczymy na końcu rozgrywki, a sami go wcześnie uwolniliśmy, także dla mnie nie był przewidywalny konquest.
Odpowiedz
#5
Chciałem ominąć konkrety, ale jak zacząłeś. Oglądałeś intro? Shujinko mówi w nim, że on uwolnił onagę i on jest jedynym który może go powstrzymać. Nie mówię tutaj o domysłach, że głos ten sam itp, tylko on normalnie mówi 'nazywam się Shujinko i ja uwolniłem smoczego króla', po chwili włączamy grę, nie trwa to długo, a pojawia się Damashi i wszystko prawie, że jest klarowne. Wchodzimy do Nexusa i pojawia się Monster, który twierdzi, że jest wybrańcem starszych bogów, a w rozmowie z Damashim, po tej walce on zaczyna coś kręcić. W ogóle ile razy poddaje nas pod moralne zniszczenie, chociażby wioska która okupują Tarkanie i którą oddajemy Hotaru. Czy moment w którym po uwięzieniu Damashi zleca Dairou uwolnienie nas, używając dostępnych środków.
Jeżeli nie domyśliłeś się to wyciągnąłeś, ze 300% więcej z konquesta niż ja. Bo niestety dla mnie klarownym od początku było, że pracuje dla smoczego króla :<

Odpowiedz
#6
Z Mortali na PS2 ograłem Deadly Alliance i Shaolin Monks. Pierwsza, gdyż chyba najbardziej odniesie się do recenzji była dla mnie w miare grywalną pozycją z ciekawym systemem unlocków i dodatków. Jednak niestety Deadly Alliance nie było w stanie wybić mi z łebka w tamtym okresie TTT a to już coś znaczy. Tekst napisany przez ciebie jest bardzo zrozumiały, widać że wiesz o czym piszesz. Aktualnie czaję się na NUN 3, lecz pewnie znajdę czas na sprawdzenie MK: ARMAGEDDON. Pozdrawiam.
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#7
Ja osobiście praktycznie nigdy nie miałem styczności z serią Mortal Kombat. Jedyny kontakt zaliczyłem na szaraku, ale była to gra czysto testowa. Jedyne co zapamiętałem, to mnogość postaci i dość wysoki poziom trudności. Przyznam, że nie radziłem sobie w walkach. Gra szybko gdzieś mi zniknęła, sam nie wiem gdzie.
Pomimo, że nigdy tak naprawdę nie grałem, to "Mortal Kombat" jest dla mnie synonimem bijatyki. W sumie chętnie bym zaliczył jakąś solidną część, żeby chociaż trochę poznać fabułę i charakterystyczne smaczki serii. Swego czasu podobał mi się film na podstawie gry. Nie wiem na ile był powiązany z grami, jednak bardzo przypadli mi do gustu bohaterowie i dało się zauważyć ich nietuzinkowość. Scorpion, Sub-zero, czy okrutny, wieloręki Goro, to naprawdę ciekawe postacie.
Samej recenzji nie oceniam, bo po prostu nie znam gry. Generalnie dobrze się czytało i cieszy fakt, że pojawiły się komentarze uzupełniające.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#8
Mówiąc szczerze o starszych częściach daje się słyszeć niepokojące głosy, jakoby komputer 'oszukiwał', a mianowicie na pokonanie niektórych przeciwników starczyło odnalezienie pewnego ciosu które na nie podziała, wysoki poziom trudności świadczy też to, że te gry na początku zostały tworzone na potrzeby arcade, a co za tym idzie do wyciągania pieniążków z żetonów, jak gra była trudna to frustracja rosła, a kieszeń posiadacza automatu się napychała.
Polecam Ci tą część, albo Armageddon bo są to części przystępne, mimo że trzeba przysiąść przy nich chwilę i naprawdę porządnie poznać wszelkie ciosy, to gdy już to obejdziesz gra przysporzy Ci wiele satysfakcji.
Btw dziś skończyłem Shaolin Monks, ostatni boss to straszny dziad męczyłem się z nim z 4h, dziś usiadłem na spokojnie po 2giej próbie padł. Też fajna gra może ją zrecenzuje przy chwili chęci i natchnienia

Odpowiedz
#9
Cytat:Areny są dopracowane i wielopoziomowe
Ta wielopoziomowość czasem doprowadzała mnie do szału, kiedy przeciwnik/przeciwniczka silnym ciosem przebijał mną ścianę i lądowałam piętro niżej Big Grin

Bardzo dobra recenzja, choć momentami masz mały problem z interpunkcją. Nie rzuca się to jednak w oczy i nie przeszkadza w czytaniu.
Co do gry, naprawdę mi się podobała. Upodobałam sobie Sub-Zero (tak, wiem, najbardziej oklepana postać), choć Scorpionem (tak, wiem, przeciwnicy) też się całkiem nieźle grało. Jakoś inne postaci mi nie podeszły. Pomimo dobrego trybu gry jednoosobowej, nie ma to jak gra ze znajomymi. Ta satysfakcja ciągłego zamrażania kogoś Big Grin Chociaż przestałam się śmiać, gdy przyszło mi walczyć z Noob - Smoke, choć i na niego/nich znalazłam sposób. Ciągła obrona to nie jest mój preferowany sposób walki, ale kiedy nie ma co się lubi...
Szachy mnie nieco irytowały, zwłaszcza, kiedy mój przeciwnik zmieniał swoją postać na taką, jaką miałam ja. Grr. A klocki były śmieszne na krótką metę.
Ogólnie, gra naprawdę dobra, jedna z moich ulubionych. W trybie jednoosobowym ma 8/10, zaś z kimś, kogo lubisz - 15/10 Big Grin
Odpowiedz
#10
Ja od MK3 gram subzero, ale ostatnio w Deception podpasował mi Ermac, naprawdę fajna postać i warto troszkę przy nim przysiedzieć. Jak nudzi Ci się Sub Zero który nawiasem mówiąc w tej części średnio mi podpasował, warto zwrócić uwagę na Raidena, który też ma świetne ataki specjalne, oraz serie. No i taka fioletowa cizia Li Mei bodaj, ma szybkie ataki i sporo możliwości podbijania przeciwników, co np czasem sprawiało mi problem gdy grałem Liu Kangiem, a jakoś nigdy nie przepadałem za nim to też nie wgłębiałem się specjalnie w treningi.
A Scorpionem dziadem przez cały arcade nie mogłem zrobić pierwszego fatality, to drugie co odrywa włócznią kończyny mi wychodziło ;/

Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [PS2][Recenzja] Mortal Kombat : Armageddon Piro 0 3178 18-08-2009, 18:26
Ostatni post: Piro

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości