Medal of Honor: Rising Sun
#1
Właśnie zaliczyłem drugiego "Medala" dostępnego na ps2, więc napiszę kilka słów o tym niezbyt popularnym fps;ie. Po grę sięgnąłem oczywiście ze względu na przywiązanie do serii, bo recenzje na jej temat raczej są negatywne. Mechanika gry, sterowanie, oprawa graficzna są w zasadzie nie zmienione w stosunku do poprzednich części dostępnych na konsolę.
Oczywiście można to postrzegać jako duży negatyw, jednak mnie to zupełnie nie przeszkadza. Dzięki temu swojsko się czułem na placu boju. Włączam grę i od razu wiem o co chodzi. Intuicyjne menu, skromne informacje na ekranie z charakterystycznym, zielonym "kółeczkiem" oznaczającym poziom naszego życia.

[Obrazek: ris1.png]

Po ukończeniu gry stwierdzam, że to najłatwiejszy shooter, którego do tej pory zaliczyłem na konsoli. Fakt, że całkiem nieźle celuje analogami i zazwyczaj gram ostrożnie, pomału eksplorując kolejne lokacje, ale ukończenie tytułu nie sprawiło mi ŻADNYCH problemów. Na przestrzeni całej rozgrywki zginąłem dosłownie kilka razy. Przeciwnicy są niemrawi, zazwyczaj statyczni, mało do nas strzelają i z reguły tylko czekają na soczystego headshoota ze strony gracza. Dodatkowo miałem wrażenie, że 50% z nich zostawia po swojej śmierci apteczki, których i tak można na placu znaleźć sporo. Przyznam, że grałem na poziomie trudności "Normal". Na "Hardzie" zapewne byłoby o wiele trudniej. Gra oferuje w kampanii dla pojedynczego gracza 9 misji, z których grywalnych tak naprawdę jest 7. Dwie pierwsze bowiem, to raczej takie wprowadzenie w wojenne klimaty, gdzie jest mega rozpierducha na ekranie, mnóstwo latających samolotów, ognia, dymu itd... Tak na dobrą sprawę, gracz nie za bardzo ma kontrolę nad tym co się dzieje wokół niego, co mnie osobiście nie za bardzo się podobało.

Pozostałe misje są bardzo długie. Na całe szczęście zazwyczaj zawierają po dwa, trzy checkpointy, na których dodatkowo możemy dokonywać zapis stanu gry. Jest to kolejny ukłon w stronę gracza, bo do tej pory w serii "MOH" nie było zmiłuj. Zabili cię - twój problem, zaczynaj zadanie od samego początku. Wprowadzenie checkpointów, to według mnie bardzo dobre rozwiązanie. Jak zwykle w "Medalach" misje są różnorodne i ciekawe. Niewątpliwym smaczkiem tej części jest moment, kiedy jedziemy na . . . słoniu, mając wówczas do dyspozycji działko stacjonarne. Radocha gwarantowana.

Standardowo to co najlepsze w "Medalu" to muzyka. To jest chyba ten element, który sprawia, że zagram z pewnością w kolejne części. Nic tak nie buduje klimatu w grze jak solidne, wpadające w ucho audio. Kompozycje w tej grze są najwyższych lotów i miażdżą konkurencję. Szkoda, że grafika jest jaka jest. Pod tym względem oczywiście mogłoby być lepiej. Wybredni będą narzekać, dla mnie nie ma to znaczenia. Interakcja z otoczeniem również mogłaby stać na wyższym poziomie. Generalnie możemy rozwalać czerwone beczki i drewniane skrzynki, których jest sporo na każdym levelu. Czasami w płomieniach po naszych strzałach staną ciężarówki i samoloty.

Warto wspomnieć, że gra jest liniowa. Dla jednych to plus, dla innych minus. Ja jako gracz starej daty (Smile) nie miałem z tym problemu. Dzięki temu się nie gubiłem. Nic mnie tak nie wkurza w grach, jak właśnie błądzenie i czasochłonne szukanie właściwej drogi.

[Obrazek: ris2.png]

Wcześniej wspomniałem, że gra jest łatwa. Łatwa do ukończenia... Po raz pierwszy grając w MOH odpuściłem sobie zdobywanie orderów. Można je zdobyć na każdej z dziewięciu dostępnych misji. Mnie udało się zdobyć tylko dwa. Jest to bowiem bardzo trudne, nawet jeśli ustawimy sobie poziom trudności "easy". Dlaczego?
A no dlatego, że twórcy wymyślili tym razem zupełnie nowe kryteria do ich zdobycia. We wcześniejszych częściach wystarczyło ukończyć misję z 75% życia (co wcale nie było łatwe, ale jak najbardziej wykonalne). W "Rising Sun" gracz musi zazwyczaj spełnić 3 kryteria:
- wykazać się dużą precyzją strzelania (Według mnie to wypacza trochę filozofię fps;a bo zamiast strzelać, trzeba idealnie celować. Każdy chybiony strzał momentalnie psuje nasze statystyki.)
- nie dawać się trafiać przeciwnikom (Mamy przydzielony limit trafień, na przykład 50 na misję. Zadania są długie i bardzo ciężko zmieścić się w tym limicie do końca.)
- zdobyć 2 bonusowe cele w każdej misji (Gracz nie wie co to za cele. Trzeba bardzo dokładnie eksplorować teren. Jeśli znajdziemy bonusowy cel, wówczas jego opis pojawia się w menu pauzy na zielono.)

W związku z powyższym grę można zaliczyć do tytułów określanych jako "easy to learn, hard to master" (czyli łatwe do nauczenia/przejścia, trudne do opanowania na mistrzowskim poziomie).

Sterowanie w konsolowym fps;ie to zawsze kluczowy element gameplayu. W "Rising Sun" naprawdę gra się przyjemnie. Celowanie nie sprawia żadnego problemu. Większość dostępnych broni ma zoom, który funkcjonuje bardzo płynnie nie dezorientując gracza. W czasie rozgrywki jest okazja postrzelania z pokaźnego arsenału. Mamy wybór od krótkich pistoletów, poprzez różnego rodzaju karabiny/strzelby, po bazookę.

Podsumowując, bardzo dobrze grało mi się w opisywany tytuł. Niezbyt wymagający poziom trudności sprawił, że relaksowałem się podczas grania. Jest to kolejna część w konwencji starych, dobrych "Medali". Zapewne ze względu na to, tytuł ten docenią jedynie fani serii. Ja się do nich zaliczamSmile Z pewnością są bowiem lepsze shootery na ps2 i w świadomości mas "Rising Sun" będzie zapomnianą strzelanką na ps2.

Kurcze rozpisałem się. Miał być krótki opis, a wyszła mini - recenzja. Wrzucam więc do działu z recenzjami. Mam nadzieje, że admin to zaakceptujeSmile Niech zostanie dla potomnych. Może jakaś duszyczka jeszcze sięgnie po ten tytuł, bo co ciekawe gra ciągle jest dostępna na półkach sklepowych. Widziałem ostatnio w "Media Expert" wydanie premierowe!

[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [Recenzja] Medal of Honor: Rising Sun - dwie strony medalu PaultheGreat 7 8214 16-06-2014, 23:15
Ostatni post: Kraszu
  Medal of Honor: Frontline Kraszu 7 6290 04-01-2012, 07:23
Ostatni post: ZeberkoPL

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości