Ostatnio w weekend siadła mi platyna w Demon's Souls, pierworodnym tych huncwotów z FROMSOFTWARE, dewelopera serii gier Souls.
Nie będę oszukiwał - i w tym przypadku platynki tej nie zaliczyłbym do tych „łatwych” czy też „przyjemnych”. Mimo wszystko, wśród trzech jak dotąd splatynowanych gier z serii, to właśnie Dusze Demonów platynowało mi się najłatwiej. Nie wiem, jaki udział w tym miało zwyczajne otrzaskanie się z serią, a czy może ta gra była po prostu łatwiejsza od pozostałych. No ale zacznijmy od początku...
Poznajcie mojego bohatera. Zowie się on - tak jak ja - Makaveli.
Jest to rudowłosy, niebieskooki murzyn o smutnym wyrazie twarzy. Też nie tryskalibyście entuzjazmem, gdyby przyszło wam platynować tę grę i zamienić się z nim miejscami.
Platyna zjadła mi niespełna 33 godziny. Całkiem dobry wynik, ale to tylko z jednego powodu - w grze istnieje nienaprawiony glitch pozwalający na duplikowanie przedmiotów takich jak kamulce używane do ulepszania broni lub dusze demonów, za które można kupować czary. Gra nie zawsze jest fair wobec mnie, to i ja postanowiłem odpłacić się jej pięknym za nadobne i... dupe'owałem wszystko, co się dało. Dzięki temu z 3+ przejść wymaganych do „legalnej” platyny okroiłem swój platinum run do tylko jednego.
Niestety, jeden przedmiot trzeba było zwyczajnie wyfarmić. Popatrzyłem w internety, gdzie, co i jak. Okazało się, że przedmiot ten dropi tylko jeden szkieletor, który to pojawia się tylko w jednym miejscu w grze i tylko w jednej, określonej okoliczności - maksymalnie czarnej tendencji świata. No dobra, porobiłem wszystkie składowe, aby szkieletora wywołać. Pojawił się. Ludziom przedmiot wypadał po dziesięciu, dwudziestu próbach. Jest on ekstremalnie rzadki, drop rate jest około 1:200. Mi niestety szczęście nie dopisało. Farmiłem tego szkieletora na przestrzeni kilku dni łącznie... siedem godzin.
Zacząłem farmienie z zerową ilością dusz. Za jednorazowe zabicie szkieletora dostawałem 12 000. Tu jest dwa i pół melona na chwilę, jak mi wypadł ten przedmiot. Pi razy drzwi zabiłem tego szkieletora 210 razy. Dwieście d z i e s i ę ć. Nawet nie wiedziałem, że znam takie wyrafinowane i wyszukane kompilacje różnego rodzaju przekleństw, gdy po raz milionowy ze szkieletora wypadało nie to, co trzeba.
Kamień ten był zupełnie praktycznie do niczego nie potrzebny (wymagany do ukucia jednej broni na trofeum). Nazwałem go imieniem pewnej dziewczyny na jej cześć - była żałosna i w sumie do niczego, a zdobycie jej graniczyło z cudem. Zupełnie jak ten kamień. Imienia nie zdradzę, bo może to czyta, to się obrazi. Pozdrowienia dla ciebie!
Siadła wobec tego platyna, a ja czem prędzej wyłączyłem tę cholerną grę, aby zapomnieć o tym, co działo się w Kaplicy Burz i ilości szkieletorów, których pozbawiłem życia (to już po raz drugi w ich przypadku!).
Werdykt końcowy jest następujący - gdyby mi ten kamień wypadł po dziesięciu próbach jak normalnemu, szanującemu się graczowi serii DS, to powiedziałbym nawet - bierzta, platynujta, świetny próg wejścia w serię DS, niezbyt trudni bossowie, normalnie bajka. Ale nie. Od dzisiaj jestem przeciwnikiem wszelkiego rodzaju farmienia przedmiotów. Jak będzie jakiś strajk, to dajcie znać. Zrobię transparent i będę szedł na czele pochodu, skandując nabyte podczas farmienia piękne wiązanki przekleństw i słów powszechnie uznawanych za obelżywe.
Jak to piszę, to ciągnie mi się na PS4 gra Dark Souls II: Scholar of the First Sin. Będzie to kolejna plata z serii, przedostatnia (na chwilę pisania ilość gier z serii wynosi 5). Do zobaczyska zatem!
Nie będę oszukiwał - i w tym przypadku platynki tej nie zaliczyłbym do tych „łatwych” czy też „przyjemnych”. Mimo wszystko, wśród trzech jak dotąd splatynowanych gier z serii, to właśnie Dusze Demonów platynowało mi się najłatwiej. Nie wiem, jaki udział w tym miało zwyczajne otrzaskanie się z serią, a czy może ta gra była po prostu łatwiejsza od pozostałych. No ale zacznijmy od początku...
Poznajcie mojego bohatera. Zowie się on - tak jak ja - Makaveli.
![[Obrazek: PWyGP08l.jpg]](http://i.imgur.com/PWyGP08l.jpg)
Jest to rudowłosy, niebieskooki murzyn o smutnym wyrazie twarzy. Też nie tryskalibyście entuzjazmem, gdyby przyszło wam platynować tę grę i zamienić się z nim miejscami.
Platyna zjadła mi niespełna 33 godziny. Całkiem dobry wynik, ale to tylko z jednego powodu - w grze istnieje nienaprawiony glitch pozwalający na duplikowanie przedmiotów takich jak kamulce używane do ulepszania broni lub dusze demonów, za które można kupować czary. Gra nie zawsze jest fair wobec mnie, to i ja postanowiłem odpłacić się jej pięknym za nadobne i... dupe'owałem wszystko, co się dało. Dzięki temu z 3+ przejść wymaganych do „legalnej” platyny okroiłem swój platinum run do tylko jednego.
![[Obrazek: ELFcLLEl.jpg]](http://i.imgur.com/ELFcLLEl.jpg)
Niestety, jeden przedmiot trzeba było zwyczajnie wyfarmić. Popatrzyłem w internety, gdzie, co i jak. Okazało się, że przedmiot ten dropi tylko jeden szkieletor, który to pojawia się tylko w jednym miejscu w grze i tylko w jednej, określonej okoliczności - maksymalnie czarnej tendencji świata. No dobra, porobiłem wszystkie składowe, aby szkieletora wywołać. Pojawił się. Ludziom przedmiot wypadał po dziesięciu, dwudziestu próbach. Jest on ekstremalnie rzadki, drop rate jest około 1:200. Mi niestety szczęście nie dopisało. Farmiłem tego szkieletora na przestrzeni kilku dni łącznie... siedem godzin.
![[Obrazek: urxgZzxl.jpg]](http://i.imgur.com/urxgZzxl.jpg)
Zacząłem farmienie z zerową ilością dusz. Za jednorazowe zabicie szkieletora dostawałem 12 000. Tu jest dwa i pół melona na chwilę, jak mi wypadł ten przedmiot. Pi razy drzwi zabiłem tego szkieletora 210 razy. Dwieście d z i e s i ę ć. Nawet nie wiedziałem, że znam takie wyrafinowane i wyszukane kompilacje różnego rodzaju przekleństw, gdy po raz milionowy ze szkieletora wypadało nie to, co trzeba.
Kamień ten był zupełnie praktycznie do niczego nie potrzebny (wymagany do ukucia jednej broni na trofeum). Nazwałem go imieniem pewnej dziewczyny na jej cześć - była żałosna i w sumie do niczego, a zdobycie jej graniczyło z cudem. Zupełnie jak ten kamień. Imienia nie zdradzę, bo może to czyta, to się obrazi. Pozdrowienia dla ciebie!
Siadła wobec tego platyna, a ja czem prędzej wyłączyłem tę cholerną grę, aby zapomnieć o tym, co działo się w Kaplicy Burz i ilości szkieletorów, których pozbawiłem życia (to już po raz drugi w ich przypadku!).
![[Obrazek: ozOa3p3l.jpg]](http://i.imgur.com/ozOa3p3l.jpg)
Werdykt końcowy jest następujący - gdyby mi ten kamień wypadł po dziesięciu próbach jak normalnemu, szanującemu się graczowi serii DS, to powiedziałbym nawet - bierzta, platynujta, świetny próg wejścia w serię DS, niezbyt trudni bossowie, normalnie bajka. Ale nie. Od dzisiaj jestem przeciwnikiem wszelkiego rodzaju farmienia przedmiotów. Jak będzie jakiś strajk, to dajcie znać. Zrobię transparent i będę szedł na czele pochodu, skandując nabyte podczas farmienia piękne wiązanki przekleństw i słów powszechnie uznawanych za obelżywe.
Jak to piszę, to ciągnie mi się na PS4 gra Dark Souls II: Scholar of the First Sin. Będzie to kolejna plata z serii, przedostatnia (na chwilę pisania ilość gier z serii wynosi 5). Do zobaczyska zatem!